Transfer Dawida Drachala z Miedzi Legnica do Rakowa Częstochowa jest już na ostatniej prostej. Jak informowaliśmy, sprawy w swoje ręce wziął Michał Świerczewski, właściciel mistrzów Polski. Po spotkaniu ze swoim odpowiednikiem w dolnośląskim klubie temat jest niemal domknięty. Nam udało się ustalić warunki transferu.
O porozumieniu na linii Miedź Legnica — Raków Częstochowa jako pierwszy napisał Piotr Koźmiński z portalu „WP Sportowe Fakty”. Według niego kwota transferu ma wynieść ponad pół miliona euro. Jest to prawda, nam jednak udało się dowiedzieć, ile konkretnie Medaliki zapłacą spadkowiczowi za młodzieżowego reprezentanta Polski.
Raków Częstochowa rusza po młodzieżowca. Miedź oczekuje dużych pieniędzy
Transfery. Dawid Drachal krok od Rakowa Częstochowa. Znamy cenę
Od początku informowaliśmy, że kwota oczekiwana przez Miedź na wstępie — milion euro — jest nierealna do osiągnięcia. Legniczanie nie dostaliby takich pieniędzy nawet od zagranicznego klubu. Raków Częstochowa o tym wiedział, dlatego postanowił „utargować” sporą obniżkę. Szybko okazało się, że spadkowicz z Ekstraklasy liczy przede wszystkim na jedno: na ustanowienie nowego rekordu transferowego. Rok temu Miedź sprzedała Patryka Makucha do Cracovii za 550 tysięcy euro. Klub chciał pójść za ciosem i rok po roku poprawić ten wynik. Z tego, co słyszymy — udało się.
Warunki transferu 18-letniego Drachala są takie:
- 600 tysięcy euro „na już”
- bonusy za konkretne osiągnięcia i procenty od kolejnego transferu
Miedź Legnica ma więc nowy rekord i w przyszłości jeszcze na pomocniku zarobi, zwiększając tę kwotę. Teraz jednak to ona musi podzielić się z poprzednim zespołem Dawida Drachala. Z naszych ustaleń wynika, że Escola Varsovia zgarnie za ten ruch kwotę mieszczącą się w widełkach 60 – 90 tysięcy euro z tytułu procentu od sprzedaży. Kilkanaście tysięcy złotych z tytułu solidarity payment zarobi także Broń Radom, a drobny kawałek tortu ukroi sobie nawet radomski Ajax. Pomocnik zostanie natomiast trzecim najdroższym ruchem w historii Rakowa.
Przy liczeniu pieniędzy warto jednak pamiętać, że transfer wciąż może się rozbić o warunki indywidualnego kontraktu, który właśnie jest negocjowany. Nie chodzi bynajmniej o to, że Drachal „krzyknie” za dużo dla siebie, ale mając w pamięci to, jakie klauzule zawarte były w umowie zawodnika z Miedzią Legnica (obowiązek wypożyczenia do innego klubu Ekstraklasy po spadku jego drużyny), można się spodziewać, że i tym razem otoczenie zawodnika i Raków będą negocjować bardzo konkretne i szczegółowe zapisy.
Sam zainteresowany jest jednak bardzo pozytywnie nastawiony do możliwości, jakie rozrysował przed nim klub z Częstochowy. Medaliki natomiast dobrze wiedzą, na co go stać, bo obserwują go od dawna, wracając jeszcze do czasów Escoli.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Studnie bez dna. Czy jesteśmy skazani na dotowanie klubów piłkarskich?
- Nieoficjalnie: przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie zostaje na kolejny sezon
- Miłostki i kaprysiki. O bogaczach w polskim futbolu
- Od lidera do spadku? Historia rozkładu Wisły Płock
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK