Reklama

Srebrna dekada. Jak Adam Silver przez dziesięć lat odmienił NBA?

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

01 lutego 2024, 16:26 • 18 min czytania 11 komentarzy

Kiedy Adam Silver 1 lutego 2014 roku obejmował stanowisko komisarza NBA, wielu ludzi ze środowiska nie spodziewało się gwałtownych przemian w amerykańskiej koszykówce. W końcu prawnik z Nowego Jorku był protegowanym Davida Sterna, który piastował to stanowisko bite trzy dekady. Tymczasem nowy szef ligi już po paru miesiącach zasłynął z podjęcia pewnej bezprecedensowej decyzji na skalę wszystkich profesjonalnych lig w USA, czym zaskarbił sobie szacunek graczy i fanów.

Srebrna dekada. Jak Adam Silver przez dziesięć lat odmienił NBA?

Przez następne lata konsekwentnie robił z NBA maszynkę do zarabiania pieniędzy, dwukrotnie zwiększając dochody ligi. Wielokrotnie był nagradzany za swoją pracę, a sam LeBron James wprost nazwał go geniuszem. Kim zatem jest najpotężniejsza osoba w świecie koszykówki? Skąd się wziął, jak wyglądało 10 lat jego rządów i na czym polega know-how Adama Silvera?

SCHEDA PO STERNIE

Od wielu lat był przygotowywany do pracy Komisarza NBA. Protegowany Davida Sterna – tak o nim mówiono. I nie były to opinie bezpodstawne. Jednak nawet znając całą organizację od podszewki – wszak pracował w niej od 1992 roku – musiał czuć, że wchodzi w wielkie buty.

To za czasów Sterna liga święciła największe triumfy oglądalności. Owszem, prawnik z Nowego Jorku (najwyraźniej adwokaci z Wielkiego Jabłka kochają koszykówkę) miał do dyspozycji znane nazwiska, takie jak Larry Bird czy Magic Johnson. W dodatku draft w 1984 wniósł do ligi kolejnych graczy, którzy w przyszłości stali się jej ikonami: Hakeema Olajuwona i Charlesa Barkleya (a także m.in. Johna Stocktona). Ale przede wszystkim wspomniany draft zesłał mesjasza, który odmienił oblicze NBA – Michaela Jordana.

Reklama

Z dzisiejszej perspektywy możecie pomyśleć, że Stern otrzymał marketingowego samograja. Jednak w połowie lat 80. to wcale nie było takie oczywiste. NBA dopiero otrząsała się z kryzysu wizerunkowego, związanego z masowym zażywaniem narkotyków przez jej graczy. Według artykułu Chrisa Cobbsa, który w 1980 roku ukazał się na łamach The Washington Post, szacunkowo od 40 do 75% zawodników NBA miało styczność z kokainą.

– Nie ma w lidze drużyny, o której z pełnym przekonaniem można powiedzieć, że w jej szeregach nie ma problemów z narkotykami. […] W zeszłym roku miałem dwa takie przypadki na jedenastu graczy – mówił we wspomnianej publikacji Frank Layden, dyrektor generalny Utah Jazz.

Między innymi dlatego Stern odrzucił koncepcję promowania poszczególnych ekip jako marek. W końcu nawet w najlepszych składach bywali ludzie, którzy nie świecili przykładem dla kibiców. Zamiast tego, wolał dać fanom konkretnych idoli. Jednostki, które mógł podziwiać cały świat i dzięki którym ów świat pokochał NBA.

Wprawdzie tyle lat rządów Sterna było naznaczone także kilkoma kryzysami. W ich trakcie mały miejsce cztery lockouty. Dwa ostatnie, z lat 1998-1999 oraz 2011, wymusiły na NBA skrócenie sezonu. Jednak to Stern otworzył NBA na świat, doprowadził ligę do szczytu popularności w USA, czy dopuścił do gry kluby z Kanady.

Adam Silver i David Stern w 2013 roku.

Reklama

KNICKS, YANKEES I ALI

Adam Silver był przy praktycznie każdej z tych zmian i miał na nie niemały wpływ. Z wnętrza organizacji widział, jak rozrasta się NBA. Do koszykarskiej organizacji dołączał jako utalentowany, 30-letni prawnik. Ten zawód był zresztą wpisany w jego rodzinę. Ojciec Adama, Edward był wybitnym znawcą prawa pracy. Przewodniczył nowojorskiej komisji do spraw rozpatrywania skarg cywilnych, a w latach 90. stał na czele policyjnej komisji rewizyjnej, która badała przypadki nadużycia władzy funkcjonariuszy wobec mieszkańców.

Posiadając taki autorytet w domu trudno dziwić się, że pochodzący z amerykańsko-żydowskiej rodziny Adam poszedł w ślady staruszka. Ukończył politologię na Uniwersytecie Duke, a następnie prawo na University of Illinois Chicago School of Law. W międzyczasie pracował w sztabie Lesa AuCoina, kongresmena Partii Demokratycznej. Następnie objął posadę w Sądzie Okręgowym Stanów Zjednoczonych dla Południowego Okręgu Nowego Jorku.

Później został wspólnikiem w kancelarii prawnej Cravath, Swaine & Moore LLP. To nielichy zaszczyt, bowiem owa kancelaria działa od ponad dwustu lat i ma na swoim koncie sporo głośnych spraw. Kojarzycie z filmów tę słynną formułkę „Masz prawo do zachowania milczenia. Jeśli rezygnujesz z tego prawa, wszystko, co od tej pory powiesz, może zostać użyte w sądzie przeciwko tobie…”? Zwie się prawami Mirandy. To prawnicy Cravath wcisnęli ten tekst w usta stróżów prawa, kiedy w 1966 roku bronili swego klienta – oskarżonego o gwałt Ernesto Mirandę – argumentem, że policjanci nie poinformowali go o podstawowych prawach: do odmowy składania zeznań oraz zasięgnięcia porady adwokata.

Gdyby został szychą w tak renomowanej kancelarii, Adam pewnie wiódłby równie dostatnie życie. Jednak Edward Silver na równi z pasją do kodeksów i ustaw, wpoił synowi jeszcze większe zamiłowanie do koszykówki. Od dzieciaka zabierał najmłodsze ze swoich pięciorga dzieci na mecze New York Knicks. Jak wspomina sam zainteresowany, Silver senior – który zmarł w 2004 roku w wieku 83 lat – był typem gościa, który żył meczem.

– Mój tata często złościł się na Hubiego Browna za to, że ten krzyczał na swoich graczy. Wołał do trenera „Nie powinieneś tak na nich krzyczeć!”. Ale kiedy któryś z Knicksów nie trafił rzutu wolnego, tata sam zaczynał na niego wrzeszczeć – wspominał Silver w artykule Bleacher Report.

Z kolei okres studiów w Chicago to dla Silvera była możliwość podziwiania rozwoju talentu Michaela Jordana. Co jednak ciekawe, koszykówka nie była sportem, który szczególnie często uprawiał w młodości. Wydawać by się mogło, że posiadał do tego warunki, bowiem wyrósł na wysokiego mężczyznę. Jednak zaczął rosnąć stosunkowo późno, stąd jako dzieciak wolał trenować lekkoatletykę i baseball. New York Yankees byli zresztą kolejną ukochaną drużyną Adama. Co ciekawe, gdyby miał wybrać swojego sportowego idola, to bardzo możliwe, że nie zostałby nim żaden koszykarz ani bejsbolista, a pięściarz. Silverowie zafascynowani byli bowiem Muhammadem Alim. Do tego stopnia, że pewnego dnia Adam otrzymał od jednego ze swoich braci plakat z podobizną „Największego” w jego naturalnych rozmiarach.

