Nieczęsto mamy okazję, by w jednym spotkaniu NBA oglądać dwóch koszykarzy powiązanych z Polską, a właśnie do takiej sytuacji doszło dziś w meczu San Antonio Spurs z Golden State Warriors. W zespole Ostróg wystąpił Jeremy Sochan, a po stronie gospodarzy na parkiecie zameldował się Brandin Podziemski – Amerykanin o polskich korzeniach, którego osoba jest łączona z reprezentacją Biało-Czerwonych. I choć dziś nie zdobył punktów, to on będzie lepiej wspominał to spotkanie, gdyż ekipa Steve’a Kerra pokonała gości 118:112.
W czerwcu tego roku napisaliśmy o Podziemskim większy tekst, w którym dokładniej przedstawiliśmy jego postać. W telegraficznym skrócie: 20-latek to Amerykanin. Urodził się i wychował w Stanach Zjednoczonych. Jego rodzice także nie posiadają obywatelstwa naszego kraju. Jednak sam koszykarz potwierdził, że jego dalsi przodkowie pochodzą z Polski. A także wykazał zainteresowanie grą dla naszej kadry.
– Oczywiście mam polskie pochodzenie. Sporo rozmawiałem z Jeremym Sochanem i prawdopodobnie w przyszłym roku zagram w reprezentacji. Jestem dumny z tego, skąd pochodzi moja rodzina – powiedział po tegorocznym drafcie.
Dziś Brandin miał okazję zagrać przeciwko być może przyszłemu koledze z reprezentacji. I prawdę powiedziawszy, pod względem swoich indywidualnych statystyk Sochan i Podziemski nie będą wybitnie wspominać tego meczu. Jeremy spędził na boisku prawie 33 minuty, a jego gra przełożyła się na 7 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Podziemski, który w Golden State pełni rolę zmiennika, grał przez blisko 12 minut. Amerykanin miał dziś jednak bardzo rozregulowany celownik, gdyż nie trafił ani jednego z pięciu oddanych rzutów z gry. Spotkanie zakończył z zerowym dorobkiem punktowym, ale zanotował 3 zbiórki i 2 asysty.
Jednak to Podziemski zakończył mecz w lepszym humorze, gdyż zespół z San Francisco zwyciężył 118:112. Gospodarzy do triumfu poprowadzi niezawodny Steph Curry, który zdobył 35 punktów. W drużynie Gregga Popovicha pod tym względem najlepszy był Devin Vassell – autor 24 oczek. Blisko tego wyniku byli także Klendon Johnson i Victor Wembanyama, którzy rzucili po 22 punkty. Ale niestety dla fanów Spurs, nie uchroniło to tego zespołu przed poniesieniem jedenastej porażki z rzędu.
Golden State Warriors – San Antonio Spurs 118:112 (32:35, 27:20, 27:26, 32:31)
Fot. Newspix
Czytaj więcej o NBA: