Raków zasłużenie przegrał dzisiaj z GKS-em Katowice 1:2. Popełniał głupie błędy na tyłach, a w dodatku przez większość spotkania nie potrafił przejąć inicjatywy na połowie rywala. Beniaminek postawił tak trudne warunki na stadionie w Częstochowie, że może skomplikować się gonitwa “Medalików” za Lechem. Lechem, który w razie zwycięstwa w tej kolejce zwiększy przewagę nad zespołami z czołówki, które dostały w łeb.
Trener Rakowa odniósł się do przebiegu meczu na konferencji prasowej: – Z tego kurzu szybko się otrząśniemy. Jeśli chodzi o mecz, to za mało zrobiliśmy w pierwszej połowie. Myśląc o najwyższych miejscach, musimy zrobić więcej, grać z większą pasją, ambicją, poświęceniem. Tego zabrakło. Bramka na 0:1 była kuriozalna – mówił Marek Papszun. – Szczególnie martwi jednak drugi stracony gol. To niezrozumiałe zachowanie. Gole dziś straciliśmy w banalny sposób.
Papszun dodał też kilka słów na temat rzeczy, która powinna zmienić się w grze jego zespołu: – Musimy mieć więcej jakości indywidualnej. W pierwszej połowie nie było żadnego momentu, w którym robilibyśmy jakąś różnicę w ataku. Od takich zawodników trzeba wymagać więcej.
Raków Częstochowa ma obecnie 37 punktów w tabeli. Mógł wyprzedzić Jagiellonię Białystok, która wczoraj przegrała ze Stalą Mielec (38 “oczek”), a także zbliżyć się do Lecha Poznań na jeden punkt.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Sean Strickland – socjopata, były neonazista i zwolennik Donalda Trumpa
- Trela: Cud w Lake Placid, cud w Bielsku-Białej. Gdzie szukać nadziei dla Śląska?
- Wywiad Szymona Janczyka z Damianem Rasakiem: Będę spokojny o Górnika, jeśli Podolski zostanie właścicielem
Fot. Newspix