Jakiś czas temu informowaliśmy, że większość klubów Ekstraklasy – konkretnie dwanaście ekip – chce zmian w podziale finansowego tortu. Tak, by było, jak sami mówią, bardziej solidarnie. Sprawa absolutnie nie jest jeszcze przesądzona, ale zdaje się, że rewolucjoniści mają problem.
Otóż walne zgromadzenie i głosowanie nad projektem zostało odroczone do 15 czerwca. Kluby przez zyskany czas mają się dogadać, bo konsensusu nie ma. Co więcej – wygląda na to, że zwolennicy zmian w pewnym sensie stracili większość.
Przypomnijmy, o co konkretnie chodzi. Działacze Wisły Płock, Jagiellonii Białystok, Radomiaka Radom, Korony Kielce, Miedzi Legnica, Stali Mielec, Piasta Gliwice, Górnika Zabrze, Warty Poznań, Widzewa Łódź, Zagłębia Lubin oraz Śląska Wrocław podpisali dokument, w którym opowiedzieli się za reformą podziału pieniędzy. Przedstawiałoby się to następująco:
AKTUALNY PODZIAŁ | PROPOZYCJA 12 KLUBÓW | |
Kwota stała | 44% | 50% |
Kwota za miejsce w sezonie | 18,5% | 18,5% |
Kwota dla pucharowiczów | 14% | 10,5% |
Opłata solidarnościowa (spadkowicze) | 1% | 1% |
Ranking historyczny | 20% | 17,5% |
Pro Junior System | 2% | 2,5% |
Wojciech Pertkiewicz, prezes Jagiellonii, przekonywał na naszych łamach: – Były różne pomysły, a to tak naprawdę kosmetyczna zmiana, która nawet nie dochodzi do ustaleń, jakie miały miejsce kiedyś – przypomnę, że przy 16 klubach podział stały wynosił 55%. W momencie, kiedy klubów przybyło i rozszerzono ligę do 18 zespołów, dokonano drastycznej zmiany do 44%! Jeśli mówimy teraz o janosikowym, to wtedy chyba o łupieżczym? Po prostu wajcha została za mocno pociągnięta i należy ją teraz wyrównać. Wniosek jest więc taki: zostawmy mocno premiujący aspekt sportowy, ale przejdźmy na 50% podziału równej kwoty, bo Ekstraklasa sprzedaje prawa do oglądania oraz usługi reklamowe na rzecz całej ligi, czyli 18 zespołów.
Góra ripostowała (wczorajszy tekst Szymona Janczyka): – Może niech ci, którzy chcą większych pieniędzy, pomyślą, dzięki komu w ogóle je mają? Kto chodzi za tym, żeby podpisywać lepsze kontrakty, żeby walczyć o nowe umowy? Kto sprawia, że liga jest bardziej atrakcyjna i rośnie? Lech Poznań w ćwierćfinale europejskich pucharów, Josue w Legii czy walka o utrzymanie między Śląskiem a Wisłą Płock?
Cóż, odwieczny problem – dzielić bardziej solidarnie czy jednak zdecydowanie doceniać wynik i sukces sportowy? Natomiast warto zauważyć, że z dwunastu sygnatariuszy dokumentu, dwóch kwestia obecnie nie dotyczy – Miedzi Legnica i Wisły Płock. A to też ważne, bo Tomasz Marzec, prezes Nafciarzy, był głównym organizatorem całej walki o zmiany. Z naszych informacji wynika, że podczas walnego zgromadzenia doszło do spotkania dwunastu klubów, które zaproponowały nowy podział. Wywiązała się dyskusja, do której dorzucono temat młodzieżowca. Okazało się, że Rada Nadzorcza Ekstraklasy (są w niej dwie osoby, które podpisały się za zmianami – Tomasz Marzec i Sławomir Stempniewski) w całości poparła ten przepis, mimo że konsultacje między klubami sugerowały dokładnie odwrotne rozwiązanie.
Jedność została rozbita, a cztery kluby — Korona Kielce, Stal Mielec, Warta Poznań i Widzew Łódź — zasugerowały, że obecna propozycja reformy wygląda zbyt “puczowato”. Że może lepiej byłoby usiąść i się dogadać przy wspólnym stole, zamiast kombinować po kryjomu. Wiadomo też, że czołowe kluby prowadzą swoją kampanię za utrzymaniem obecnego podziału, dlatego najbardziej precyzyjne będzie stwierdzenie, że wspomniana czwórka nie przeszła do ich obozu i dąży do zmian, ale chce do nich doprowadzić w nieco inny sposób. Podczas głosowania jednogłośnie przesunięto więc datę podjęcia decyzji.
Jak się to skończy – wciąż trudno przewidzieć. Wydaje się jednak, że rewolucjoniści z ofensywy przeszli do co najwyżej klinczu.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Biznes na całym świecie i podnoszenie podłogi Rakowa. Barwna historia Piotra Obidzińskiego
- Radomiak planuje przygotowania, kadrę i inwestycję w sztuczną inteligencję
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix