Przez pierwszych osiem kolejek byli liderem Ekstraklasy. Jeszcze na początku tego roku byli w TOP5 ligi. Miesiąc temu byli w górnej połowie tabeli. Ale Wisła Płock zaraz może z hukiem spaść z ligi i zaliczyć być może największy drużynowy zjazd na przestrzeni sezonu w XXI wieku w Ekstraklasie. Co poszło nie tak w ekipie Nafciarzy?

Nie musimy wcale cofać się do prehistorii, by znaleźć w polskiej lidze spektakularne zjazdy na przestrzeni tylko jednego sezonu. Przecież nawet teraz możemy zerknąć na to, jaki regres między jesienią a wiosną zaliczył Widzew Łódź. Radomiak Radom rok temu kręcił się wokół pucharów, ale później obniżył loty. Widzieliśmy też rajdy w drugą stronę – ot chociażby Warta Poznań, a już najbardziej widoczne jest to po wpływie Aleksandara Vukovicia na Piasta Gliwice.
Ale zjazd Wisły Płock jest czymś, co nawet nas – zatwardziałych fanów Ekstraklasy – zaskakuje. Owszem, można zagrać jedną rundę dobrą, drugą słabszą. Ale tu mówimy o drużynie, która zdobyła 16 na 18 możliwych punktów w pierwszych sześciu kolejkach. A w kolejnych 26 kolejkach na 78 możliwych do zdobycia punktów zdobyła ich… 21.
Tak, to nie jest chochlik, to nie błąd.
- Wisła Płock kolejkach 1-6: 16 zdobytych punktów (na 18 możliwych)
- Wisła Płock w kolejkach 7-32: 21 zdobytych punktów (na 78 możliwych)
To jest wręcz przytłaczająca przepaść. Górką wypracowaną na początku sezonu Nafciarze mogli oszukiwać własną psychikę i wiarę władz klubu w kwestii możliwego przejścia przez wiosnę suchą stopą. Ale po meczu we Wrocławiu w ekipie Wisły musi się zrobić ciepło. Dwa punkty przewagi nad wrocławianami, których zaraz czeka mecz ze słabiutką Miedzią. Scenariusz, w którym płocczanie po 33. kolejce są na miejscu spadkowym wcale nie wygląda na science-fiction. A gdyby nam ktoś powiedział po szóstej kolejce, że Wisła będzie biła się o utrzymanie do ostatniej kolejki, to popukalibyśmy się w czoło.
Skoro ten zjazd jest aż tak spektakularny, to należy się zastanowić: z czego on wynika?
Wisła Płock oszukiwała przeznaczenie na początku sezonu
Futbol jest grą o wysokim wpływie losowości na rezultat pojedynczego meczu. To gra niskopunktowana – średnio w meczach piłkarskich pada około 2,5 gola. Gra się nogami, do tego dochodzą takie współczynniki jak gorsza/lepsza pogoda, decyzje sędziowskie, równość boiska. I tak jak w koszykówce czy siatkówce w znacznej większości wygrywa drużyna lepsza, tak w futbolu te proporcje są bardziej zachwiane.
I pewnie dlatego modele matematyczne obliczające prawdopodobieństwo zwycięstwa w meczu piłki nożnej są zawodne. Ale głównie w przypadku jednego spotkania. Długofalowo są już w stanie dużo lepiej oszacować siłę czy szanse danej drużyny.
Wisła Płock karmiła się tym na początku sezonu. Jasne, świetnie się ich wtedy oglądało – Vallo, Wolski, Sekulski, Pawlak, a zwłaszcza Davo potrafili przyciągnąć uwagę widzów. Drużyna Stano grała ofensywnie, tworzyła sobie sytuacje, strzelała dużo goli. Ale liczby podpowiadały, że ten medal miał też drugą stronę – szczęście.
O ile z Lechią i Wartą faktycznie płocczanie mieli wyższy współczynnik goli oczekiwanych, o tyle już w meczu z Lechem nie (a wygrali 3:1), z Miedzią nieznacznie wyższy (wygrali 4:1), od Pogoni niższy (a zremisowali) i od Korony też niższy (a wygrali).
- W pierwszych sześciu kolejkach ekipa Pavola Stano miała gole oczekiwane łączne sumie 10,52 xG, a strzelili 18 goli
- Rywale Wisły mieli gole oczekiwane łączne 9,16 xG, a strzelili pięć goli
- W każdym z tych meczów Wisła strzelała więcej bramek niż zakładał algorytm, a rywal strzelał mniej niż zakładał algorytm
I owszem – można powiedzieć, że to algorytm goli oczekiwanych jest głupi, nieskuteczny, nieadekwatny. Ale czas pokazał, że to właśnie matematyka jest bliżej prawdy, a Wisła wykręcała wynik ponad to, co prezentowała na boisku.
Przeznaczenie po prostu musiało dopaść płocczan. Długofalowo suma szczęścia powinna wychodzić na zero i w terminarzu Wisły musiały zdarzyć się mecze, gdy to oni grali lepiej, ale brakowało mu skuteczności pod bramką lub rywal z dwóch sytuacji strzelał dwa gole. I tak w rzeczy samej się stało. Zresztą podobny case tyczy się Widzewa, który też jesienią punktował ponad stan wobec goli oczekiwanych.
Według WyScouta Wisła jest w tym miejscu, w którym być powinna z punktu widzenia algorytmów.
W przypadku ekipy Stano można zatem stwierdzić, że początek sezonu był wynikiem wysokiej formy kilku zawodników, ale i pokłosiem bardzo dużej sumy szczęścia na przestrzeni sześciu spotkań. Skończył się fart, skończyło się punktowanie ponad stan. Przyszła szara ligowa rzeczywistość i brutalna matematyka.
Wyprzedaż kadry efektem zbyt dużego optymizmu
Wyobraźcie sobie, że podczas ostatniego okienka transferowego w Widzewie Łódź doszliby do wniosku: Wypracowaliśmy górkę punktową, finansowo jest kiepsko, musimy sprzedać kilku piłkarzy.
Następnie z Widzewa odszedłby podstawowy środkowy pomocnik – czyli np. Dominik Kun, najlepiej punktujący gracz ofensywy – czyli Bartłomiej Pawłowski, podstawowy środkowy obrońca – czyli Szota, a ponadto regularnie grający boczny defensor – czyli chociażby Mato Milos.
Jasnym jest, że Widzew zaliczyłby bardzo poważny spadek jakości wyjściowej jedenastki, a to w sposób oczywisty przełożyłoby się na gorszą grę. O ile oczywiście nie przeprowadzono by jakościowych transferów na zastępstwa. A właśnie do takiej sytuacji doszło w Płocku.
Na początku sezonu odszedł Damian Michalski, który z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem drugoligowego Greuther Furth (w Płocku grał… do szóstej kolejki, z nim w składzie Wisła nie przegrała). Zimą odszedł Davo, autor dziewięciu goli, trzech asyst i dwóch asyst drugiego stopnia. Sprzedano Damiana Rasaka, który stał się ważnym elementem notującego niezłą drugą połowę rundy Górnika Zabrze. No i sprzedano też Antona Krywociuka, którego talentu specjalnymi entuzjastami nie byliśmy, ale swoje minuty na tej lewej stronie defensywy łapał.
Oczywiście sprzedaż Davo czy Krywociuka wynikała z tego, że klub potrzebował pieniędzy na bieżącą działalność, ale wydaje się, że na Hiszpanie można było zarobić więcej. Rasakowi wygasała umowa, więc Wisła wyczuła ostatnią szansę na jakikolwiek zarobek. Michalski odszedł jeszcze latem, więc tu była możliwość załatania tej dziury sensownym transferem.
Tymczasem podczas zimowego okna do klubu sprowadzono Martina Haska (zagrał dwanaście minut), Bartosza Śpiączkę (wypożyczony tuż przed końcem okienka, dwa gole i asysta), wypożyczono Pawła Chrupallę (51 minut gry), ściągnięto z Zabrza Jakuba Szymańskiego (więcej meczów słabych niż dobrych). Czyli tak naprawdę poza Śpiączką żaden z nich nie gra regularnie i przynajmniej przeciętnie. Jeśli dorzucimy do tego wynalazki z letniego okna transferowego pokroju Kvocery, Miroslava Gono czy Martina Sulka (mocny kandydat do najsłabszego zawodnika całego sezonu), to dostajemy rzeczywisty obraz kadry przeciętnej, która zimą stała się kadrą słabą.
Nawet stałe fragmenty nie działają
W dwóch ostatnich sezonach Wisła Płock zajmowała miejsce w TOP5 ligi pod względem liczby goli strzelanych po stałych fragmentach gry. Według EkstraStats w sezonie 2020/21 strzeli tak osiemnaście goli (czwarty wynik w lidze). Rok temu była to identyczna liczba i identyczne miejsce w ligowej stawce w tej klasyfikacji. 36 goli na przestrzeni dwóch sezonów – to naprawdę wynik wysokiej klasy. Na przestrzeni tego czasu tylko Raków Częstochowa częściej strzelał gole po strzałach lub wrzutkach z SFG.
Jak to wygląda w tym roku? Ponownie posiłkujemy się danymi EkstraStats – zaledwie siedem goli po stałych fragmentach, drugi najgorszy wynik w całej lidze (stan na 31. kolejkę). Najniższy udział procentowy goli po stałych fragmentach w ogólnej liczbie zdobytych bramek (zaledwie 18%).
Różnica między osiemnastoma a siedmioma golami wynosi jedenaście bramek. O dwa gole mniej w tym sezonie Davo, najskuteczniejszy strzelec Wisły (tak, nawet mimo tego, że odszedł zimą). Tyle samo goli co Davo w tym sezonie Ekstraklasy mają Ivi Lopez, Michał Skóraś, Kamil Wilczek oraz Łukasz Zwoliński. Dziewięć goli to niezły dorobek dość skutecznego napastnika drużyny z dolnej połowy tabeli. I właśnie tyle (a właściwie – jeszcze więcej) traci Wisła na braku skuteczności pod bramką rywala przy rzutach wolnych, rożnych czy autach.
Wyobraźcie sobie, że Lechia nie ma takiego Zwolińskiego. Albo że wymazujemy Lechowi dorobek Skórasia. Lub że Rakowowi zabieramy gole Iviego Lopeza. Już? Macie to przed oczami? To teraz zabierzmy takiego piłkarza Stały Fragment ze składu Wisły.
A jest to o tyle dziwne, że przecież płocczanie mają zawodników, którzy akurat przy stałych fragmentach są cenni. Niektórzy trenerzy twierdzą, że możesz trenować SFG rzadko, ale przy dobrych wykonawcach gole będą strzelały się same. Fundament, czyli dobrych wykonawców, podkreślał swego czasu u nas Maciej Kędziorek, który pracował w Rakowie i teraz pracuje w Lechu. Przylgnęła do niego łatka specjalisty od tego elementu gry.
Mówił tak: – Musisz mieć właściwych wykonawców. W Rakowie mieliśmy Rafała Figla, Maćka Domańskiego, Petra Schwarza, który też dzięki treningowi indywidualnemu świetnie potrafił bić rzuty wolne czy rożne. Byli Petrasek, Niewulis, Musiolik, Kościelny, którzy albo sami wygrywali te wrzutki, albo odciągali uwagę rywali na tyle, że inni mieli więcej miejsca. Wisła Płock, również bardzo skuteczna w tym fragmencie, ma Dominika Furmana, który potrafi zagrać w punkt. Cracovia ma Sergiu Hancę. Więc to nie jest tak, że jak nic nie umiesz, to postaw na dośrodkowania z rogów. Musi być wykonawca i strzelec. Natomiast ja wychodzę z założenia, że jeśli możesz z jakiegoś elementu gry coś wycisnąć, to zrób to.
Wisła ma wykonawców przy piłce – Furmana, Szwocha czy Wolskiego, którzy przecież dowodzili w przeszłości, że wiedzą jak dośrodkować piłkę. Mają też kilku zawodników, który wyrośli powyżej 185 centymetrów – Chrzanowskiego (186 cm), Kapuadiego (196 cm), Vallo (186 cm), Sekulskiego (186 cm), Lewandowskiego (187 cm),
A po rzutach rożnych strzeliła ledwie trzy gole, z kolei po rzutach wolnych tylko jednego. To jedna z przyczyn tego, dlaczego Wisła jest tuż nad strefą spadkową. Dorzucenie gola w meczach stykowych – siedem remisów, dziesięć porażek jednym golem – mogłoby sprawić, że przewaga nad kreską byłaby już względnie bezpieczna. Wystarczyłoby strzelać po stałych fragmentach tak, jak w poprzednich latach.
Zbyt ambitne granie na taką kadrę?
Większość trenerów na swojej pierwszej konferencji prasowej opowiada o tym, jak to chce grać piłka, jak to chce grać ambitnie i miło dla oka. Czy to należy chwalić za same zamiary? Niekoniecznie. Oczywiście paskudna murarka i liczenie na farta to żadna taktyka, nie trzeba nawet licencji UEFA B, żeby wpaść na taki pomysł. Natomiast hiperoptymistyczne podejście do posiadanej kadry to też wyraz naiwności i lekkomyślności.
Dobry trener potrafi dostosować sposób grania do posiadanych zawodników w drużynie. Jeśli masz obrońców i bramkarza, którzy średnio radzą sobie z piłką przy nodze, to samobójstwem byłoby zmuszenie ich do wiecznego rozgrywana akcji od tyłu i zakazywanie gry dalszym podaniem. Jeśli masz niskich napastników, a chcesz grać wysokimi wrzutkami, to też skazujesz się na minimalizowanie szans na gole zdobywane po strzałach głową. Warto rozwijać piłkarzy, ale piłka seniorski to nie futbol młodzieżowy, gdzie kolejne tracone punkty można zwalić na to, że „niech się młodzi uczą”.
I trzeba zastanowić się nad tym – czy Pavol Stano dostosował sposób gry do możliwości Wisły?
Wisła ma jeden z najwyższych passing rate (liczby podań na minutę posiadania piłki) w lidze. Jest też w górnej połowie tabeli pod względem intensywności pojedynków, podań w pole karne. Tylko Legia i Lech pozwalają rywalom na wykonanie mniejszej liczby podań przed podjęciem akcji defensywnej (czyli Wisła nie przygląda się jak przeciwnik gra piłeczką, tylko próbuje mu ją zabrać). Jedynie wielka czwórka (Raków, Legia, Lech, Pogoń) ma średnie posiadanie piłki wyższe od Wisły Płock.
Problem jednak polega na tym, że choć Wisła ma piłkę i rozgrywa ją relatywnie szybko, to… niewiele z tego wynika. A wymagający sposób gry kończy się często kontrami czy prezentami dla przeciwników – płocczanie mają tylko Jagiellonia, Miedź i Lechia straciły więcej bramek, a tylko Jagiellonia i Lechia ma wyższy współczynnik goli oczekiwanych przeciwko (54,53 xGA).
Ktoś powie – jak się ma w składzie Furmana czy Wolskiego, to można sobie pozwolić na ryzykowne granie, bo są dobrzy technicznie. I owszem, Wolski rozgrywa dobry sezon, co do Furmana można już polemizować. Natomiast oni muszą z kim wymienić te podanie, przejście z piłką z obrony do linii pomocy wymaga rozegrania jej przez obrońców. A można mieć wątpliwości co do tego, czy Rzeźniczak, Chrzanowski czy Kapuadi faktycznie wyglądają dobrze w tym elemencie gry.
Wisła Płock przeszła proces lechizacji składu
O Lechii Gdańsk wielokrotnie mówiło się, że ma lepszy skład niż wskazują na to wyniki. Bo są doświadczeni ligowcy jak Pietrzak, Flavio, Gajos, Nalepa, Kuciak i tak dalej. To jednak częsta pułapka myślenia na zasadzie „są dobrzy, bo… kiedyś byli dobrzy”. Nie odmawiamy Pietrzakowi, Nalepie czy Flavio tego, że rozgrywali dobre sezony. Ale to było w przeszłości. Czas leci, piłkarze się starzeją, być może szczyt formy mają już za sobą. W przypadku Lechii zakończyło się to spadkiem.
I być może warto też zastanowić się nad tym, czy Wisła nie wpadła w podobną pułapkę.
W tym zespole jest 37-letni Rzeźniczak, 36-letni Tomasik, 31-letni Furman, 30-letni Szwoch, 31-letni Wolski, 33-letni Sekulski. Mówimy tutaj o zawodnikach albo postrzeganych jako „gwiazdy drużyny”, albo o podstawowych elementach tej szerszej układanki.
Trudno czepiać się Wolskiego za ten sezon. Do pewnego momentu cennym elementem był też Sekulski. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że ta doświadczona strona Wisły już nie daje rady, a młoda strona Wisły jeszcze nie daje rady. W konsekwencji dostajemy drużynę, która staje się – podobnie jak Lechia – przechowalnią dla piłkarzy o nieadekwatnej jakości. Pewnie jeśli płocczanie ostatecznie by spadli, to przypuszczamy, że przynajmniej kilku zawodników spokojnie znalazłoby zatrudnienie w ekstraklasowych klubach. Ale raczej punktowo – Wolski, Furman, pewnie Vallo, Pawlak, Sekulski, Chrzanowski czy Kamiński jako elementy szerszej układanki mogliby w tej lidze funkcjonować. Ale jako całość?
Widzimy jak to wygląda w tym sezonie.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Bartosz Slisz na jeden wieczór zmienił się w Kevina de Bruyne. A Legia zlała Jagę
- Prosto, ale nie prostacko. Piast oskalpował kolejnego rywala
- Nieoficjalnie: przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie zostaje na kolejny sezon
- Legia szuka zawodników na co najmniej trzy pozycje. Czeka też na rozwój negocjacji z Josue i Mladenoviciem
Fot. 400mm.pl
źródła: WyScout, EkstraStats, Transfermarkt
Ej Weszło, a pamiętacie jak ich fetowaliście na jesieni jacy to nie są zajebiści, jakim to Wolski nie jest magiem i że powinni celować w eliminacje do europejskich pucharów? No to macie Wasze eksperctwo i klątwę. Dlatego macie tą taką Weszło.
Przeczytałeś Franiu ten tekst, czy tylko tak dla sportu kopiesz się w czoło?
Mogę ci zajebać buta w mordę
Będą jaja, jak spadnie Korona. Jaja, bo wszelakiej maści fotbolowi eksperci robiący w Polsce za celebrytów, dobre kilka tygodni temu zrobili z Kuzery trenerskie odkrycie.
Korona jest szósta w tabeli Ekstraklasy odkąd Kuzera objął ten zespół. Ewentualny spadek będzie winą poprzednika i zarządu.
3% szans na spadek Korony, Legia musiałaby stracić punkty ze Śląskiem u siebie, a oni przegrać 2 mecze, zakładając, że Śląsk wygra z Miedzią.
Znając stosunki między kibicami, to fani Legii raczej nie są fanami dawania szansy wrocławianom i ciężko przyszłoby im wybaczyć piłkarzom brak skorzystania z możliwości spuszczenia ŚW, nawet pomimo minimalnej sympatii do Magiery 🙂
Korona ma lepszy bilans w meczach ze Śląskiem czyli faktycznie 4 punkty przewagi. Moim zdaniem jeden remis jej da utrzymanie. Wisła jest w czarnej d*pie ,chyba ze wygra z Rakowem w co wątpię…Remisik i porażka na koniec z Craxą. Śląsk wygrywa z Miedzią i lepszym bilansem z Płockiem zostaje w lidze….Takie mam typy.
Śląsk to już ma 38 punktów meczem z Legnicą, Płock robi chociażby dwa remisy czy jedną wygraną.
Lech Koronie nie odpuści, a Widzew u siebie też nie omieszka zrobić wszystkiego by spuścić Koronę w kiblu.
Śląsk zaproponuje wypożyczenie jakiegoś Kharatina czy innego kaleki Abu Hanny na wysokim kontakcie i Legia grająca o nic da im ten jeden punkt.
„Śląsk to już ma 38 punktów meczem z Legnicą, Płock robi chociażby dwa remisy czy jedną wygraną.”
Czy ty czytasz cokolwiek zanim wyślesz xD? Raków już wytrzeźwiał po mistrzostwie i nawet grając na 50% jest ogromnym faworytem meczu w Płocku. A dodawanie Śląskowi 3. punktów przed meczem to też solidna beka, nawet jeśli chodzi o Legnicę u siebie.
A Korona w domu nie przegrywa, więc prędzej widzę tutaj remis Korony z Lechem niż jakiekolwiek punkty Płocka, który gra najgorszą piłkę w lidze.
„Śląsk zaproponuje wypożyczenie jakiegoś Kharatina czy innego kaleki Abu Hanny na wysokim kontakcie i Legia grająca o nic da im ten jeden punkt.
