Cześć! Lech Poznań może dziś zapewnić sobie olbrzymi komfort przed ostatnią kolejką Ekstraklasy, o ile pokona przy Bukowej GKS Katowice. Wtedy do mistrzostwa Polski wystarczy mu remis u siebie z Piastem Gliwice. Czy tym razem autorzy memów z mokrą szmatą będą musieli odpuścić? Chętnie się przekonamy. Śledźcie ten mecz razem z nami!
GKS Katowice – Lech Poznań 2:2
1:0 – Repka 15′
1:1 – Walemark 44′
2:1 – Nowak 60′
2:2 – Milić 77′
Przypomnijmy: w ostatnich meczach Raków gra u siebie z Widzewem Łódź, a Lech na własnym stadionie z Piastem Gliwice.
Będzie niezwykle ciekawie.
A my już się żegnamy. Dobranoc!
KONIEC! Lech remisuje w Katowicach 2:2 z GKS-em. To oznacza, że przed ostatnią kolejką ma punkt przewagi nad Rakowem.
Dawno nie widzieliśmy tak zdenerwowanego Nielsa Frederiksena. Ale nie dziwimy mu się.
Doliczony czas gry. Lech ewidentnie nie ryzykuje, akceptuje ten remis.
To była piłka meczowa! Oskar Repka wyskoczył wysoko do piłki, ale z kilku metrów nie trafił do siatki Lecha. Najgłośniejszy jęk rozpaczy było właśnie słychać w Częstochowie.
Cztery minuty i doliczony czas gry do końca. Ten remis to całkiem niezły wynik dla Lecha.
Tak padł kuriozalny gol Lecha na 2:2:
Trwa dyskusja o sytuacji z drugiej połowy. Marcin Borski, były sędzia międzynarodowy, jest przekonany, że GKS-owi Katowice należał się rzut karny:
Lech po golu na 2:2 próbuje iść za ciosem. Jeżeli wygra, w ostatnim meczu do tytułu mistrza Polski wystarczy mu remis.
2-2!
Kuriozalny gol, ale sztuka się liczy. Lech długo rozgrywał, aż wreszcie Pereira wrzucił w pole karne, a tam Milić główkując trafił w Gonzaleza i piłka ląduje w siatce. W obu kluczowych momentach goście uniknęli spalonego. Gospodarze skonfundowani.
Ishak! Wreszcie miał swoją szansę kapitan Lecha. Koronkowa akcja gości, Sousa do Ishaka, ten mocno strzela, ale Kudła odbija piłkę. A był tu jeszcze drobny rykoszet od wykonującego wślizg Kowalczyka. Pachniało golem na 2:2.
Douglas, Carstensen i Gonzalez mają odmienić oblicze Lecha w tym meczu. Ryzykowne założenie, ale poczekajmy.
Maaaak! Chyba nie było spalonego, napastnik GKS-u wyszedł sam na sam, ale strzelił między nogami Mrozka tak, że piłka wyszła na rzut rożny.
Bartosz Nowak jeszcze w tamtym sezonie był czołowym ligowym strzelcem Rakowa, ale dziś tym golem może mu się przysłużyć najbardziej.
Ależ się wystawił Lech. Gurgul źle rozegrał, piłkę przejął Kowalczyk, Wasielewski płasko w pole karne, tam źle interweniuje Milić, a Nowak nawinął Gholizadeha i strzelił przy słupku. Raków na tę chwilę znów liderem!
Nie no, przecież to jest czysty karniak.
Dużo szczęścia miał teraz Gurgul, bo ścigając się z Wasielewskim nie trafił w piłkę, a rywal się potem przewrócił po kontakcie. Sędziowie jednak nie widzieli tu podstaw do dalszego zastanawiania się nad rzutem karnym.
Strata Galana przy wyprowadzeniu piłki, bomba Walemarka z dalszej odległości i Kudła musiał efektownie pofrunąć, żeby skutecznie interweniować. Nieźle wszedł Lech w drugą połowę.
Zaczynamy drugą połowę. W obu drużynach bez zmian. W przypadku Lecha trudno się dziwić, skoro z zawodników ofensywnych opcjami są tylko Lisman, Gonzalez i Fiabema.
