Reklama

Górak: W GKS-ie nie przepychamy meczów kolanem

Bartek Wylęgała

Opracowanie:Bartek Wylęgała

08 kwietnia 2024, 18:10 • 2 min czytania 2 komentarze

GKS Katowice raczej nie był zespołem, który przed sezonem typowaliśmy do walki o baraże, a co dopiero o bezpośredni awans. Tymczasem taki scenariusz stał się rzeczywistością. Powodów znakomitej formy katowiczan szukał w towarzystwie „Weszłopolskich” Rafał Górak, szkoleniowiec GieKSy.

Górak: W GKS-ie nie przepychamy meczów kolanem

GKS Katowice w tym sezonie spisuje się nadzwyczaj dobrze. Katowiczanie w niedzielę byli w stanie ograć wicelidera ligi, Lechię, a na ten moment plasują się na trzecim miejscu w tabeli. Przy tej formie i przy takich wynikach mają pełne prawo marzyć o awansie do Ekstraklasy.

Bardzo dobrze radziliśmy sobie zwłaszcza w rundzie jesiennej. Był okres, że nie wygraliśmy dziewięciu meczów, a tak naprawdę powinniśmy wygrać sześć z nich. Nasza liga jest równa, ciężko niektóre rzeczy wytłumaczyć. Teraz po prostu punktujemy tak, jak na to zasługujemy. Cieszy to, że nie przepychamy naszych meczów kolanem, tylko naprawdę dobrze się w nich prezentujemy – opowiadał w „Weszłopolskich” Rafał Górak, szkoleniowiec ekipy ze Śląska.

Jak twierdzi fachowiec, ogromna w tym sukcesie zasługa całego sztabu. Choć sam nie ukrywa, że wykonuje w klubie świetną pracę, nie ma zamiaru odejmować zasług swoim współpracownikom.

Pracujemy z niektórymi ludźmi od pięciu lat, rozumiemy się doskonale. Długa, systematyczna praca za nami. Cieszy też zaufanie i zdolność do pracy długoterminowej. Obecny zespół idzie ze mną pod rękę i bezbłędnie realizujemy to, co sobie założyliśmy lata temu.

Reklama

Z nie najbardziej rozpoznawalnych zawodników byliśmy w stanie stworzyć zespół, który każdego może postraszyć. To jest właśnie symbol świetnej pracy całego sztabu. Nie tylko mojej, często się mówi o roli trenera, ale tutaj chcę zwrócić uwagę, że to wspólna praca ludzi w klubie. Mamy własny pomysł na grę i się go trzymamy.

Na sam koniec Górak, który słynie z dobierania sobie do sztabu młodych, utalentowanych asystentów, stwierdził, że już teraz w Katowicach może kryć się kilka przyszłych wielkich nazwisk polskiej piłki.

Mam dużo satysfakcji, gdy patrzę na to, jakich miałem asystentów. Jarek Skrobacz, Robert Góralczyk, Artur Skowronek, Grzesiek Mokry… jest się czym chwalić. I dalej wiem, że mam wokół siebie wartościowych ludzi. Bez wsparcia merytorycznego sztabu jest o wiele ciężej. Cenię tych ludzi i dobrze wiem, jakie mają dla nas znaczenie. Czuję, że ja też się przy nich rozwijam jako pierwszy trener.

Fot. Newspix

Nie Real, nie Barcelona, a Jordan-Sum Zakliczyn. Szczerze wierzy, że na około stumiejscowy stadion z atrakcyjnym dojazdem zawita jeszcze kiedyś Puchar Mistrzów. Do tego czasu pozostaje mu oglądanie hiszpańskiej i portugalskiej piłki. Czasem lubi także dietę wzbogacić o sporty walki, a numerowane gale UFC są dla niego świętem porównywalnym z Wielkanocą. Gdyby mógł, to powiesiłby nad łóżkiem plakat Seana Stricklanda, ale najpierw musi wymyśleć jak wytłumaczy się z tego znajomym.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Komentarze

2 komentarze

Loading...