Już dziś o godz. 18 polskiego czasu Raków Częstochowa zmierzy się z Karabachem FK w ramach II rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Przed tygodniem “Medaliki” wygrały 3:2 z drużyną z Azerbejdżanu i do Baku poleciały z jednobramkową zaliczką. Ivi Lopez w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z “WP SportoweFakty” radzi kolegom, jak powinni zagrać z Azerami.
Na początku przygotowań do nowego sezonu Ivi Lopez doznał bardzo poważnej kontuzji, która na dłuższy czas wykluczy go z gry. – Nigdy wcześniej nie miałem tak ciężkiej kontuzji, ale co zrobić, takie życie. Nie mam jednak żadnych wątpliwości: wrócę na boisko i znów będę w dobrej formie – zapewnia Hiszpan.
Przed tygodniem Raków prowadził już 2:0 z Karabachem, ale szybko stracił dwubramkową przewagę i w samej końcówce wyszarpał zwycięstwo. Czego zabrakło mistrzowi Polski w tym spotkaniu? – Wydaje mi się, że zabrakło trochę cwaniactwa. Myślę, że trzeba było w tym momencie reagować trochę inaczej: przerywać im akcje, trochę faulować, wybijać ich z rytmu, przeszkadzać. Tak, żeby nie mogli się rozkręcić. Wiem, że nie byłby to piękny fragment meczu, ale czasem tak trzeba – zaznacza Ivi Lopez.
– Mówiąc wprost: zarówno w pierwszym meczu, przy 2:0, jak i w rewanżu, musimy być większymi skurczybykami, trochę boiskowymi chamami. A niestety Karabach miał szczęście, bo w obu przypadkach popełniliśmy błędy w kryciu i te gole przyszły im łatwo. Jedną z bramek ich piłkarz strzelił przecież klatką piersiową – dodał.
WIĘCEJ O MECZU KARABACH – RAKÓW:
- Najwyższa pora, by odczarować klątwę Karabachu
- Wyluzowany, pewny siebie, odporny na stres. Jak Zwoliński dorastał do gry w mistrzu Polski
- W pogoni za 22. miejscem, czyli rankingowe światełko w tunelu świeci coraz mocniej
- Dlaczego Maxime Dominguez tak szybko opuszcza Raków? [KULISY]
Fot. Newspix.pl