Niesamowicie blisko brązowego medalu były dziś Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto. Nasze kajakarki startowały w konkurencji K-4 500 m i były wymieniane w gronie kandydatek do krążka. Ale ostatecznie Biało-Czerwone musiały uznać wyższość nie tylko Nowej Zelandii i Niemiec, ale też Węgier. Trzecia na mecie osada była od Polek szybsza o… 24 setne sekundy.
We wtorek musiały pokazać się z dobrej strony, żeby awansować do ścisłego finału w K-4 na dystansie 500 metrów. Najważniejszym celem było uniknięcie walki w repasażach, bo to przecież kosztuje dodatkowe siły. Zwiększa się też presja, mogą pojawić się nerwy, a co za tym idzie – błędy. Ale tego wszystkiego Karolina Naja, Anna Puławska, Adrianna Kąkol i Dominika Putto uniknęły, bo udało się im zameldować na mecie biegu eliminacyjnego na trzecim miejscu.
Czy mogły zaprezentować się lepiej? Być może. Czy musiały? Nie. Kluczowy był bezpośredni awans do finału – i to jak najmniejszym kosztem. I chociaż osada norweska próbowała ukąsić Biało-Czerwone, to te zachowały one koncentrację, do samego końca kontrolując sytuację wokół siebie. Mogły sobie pozwolić na takie poprowadzenie eliminacji, choćby ze względu na doświadczenie, jakim dysponują. A jest ono naprawdę spore.
Naja, Puławska, Kąkol i Putto, które startują razem w konkurencji K-4 500 m, znają się już doskonale i wiedzą, na co stać każdą z nich. Weteranką jest pierwsza, mająca na koncie cztery medale olimpijskie. A osada w takim właśnie składzie nie bez powodu nazywana jest „Atomówkami”, bo w świetnym stylu i tempie zwyciężała choćby na mistrzostwach świata w kanadyjskim Dartmouth w 2022 roku. Ale sylwetek naszych kajakarek nie musimy szerzej przedstawiać, bo doskonale zrobił to w obszernym tekście Szymon Szczepanik.
ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl
A dziś? Dziś wszyscy spodziewaliśmy się kolejnego medalu dla Polski i po prawdzie było nam obojętne, z jakiego kruszcu będzie ten krążek. Na starcie wraz z naszymi kajakarkami ustawiły się osady z: Norwegii, Węgier, Hiszpanii, Chin, Niemiec, Australii i Nowej Zelandii. I to właśnie ostatnia reprezentacja wystrzeliła jak z procy, a wtórowały im Niemki. Polki zaczęły niemrawo, dłuższy czas utrzymywały się w okolicach szóstej, piątej lokaty. Wreszcie przyspieszyły, ale do mety pozostawało już około 150 metrów. Na tym dystansie Naja, Puławska, Kąkol i Putto dały z siebie wszystko i okazało się to zbyt mało, by sięgnąć choćby po brązowy medal.
Ten przypadł natomiast Węgierkom, które od naszych kajakarek były szybsze o… 24 setne sekundy. Kolejny raz sport ujawnił swoje bezlitosne oblicze, tym razem zobaczyliśmy je w kajakarstwie. Nie załamujmy jednak rąk – wciąż będziemy mieli jeszcze szanse w tej dyscyplinie na medale.
Fot. Newspix.pl