Trwają zmagania FC Barcelony z Rayo Vallecano. Chociaż od początku wydawało się wyrównane, to jednak gospodarze z Madrytu jako pierwsi rozpoczęli strzelanie.
FC Barcelona zdążyła w tym sezonie pogubić już kilka punktów i tym samym odebrała sobie margines błędu. Jeżeli Katalończycy chcą myśleć o obronie mistrzostwa, to z Rayo zwyczajnie powinni wygrać. Jak na razie się jednak na to nie zanosi.
Od pierwszych minut spotkanie jest bowiem zupełnie wyrównane. Zwłaszcza im bliżej końca pierwszej połowy tym większą przewagę była sobie w stanie wywalczyć drużyna Rayo. Owocem tego była bramka, która padła w 39. minucie. Piłka została wybita po strzale Oscara Trejo, jednak zrykoszetowana trafiła wprost pod nogi Unaia Lopeza. Ten z 20 metra po prostu uderzył w kierunku bramki. Nieprzygotowany strzał zupełnie zaskoczył broniącego dziś bramkę Barcy Inakiego Penię.
UNAI LOPEZ! ALEŻ GOL! ⚽⚽⚽
Hiszpan huknął z dystansu i @RayoVallecano prowadzi z @FCBarcelona!
Mecz trwa w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/P5UQXX9TxQ pic.twitter.com/I7tHP1xRBW
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 25, 2023
Przegrana z perspektywy Barcelony oznacza, że od liderującej Girony dzielić ją będą 4 punkty przy jednym rozegranym spotkaniu więcej. Nie jest to dobry prognostyk dla drużyny Xaviego, zwłaszcza mając na uwadze cięższy kalendarz, który oczekuje na ekipę Xaviego. Już od następnego spotkania czeka ich bowiem wyczerpujący maraton – ledwie 3 dni po spotkaniu Ligi Mistrzów z FC Porto na Camp Nou przyjedzie Atletico, znajdujące się w tym sezonie w świetnej formie, zwłaszcza grając z mocniejszymi ekipami. Jeżeli tego byłoby mało, to następne spotkanie jakie Duma Katalonii rozegra będzie bezpośrednim starciem z właśnie z Gironą.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Równi i równiejsi w Premier League. Everton na dnie, giganci bezkarni
- Arka Gdynia kontra Lechia Gdańsk. Od kryzysu do najciekawszych derbów Trójmiasta od lat
- Wróciła Ekstraklasa i jest po staremu: ŁKS wciąż nie potrafi bronić
Fot.Newspix