– Pamiętam, że [aby obejrzeć walki] jeździliśmy do New Rochelle w stanie Nowy Jork. W tamtych czasach wielkie pojedynki odbywały się wyłącznie w obiegu zamkniętym. Chodziło się do kina, żeby je zobaczyć… Po prostu pamiętam, że cała moja rodzina kochała Muhammada Alego – mówił Silver we wspomnianym artykule Bleacher Report.

SPOJRZEĆ NA WSZYSTKO ŚWIEŻYM OKIEM

Trudno zatem dziwić się, że kiedy w 1992 roku zaczął swoją karierę w strukturach NBA, z takim CV od razu wskoczył na wysokie stanowisko. Został bowiem wiceprezesem i dyrektorem operacyjnym w NBA Entertainment – oddziale spółki zajmującym się produkcjami filmowymi. Był szalenie zaangażowanym pracownikiem, który za wszelką cenę starał się rozwiązywać każdy napotkany problem.

– Lata temu właściciel Chicago Bulls Jerry Reinsdorf poprosił mnie o coś, a ja nie mogłem nagłowić się, jak zrealizować tę prośbę. Wtedy podszedł do mnie i powiedział „Adam, dam ci pewną radę – „nie” to druga najlepsza odpowiedź” – opowiadał Silver na kanale YouTube J.J. Redicka.

Kto wie, być może jego wczesne zaznajomienie się z czysto rozrywkowym aspektem całej machiny uświadomiło Silvera, w którym kierunku muszą zmierzać zmiany na parkiecie?

David Stern starannie przygotował swojego następcę do roli szefa. Od 2006 roku uczynił go swoją prawą ręką. To Silver w dużej mierze odpowiadał za utworzenie NBA China, czyli osobnego podmiotu odpowiedzialnego za promocję ligi w Państwie Środka. I to głównie jego sukcesem był koniec lockoutu z 2011 roku. A porozumienie było bardzo ciężko wypracować, bowiem zawodnicy musieli zgodzić się między innymi na obniżenie przychodów z ligi z 57 na maksymalnie 51%. Ale coś odbyło się kosztem czegoś. Za rządków Silvera znacznie wzrósł górny pułap płac dla największych gwiazd. Blisko 48 milionów dolarów rocznie, które zgarnia LeBron James, dziś już nikogo nie szokuje. Nikola Jokić za chwilę dobije do granicy 60 baniek za sezon.

Kiedy 1 lutego 2014 roku Rada Gubernatorów NBA jednomyślnie wybrała Adama Silvera na stanowisko Komisarza NBA, zawodnicy i właściciele spodziewali się raczej kontynuacji formy rządów Davida Sterna. A były to rządy twardej ręki. Niektórzy wręcz przypisywali Sternowi rolę tyrana. Tymczasem Silver od początku dał się poznać jako słuchacz. Nawet jeżeli jego zdanie ostatecznie było najważniejsze, wówczas 51-letni działacz uważnie obserwował toczącą się dyskusję w której pełnił bardziej rolę mediatora. Sam lubi żartować, że jego powściągliwość wynika z bycia najmłodszym spośród pięciorga rodzeństwa.

Dlatego już na pierwszym zebraniu Silver chętnie wysłuchiwał nowych pomysłów, ale też podnosił wiele kwestii, z którymi według niego NBA sobie nie radziła i należało je zmienić. Były to między innymi kwestia przydziału miejsc w drafcie (jest zdecydowanym przeciwnikiem „tankowania” współczynnika przez słabsze zespoły), minimalnego wieku kwalifikującego do ligi czy formatu play-offów. Najczęściej powtarzaną przez niego frazą było, że na wszystko musi spojrzeć świeżym okiem.

BEZPRECEDENSOWA DECYZJA

Skłonność do szukania kompromisów nie znaczy jednak, że Silver bał się podejmowania trudnych decyzji, kiedy sytuacja tego wymagała. A taka zdarzyła się już 25 kwietnia 2014 roku. Czyli… w dniu urodzin nowego Komisarza NBA, któremu tabloid TMZ przygotował nie lada „prezent”. Wówczas na ich portalu internetowym pojawiły się nagrania właściciela Los Angeles Clippers Donalda Sterlinga z V. Stiviano. Na owych nagraniach miliarder zwracał się do swojej dużo młodszej meksykańskiej kochanki z żalem pełnym rasistowskich uwag względem osób czarnoskórych.