Ta, klub z budżetem około 100mln ma się skurwić, żeby zejść z pół miliona złotych. Ty chyba śnisz kolego. Wartość wkurwienia kibiców i utraconej z tego tytułu frekwencji jest dużo większa.
Zejdź na ziemię chłopie.
Niechęć Legii do Śląska jest porównywalna z tą do Korony. Wielkiej różnicy nie widzę. Osobiście wolę Wrocław niż Kielce.
Taa, przecież jak Śląsk zdobył mistrzostwo, to śpiewał „pozdrowienia” z berłem i koroną do wszystkich poza Legią, prawda :)? Spytaj Sebka Mili jak było.
Hmm… Kiedyś ze Śląskiem była zgoda…
Damian, niepotrzebnie się tak rozpisywałeś, skoro wszyscy doskonale wiedza, że problemem jest gwiazdor Furman.
Furman to furorę robi na podsluchu. Co za ego. Niemądry typ
Prawdziwym gwiazdorem jest tam RZEŹNICZAK który, co nie wszyscy wiedzą,
był dublerem DANIELA CRAIGA i kaskaderem, w 2ch filmach James Bonda!!!
Stano paradoksalnie mógłby wypalić w zespole z góry tabeli, który ma jak dominować rywala.
Maciuś daj spokój
Lewaczek psycholog Fangotten ci tak powiedział?
Smyku, a nie sądzisz, że powinieneś podać źródło (Transfermarkt) grafiki z postępem pozycji Wisły Płock na przestrzeni sezonu? Nieładnie jest kraść.
Odchujaj się.
Smyku, a nie sądzisz, że powinieneś podać źródło (Transfermarkt) grafiki z postępem pozycji Wisły Płock na przestrzeni sezonu? Nieładnie jest kraść.
Furmana jak spadną to nikt tego parodyste z ligi nie weźmie. On cienki jak dupa węża po odbiciu się od tureckiej ligi.
Żebyś się nie zdziwił
Jak Magiere chcą to i Furmana wezma xD
ŁKS go chętnie przytuli. Ewentualnie Radomiak.
Tylu ekspertów w redakcji, kolejne tyle w komentarzach i nikt jeszcze nie ogarnął, że los Wisły przypieczętował się w momencie zakontraktowania Bartka „spadku” Śpiączki?
Generalnie nic do chłopaka nie mam i nawet go lubię za waleczność, natomiast Korona się w porę połapała, że ma na liście płac „anty-amulet’ więc wypożyczyła konia trojańskiego do Wisły.
To jest transferowy majstersztyk dekady!
Wisła Płock to przecież faworyt weszlackich ekspertów do gry w europejskich pucharach. Po kilku kolejkach tego sezonu zastanawiali się w lidze minus czy będzie grać w eliminacjach LM czy tylko w LK. A Wolskiego to nawet chcieli Michniewiczowi wpakować do reprezentacji na Katar.
Furman, Szwoch i Wolski – absolutny rdzeń Wisły – to wręcz symbole talentów, którym się nie do końca chciało. Trzeba tu oddać – gdyby im się w ogóle nie chciało, to nie byliby w Ekstraklasie, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że dając z siebie wszystko mogliby grać w niezłej zagranicznej lidze jak belgijska, a może i wyżej, np. we Francji.
A tak latka lecą i panowie wchodzą powoli w ten wiek, kiedy, jak się nie do końca chce, to forma zaczyna lecieć w dół.
Wszyscy trzej są po ciężkich kontuzjach – zerwanie więzadła krzyżowego, po którym piłkarz rzadko dochodzi do pełni dyspozycji. A Wolski zrywał krzyżowe 3 razy.
Jedyny plus jest taki, że Rzeźniczak znowu dostanie z liścia jak za czasów gry w Legii.
juz pisano o kartkach na szybach samochodow pilkarzy Wisły ze jak spadna to wyp. z miasta bo wpie.
Przestępca drogowy Wolski, ruchasz wszystkiego Rzeźniczak i leń Furman polecą aż miło!
Łatwo jest krytykować i znęcać się nad drużyną będącą w rozpadzie mentalnym i sportowym. Nad drużyną bez trenera z charyzmą, bez prezesa i dyrektora sportowego bez wizji i wreszcie zawodników, którzy w większości mają gdzieś ten klub i kibiców. Łatwo to robić tym którzy na co dzień nie kibicują temu klubowi. Ale co ma zrobić kibic Wisły Płock.?. Może zapytać dlaczego 3 lata temu podziękowano Prezesowi Kruszewskiemu, dlaczego odszedł trener Adam Majewski, dlaczego wielu byłych piłkarzy Wisły gra dobrze w innych klubach, dlaczego Wisła gra oldboyami, a mlodzi są na wypożyczeniach wreszcie dlaczego z tego klubu odchodzą tacy piłkarze jak Rasak?. Klub sportowy to nie gminna społka. Muszą w nim pracować fachowcy znający się na robocie. To co się wydarzy w tym sezonie wisiało nad Wisłą od kilku lat tylko wcześniej było dużo szczęścia i bardziej charyzmatyczni trenerzy i może zawodnicy. Niestety Wisła przegra ostatnie dwa mecze i tylko kibiców szkoda…
Dokładnie.
And that’s the bottom line? ;’)
Bzdury wypisujesz nie mając pojęcia o zarządzaniu, a już z pewnością nie mając pojęcia o finansach.
