Reklama

Dziesięć wniosków po dziesięciu kolejkach 1. ligi

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

03 października 2023, 15:34 • 13 min czytania 6 komentarzy

Dziesięć kolejek zaplecza Ekstraklasy za nami. Kluby zaczęły już zbierać punkty w Pro Junior System, wykształciła się czołówka – pełna niespodzianek – znamy także maruderów, mamy za sobą pierwsze zmiany kadrowe. W szybkim przeglądzie przybliżymy wam, co dzieje się na drugim szczeblu rozgrywkowym w Polsce.

Dziesięć wniosków po dziesięciu kolejkach 1. ligi

Zwróciliśmy uwagę przede wszystkim na to, co zwykle umyka. Sytuacji Wisły Kraków poświęcaliśmy już kilka tekstów, podobnie jak zmianom właścicielskim w Lechii Gdańsk, czy awanturze na górze w Arce Gdynia. Wciąż nieodkryty pozostaje jednak fenomen lidera, wciąż zagadką pozostają nowe nazwiska, które wdarły się do składów bez pukania i niezależnie od wieku prowadzą zespoły do zwycięstw. Oto dziesięć mgnień zaplecza Ekstraklasy.

Fenomen Odry Opole

Stracili najmniej bramek w lidze, zdobyli najwięcej punktów. Równo rok temu o tej porze Odra Opole była w strefie spadkowej. Zdobywała średnio mniej niż punkt na mecz. Niedługo potem stery w klubie przejął Adam Nocoń, czyli trener, który:

  • dotarł do baraży o awans do 1. ligi z Chojniczanką
  • na miejscu barażowym zostawił Olimpię Elbląg (słynna historia o tym, żeby awans odpuścić)
  • był o punkt od awansu z Ruchem Zdzieszowice do 2. ligi

Słowem: szkoleniowiec, który zawsze był blisko sukcesu, ale ostatecznie czegoś brakowało. Być może tak samo skończy się sezon Odry, może i ona polegnie tuż przed metą. To jednak bez znaczenia, bo jego dokonania w Opolu już wzbudzają podziw. Wielu obserwatorów rozgrywek — ba, wielu uczestników — mówi, że ekipa Noconia jest najlepiej zorganizowanym zespołem w lidze. Sztywna, solidna defensywa. Tylko na bramkę Arki Gdynia, Wisły Kraków i GKS-u Tychy przeciwnicy oddają mniej strzałów.

Gdy w ubiegłym tygodniu prześwietlaliśmy jedyny niepokonany zespół na szczeblu centralnym, Górnik Łęczna, zauważyliśmy, że Odra góruje w lidze pod względem skuteczności obrony własnej bramki. To w meczach z nią rywale oddawali strzały z najmniej korzystnych pozycji.

Reklama

Odra nie jest drużyną, która zagoni rywala, kontrolując piłkę przez większość spotkania. Wymienia najmniej podań w lidze. Odra nie jest drużyną, która zgniecie przeciwnika pressingiem. Opolanie zebrali jednak na tyle solidną paczkę, że mkną do przodu. Artur Haluch w bramce gwarantuje ponadprzeciętną skuteczność. Piotr Żemło przestał popełniać łatwe błędy w defensywie. Środek rygluje Rafał Niziołek.

W oczy najbardziej rzuca się jednak ofensywny polot i swoboda. Borja Galan wypracował w tym sezonie osiem bramek, Maciej Makuszewski — który wraz z końcem okienka opuścił Opole — sześć. Furorę robi wypożyczony z Lecha Poznań młodzieżowiec Jakub Antczak, który zanotował trzy ostatnie podania i trzy asysty drugiego stopnia. Antczak jest czwartym najskuteczniej dryblującym skrzydłowym ligi, mocno pracuje też w defensywie. Galan drugim najczęściej dryblingi podejmującym.

Ten polot sprawia, że nawet bez “dziewiątki” rażącej rywali golami co tydzień, Odra jest w stanie nie tylko skutecznie się bronić, ale i strzelać tak często, jak dysponujące wielkimi budżetami płacowymi Lechia Gdańsk i Wisła Kraków. Oczywiste, że kiedyś przyjdzie moment słabości, ale dziś trzeba opolan traktować jako kandydata do awansu.

