Reklama

Motor zgasł i nie może odpalić. Miedź na podium

redakcja

Autor:redakcja

08 października 2023, 15:35 • 3 min czytania 18 komentarzy

Cóż, piłkarskiemu Motorowi najwyraźniej skończyło się paliwo na początku września i od tamtej pory toczy się już na oparach. Dzisiaj drużyna trenera Goncalo Feio poniosła piątą porażkę z rzędu – tym razem w Lublinie uległa równie słabej w ostatnich tygodniach Miedzi Legnica. Bohaterem Kamil Drygas.

Motor zgasł i nie może odpalić. Miedź na podium

Goncalo Feio objął kompletnie rozklekotany Motor pod koniec września 2022 i błyskawicznie poskładał wszystko do kupy. Przez niemal rok mógł się chwalić, że za jego kadencji drużyna z Lublina nie poniosła dwóch porażek z rzędu, a w tym czasie podniósł ekipę z dna tabeli drugiej ligi do strefy barażowej, następnie awansował na zaplecze Ekstraklasy i na starcie nowego sezonu umościł się w czołówce jako beniaminek.

Tyle że jak przyszedł kryzys, to uderzył w Motor z taką siłą, jakby przez ten cały okres kumulował energię, by nie bawić się w półśrodki i od razu zmieść zespół z powierzchni ziemi.

I zmiata.

Dzisiaj ekipa z Lublina poniosła piątą porażkę z rzędu – cztery razy dostała wciry w lidze i raz w Pucharze Polski.

Reklama

Co gorsza, w tę piękną, słoneczną niedzielę nie miała podjazdu do tylko niewiele lepszej w ostatnich tygodniach Miedzi Legnica, która nie potrafiła odnieść zwycięstwa od 20 sierpnia. Może i nie lali jej wszyscy, jak leci, bo tylko Odra Opole i Arka Gdynia (dwukrotnie, raz w pucharze kraju), ale spadkowicz też nie umiał wygrać i trzykrotnie remisował.

A w Lublinie to goście z Dolnego Śląska rządzili przez dobre 70 minut.

Feio kombinuje, by jakoś odpalić silnik zimniutki jak śnieg. Wyrzucił do rezerw, a następnie ponownie włączył do pierwszego zespołu Sebastiana Rudola. Posadził na ławce kapitana Rafała Króla i jednego z liderów Filipa Wójcika. Zmienił ustawienie – wrócił do gry trzyosobowym blokiem defensywnym i zdecydował się na duet napastników Kacper Śpiewak – Kacper Wełniak.

I co?

I nic.

Motor stracił bramkę przed upływem minuty, bo Arkadiusz Najemski, Jakub Staszak i Filip Luberecki tak się zbierali do powstrzymania Kamila Drygasa, że ten po lekko 30 sekundach już cieszył się z gola. Jak zareagowali gospodarze?

Reklama

Nijak. Bez choćby jednego strzału do końca pierwszej połowy. Zresztą, ten obrazek mówi więcej niż tysiąc słów.

0, 0, 0, 0.

W przerwie dwie zmiany – Rudol i Krystian Palacz. Efekt? 3:0 w 71. minucie, a przy drugim trafieniu Drygasa znowu pomylił się Łukasz Budziłek, który zaliczył pusty przelot. Znowu, bo przecież choćby w potyczce z GKS-em Tychy golkiper zawalił jedną z bramkę, a i przed przerwą „popisał się” podobną interwencją, tyle że futbolówka po dośrodkowaniu/strzale z wolnego Juricha Caroliny obiła słupek.

Potem Motor trochę zakaszlał, zacharczał, zaburczał i próbował odwrócić wynik, nawet zapracował na honorowe trafienie, ale to nie może zatrzeć fatalnego wrażenia, które pozostawił po sobie. Bez energii, bez odwagi, bez kreatywności, bez pewności siebie, bez woli walki…

Drużyna z Lublina osuwa się w tabeli i nie ma widoków na poprawę, zabiegi Feio nic nie dają. Natomiast Miedź dzięki zwycięstwu awansowała na najniższy stopień podium, które utrzyma, o ile punktów później nie zdobędzie GKS Tychy.

Motor Lublin – Miedź Legnica 1:3

Hoogenhout samobójczy (74) – Drygas (1) i (59), Mansfeld (71)

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

foto. Newspix

Najnowsze

Anglia

Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Michał Kołkowski
0
Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

1 liga

Anglia

Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Michał Kołkowski
0
Publiczne przeprosiny „cudotwórcy” ze Sportingu. Ruben Amorim tym razem przeszarżował

Komentarze

18 komentarzy

Loading...