Za Kruszewskiego kadra pierwszego zespołu liczyła 32 zawodników na kontrakcie – czyli w przypadku klubu nie grającego w pucharach ani nie walczącego o puchary o jakieś 9 za dużo. Zauważyć wypada, że Wisła Płock to klub na garnuszku miasta, który jest jego właścicielem i do niedawna spółki Skarbu Państwa – Orlenu .
W momencie odejścia Kruszewskiego wskaźnik wynagrodzeń Wisły Płock bez uwzględnienia przychodów transferowych 158% – o 74% więcej niż drugi w rankingu klub ekstraklasy.
Wskaźnik wynagrodzeń z uwzględnieniem przychodów transferowych 115% – o 46% więcej niż drugi w rankingu klub ekstraklasy
Jak szastać kasą to oczywiście tylko publicznymi pieniędzmi
Źródło Deloitte „Ranking przychodów klubów piłkarskich „Piłkarska liga finanse 2019” z Października 2020 r.
Nic tylko dać dalej kontynuować prezesowi Kruszewskiemu swoją pracę. Na pewno nie skończyliby jako bankruci.
Tego, że obecne władze klubu przez politykę transferową i wynagrodzeń Kruszewskiego nie miały zbyt wielkiego manewru na wzmocnienia to tylko laicy nie dostrzegają.
Ja jestem laikiem, ale zaciekawiłeś mnie tym raportem i w 2021\2022 WP płaciła swoim zawodnikom jedną z największych pensji w lidze to już chyba nie rządy Kruszewskiego?? Poza tym kłamliwe oświadczenia i prowadzenia dialogu jak typowy polityk tj. ściemniania nie tylko kibicom ale zakładam że graczom również patrząc na ich ostatnie poczynania doprowadziło do ogromnych strat wizerunkowych, które będzie bardzo ciężko odrobić.
Gościu, przecież wieloletnie kontrakty podpisane z zawodnikami za czasów Kruszewskiego nie przestają obowiązywać z tej przyczyny, że nastąpiła zmiana na stanowisku prezesa klubu.
masz racje-tak by bylo w normalnym klubie piłkarskim w normalnej lidze, ale tutaj w razie czego doplaci miasto lub Orlen i po problemie z bankructwem…
Wolski przestał grać i po Wiśle Płock.. Tu nie ma drugiego dna. W pierwszych 6 kolejkach chłopak wygrał im 5 spotkań.. Potem miewał tylko przebłyski…
„(…) Różnica między osiemnastoma a siedmioma golami wynosi dziewięć bramek. (…)” – analiza na poziomie gry Wisły Płock.
Ciąg dalszy jest jeszcze lepszy… Ile w końcu goli strzelił Ivi – tyle, co Davo, czy tyle, co Stały Fragment, czy 11?:)
Nie ma sianka nie ma granka. A ten odpowiedzialny za finanse klubu człowiek prezydenta nietykalny.. po prostu brak słów, najgorsze jest to że te straty wizerunkowe jakie obecny zarząd narobił będzie bardzo ciężko wyprostować. Szkoda kibiców, fajny stadion ale niestety włodarz nie ten.
Przecież pisaliście, że Stano to taki dobry trener i może zastąpi Papszuna. Jak to w takim razie jest?
A jak dasz do góry nogami, to masz wykres Piasta.
Właśnie zwolnili Stano, podobno nowym trenerem ma być Saganowski 🙂
Tak się zastanawiam czemu tak cicho jest o ewentualnym spadku Korony. Mają najtrudniejszy terminarz. Lech u siebie a Śląsk ma miedź też u siebie. Przecież po tej kolejce korona może być w strefie spadkowej. Kursy u bukmacherów też jakieś pojebane. Na spadek korony kurs 20.
Lech ma już puchary, więc swoje na ten sezon zrobili. Zresztą nawet jeśli Korona przegra z Lechem, to z Widzewem wygra. Nie spadną.
Tu się nie zgodzę że Lecha satysfakcjonują pewne puchary jak jest możliwość pogrania o podium. Widzewa też bym nie lekceważyl, bo grają u siebie, ostatnie mecze jako gospodarze to padaka. Więc zagrają o godne pożegnanie przed własną publicznością. No nie wiem panowie, piszę to jako sympatyk Korony ale może być ciężko. W Płocku nowa miotła, Śląsk złapał wiatr w żagle po zwycięstwie nad Płockiem. Piszę to wszystko z obawy przed spadkiem. Pozdrawiam
Nie może być w strefie spadkowej po tej kolejce bo Śląsk ma 3 punkty straty i gorsze H2H. Śląsk przez to gorsze H2H (przegrali i zremisowali w tym sezonie) musi mieć więcej punktów, czyli minimum 4 punkty z Miedzią i Legią zakładając że Korona przegra oba swoje mecze żeby to Kielczanie mogli spaść. Do tego Korona z całej trójki walczącej o utrzymanie punktuje i gra w ostatnim czasie najlepiej to kurs jest dość wysoki.
Ostatnie 10 meczów Śląsk zdobył 7 punktów, Wisła 9, Korona 18.
Musiałby się wydarzyć cud żeby spadli, Wisła też ma ciężki terminarz z Rakowem i Cracovią na rozkładzie więc o jakiekolwiek punkty będzie im ciężko.
