Reklama

Komu mistrzostwo, a komu spadek? Eksperci przewidują rozstrzygnięcia

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

25 kwietnia 2025, 11:03 • 13 min czytania 64 komentarzy

Już tylko pięć kolejek pozostało do zakończenia ligowych zmagań w Ekstraklasie w sezonie 2024/25. Wciąż nie znamy jednak odpowiedzi na najważniejsze pytania – kto mistrzem, kto na podium, kto spadnie? Postanowiliśmy zatem poprosić o opinię ekspertów. Jakie rozstrzygnięcia przewidują Wojciech Jagoda, Marek Wasiluk, Jarosław Kołakowski, Maciej Żurawski oraz Michał Trela? Przekonajcie się!

Komu mistrzostwo, a komu spadek? Eksperci przewidują rozstrzygnięcia

Z naszymi rozmówcami pogadaliśmy głównie o lidze, ale poprosiliśmy ich też o typ na zbliżający się wielkimi krokami finał Pucharu Polski.

Eksperci typują. Kto zostanie mistrzem Polski?

Wojciech Jagoda (ekspert Canal+Sport): – Rok temu mówiłem, powtarzając za Kamilem Kosowskim, że chciałbym, aby mistrz Polski grał tak, jak gra Jagiellonia Białystok. A ponieważ tylko Jagiellonia grała wtedy jak Jagiellonia, to oczywiście byłem za nią. Dlatego w tym sezonie, będąc człowiekiem absolutnie konsekwentnym, jestem za tym, by mistrzostwo Polski zdobyła drużyna, która gra jak Lech Poznań. No i mam wrażenie, że tylko Lech umie grać jak Lech, może jeszcze momentami Pogoń.

– Stawiam zatem na Lecha, mimo że – do czego przyznaję się bez bicia – jestem członkiem klubu kibica Marka Papszuna. Miałem to szczęście, że w pierwszym sezonie Rakowa Częstochowa po awansie do Ekstraklasy skomentowałem chyba ze dwadzieścia ich meczów. Byłem niczym akuszerka tego ekstraklasowego porodu. Zawsze jestem za Markiem, jednak postawa Rakowa wiosną po przerwie reprezentacyjnej jest fatalna, więc z bólem serca – mając nadzieję, że Marek mi wybaczy – trzymam tym razem kciuki za Lecha i uważam, że to Kolejorz zostanie mistrzem Polski.

– Jeśli chodzi o TOP3… Jagiellonia zaczęła kaszleć i ma niełatwy terminarz. Nawet najbliższy mecz – w Kielcach z Koroną – to będzie duże wyzwanie. Raczej stawiam, że ta aktualna trójka się utrzyma, natomiast nie skreślam Pogoni Szczecin z walki o trzecie miejsce w tabeli.

Reklama
  • typ Wojciecha Jagody: mistrzem Lech

Marek Wasiluk (ekspert TVP Sport oraz Viaplay): – Raków w ostatnim meczu przegrał z powodu czerwonej kartki, natomiast pod kątem taktycznym wydają mi się wciąż najmocniejsi w Ekstraklasie. Personalnie pewnie można powiedzieć, że Lech jest silniejszym zespołem, ale jednak Raków ma już tę przewagę nad Kolejorzem, że przy równej liczbie punktów mistrzostwo padnie jego łupem. Myślę, że walka o tytuł potrwa do ostatniej kolejki, ale strzelam, że ostatecznie górą będzie ekipa z Częstochowy.

– Jagiellonia jest jeszcze w stanie się włączyć do walki o mistrzostwo, przed nią bezpośredni mecz z Rakowem. Natomiast biorąc pod uwagę całą rundę wiosenną, tak patrząc na chłodno, to Jaga starała się grać pragmatycznie, a jednak potraciła punkty z drużynami walczącymi o utrzymanie. Nazbierało się tych potknięć dość dużo. I tych punktów może w ostatecznym rozrachunku zabraknąć. Co nie oznacza, że Jagę skreślam, bo jej bezpośrednie starcie z Rakowem może sporo zmienić.