Frustrujące piękno Znicza

0,6. Tyle punktów w tabeli “expected points” według “WyScout” dzieli Odrę Opole i Znicz Pruszków. Dwanaście. Tyle miejsc w faktycznym zestawieniu pierwszoligowców upchniemy pomiędzy tymi drużynami. Zespół trenera Mariusza Misiury to najbardziej “niedoszacowany” klub w lidze. Beniaminek zgubił gdzieś ponad siedem “oczek”, czyli — upraszczając — przegrał kilka spotkań, których przegrać nie powinien.

Chcę pogratulować mojej drużynie, bo zagrała dobry mecz. Chcę pogratulować drużynie, która w stu procentach kontrolowała przebieg spotkania — mówił Misiura po spotkaniu z GKS-em Tychy. – Znicz za mojej kadencji chce grać ofensywnie. To nie przypadek, że oddajemy najwięcej strzałów w lidze, że mamy najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika, że mamy najwięcej rzutów rożnych — kontynuował, atakując przy okazji sztab rywala za styl i podejście.

Ze szkoleniowca Znicza w pewnym stopniu wyszła frustracja, bo akurat w tym spotkaniu to GKS stwarzał sobie lepsze okazje, w dodatku gospodarze pretensje mieli o błąd sędziego, który nie wskazał na rzut karny dla tyszan, który dałby im okazję do zamknięcia spotkania. Niemniej jednak w wielu innych spotkaniach Znicz dał się poznać z dobrej strony. Wyliczmy wszystkie spotkania, w których beniaminek według współczynnika xG był lepszy od rywala, a w których nie zgarnął kompletu punktów:

Reklama
  • Podbeskidzie: 1:1. xG: 1,98 – 0,47
  • GKS Katowice: 0:2. xG: 1,72 – 1,61
  • Górnik Łęczna: 0:1. xG: 2,23 – 0,17
  • Stal Rzeszów: 1:2. xG: 2,59 – 1,16

Odwrotnie było tylko raz — przeciwko Polonii Warszawa. Znicz gra piłkę efektowną i miłą dla oka. Konstruuje ataki szybko, często wymieniając piłkę jak po sznurku. Skupia się na tym, żeby przenieść futbolówkę bliżej pola karnego rywala. Na końcu wiele rozbija się jednak o jakość. Mariusz Misiura zdołał wpoić drużynie swoje przekonania i narzucić jej swój styl gry, jednak nie przeskoczy tego, że gdy przychodzi do finalizacji, jego zawodnicy marnują okazję za okazją.

Najlepsi dogrywający

Jesus Alfaro najbardziej kreatywnym pierwszoligowym piłkarzem? Wiele na to wskazuje, bo Hiszpan z Wisły Kraków jest liderem klasyfikacji asyst. Według naszych danych jako asystę zaliczamy każde ostatnie podanie przed strzeleniem bramki, o ile nie zostanie ono przecięte przez rywala. Asystą Alfaro jest według nas także strzał

Szymonów dwóch

Młodzieżowcy, którzy przykuwają oko na zapleczu Ekstraklasy? Jakuba Antczaka z Odry już wspomnieliśmy, natomiast dość nieoczekiwanie show kradnie duet, który nie świętował jeszcze osiemnastych urodzin. W Stali Rzeszów fenomenalne wejście zalicza Szymon Łyczko. Na Podkarpaciu zawsze mocno ceniono innego Szymona, Kądziołkę, który zresztą też zbiera dobre noty i ma na koncie bramkę w lidze. Łyczko przebojem wdarł się jednak do składu, zostając jednym z liderów drużyny.

  • trafił do siatki na inaugurację sezonu, dorzucając do tego asystę
  • otworzył wynik meczu z Chrobrym Głogów (to wtedy zwycięskiego gola strzelił Kądziołka)
  • ustrzelił dublet na wagę wygranej ze Zniczem Pruszków

Pięć bramek wypracowanych przez 17-latka (rocznik 2006) w debiutanckim sezonie w seniorskiej piłce — robi wrażenie. Łyczko jest czwartym najczęściej dryblującym piłkarzem ligi w kategorii U-20. Jest także kandydatem do wyjazdu na Mistrzostwa Świata U-17, na których wystąpi kadra Marcina Włodarskiego. W Rzeszowie przyznają wprost, że chcieliby utrzymać go w drużynie jeszcze przez półtora roku, co oznaczałoby dwa pełne sezony na zapleczu Ekstraklasy. Jeśli jednak Łyczko nie przestanie błyszczeć, będzie to ciężkie zadanie.