– Bardzo niepokoi mnie, że zadajesz się z czarnymi. Musisz to robić?

Chcę tylko powiedzieć, że na twoim pieprzonym Instagramie nie musisz się zadawać z czarnymi ludźmi.

Możesz spać [z czarnymi]. Możesz ich sprowadzać do siebie, możesz robić, co ci się podoba. Jedyne o co proszę, to nie promuj tego w ten sposób. I nie przyprowadzaj ich na moje mecze.

Nie umieszczaj go na Instagramie, żeby świat mógł to zobaczyć i żeby dzwonili do mnie w tej sprawie. I nie zabieraj go na moje mecze.

Tym „kimś” z ostatniej cytowanej wypowiedzi był… Magic Johnson. Po opublikowaniu nagrań zawrzało nie tylko w środowisku NBA, ale w całym kraju. O skandalicznych wypowiedziach Sterlinga wypowiadali się wszyscy – począwszy od Michaela Jordana, po Shaquille’a O’Neala, skończywszy na Snoop Doggu i prezydencie Baracku Obamie. A to była tylko jedna ujawniona rozmowa. Później dowodów na haniebne poglądy Sterlinga zebrało się znacznie więcej. Z wszystkich zeznań osób przebywających ze Sterlingiem wyłonił się obraz skrajnego rasisty, zachowującego się niczym XIX-wieczny plantator z południa Stanów Zjednoczonych. W idealnym świecie Sterlinga Afroamerykanie mieli tylko zarabiać na jego klub na parkiecie.

Adam Silver postanowił więc działać. Już po paru dniach wydalił Sterlinga ze struktur NBA, a także pozbawił go realnej władzy w klubie z Los Angeles. Następnie, jako człowiek zaawansowany w prawnych machinacjach, zdołał przekonać resztę właścicieli klubów ligi, by ci zmusili Sterlinga do sprzedaży Clippersów. A przecież biznesmen żydowskiego pochodzenia posiadał ten klub od 1981 roku.

Los Angeles Clippers Donald Sterling protesty

Słowa Donalda Sterlinga wywołały liczne protesty także wśród fanów Los Angeles Clippers, których miliarder był właścicielem.

Ostatecznie umowę sprzedaży klubu udało się dopiąć w sierpniu 2014 roku. I było to zdarzenie bez precedensu w każdej z amerykańskich lig zawodowych. Wcześniej czy to w NFL czy MLB zdarzało się, że właściciele potrafili sobie nagrabić, działając na szkodę całej organizacji. Jednak ostatecznie nikogo nie zmuszono do sprzedaży swojej własności. Adamowi Silverowi ta sztuka się udała. Choć sam Sterling pod względem finansowym nie powinien narzekać na taki obrót spraw. Klub, którego wartość szacowano na około 600 milionów dolarów, ostatecznie znalazł nabywcę za okrągłe 2 miliardy zielonych. Został nim Steve Ballmer, były dyrektor generalny Microsoftu. Zatem Sterling, którego majątek przed tą transakcją był wyceniany na 2 miliardy dolarów, mimowolnie go podwoił. Ale jeżeli wydaje wam się, że Ballmer przeinwestował, to jesteście w błędzie. Dziś Forbes wycenia jego klub na 4,65 miliarda dolarów.

Bezpardonowość Adama Silvera względem Donalda Sterlinga zapewniła nowemu komisarzowi NBA znakomity start. Chris Paul, który wówczas był rozgrywającym Clippersów a także stał na czele National Basketball Players Association (NBPA), mówił:- W odpowiedzi na dzisiejsze orzeczenie NBA [dot. dyskwalifikacji Sterlinga ze struktur NBA – dop. red.] i komisarza Adama Silvera, ja i moi koledzy z drużyny zgadzamy się z jego decyzją. Doceniamy silne przywództwo komisarza Silvera i ma on nasze pełne wsparcie.

DZIAŁACZ DEKADY?

Przez aferę Sterlinga Adam Silver szybko zjednoczył sobie środowisko NBA. Ale przecież na jednej decyzji – choćby nie wiadomo jak dobrej – nie mógłby jechać na stanowisku szefa ligi przez całe dziesięć lat. I nie jechał, bowiem zasłynął z kilku innych decyzji lub pomysłów, które zaskarbiły mu przychylność koszykarskiej społeczności.

Silver od początku pełnienia funkcji Komisarza NBA był gorącym orędownikiem legalizacji zakładów sportowych w USA, które w 2014 roku w wielu stanach Ameryki były zabronione. Od 1992 roku ich legalizację blokowała ustawa o ochronie sportów zawodowych i amatorskich (PASPA). Zakazywała ona stanom legalizacji zakładów związanych z wydarzeniami sportowymi, poza drobnymi wyjątkami jak wyścigi konne. Jednak po przeszło dwudziestu latach, wraz z rozwojem internetu, prawo to okazało się nieżyciowe.

W listopadzie 2014 roku Adam Silver napisał głośny artykuł, opublikowany na łamach New York Timesa. Włodarz NBA głosił w nim:- W świetle trendów krajowych i światowych należy zmienić przepisy dotyczące zakładów sportowych. Kongres powinien przyjąć ramy federalne, które umożliwią stanom zatwierdzanie zakładów na sporty zawodowe, z zastrzeżeniem rygorystycznych wymogów regulacyjnych i zabezpieczeń technologicznych. […] Jednym z moich najważniejszych obowiązków jako komisarza NBA jest ochrona uczciwości zawodowej koszykówki i zachowanie zaufania publicznego do ligi oraz naszego sportu. Sprzeciwiam się wszelkim działaniom, które mogłyby zagrozić tym celom. Uważam jednak, że zakłady sportowe należy wyciągnąć z podziemia na światło dzienne, gdzie można je odpowiednio monitorować i regulować.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

– Moim zdaniem prawo w Stanach Zjednoczonych w najbliższym czasie zmieni się w kwestii zakładów bukmacherskich. Ludzie pragną teraz być częścią rozgrywki, to kwestia ich zaangażowania i interakcji sportu z kibicem – mówił trzy lata później, pytany o kwestię zakładów bukmacherskich.

Tak też się stało, bowiem w 2018 roku PASPA została unieważniona przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Ta decyzja uruchomiła lawinę legalizacji zakładów sportowych w kraju. Dziś można w nie oficjalnie zagrać w 39 stanach.

Silver prędko dał się poznać jako świetny organizator, stąd branżowe media zaczęły obsypywać go nagrodami. Już w debiutanckim sezonie na stanowisku szefa NBA magazyn Sports Illustrated nadał mu wyróżnienie najlepszego dyrektora sportowego roku. Taki sam tytuł w 2015 roku wręczył Silverowi Sports Business Journal. Rok później ten magazyn uznał Silvera najbardziej wpływową postacią w sportowym biznesie. W zestawieniach najbardziej wpływowych ludzi sportu Silvera umieszczały także TIME, Fortune czy Bloomberg.

CZYTAJ TEŻ: UPADEK SPORTS ILLUSTRATED I KONIEC KULTURY PISMA

Geniusz zarządzania Silvera doprowadził do znacznego wzrostu przychodów ligi. Według danych portalu SportsValue, w 2014 roku wynosiły one 4,8 miliarda dolarów. Z kolei w 2022 roku dobiły do magicznej granicy 10 miliardów.

Źródło: sportsvalue.com.br

Jednak spoglądając na powyższą tabelę przychodów, za jeden z największych sukcesów Silvera można uznać ich… spadek w latach 2020-2021. A to dlatego, że gdyby nie działanie szefa NBA, przychody w tych latach byłyby znacznie niższe.