  • typ Marka Wasiluka: mistrzem Raków

Jarosław Kołakowski (szef agencji managerskiej KFM): – Chciałbym, żeby to się rozstrzygnęło między polskimi trenerami – Markiem Papszunem i Adrianem Siemieńcem. No i w tej chwili bliżej celu jest Marek Papszun. Natomiast oddaję szacunek Jagiellonii, bo to zespół, który rozgrywa kolejny bardzo dobry sezon i umiejętnie połączył rywalizację w lidze z grą w europejskich pucharach. A wiemy przecież, że nie jest to łatwe. Jagiellonia jest jedyną drużyną wciąż walczącą o tytuł, która grała w pucharach.

– Raków wrócił w tym sezonie na te swoje twarde tory. Kluczowy był powrót Marka Papszuna na ławkę trenerską. Wygląda to tak, że w Ekstraklasie, jeśli chcesz być mistrzem, musisz pokonać Raków, bo on zawsze swoje zrobi. Czyli – Raków zdobędzie tytuł, o ile ktoś inny nie rozegra znakomitego sezonu. A na tę chwilę nie wygląda na to, by kogoś było stać na wspaniałą końcówkę. I dlatego to Raków będzie mistrzem. Raków Papszuna – to jest jednak różnica, jak widać.

  • typ Jarosława Kołakowskiego: mistrzem Raków

Maciej Żurawski (72-krotny reprezentant Polski): – Strzał, przeczucie, nic więcej – stawiam na Lecha. Wiem, że on miewa nadal wahania formy, a końcowa faza sezonu będzie tak naprawdę zależna od tego, jak kto wytrzyma presję tych ostatnich spotkań o wszystko, jaką przygotuje dyspozycję. Stawiam jednak, że na koniec w czołowej trójce zameldują się – kolejno – Lech, Raków i Jagiellonia. Choć musimy też brać pod uwagę scenariusz, że tej ostatniej drużyny – która w europejskich pucharach osiągnęła sukces, bo tak to trzeba określić – zabraknie w przyszłym sezonie w europejskich pucharach.

Reklama
  • typ Macieja Żurawskiego: mistrzem Lech

Michał Trela (dziennikarz Canal+Sport, felietonista Weszło): – Przed sezonem typowałem Raków na mistrza, więc w sytuacji, gdy na pięć kolejek przed końcem jest liderem, trudno się z tego wycofywać. Jak na własne standardy przeżywa obecnie trudny moment, zdobył tylko cztery punkty w trzech meczach, a mimo to utrzymał pierwsze miejsce. Lech natomiast jest w trakcie serii trzech zwycięstw i nadal nie dało mu to prowadzenia. Wychodzę z założenia, że Lech nie jest na tyle silny, żeby wygrywać mecz za meczem aż do ostatniej kolejki, a Raków nie jest na tyle chwiejny, by zawsze punktować tak słabo jak w ostatnich trzech tygodniach.

– Aktualny moment uznaję za wyjątkowo nieudany dla jednych i ponadprzeciętny dla drugich, ale spodziewam się, że te tendencje jeszcze się rozdzielą, co pozwoli Rakowowi zdobyć tytuł. Lech dojedzie na drugim, a Jagiellonia trzecim miejscu.

  • typ Michała Treli: mistrzem Raków

Kto spadnie z Ekstraklasy?

Wojciech Jagoda: – To strasznie niewdzięczna sytuacja, typować spadkowiczów. Gdy rozmawiamy o rywalizacji o mistrzostwo Polski, to nawet ten, który ostatecznie nie zdobędzie tytułu, będzie się zapewne przynajmniej lekko uśmiechał. Chyba że jest to zespół z Łazienkowskiej, który sam sobie wmówił, że został stworzony do wyższych celów i interesuje go wyłącznie mistrzostwo. Natomiast rozmawianie o tym, kto ekstraklasowo umrze, jest zawsze przykre. Zwłaszcza dla mnie, bo przez lata komentowałem głównie mecze beniaminków, którzy na ogół walczyli o utrzymanie. Zżywałem się z tymi drużynami. Jednak w tym sezonie tak to nie wygląda, więc mogę mówić zupełnie wprost – wydaje mi się, że spadną te zespoły, które w tej chwili są pod kreską, czyli Stal, Śląsk oraz Lechia.

Marek Wasiluk: – Zagłębie Lubin odskoczyło rywalom z dolnych rejonów tabeli i wydaje mi się, że już na dobre. Z pozostałych zespołów uwikłanych w walkę o utrzymanie, najlepiej grają bez wątpienia Śląsk i Lechia. Ci drudzy podobali mi się nawet w ostatnim meczu, choć ostatecznie przegrali z Legią. Z kolei Śląsk w poprzedniej kolejce zagrał akurat słabo, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania z GKS-em Katowice, ale i tak uważam, że to między tymi drużynami rozstrzygnie się rywalizacja o ostatnią bezpieczną lokatę w tabeli. Ktoś z tej dwójki się utrzyma. Ze względu na mój sentyment do Śląska Wrocław – życzę im, żeby to oni uniknęli degradacji.

– Naturalnie nikomu nie życzę spadku, ale widzę, że na przykład Puszcza ma trochę za mało tych argumentów czysto piłkarskich. W sensie grania, kreowania sytuacji. Stałe fragmenty są ich mocną kartą – doceniam to, ile ta drużyna wniosła do Ekstraklasy kolorytu, jak potrafiła uwypuklić swoje atuty. Ale świetne przygotowanie pod kątem stałych fragmentów to może się okazać trochę za mało. Wyżej oceniam to, w jaki sposób obecnie grają Śląsk oraz Lechia.

Jarosław Kołakowski: – Z tej piątki drużyn wciąż zagrożonych degradacją, faworytem do utrzymania jest już w tym momencie Zagłębie. No i dość ciekawym zespołem jest także Lechia, która naprawdę dobrze gra u siebie, a teraz dość pechowo przegrała w końcówce wyjazdowego meczu z Legią. Moim zdaniem Lechia – poza Zagłębiem – jest teraz najbliżej uniknięcia spadku.

– Co do Śląska… Po przerwie zimowej mieli duży zapał do nadrabiania strat w tabeli, ale dotarli do tego kluczowego momentu, kiedy trzeba realnie przechylić szalę. Od strony psychologicznej, to jest najtrudniejsze. I widać, że pojawiły się problemy – grają nieźle, ale parę razy pechowo potracili punkty. Jakieś absurdalne sytuacje, jak choćby Petkow, który dwa razy z rzędu strzelił samobója. Jeden ładniejszy od drugiego. No umie strzelić, tylko szkoda, że do własnej bramki. Generalnie Śląsk rozgrywa naprawdę sensowną rundę – nie jakąś genialną, ale udało im się ustabilizować sytuację. Natomiast to może być za mało, by uniknąć spadku.

Maciej Żurawski: – Myślę, że w najmniej ciekawej sytuacji jeśli chodzi o formę, są obecnie Stal oraz Puszcza, mimo że ci drudzy znajdują się jeszcze na bezpiecznej pozycji. Równo punktami z Lechią Gdańsk. Z kolei Śląsk Wrocław stracił swojego kapitana, co zawsze jest trudne dla drużyny, ale trzeba pamiętać, że w każdym zespole – poza kapitanem – są też inni liderzy, którzy teraz powinni pociągnąć drużynę za sobą pod nieobecność Petra Schwarza. Paradoksalnie czasami jest tak, że właśnie w takich chwilach pozostali piłkarze dają z siebie jeszcze więcej, by tak ważną postać zastąpić. Być może podobnie będzie właśnie teraz w Śląsku Wrocław.

Michał Trela: – Z tego samego powodu, dla którego uważam, że Raków zdobędzie mistrzostwo, spodziewam się, że Śląsk spadnie. Nawet jego bardzo dobra passa nie pozwoliła wydostać się nad strefę spadkową. Jestem pod wrażeniem tego, jak wicemistrzowie Polski walczą w tej rundzie, ale spodziewam się, że ostatecznie tych kilku punktów więcej z jesieni im zabraknie. Wydaje mi się też, że nie wykaraska się już Stal Mielec. Zespół wygląda, jakby w końcówkach niemal wszystkich meczów brakowało mu sił. A czystymi umiejętnościami piłkarskimi przewyższa nielicznych w lidze.

– Trzecie miejsce spadkowe rozstrzygnie się między Lechią a Puszczą. Z uwagi na bardziej pragmatyczny styl gry i mimo wszystko solidniejszą obronę, minimalnie większe szanse daję Puszczy.

Kto sięgnie po Puchar Polski?