Nie da się edytować a zapomniałem dopisać, IMO faworytem do spadku jest Wisła, jest spora szansa że punktów już nie zdobędą, max obstawiam jakiś remis, a Legia się podłoży swojej wojskowej braci w ostatniej kolejce jeśli będą mieli szansę. Śląsk z Wisłą 2 razy wygrał czyli wystarczy im mieć tyle samo punktów żeby uniknąć spadku.
I jest bardzo niski..powinien być jakieś 45-50:1 Koronie moim zdaniem wystarczy remis w dwóch meczach
Jak ktoś gra takimi ananasami jak furman to co się dziwić? gość z sezonu na sezon gaśnie w oczach, a klub z nim umowę przedłuża. Standardowa praktyka w ekstraklapie
Niech lecą w otchłań!!!
i bardzo dobrze ! niech spadają , banda przepłaconych dziadków
„Modele matematyczne obliczające prawdopodobieństwo zwycięstwa w meczu piłki nożnej są zawodne. Ale głównie w przypadku jednego spotkania. Długofalowo są już w stanie dużo lepiej oszacować siłę czy szanse danej drużyny.”
W każdej dziedzinie modele matematyczne, a już zwłaszcza statystyczne, działają lepiej w długiej perspektywie niż w krótkiej…
Bo te modele obliczają prawdopodobieństwo. A nie podają wynik. Jednak Prawo Wielkich Liczb Bernoulliego mówi, że wraz ze zwiększaniem liczby prób dążymy do wyniku modelowego (oczywiście w dużym uproszczeniu)
A wiesz, że i Ty możesz świętm być? Poważnie!
Nie mogę być. Już jestem.
Tak jak fajnie zauważył autor tekstu, że Wisła punktowała ponad stan na początku sezonu, tak nie zauważył pewniej zależności.
Krytykowanie zarządu za sprzedaż Davo jest grubym nieporozumieniem. Chłopak strzelił 9 bramek przy xG 5,34. Czyli prawie 70% więcej niż model. (wg Ekstrastats)I tak jak wpisał wcześniej – suma szczęścia i pecha dąży do 0. Czyli w dłuższej perspektywie pewnie by tę „nadwyżkę” szczęcia mu zabrało. A sprzedali go na górce szczęscia.
Aby pokazać skalę przebicia wystarczy spojrzeć na najlepszych strzelców – Messi 252 goli przy xG 218,6 za 9 sezonów (15% powyżej modelu), Lewandowski 259 goli przy 261,8 wg modelu (1% poniżej modelu) wg understat. I tu ktoś uważa, że chłopak z ESA jest w stanie wykręcać wyniki ponad model więcej niż jedni z najlepszych strzelców ostatniej dekady?
Albo po prostu te modele są psu w dupę
Czyli skoro na przestrzeni 9 sezonów rozstrzał modelu do wyniku faktycznego jest niewielki, to znaczy, że model jest do dupy? Przeczytaj może jeszcze raz co napisałeś. Potem przemyśl.
I skoro model mówi, że Davo strzelał za dużo w stosunku do umiejętności i nagle w drugiej części sezonu nie strzelił bramki po zmianie klubu, to model jest do dupy?
Wszystko zależy od tego jakie dane są wprowadzane do modelu a są one zgoła inne w każdej lidze. Pobraną próba
ma inne właściwości. Gadanie ze strzelał więcej niż model zakładał i pewnie później by przestał jest zwykłym gdybaniem przy wierze w nieomylność systemu. Zawodnicy mają prawo się rozwinąć jak i spaść na formie.
Modele są oparte na nauce ścisłej jaka jest statystyka i rachunek prawdopodobieństwa.
I jako modele nie dają pewności – tylko możliwie najbliższe przybliżenie rzeczywistości. xG jest estymatorem nieobciążonym , największej wiarogodności dla liczby strzelonych goli.
Oczywiście możesz w to nie wierzyć. A potem iść do buków którzy działają na podobnych modelach. I jednak to oni zarabiają na tym, a nie tacy jak Ty 😉
Często też przy analizie popełniany jest błąd założenia – że jeśli ktoś jest w formie, to będzie strzelał powyżej modelu i bez formy będzie strzelał słabiej. No nie do końca. Częściej osoba w słabej formie dochodzi do gorszych sytuacji niż gdy jest w formie.
Statystyka jest też nauką o dużcyh zbiorach danych. W pojedyńczym meczu po 3 strzałach możesz strzelić 3 bramki. Bramkarz może też obronić kilkanaście strzałów pod rząd. I nie zmienia to faktu, że wraz ze zwiększaniem ilości prób różnica między modelem, a rzeczywistością ulega zmniejszeniu.
Dajcie spokój z tym liczeniem xg. Masz dobrego napadziora, to ten z niczego będzie strzelał i nie potrzebuje xg, ale pół okazji w meczu. Wisła miała Davos, Stal miała Hamulca i jakby grali do tej pory, to walczyliby o króla strzelców. Jeśli Wisła spadnie to z innego powodu – bo wzięła Śpiączkę, który jest zakodowany na spadki. A jeśli utrzyma się Korona, to właśnie dlatego, że się go pozbyła. Oczywiście nie wspomnę o pogonieniu Ojrzyńskiego, co było kluczowe. No ale LO to inna bajka, dziwne, że jeszcze ktoś nabiera się na tego typu „trenerów”.
Jakie pół okazji? To właśnie xG określa jakość napastników. Czasami niektórym żre – jak Piątkowi w Genoi, Teodorczykowi w Anderlechcie czy Carlitosowi. Ale to nie jest ich faktyczny poziom, tylko szczęście. xG jest modelem który właśnie niweluje to szczęście (lub pecha). I dlatego właśnie Messi przez 9 sezonów strzelił 15% powyżej modelu, a nie 70% więcej niż model jak Davo lub 65% więcej jak Hamulić. Lewandowski ma 1% poniżej modelu za 9 sezonów. Cristiano Ronaldo ma 1% powyżej xG.
A tu nagle na naszej ziemi, w naszej ekstraklasie pojawili się gracze lepsi niż najlepsi napastnicy globu ostatniego dziesięciolecia. Tylko poza działaczami Stali i Wisły nikt tego nie widział. I oczywiście kilkoma „znawcami” na „chłopski rozum”.
Model xG pokazuje, że w dłuższej perspektywie najwięcej bramek mają nie ci którzy wykręcają wyniki powyżej modelu, ale mają największe xG. Dlatego też po ubiegłorocznych wyczynach Amaral lub Ivi nie wykręcają już wysokich wyników, a Ishak do czasu choroby był w czołówce strzelców. Bo tacy jak Ishak są gwarancją goli, a nie jednosezonowcy.
A to jeszcze zależy, jakich masz obrońców. Jak stoją kołki to pół okazji wystarczy. Jak postawisz
prawdziwego obrońcę, to ten zweryfikuje napadziora. Wszystko zależy od perspektywy.
No i to masz uwzględnione w modelu. Bo jeśli jesteś lepszym napastnikiem, to nie będziesz strzelał z 40 m – a może się uda, tylko miniesz kołka. Wtedy też xG strzału z 5 m i bez obrońcy jest większe niż xG strzału z 40 m gdy na linii strzału masz jeszcze 3 obrońców.
Pamiętam jak potenżne weszło pisało, że Stal właśnie przypieczętowała swój spadek zwalniając Ojrzyńskiego xD
Wisła się na luzie utrzyma. Grają z Rakowem i Cracovią, które są na wakacjach, łatwe 6 punktów
jako kibic Wisły chcialbym wierzyć ale patrze na ich zaangażowanie na treningach i dobry humor na miescie i watpie. oni maja totalnie wywalone
Przecież Cracovia może przegrać u siebie i Śląsk poleci….
Patrzę na tytuły newsów na portalach piłkarskich i byle grajek jest gwiazdą naszej ligi, a jak już gra pare lat to ikoną…
So far this year, I’ve worked online and am a full-time student. I’m using an online business opportunity I heard about that has made a lot of money. It’s very simple to use, and I’m glad I found it. This is what I do.
Just open the link————————>>>https://onlinebizz0.blogspot.com/
„Oczywiście paskudna murarka i liczenie na farta to żadna taktyka” – co za brutalny atak na Czesława zawsze dziewicę.
Odkładając na bok żarty typu klątwa Śpiączki, to artykuł trafnie wskazuje na przyczyny zapaści Wisły:
– wyprzedanie 3 filarów drużyny,
– zaciąg słowackiego i polskiego szrotu,
– PESEL liderów środka pola, lewego obrońcy/wahadłowego oraz stopera-kapitana,
– samobójcze założenie trenera, że da się tym składem grać piłką od tyłu.
Dodam jeszcze:
– przeciętnych bramkarzy,
– kłopoty życiowe i mentalne kapitana oraz ofensywnego pomocnika,
– kontuzje napastników z 1. składu, przez co musiał grać młody ogórek z papierami na 2 ligę maks.
I na koniec dorzućmy jeszcze mało znany fakt, że Orlen finansuje w Płocku ręczną, a na futbol daje niewiele, więc wcale nie ma tam Eldorado, a wypłaty się opóźniają – i mamy komplet.
Na miejscu ESA mocno przyglądałbym się meczowi Cracovia-Wisła.
Oooo w końcu ktoś mówi jak jest, śmieszne są komentarze o Orlenie finansujacym Wisłę. Gdzie oni tylko nazwę na stadion potrafią dać i truć miasto.
nie zgodzę sie ze tam sa slabi bramkarze… przypomnijmy fakt o odstawieniu trenera bramkarzy i kilku malych konfliktach na lini bramkarz-wladze klubu
Może i nie są słabi ale na pewno nie w formie, a ich gra nogami jest gorsza od niedzielnych bramkarzy w A-klasie. Wykopy na pałe, albo na konia gdzie obrońca ma przeciwnika na plecach. O zimnej krwi i dobrym zrozumieniu sytuacji też ciężko mówić.
Jak spadała arka to mówiłem że kilka sezonów 2/3 i spadnie płock – póki co się trzymają – zobaczymy czy w tym roku spadną. To są poprostu takie kluby które muszą spaść – przez złe zarządzanie. Górnik to samo, w tym roku im się upiecze, ale niedługo spadną z hukiem.
Mega słaby bez kwalifikacji dyrektor sportowy Magdoń, zarząd który nie interweniował kiedy trzeba i mamy taka sytuacje.
od lat to powtarzam-tak samo jak nazwiska nie graja,nie zarzadzaja tez nazwiska ani nie trenują…