Zapewne doskonale pamiętacie, że wówczas na świecie szalała pandemia koronawirusa. Wraz z jej rozprzestrzenieniem się zamykane były stadiony, a nawet odwoływano całe rozgrywki, co wiązało się z ogromnymi stratami finansowymi. Perturbacje nie ominęły także NBA, jednak Amerykanin wpadł na szalony w swoim założeniu pomysł. Otóż władze ligi zdecydowały się na utworzenie tak zwanej bańki – ogromnego, odseparowanego od reszty świata terenu, zlokalizowanego na terenie Walt Disney World na Florydzie. Zorganizowanie tej zamkniętej przestrzeni pochłonęło 170 milionów dolarów, ale pozwoliło to rozegrać całą fazę play-off NBA.

Kolejny sezon również naznaczony był przez pandemię. Został on skrócony, a liczbę kibiców w wielu meczach postanowiono znacznie ograniczyć. Mimo wszystko z finansowego punktu widzenia bardziej opłacało się przeprowadzić rozgrywki w taki sposób, niż wywiesić białą flagę i z nich zrezygnować. Dlatego też spadku przychodów NBA w latach 2020-2021 nie należy traktować jak porażkę. Adam Silver dzięki sprawnemu zarządzaniu i tak spowodował, że NBA zachowała choć część swoich zysków. A już w następnym sezonie liga odrobiła dwa gorsze lata z nawiązką, przekraczając wspomnianą barierę 10 miliardów dolarów.

NBA pod przewodnictwem Adama Silvera kontynuuje także ekspansję na światowe rynki, którą zapoczątkował jeszcze David Stern. Jednak robi to nie tylko poprzez sprzedaż praw do pokazywania ligi na danym rynku. Już od 2008 roku amerykańska organizacja utworzyła NBA China. Lata pracy chińskiej odnogi NBA doprowadziły do tego, że w Państwie Środka liga zza Oceanu popularnością wyprzedza rozgrywki Premier League, La Liga czy piłkarskiej Ligi Mistrzów. Lwia w tym zasługa Silvera… choć ta współpraca nie obyła się bez kontrowersji, o czym napiszemy nieco później.

Z kolei w 2017 roku NBA otworzyła swoją akademię w Afryce. Na efekty pracy tej zlokalizowanej w Senegalu placówki na parkietach NBA trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać. Jednak pierwsi gracze spod jej skrzydeł zdołali już zagrać w NBA G League czy lidze uniwersyteckiej NCAA.

Silver cały czas mocno wspiera także rozwój WNBA, a w ostatnich latach działał wraz z amerykańskim rządem w sprawie Brittney Griner. Przypomnijmy, że w lutym 2022 roku koszykarka z USA została aresztowana w Rosji pod zarzutem przemytu narkotyków. Zawodniczka posiadała przy sobie mniej niż jeden gram oleju haszyszowego, który przepisano jej w Stanach jako lekarstwo. Nie było wątpliwości, że Rosjanie potraktowali to jako pretekst do zatrzymania koszykarki, by zemścić się za nakładane przez USA sankcje spowodowane wojną ukraińsko-rosyjską. Griner spędziła w rosyjskim więzieniu 10 miesięcy i ostatecznie została wymieniona za Wiktora Buta – handlarza bronią.

Obecny Komisarz NBA cały czas próbuje także urozmaicić rozgrywki. Chociażby w tym sezonie w lidze zadebiutował nowy format In-Season-Tournament, który ma na celu uatrakcyjnić mecze fazy zasadniczej. Kiedy LeBron James podczas jednej z konferencji prasowych otrzymał pytanie o ten turniej, odpowiedział bez zawahania:- Adam Silver jest geniuszem. To takie proste. Dlatego to zadziała.

CZYTAJ TEŻ: PLAY-IN, LIMIT MECZÓW CZY DODATKOWY TURNIEJ. JAK ZMIENIA SIĘ NBA?

NIE TYLKO SUKCESY

Adam Silver to doprawdy jeden z nielicznych przykładów szefów dużych organizacji sportowych, którzy cieszą się powszechnym szacunkiem kibiców, zawodników, jak i innych działaczy ligi. Nie znaczy to jednak, że dekada jego rządów jest naznaczona samym pasmem sukcesów. Przez ten czas wokół NBA i jej szefa zdążyło pojawić się kilka kontrowersji wizerunkowych.

Zacznijmy od tej najnowszej, związanej ze śmiercią Henry’ego Kissingera. Były sekretarz stanu USA to bardzo kontrowersyjna postać. Zwolennicy uważają go za najlepszą osobę na tym stanowisku w historii. Z kolei przeciwnicy przypisują mu miano zbrodniarza wojennego, maczającego palce w krwawych rewoltach w wielu krajach. Trudno zatem dziwić się, że słowa Silvera o Kissingerze wzbudziły falę oburzenia.

– Czytałem mnóstwo nekrologów związanych ze śmiercią Henry’ego Kissingera w wieku 100 lat, które w pewnym sensie stawiały go jako przykład wielkiego światowego dyplomaty – stwierdził Komisarz NBA w listopadzie ubiegłego roku.

Szerokim echem odbiła się także reakcja ligi na tweety Daryla Moreya z 2019 roku. Ówczesny Dyrektor Generalny Houston Rockets (który swoją drogą dziś jest prezesem Philadelphii 76ers) zamieścił post popierający protesty w Hongkongu, zorganizowane przeciwko chińskiej władzy. Chińczycy, którzy od wielu lat ściśle współpracują z NBA, wpadli w oburzenie. Pstryczek był tym bardziej bolesny, że otrzymali go z klubu w którym całą karierę za Oceanem spędził Yao Ming, największa legenda chińskiego basketu. W odpowiedzi NBA wydała oświadczenie piętnujące zachowanie Moreya, które nazwała godnym ubolewania. To wywołało kolejną burzę w kraju. Politycy zarówno z frakcji demokratów jak i republikanów zarzucali władzom ligi, że chińskie pieniądze okazały się dla nich ważniejsze od poparcia słusznej sprawy.

Adam Silver poniósł także kilka porażek na polu niepisanych reguł panujących w NBA. Owszem, In-Season-Tournament okazał się względnym sukcesem, ale na dłuższą metę największe gwiazdy ligi i tak są oszczędzane na play-offy, co prowadzi do spadku oglądalności meczów w sezonie zasadniczym. W końcu po co włączać kolejne spotkanie Milwaukee Bucks, skoro drużyna ma już pewne miejsce w fazie pucharowej, a Giannis Antetokounmpo nie zrobi show kiedy większość meczu spędza na ławce rezerwowych.

Na razie porażką zakończyła się też walka ze wspomnianym „tankowaniem”. Czyli celowym przegrywaniem meczów przez zespoły z dołu tabeli, by te mogły zapewnić sobie jak najlepszy numer w przyszłorocznym drafcie. Owszem, to za kadencji Silvera drużynie z najgorszym współczynnikiem zwycięstw zaczęło przysługiwać tylko 14% szans na wylosowanie pierwszego miejsca w drafcie. Dawniej ta szansa wynosiła aż 25%. Jednak na ile skuteczna okazała się zmiana regulacji, niech odpowie wam zespół San Antonio Spurs, który „w nagrodę” za regularne zbieranie batów otrzymał w tym sezonie Victora Wembanyamę.

Adam Silver i Victor Wembanyama podczas ubiegłorocznego draftu. Ciekawostka: szef NBA mierzy 190 centymetrów wzrostu.

Dla starych wyjadaczy NBA niepokojąca jest też tendencja samego stylu gry, który promuje amerykańska liga. Malkontenci narzekają bowiem, że obecne mecze przypominają wielki konkurs rzutów za 3, a obrona nie istnieje. Popisy najlepszych graczy NBA zdają się potwierdzać tę teorię. Tylko w zeszłym miesiącu Karl-Anthony Towns z Minnesoty Timberwolves rzucił aż 62 punkty w meczu. W ten sam dzień jego wyczyn przyćmił Joela Embiid, który przeciwko San Antonio Spurs uzbierał 70 oczek. Parę dni później show zrobił Luka Doncić, rzucając dla Dallas Mavericks aż 73 punkty.