Wojciech Jagoda: – Ten finał to będzie prawdziwe święto dziękczynne dla Zbyszka Bońka. To on odmienił oblicze Pucharu Polski, jego pomysłem było wprowadzenie finałowego starcia na salony. Rozgrywanie tego meczu na Narodowym przyniosło nieprawdopodobne efekty. Każdy finał krajowego pucharu właśnie na taką otoczkę i atmosferę wielkiego święta zasługuje. Zbyszek to wymyślił i sądzę, że uczynił to właśnie dla takich spotkań, jak nadchodzący finał Pogoni z Legią. To mecz dwóch wielkich drużyn Ekstraklasy ostatnich lat. Pogoni, która wciąż ma pustą gablotkę. I Legii, która obowiązek zdobycia Pucharu Polski ma wpisany w statucie założycielskim. Ciekawa konfrontacja. Mecz o życie, o przepustkę do europejskich pucharów, które – poza emocjami – gwarantują furę kasy. Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech zapyta księgowego Jagiellonii Białystok, czy tak jest naprawdę.

– Dla Legii Warszawa, która zawsze chce prężyć muskuły, nawet gdy kasy zaczyna brakować, ta Europa jest jak tlen. Wielki mecz, wielkie emocje wielkiego dnia na wielkim stadionie. Ja stawiam delikatnie na Legię Warszawa, ale naprawdę bardzo delikatnie. Dlaczego? Bo ma doświadczenie. Wie, jak wygrywać finały. Pogoń zawsze w spotkaniach tego rodzaju przegrywała, więc ten aspekt doświadczenia wskazuje tu na Legię. Jednak gdybym miał zagrać u buka, a buk by zwariował i dopuścił zakłady trzydrogowe, to najchętniej postawiłbym właśnie trzydrogowo.

Marek Wasiluk: – O wytypowanie zwycięzcy się nie pokuszę, bo uważam, że to będzie bardzo wyrównany finał. Za Legią przemawia to, że dla polskiej piłki jest to gwarancja gry na wysokim poziomie w Europie. Pogoń na ogół szybko kończyła swoje pucharowe występy. A z drugiej strony, Portowcy są teraz w bardzo dobrej formie. Mamy Kamila Grosickiego, który obiecał, że doprowadzi drużynę ponownie na Stadion Narodowy i dotrzymał słowa. Dlatego są powody, by jednym i drugim życzyć jak najlepiej. Niech ten finał po prostu będzie piękny i emocjonujący.

– Nie chciałbym, żeby finał decydował o przyszłości trenerów. W pojedynczym spotkaniu zawsze mogą się pojawić niesprzyjające okoliczności. Czerwona kartka, rzut karny. Wszystko jest możliwe. Legia z pewnością rozczarowała w lidze, natomiast w Europie grała dobrze lub bardzo dobrze. W Warszawie bezsprzecznie potrzebują Pucharu Polski, by zagrać w kolejnej edycji pucharów, ale to nie wynik jednego meczu będzie świadczył o tym, czy to był dobry, czy słaby sezon Wojskowych.

– Myślę, że w Pogoni mają dobrą konstrukcję sztabu i drużyny i będą wiedzieli, jak sobie poradzić z emocjami. Trener Kolendowicz miał ten komfort, że ubiegłoroczną porażkę w finale Pucharu Polski przeżywał trochę z boku – był w sztabie, ale jednak mógł obserwować, jak reaguje trener Gustafsson. I na pewno wyciągnął z tego wnioski. Patrząc na to, jak prowadzi drużynę i jak się o niej wypowiada, jest niesamowicie inteligentnym człowiekiem. Jeżeli rok temu motywacji w Szczecinie pojawiło się w pewnym momencie za dużo lub za mało, ten trener zdoła to skorygować.

Jarosław Kołakowski: – Pogoń jest faworytem, w ostatnim okresie gra lepiej. Lepiej w tym sensie, że wydaje się być świeższa. W Legii jest sporo kontuzji, do tego zespół rozegrał dużo więcej meczów z uwagi na europejskie puchary. Ale wiadomo – to finał, pojedyncze spotkanie, a w kadrze Legii są piłkarze o dużym doświadczeniu. Pogoń ma z kolei bardzo silną podstawową jedenastkę… Zaryzykuję stwierdzenie, że w 90 minutach wygra Pogoń, ale jeśli dojdzie do dogrywki, to zwycięży Legia. Z uwagi na jej doświadczenie i – mimo wszystko – szerszą kadrę.

– Czy to mecz o wszystko dla Goncalo Feio? Na pewno Michał Żewłakow uważnie go obserwuje. Pytanie, czy Legia będzie w ogóle mogła tak przebierać w trenerach, jeśli nie wejdzie do pucharów? Jeżeli dostaną się do europejskich rozgrywek, budżet z automatu będzie większy, będzie można zrobić w związku z tym jakieś założenia. Po kogoś sięgnąć, kogoś obiecać. Bez gry w Europie, ta paleta zagranicznych trenerów zainteresowanych pracą w Legii stanie się skromniejsza. I teraz rodzi się kolejne pytanie – czy trener, który tu ewentualnie przyjdzie, na pewno będzie lepszy od Feio? Feio już sporo dobrego pokazał. Swoje słabsze strony też ujawnił, może da się nad nimi jakoś popracować, zebrać to do kupy i iść z tym do przodu. Ja w ogóle nie wiem, czy finał Pucharu Polski powinien tak bardzo rzutować na ocenę pracy trenera. Na pewno zdobycie trofeum zwiększy możliwości Legii, jeśli zdecydują się poszukać następcy dla Feio, ale przy ocenie całego sezonu trzeba też uwzględnić indywidualne błędy, po których Legia sporo meczów przegrała. Mam na myśli między innymi pomyłki bramkarzy. Gdyby nie te kardynalne błędy, to pewnie Legia mogłaby mieć dzisiaj siedem-osiem punktów więcej w Ekstraklasie.

Maciej Żurawski: – Można się zastanawiać, kto będzie bardziej zmobilizowany. Po jednej i drugiej stronie są argumenty, by potraktować to spotkanie jako mecz o wszystko. Dla Legii jest to już jedyna szansa, by dostać się do europejskich pucharów. Pogoń ma jeszcze szanse w Ekstraklasie, ale też już nie takie duże. No i w przypadku Pogoni mówimy też o szansie rehabilitacji za porażkę w finale z Wisłą Kraków przed rokiem. W tym zespole jest wciąż wielu piłkarzy, którzy rok temu wrócili ze Stadionu Narodowego pokonani. Wymowne były te słowa Kamila Grosickiego, który wyraźnie dał do zrozumienia, jak źle tę porażkę zniósł i jak bardzo jest żądny – że tak to ujmę – rewanżu. Jak bardzo chce ten Puchar Polski zdobyć, zwyciężyć w finale.

– Myślę, że ta motywacja – ambicja, chęć rehabilitacji – świadczy raczej na korzyść Pogoni. Tylko że z tym nie można też przesadzić, by takie wewnętrzne napięcie w zespole nie zamieniło się w przeszkodę. Nałożenie na siebie zbyt dużej presji także jest złe. Sam jestem ciekaw, jak zawodnicy ze Szczecina sobie z tym poradzą. Wiadomo, każdy mecz ligowy wiąże się z jakąś tam presją, ale finał to jest zawsze coś wyjątkowego. Wygrywasz – masz trofeum, grasz w Europie. Przegrywasz – tracisz praktycznie wszystko. Dotyczy to zresztą tym razem również Legii.

Michał Trela: – Mam poczucie, może irracjonalne, biorąc pod uwagę bilans Legii w bezpośrednich spotkaniach z czołówką Ekstraklasy, że tym razem Legia będzie górą, a Goncalo Feio przygotuje odpowiedni plan specjalnie na finał. Poza tym, mam obawy w kwestii mentalnego podejścia Pogoni do meczu. Siłą rzeczy wszystkim tym piłkarzom stawać będą w głowie obrazy sprzed roku. Kamil Grosicki znów sprawia wrażenie, jakby – mając oczywiście jak najlepsze intencje – znów narzucał na siebie i kolegów zbyt dużą presję. Mecz zapowiada się arcyciekawie, ale faworytem jest dla mnie Legia.

***

A wy jak sądzicie – kto sięgnie po mistrzowski tytuł?

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl / FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

„Motor jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o korzystanie z liczb” [WYWIAD]

Jakub Radomski
24
„Motor jest w czołówce Europy, jeśli chodzi o korzystanie z liczb” [WYWIAD]

Komentarze

64 komentarzy

Loading...