To pierwsza taka sytuacja od dobrych kilku lat – w tym sezonie wszyscy beniaminkowie wywalczyli sobie na boisku utrzymanie i udowodnili, że może być ich trzech, a jednocześnie wszyscy mogą grać dobrze. W ostatnim czasie głośno zastanawialiśmy się, czy jest sens wymieniać w Ekstraklasie aż trzy najsłabsze drużyny na szczęśliwców z zaplecza, ale, jak widać, jest. I spoko.
Powiecie pewnie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale oglądanie GieKSy, Motoru i Lechii dostarcza w tym sezonie emocji i koniec końców związane jest z niezłą rozrywką. A nawet jakością, co w kontekście ekipy z Gdańska do niedawna wydawałoby się opinią wręcz niedorzeczną.
Pozostałe dwie drużyny? Nie tak dawno pisaliśmy, że to jedna z najmocniejszych par ekstraklasowych świeżaków w XXI wieku i pomimo czterech porażek w pięciu ostatnich meczach z udziałem tych zespołów niewiele się w tej materii zmieniło – podopieczni trenerów Góraka i Stolarskiego nadal wspólnie plasują się na podium w takim zestawieniu duetów beniaminków.
Beniaminkowie na schwał. GieKSa i Motor najlepsze od 14 lat [CZYTAJ WIĘCEJ]
Beniaminkowie jak trzej muszkieterowie. Lechia nadgoniła, wiosnę ma świetną
A piłkarze Johna Carvera po cichu stali się rewelacją wiosny. W tym roku są szóstą siłą Ekstraklasy, ustępują jedynie dwóm drużynom walczącym o mistrzostwo, aktualnym mistrzom z Białegostoku oraz Pogoni i Koronie – innej wielkiej niespodziance rundy rewanżowej. Biorąc pod uwagę ich występy na jesieni, trudno nawet zrozumieć, jakim cudem angielski szkoleniowiec tchnął w ten zespół ducha. Utrzymanie Lechii, jeśli ostatecznie dostanie ona licencję na grę w Ekstraklasie, będzie jednym z bardziej niezwykłych wyczynów Carvera w całej jego karierze. Bo jako pierwszy trener 60-latek nie za bardzo miał się do tej pory czym pochwalić.
A tu można już spokojnie odczekać ze dwadzieścia lat, usiąść na starość przy ognisku i opowiedzieć rodzinie po raz setny historię o tym, jak bohatersko i skutecznie Lechia walczyła o utrzymanie. Fajny punkt do CV dla trenera, który jest prawie dwa razy starszy od Adriana Siemieńca, a wygrał w roli pierwszego szkoleniowca mniej spotkań od niego.
Nie rzucamy tego, żeby umniejszyć jakoś zasługom Carvera. Przeciwnie – zobaczcie sami, w jak trudnej sytuacji zawsze stawiał go los, gdy akurat pojawiała się szansa na poprowadzenie drużyny, a nie tylko asystenturę. Zresztą przez wszystkie te trudne przypadki Anglika przebrnął na Weszło już w grudniu Michał Kołkowski.
„Jestem najlepszy w Premier League”. Kim jest John Carver, nowy trener Lechii Gdańsk? [SPRAWDŹ]
Jest tam paru fajnych piłkarzy. W Gdańsku wycisnęli z niektórych naprawdę wiele
Carver dostał do dyspozycji piłkarzy, którzy, wydawało się, spokojnie mogą zawalczyć o utrzymanie. Najlepiej wygląda oczywiście linia ataku – Bobcek, Wjunnyk, Mena, Chłań. Razem mają 22 gole i 15 asyst, całkiem w porządku jak na drużynę z dołu tabeli. W ostatnich trzech kolejkach, tych decydujących de facto o utrzymaniu, solidne noty dostali też od nas obrońcy Lechii, którzy również się przyłożyli do zwycięstw z Piastem, Cracovią czy ostatnio z Koroną.
Wszystkie komplementy za wiosenną postawę wędrują do Gdańska zasłużenie, bo też trudno było mieć zastrzeżenia do grającej o życie Lechii.
Camilo Mena i uśmiech od ucha do ucha. Albo szczękościsk…
Bilans Carvera od czasu przejęcia zespołu z Pomorza jest jedynie odzwierciedleniem dobrej pracy, jaką Anglik wykonywał na przestrzeni tych kilku miesięcy. Miał trudny moment na przełomie lutego i marca, kiedy Lechia przegrała cztery kolejne spotkania, ale w sumie w piętnastu meczach jego podopieczni triumfowali osiem razy, a ulegli rywalom sześciokrotnie. Na rozkładzie mają wygrane z Lechem i Jagiellonią, Legię przed remisem ratować musiał w ostatnich minutach Ziółkowski.
Po prostu fajnie to wygląda, John Carver wyciąga 1,67 punktu na mecz. Gdyby tak grali przez cały sezon, plasowaliby się gdzieś pomiędzy Pogonią i Legią.
Najmłodsza kadra, a może! Dzieciaki Carvera
Analogia do “dzieciaków Wengera” jest oczywiście zdecydowanie przesadzona, ale fakt pozostaje faktem – John Carver ma do dyspozycji zdecydowanie najmłodszą kadrę w całej Ekstraklasie. Gdyby jeszcze wyjąć z niej “podstarzałych” na tle kolegów Sarnawskiego i Kapicia… To w ogóle niebywałe, że ukraiński bramkarz jest w ekipie gdańszczan jedynym piłkarzem z trójką z przodu, coś niesamowitego.
I z tej armii młodych facetów Carver ulepił na wiosnę drużynę i wywalczył utrzymanie jakby to była jakaś łatwizna. Ma spokój na dwie kolejki przed końcem, udowodnił, że w Ekstraklasie możliwe jest naprawdę wiele.