Przerwa
Lech przez większość pierwszej połowy grał słabo, ale ma remis, wrócił do gry i może od razu szukać zwycięstwa po zmianie stron. Kilka minut przerwy i wracamy.
1-1!
Rehabilituje się Walemark za to przydzbanienie sprzed paru minut! Kozubal zagrał między linie do Szweda, który uderzył lewą nogą, Kudła mógł zrobić więcej, ale nie zrobił i piłka wpadła do siatki.
Walemark z żałosną symulką, zasłużona żółta kartka - na dodatek czwarta w sezonie, więc Szweda zabraknie w meczu z Piastem. No geniusz, przecież on już w zasadzie minął Jędrycha i mógł zagrać na pustą bramkę do Ishaka.
Chcielibyśmy jakoś pocieszyć kibiców Lecha, ale statystyki z tego sezonu są nieubłagane: jeśli Kolejorz pierwszy tracił gola, ani razu nie wygrał.
GKS nie ma zamiaru tylko się bronić. Mrozek najpierw musiał się wysilić po rykoszecie od zagrania Wasielewskiego, potem zablokowany został Nowak. Trudno powiedzieć, żeby Lech otrząsnął się po utracie gola, przynajmniej jeśli chodzi o postawę w tyłach.
Bramka Repki do obejrzenia.
Sousa do Gholizadeha, ten huknął sprzed pola karnego i zabrakło niewiele, naprawdę niewiele. Lech stosunkowo łatwo dochodzi w okolice szesnastki GKS-u, ale potem brakuje czegoś ekstra.
Dla Oskara Repki to już siódmy gol w tym sezonie, a czwarty w ostatnich pięciu kolejkach. Imponujący wynik, bo przecież mówimy o defensywnym pomocniku beniaminka, niewykonującym rzutów karnych czy rzutów wolnych. Na wszystko musiał sobie zapracować z gry.
Niesamowity czas przeżywa Oskar Repka, który strzela gola w trzecim meczu z rzędu! GKS miał rzut rożny, Repka najpierw został zblokowany, ale potem Kozubal pechowo dziubnął mu piłkę pod nogi i tym razem pomocnik gospodarzy szansy nie zmarnował. Mocne uderzenie na wślizgu i Mrozek bez szans!
Ależ nerwowo może być teraz w szeregach Lecha.
Ishak zablokowany, po chwili niecelnie głową strzelił Milić. Trwa napór Lecha.
Pięknie zakręcił Gholizadeh Kowalczykiem w polu karnym i strzelił w swoim stylu w dalszy róg. Kuusk podbił piłkę i być może dzięki temu nie było gola, bo naprawdę ładnie to szło. Pierwsza groźna akcja gości.
GKS zaczął od rzutu rożnego, ale od tego momentu tylko się broni.
Mateusz Mak w tym roku rozegrał tylko 35 minut (cztery mecze), ale to zawodnik, który potrafi zaskakiwać. Jesienią też długo był w cieniu, aż nagle wskoczył do składu i rozegrał kapitalne spotkanie z Cracovią, w którym zdobył dwie bramki i był o krok od hat-tricka. Stoperzy Lecha nie mogą się nastawiać na łatwiejsze zadanie niż z Bergierem czy Szymczakiem na szpicy.
GKS Katowice walczy już głównie o własną satysfakcję, ale u siebie to trudny rywal dla każdego - bez względu na to, o którą Bukową chodzi. W ostatnich ośmiu domowych meczach beniaminek przegrał tylko raz. Z perspektywy Kolejorza dobra wiadomość jest taka, że stało się to stosunkowo niedawno, gdy przyjechała tu Legia i wygrała 3:1 po bardzo wesołym spotkaniu.
W Lechu do jedenastki wraca Walemark, a Hotić znów dostaje szansę jako środkowy pomocnik.
Składy. GKS Katowice w ataku z Mateuszem Makiem, bo Filip Szymczak nie wystąpi ze względu na zapisy w umowie wypożyczenia, a Sebastian Bergier podpisał już kontrakt z Widzewem i więcej w GieKSie nie zagra. Reszta bez zaskoczeń.
Fot. Newspix