Wypromowanie o rok starszego Szymona Bartlewicza to natomiast zasługa Chrobrego Głogów. O wychowanku dolnośląskiej drużyny już mówi się, że może być lepszy niż Dominik Piła. Jego atutem ma być opanowanie i pewność siebie. Nieważne od rangi rywala i momentu, w jakim znajduje się zespół, Bartlewicz “dowozi” liczby. Za nim pełny sezon w trzecioligowych rezerwach, w których złapał przetarcie. Na starcie pierwszoligowych rozgrywek imponował efektywnością:

  • asysta z Lechią Gdańsk
  • asysta drugiego stopnia z GKS-em Katowice
  • asysta z Górnikiem Łęczna
  • asysta ze Stalą Rzeszów

Do tego momentu Chrobry nie wygrał ani razu, ale zawsze, gdy strzelał bramkę, ofensywny pomocnik miał w tym swój udział. Później Bartlewicz strzelił jeszcze gola w Pucharze Polski. Na pierwsze trafienie dla głogowian w ligowych rozgrywkach nadal czeka.

Szymon Bartlewicz w meczu z Wisłą Puławy

Niemrawy jak Podbeskidzie

Nawet najwięksi optymiści wątpią, że Podbeskidzie Bielsko-Biała jeszcze kiedyś trafi z wyborem trenera. Po dziesięciu kolejkach Górale są w strefie spadkowej, głównie za sprawą zamiłowania do remisów. Obecny sezon miał być dla bielszczan spokojny. Skromniejsza kadra i brak presji na walkę o powrót do Ekstraklasy. Więcej minut dla młodych, zwłaszcza lokalsów. Podbeskidzie najbardziej wyróżnia jednak zwyczajna pierdołowatość.

W pięciu z sześciu zremisowanych spotkań to rywale gonili Górali, a ci tracili prowadzenie.

Podbeskidzie jest zespołem maksymalnie nijakim. Nie cechuje go odważna, ofensywna gra. Wymienia masę podań, ale zwykle nie prowadzą one do żadnych konkretów. Wersja gry na posiadanie, której zawsze unikać chciał Pep Guardiola, choć w tym przypadku wymienianie takiego nazwiska jest wręcz niestosowne. Najlepszym strzelcem Górali jest boczny obrońca. Defensorzy nie błyszczą jednak wtedy, kiedy powinni. Drużyna z Bielska-Białej nadal wywraca się w sposób kuriozalny, jak wtedy, gdy Martin Chlumecky i Daniel Mikołajewski wbiegli sobie w drogę, wystawiając Maciejowi Górskiemu piłkę na sam na sam z bramkarzem.

Najciekawsza akcja Podbeskidzia w tym sezonie to afera związana z Jeppe Simonsenem, który próbował ewakuować się z tego okrętu. Być może jakimś promykiem nadziei będzie Antonio Perosević, chorwacki ofensywny zawodnik, który zaliczył nawet dwa występy w kadrze narodowej. Na ten moment ciężko jednak stwierdzić, czy nie będzie to kolejne ciekawe CV, które przepadło. Po godzinie gry piłkarz ma na koncie jeden, mizerny strzał.

Kto przejął tron po Puszczy?

Puszcza Niepołomice swoimi stałymi fragmentami gry gnębi już Ekstraklasę – to tam Łukasz Sołowiej zaskakuje wszystkich, stojąc tam, gdzie zawsze. Kogo wskażemy teraz, gdy mówimy o śmiercionośnej stojącej piłce? Największy procent goli zdobytych po stałych fragmentach gry ma w tym sezonie Polonia Warszawa — to aż 68,75%.

Beniaminek ma spore kłopoty, żeby odnaleźć się w pierwszoligowej rzeczywistości. Rafał Smalec przed sezonem mówił nam:

Polonia to drużyna świadoma i przygotowana do gry na tym poziomie rozgrywkowym. Gotowa odnosić zwycięstwa w lidze.

Rafał Smalec: Nie potrzebuję pomników. Chcę spokojnie pracować

Tych zwycięstw trochę jednak brakuje. Nie jest najgorzej, w końcu Czarne Koszule dopiero co zdominowały Podbeskidzie i zapisały na koncie trzy punkty. Najgroźniejszą bronią wciąż pozostają jednak stałe fragmenty gry w odsłonie wszelakiej. Pięć bramek z rzutów karnych, cztery po rzutach wolnych, dwie po rzutach rożnych. Arsenał jest naładowany i przykrywa np. częste straty piłek na własnej połowie, gdy Polonia próbuje konstruować akcje od własnej bramki.

SFG wykorzystuje także Motor Lublin, który połowę bramek zdobył w ten właśnie sposób. Problem w tym, że lublinianie słabo stałe fragmenty gry bronią i wychodzą w zasadzie “na zero”. Bardzo groźna ze stojącej piłki jest Wisła Płock, ale to może się trochę zmienić po kontuzji Marcina Biernata. Stoper zdążył oddać osiem strzałów i zdobyć trzy bramki, ale chwilę go na boisku nie zobaczymy. Warto docenić też Górnik Łęczna, który dokonał nietypowej sztuki w spotkaniu z Chrobrym Głogów i dwa razy trafiał do siatki po wrzucie z autu. Co więcej – w obydwu przypadkach skorzystał z niefortunnego wybicia piłki przez rywala.

Kto ze stałymi fragmentami gry ma problem? GKS Tychy, zwłaszcza w początkowej fazie sezonu, zbyt łatwo dawał się zaskoczyć przeciwnikom i pozostaje liderem zestawienia (58,83% straconych goli po SFG). Dalej mamy Stal Rzeszów i Wisłę Płock.

Młodzież z Tychów

GKS Tychy po zmianie właścicielskiej wzbudzał spore zaciekawienie. Pacific Media Group nie słynęła dotychczas z rozwoju klubów, ale w Polsce do działalności tej grupy ciężko się przyczepić. Amerykanie są więcej niż zadowoleni z pracy Dariusza Banasika. Przed sezonem to oni tonowali nastroje, mówiąc, że celem będzie rozwój, budowa młodych zawodników, a nie awans do Ekstraklasy.

Trener Banasik ma drugi najmłodszy skład w lidze – średnia wieku wyliczona przez “WyScout” to 24,6. Młodsza jest tylko Lechia Gdańsk, przy czym pamiętajmy, że to też efekt pierwszych kolejek, gdy dziury w składzie gdańszczan łatali młodzi zawodnicy. Młodzieżowcy z Tychów spędzają na boisku najwięcej minut, a pożytek z nich nie ogranicza się do tabeli PJS. Marcel Błachewicz i Krzysztof Machowski strzelili po bramce; ten drugi dorzucił do tego asystę. Z kolei Maciej Kikolski to wicelider zestawienia “uratowanych bramek” (3,45) i trzeci najlepszy bramkarz ligi, gdy weźmiemy pod uwagę interwencje na refleks (73,08%).

Dariusz Banasik odkrywa nieoczywistych ludzi. Wiktor Niewiarowski grał w trzeciej lidze, po transferze zdążył już strzelić trzy gole. Jakub Budnicki sprawdza się jako stoper; jego także wyciągnięto z czwartego poziomu ligowego w kraju. Jednocześnie GKS jest na miejscu barażowym. Trochę ponad stan, bo zgromadził pięć punktów więcej niż wynika z analiz; sporo ponad oczekiwania. Tyszanie mogą przegrać 1:4 z Wisłą Płock, ale potrafią też sposobem i pomysłem postawić się Wiśle Kraków czy zatrzymać rozpędzony Motor Lublin. Warto zerkać na to, w którym kierunku pójdą w dalszej części sezonu.

Reanimacja

Najszybsze zmiany trenerów na zapleczu Ekstraklasy? Bez zaskoczenia, że w tym gronie znajdzie się Zagłębie Sosnowiec, bo zaraz miną dwie dekady od momentu, w którym jakikolwiek szkoleniowiec spędził tam pełny sezon. W Zagłębiu Dąbrowskim dostrzegamy jednak pozytywne skutki roszady. Kadra drużyny bez wątpienia ma nazwiska mocne i znane, problem w tym, że potrzebny był ktoś, kto zepnie to w całość i zmusi je do wysiłku. Artur Derbin zdążył już zaszczepić w zespole pozytywną energię, choć i z Lechią Gdańsk i z GKS-em Katowice jego zespół miał trochę szczęścia.

Górnik Łęczna został jednak zaskoczony wysokim pressingiem w wykonaniu sosnowiczan, którzy mimo straty bramki nie zrezygnowali z ataków i doprowadzili do wyrównania. Plusik, zwłaszcza że za zaufanie odwdzięcza mu się młody Kamil Bębenek. W kadrze Zagłębia mamy jeszcze regularnie grających Adriana Trocia oraz Nikodema Zielonkę. Wreszcie więc zyskujemy powody, żeby tę drużynę śledzić i sprawdzać, jak sobie radzi.

Podobną reanimację podjęto w Głogowie, gdzie Piotr Plewnia robi to, co kiedyś zrobił w Opolu – ratuje zespół przed spadkiem. Zwolnienie Marka Gołębiewskiego było szokujące, bo Chrobry zasłynął z cierpliwości. Zespół pod wodzą Gołębiewskiego wyglądał jednak fatalnie, Chrobry był bezsilny. Po zmianie głogowianie wrócili do tego, z czego ich znamy. Grają solidnie, a na końcu coś do sieci wrzuca Mikołaj Lebedyński.

Weteran boisk w Ekstraklasie się nie sprawdził, ale w Chrobrym notuje właśnie drugą najlepszą serię w karierze: pięć meczów z rzędu z golem. Lebedyński właśnie strzelił gola numer 60 na tym poziomie rozgrywkowym i pozostaje czołowym napastnikiem pierwszej ligi w XXI wieku. Co więcej, wśród wciąż aktywnych piłkarzy zestawienie najlepszych strzelców wygląda tak:

  1. Mikołaj Lebedyński – 60 bramek
  2. Kamil Biliński – 54
  3. Tomasz Mikołajczak (drugoligowa Chojniczanka) – 54
  4. Szymon Sobczak – 53
  5. Adrian Błąd – 52

Gdzieś w tle jest jeszcze Karol Czubak, którego licznik zatrzymał się obecnie na 41 bramkach.

Najskuteczniejsi

Skoro już przy bramkach, to warto na chwilę zatrzymać się przy ligowych snajperach. Czołówka klasyfikacji jest w tym sezonie wyjątkowo przewidywalna. Przewodzi w niej Łukasz Sekulski, człowiek, który miał dźwigać Wisłę Płock do awansu i swoje zadanie spełnia. Co prawda ma na koncie zmarnowany rzut karny, ale Sekulski w ostatnich sezonach był napastnikiem, który miał łatwość znajdowania się w dogodnych sytuacjach. Jego współczynnik npxG/shot – jakość strzałów na bramkę nie licząc rzutów karnych – to bardzo solidne 0,17.

“WyScout” wskazuje, że dorobek bramkowy Sekulskiego przewyższa oczekiwania (+0,86). Nie jest to jednak najwyższy wynik w lidze. Wśród zawodników, którzy trafiają do siatki ponad stan, prym wiodą dwaj pomocnicy.

Największa “nadwyżka” goli względem xG po 10. kolejce 1. ligi 23/24

  1. Bartosz Wolski (Motor Lublin) – +1,48
  2. Luis Fernandez (Lechia Gdańsk) – +1,4
  3. Din Sula (Odra Opole) – +1,29

Szczególnie ciekawy jest przypadek Dina Suli. Ściągnięty do Opola stosunkowo późno okazuje się niezwykle przydatny w polu karnym. Żaden ligowiec nie ma tak wysokiego współczynnika goli przewidywanych w przeliczeniu na 90 minut (1,45). Albańczyk może być właśnia tą “dziewiątką”, której Odrze brakowało.

Odnotować warto także wynik Angela Rodado, jednego z najbardziej kompletnych napastników ligi. Sporo mówiło się o jego nieskuteczności, która czasami raziła w oczy. Obecnie jest jednak nad kreską – i to o 1,28.

Najmniej skuteczni

Dopełniając wątek tych, którzy swoich szans nie wykorzystują – to, co mówiliśmy o Zniczu Pruszków, widać w liczbach. Patryk Czarnowski zanotował dwie asysty, ale bramki jeszcze nie zdobył. Mimo że według “WyScouta” ma xG na poziomie 2,83, więc nie powinny nas dziwić nawet trzy trafienia na jego koncie. Nieskuteczny jest także Karol Czubak, ale w jego przypadku mówimy o marginalnej różnicy – 6,36 xG i sześć goli na koncie.

Znacznie gorzej wygląda sprawa napastnika zza miedzy. Łukasz Zjawiński (-2,48) jest wiceliderem zestawienia nieskutecznych, a podium zamyka Michał Janota (-1,73). Wysoko jest także autor czterech goli, Goku Roman (-1,21) oraz inny piłkarz Znicza – Paweł Moskwik (-1,22). Spośród napastników negatywnie wyróżniają się także Karol Podliński i Kacper Śpiewak (obaj -1,45).

WIĘCEJ O 1. LIDZE:

SZYMON JANCZYK

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Betclic 1 liga

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

6 komentarzy

Loading...