Spośród trzynastu najwyższych zdobyczy punktowych w jednym meczu w historii NBA, aż pięć należy do zawodników, którzy aktualnie grają w tej lidze. Średnia zdobywanych punktów na mecz wariuje. W ubiegłym sezonie wyniosła 114,7 punktu. W obecnym jest jeszcze wyższa i wynosi 115,6 pkt. Oba wyniki to najwyższe rezultaty od sezonu 1969/1970, zatem od ponad pół wieku! I jasne, ciągłe popisy strzeleckie wzbudzają zainteresowanie, lecz równie dobrze mogą spowszednieć publiczności. W końcu to trochę tak, jakby w meczu piłki nożnej normą stało się strzelanie ośmiu bramek. Wtedy każde takie spotkanie straciłoby na wartości, nie byłoby już czymś niezwykłym.

CZYTAJ TEŻ: BRAK OBRONY CZY KWESTIA TALENTU? SKĄD SIĘ BIORĄ STRZELECKIE POPISY W NBA?

W najbliższych latach Adam Silver będzie także musiał stawić czoła spadkowi oglądalności NBA. Działając w strukturach organizacji, Silver przeżył już coś podobnego, kiedy ligę opuszczał Michael Jordan. Wyobraźcie sobie, że kiedy MJ pierwszy raz przeszedł na emeryturę, oglądalność meczu gwiazd zmalała o ponad 40%, do około 13,7 miliona widzów. Po tym, jak Jordan ponownie zawiesił buty na kołku, oglądalność All-Star Game ponownie zapikowała w dół – tym razem o 37,9%.

Obecna tendencja oglądalności telewizji nie napawa optymizmem. Zwłaszcza w kwestii przyciągnięcia uwagi widza w antenowym prime time. Według wykresu opublikowanego na stronie Sports Media Watch, wygląda ona następująco.

Źródło: sportsmediawatch.com

Zatem z jednej strony NBA osiąga rekordowe przychody w sezonie. Mało tego, przy malejącej liczbie ogólnej widzów, procentowy udział koszykówki jest coraz większy. Jednak problem dotyczy całej telewizji, od oglądania której odchodzi coraz więcej osób. W pewnym momencie trend może dosięgnąć także NBA. I jest to problem nie tylko amerykańskiej koszykówki, ale całego sportu, któremu nowe, bardziej dynamiczne i zajmujące mniej czasu rozrywki zabierają publiczność.

Z tego względu organizacja zarządzana przez Adama Silvera nie ma co nawet marzyć o wynikach oglądalności osiąganych w czasach Bullsów Michaela Jordana, albo w latach 2010-2014, kiedy znajdujący się u szczytu możliwości LeBron tworzył dream team z Dwyanem Wadem i Chrisem Boshem w Miami Heat.

Nie znaczy to jednak, że organizacja nie musi stawić czoła niepokojącej tendencji. Zwłaszcza, że LBJ za chwilę także zakończy karierę. To może doprowadzić do kolejnego spadku zainteresowania koszykówką, o ile NBA nie zdoła wykreować godnych następców swojej legendy. Adam Silver także dostrzega sam spadek zainteresowania sportem i być może zareaguje na niego drastyczną zmianą przepisów. Taką, jak na przykład skrócenie czasu gry.

Tego wszystkiego na razie możemy się tylko domyślać. Jedno jest jednak pewne. Nawet po dekadzie spędzonej na stanowisku Komisarza NBA, Adam Silver w najbliższym czasie nie będzie mógł narzekać na nudę.

SZYMON SZCZEPANIK

Fot. Newspix

Czytaj więcej o koszykówce:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Koszykówka

Komentarze

11 komentarzy

Loading...