Najmłodsze kadry w tym sezonie Ekstraklasy (dane: Transfermarkt, w latach)
- Lechia Gdańsk – średni wiek: 22,6
- Korona Kielce – 25
- Pogoń Szczecin, Śląsk Wrocław – 25,1
Średnią w okolicach 25 lata ma zresztą ponad połowa stawki – to aż dziesięć drużyn w przedziale 25 – 25,3, tak się po prostu te kadry buduje. Lechia wyraźnie wyłamuje się ze schematu i dlatego też śmiało możemy powiedzieć, że do utrzymania znalazła swoją własną drogę.
A na przeciwległym brzegu… GKS Katowice, najstarsza drużyna w całej stawce i dziwnym trafem kolejny z beniaminków.
GKS Katowice ma najstarszą drużynę w Ekstraklasie. Ale to, jak widać, żaden problem
Co to za wyczyn? Trzem beniaminkom niełatwo się utrzymać
Trochę więcej tu o Lechii, bo dopiero co chwaliliśmy Motor i GieKSę, ale nie zapominamy o tym, że wszystkie te drużyny należy rozpatrywać jako wygranych kończącego się sezonu. Szybka analiza sytuacji w innych europejskich ligach momentalnie utwierdziła nas w przekonaniu, że utrzymanie się wszystkich trzech beniaminków nie jest sprawą taką łatwą. Wszyscy dwaj – okej, to się zdarza, mniej drużyn spada, mniej ma okazję się wyłożyć. W tym sezonie dwóch na dwóch beniaminków utrzyma się najpewniej w Albanii, Bułgarii, na Węgrzech, w Izraelu, na Malcie i w Walii. Żaden wyczyn, wręcz dość powszechny.
Zresztą zdarzał się też w Ekstraklasie, stosunkowo niedawno. W 2017 roku prawo do gry w lidze w kolejnym sezonie zapewniły sobie Wisła Płock i Arka Gdynia. Rok wcześniej z takiego wyczynu cieszyli się w Lubinie i Niecieczy. Ale też od siedmiu sezonów spadał z Ekstraklasy chociaż jeden beniaminek. I dopiero tegoroczny tercet zdołał zatrzymać tę serię.
Polska beniaminkami stoi. No, przynajmniej w tym sezonie…
A jak to w ogóle wygląda w Europie, w ligach, które również mają trzech beniaminków i trzy miejsca dla potencjalnych spadkowiczów? Jest jakaś szansa, że cała trójka świeżaków utrzyma się we Francji. Auxerre ma pewne miejsce w lidze na kolejny sezon, Angers też jest pewne swego, ale Saint-Etienne traci punkt do miejsca barażowego. Wszystko na kolejkę przed końcem sezonu.
We Włoszech też taki “polski” scenariusz jest całkiem możliwy – Como ma pewne utrzymanie, a Parma i Venezia są tuż nad strefą spadkową na dwie kolejki przed końcem sezonu. Przewaga, szczególnie tych drugich (jedno oczko) jest jednak niewielka.
Najciekawsi beniaminkowie lig europejskich sezonu 2024/25 [CZYTAJ WIĘCEJ]
W Holandii utrzyma się cała trójka, jeśli Willem II skończy sezon na miejscu barażowym i ów baraż wygra. Otwarta jest też sprawa utrzymania się trzech na trzech beniaminków w Luksemburgu i Turcji, gdzie na trzy mecze do końca Bodrumspor traci trzy oczka. W Portugalii na razie wykonali 2/3 planu, nadal mają szanse na komplet.
Ale w tym roku nigdzie w Europie trzech beniaminków nie zaklepało sobie jeszcze prawa do pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon. Nigdzie, poza Polską.
Czyli Polska najlepsza w Europie – powinniśmy podrasować tytuł tego tekstu…
Motor Lublin złapał ostatnio zadyszkę, ale trener Stolarski i tak zrobił w tym sezonie kawał dobrej roboty
Nowe-stare twarze. Jedna trzecia ligi odświeżona?
Nie róbmy sobie jednak niepotrzebnych jaj – utrzymanie GieKSy, Motoru i Lechii oznacza też, że w nowym sezonie uświadczymy w Ekstraklasie świeżej krwi. Oprócz trzech beniaminków z tego sezonu, dwóch wracających na najwyższy poziom rozgrywkowy po w sumie trylionie lat, los dorzuci nam jeszcze:
- Arkę Gdynia, po siedmiu latach na zapleczu,
- najpewniej Bruk-Bet Termalikę Nieciecza, trzy lata po ostatnim epizodzie Słoni w Ekstraklasie,
- no i kogoś z baraży – w gronie ekip walczących o awans najdłużej na powrót do elity czeka Polonia Warszawa, reszta w ostatnich latach smakowała już gry w najwyższej lidze.
Trudno już jednak sobie wyobrazić, że z grona sześciu drużyn awansujących do Ekstraklasy w dwóch kolejnych sezonach wszystkie zdołają się utrzymać. Zresztą nadal nie wiemy, jaka będzie decyzja Komisji Licencyjnej po odwołaniu Lechii.
Ale może? Może aktualni i przyszli beniaminkowie nie skończą swoich niezłych występów na jednym sezonie, czy – jak gdańszczanie – połowie sezonu? Kandydatów do spadku u nas zawsze pod dostatkiem, pierwszej ligi wystarczy dla wszystkich.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:
- To jest nowy napastnik Widzewa! Są konkrety! [NEWS]
- Lechia (jeszcze) bez licencji, Wisła z dużą karą. Decyzje Komisji Licencyjnej
- Pięć powodów dla Lecha i pięć dla Rakowa. Kto zostanie mistrzem Polski?
Fot. Newspix