W poprzedniej kolejce Ekstraklasy Jagiellonia Białystok nieoczekiwanie przegrała u siebie 1:3 z Zagłębiem Lubin, co wydatnie ograniczyło jej szanse na obronienie mistrzowskiego tytułu. Teraz przed ekipą z Podlasia spotkanie na wyjeździe z Koroną Kielce. Adrian Siemieniec, trener białostockiego zespołu, ocenił formę swoich podopiecznych podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
– Chęci nie można piłkarzom na pewno odmówić. I świadczą też o tym statystyki po meczu z Zagłębiem, bo to nie jest dzisiaj problem, że my biegamy mniej od przeciwników albo mniej intensywnie, albo mniej sprintujemy – każda ta statystyka była w tym meczu po naszej stronie. Oczywiście część z tych statystyk wzięło się niestety ze słabych decyzji z piłką, ze strat, czy z tego, że musieliśmy często wracać do obrony – przyznał Siemieniec, cytowany przez klubowe media.
Adrian Siemieniec: “W meczu z Zagłębiem było czuć napięcie”
W tej chwili Jagiellonia traci cztery punkty do Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań. Do pięciu oczek stopniała zaś jej przewaga nad Pogonią Szczecin. Nie może więc zaskakiwać, że trener mistrzów Polski wciąż nie wyrzucił z pamięci nieoczekiwanej porażki z walczącym o utrzymanie Zagłębiem.
– Niby masz mecz, niby masz kontrolę, niby jest wszystko w porządku, jesteś lepszy – nagle jedna sytuacja powoduje, że całkowicie tracisz kontrolę nad spotkaniem. I tutaj, do momentu, kiedy my strzeliliśmy bramkę, oglądając ten mecz to była pełna kontrola, jeżeli chodzi o fazę, kiedy mamy piłkę, posiadanie. Nic się praktycznie nie dzieje pod naszą bramką. No i nagle pojawia się jedna kontra, z której się jeszcze bronimy, potem w drugiej kontrze tracimy gola. No i myślę, że to był taki moment, w którym zabrakło nam cierpliwości, zabrakło spokoju, zaczęły na boisku dominować emocje – powiedział Siemieniec.
– Można było zobaczyć nawet po moim zachowaniu w tym meczu stopień mojej nerwowości, stopień mojego rozczarowania, który też był inny niż zawsze. Więc to też pokazuje, że mówimy o zawodnikach, ale może warto byłoby się też zastanowić nad sobą – jaki ja wysyłam sygnał do drużyny poprzez pewne zachowania. Nie wiem, czy aż tak to ma ogromny wpływ, ale jeżeli piłkarze często w wywiadach powtarzają, że mają spokój na boisku, bo widzą z boku trenera spokojnego, to może jak widzą trenera, który nie jest do końca spokojny, to oni też tego spokoju na boisku nie mają – dodał nadzwyczaj samokrytycznie szkoleniowiec Jagi.
– Obserwuję drużynę, staram się dobierać odpowiednio komunikację, tak, żeby dobrze ich nastawić. I przede wszystkim – myślę – trochę tego napięcia rozładować. Bo było czuć w tym meczu bardzo, że te napięcie jest. I są takie momenty – one biorą się z pośpiechu, z bardzo dużych oczekiwań, z tego, że się nie potrafimy zatrzymać. Ta drużyna zrobiła przez dwa lata tak dużo, w tak krótkim czasie, że te oczekiwania ją wyprzedzają – oświadczył Siemieniec. – I to jest ten moment, w którym warto się zatrzymać, wrócić do tego, gdzie byliśmy i gdzie jesteśmy. Żeby nie mylić ambicji – zdrowej ambicji, marzeń i tego, co chcemy osiągnąć – z presją.
Mecz Korony Kielce z Jagiellonią Białystok zacznie się w niedzielę o 12:15.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Trela: Zagraj to jeszcze raz. Czy Puszcza znów oszuka przeznaczenie?
- Komu mistrzostwo, a komu spadek? Eksperci przewidują rozstrzygnięcia
- Joao Gamboa: Mogłem trafić do Sportingu. Teraz chcę grać z Pogonią w pucharach [WYWIAD]
- Znamy szczegóły umowy Bobicia z Legią. Będzie mieszkał w Berlinie
- Petr Schwarz: kiedyś żołnierz Papszuna, dziś w Śląsku bohater… tragiczny
fot. NewsPix.pl