Grecki bramkarz Stefanos Kapino rozwiązał kontrakt z Miedzią Legnica i odszedł z klubu. Zagrał w czterech spotkaniach!

W zasadzie kariera Stefanosa Kapino w Miedzi skończyła się, gdy kibice wtargnęli do szatni i zaatakowali piłkarzy po meczu z Piastem Gliwice. Grek ogłosił wtedy, że jego noga więcej nie postanie w klubie. Choć nie dotrzymał w pełni swojego słowa, bo kilkukrotnie siadał na ławce rezerwowych, to więcej nie wszedł na boisko. Jego licznik występów dla legnickiej ekipy to cztery spotkania, zero czystych kont i osiem straconych goli.
Kapino trafił do Miedzi w zimowej przerwie. Jego kontrakt i tak wygasał z końcem czerwca, ale wspólnie z klubem postanowił go rozwiązać wcześniej i wyjechać z Polski.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Cichy niszczyciel. Jak borelioza degeneruje organizmy sportowców
- Trela: W deszczowe popołudnie w Stoke też dał radę. Jan Urban jak szwajcarski scyzoryk
- Marc Gual w Legii. Strzał w dziesiątkę czy kolejne wielkie ego?
- Studnie bez dna. Czy jesteśmy skazani na dotowanie klubów piłkarskich?
Fot. Newspix
Pasowałby do amici poznan
Nam takie wynalazki nie są potrzebne. Mamy Krzysia Kotorowskiego na bramce.
Cała liga będzie tęsknić. Tysiące kibiców uroniło właśnie łzę
Grecki ręcznik strzela fochy 🙂
Pamiętam te zachwyty że był na Mundialu itp. Czego się spodziewać po gościu, który przez ostatnich 10 lat temu zaliczył 50 meczów ligowych (!)
Cała jego kariera tak wygląda, żenada co oni ściągają
Stefan Kapinos, to Polak, a udaje Greka…
STEFAN TRZYMAJ SIE JESTES ZA DEIBRY DLA MIEDZI COS CI OGRANIEMY , MIEDZ TO KLUB BEZ KIBICOW I TRADYCJI , AVE WIELKIE ZAGŁEBIE
Miedź wszystko zjebała w momencie wstawienia tego gościa do bramki, podczas gdy Abramowicz notował zadziwiająco dobre występy. Puścił wątpliwego gola, ale nie żadną szmatę i od razu poleciał na ławę. Efekt? Grek zawalał dużo bardziej, a Abramowicz już nie wrócił do dobrej dyspozycji.