Reklama

Najlepsza jedenastka mistrzostw świata w Katarze

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

19 grudnia 2022, 16:58 • 11 min czytania 35 komentarzy

To już jest koniec. Po 28 dniach fantastycznych emocji do mety dobiegły mistrzostwa świata. W Katarze zatriumfowała Argentyna, którą do złota poprowadził Leo Messi. Jednak turniej miał wielu innych bohaterów. Oto najlepsi z najlepszych na mundialu. 

Najlepsza jedenastka mistrzostw świata w Katarze

Podczas selekcji najlepszej jedenastki mistrzostw świata ograniczyliśmy się wyłącznie do zawodników, którzy dotarli do fazy medalowej mistrzostw świata. Próżno zatem w niej szukać takich nazwisk jak Jude Bellingham, Bruno Fernandes czy Wojciech Szczęsny. Są natomiast tacy, którzy co prawda nie wyróżniali się aż nadto, lecz na swojej pozycji pozostawali najlepsi spośród wszystkich półfinalistów.

Najlepsza jedenastka mistrzostw świata w Katarze

Dominik Livaković

W ostatnich dwóch meczach stracił aż cztery z siedmiu goli, ale nie umniejsza to jego zasług. W całym turnieju bronił wręcz wyśmienicie. Natomiast w fazie pucharowej otrzymał najwyższą możliwą notę – 10 – za występ przeciwko Brazylii. Za mecz z Japonią dostał “dziewiątkę”. W półfinale oraz meczu o trzecie miejsce już takich spektakularnych spotkań nie odnotował, ale również nie miał okazji wykazać się w serii rzutów karnych, w której dał się pokonać zaledwie trzy razy. Powstrzymał bądź zmusił do błędu aż pięciu zawodników.

Sporo pracy miał również w regulaminowym czasie gry. Na jego bramkę oddano aż 31 strzałów – najwięcej w turnieju. Obronił 24 z nich i pod tym względem również nie miał sobie równych. Jak wyliczył portal fbref.com Livaković ma najlepszy współczynnik obron goli oczekiwanych. Wynosi on +3,5. Dla porównania drugi Wojciech Szczęsny wypracował +2,8. Do tego o Chorwacie można mówić jako o pierwszym z obrońców. Grał wysoko od bramki i świetnie rozpoczynał akcje długimi podaniami. Co drugie wybicie w jego wykonaniu było celne. Tylko Unai Simon pozostawał dokładniejszy. Nic więc dziwnego, że już w trakcie turnieju zaczęto mówić o zainteresowaniu ze strony Bayernu Monachium.

Reklama

Rozdając nagrody indywidualne FIFA na bramce uhonorowała Emiliano Martineza. Jednak według nas ciut lepszy w przekroju całego turnieju pozostawał Livaković, który miał więcej pracy i to głównie dzięki jego wyśmienitej postawie Hrvatska awansowała do strefy medalowej, a finalnie zajęła trzecie miejsce.

Skazany na ponadprzeciętność. Dominik Livaković – nowy bohater Chorwacji

Achraf Hakimi

Jeden z najbardziej wyróżniających się marokańskich piłkarzy. Trzymał poziom zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Z przodu wykreował aż 14 okazji bramkowych – niemal tyle samo Soufiane Boufal czy Azzedine Ounahi. Zanotował jedną asystę. Wykonał również najwięcej podań i najczęściej przełamywał linię obrony rywali. To niekwestionowany lider Maroka – czarnego konia mundialu. Choć ciążyła na nim ogromna presja, w końcu na co dzień występuje w naszpikowanym gwiazdami PSG. Dźwignął ją i był niebywale odpowiedzialny za wszystkie poczynania swojej drużyny, co najlepiej obrazują jego dokonania w defensywie.

Był niemal nie do przejścia. W całym turnieju zanotował 26 odbiorów i dziewięć przechwytów. W łącznym zestawieniu obu statystyk zajął pierwsze miejsce w całym turnieju. Niemal nie popełniał błędów, a przecież znajdował się stale pod grą. Co warte podkreślenia, pozostawał najlepiej przygotowanym fizycznie Marokańczykiem do turnieju. W fazie pucharowej kolejni piłkarze zaczęli padać jak muchy. By występować w kolejnych meczach leżeli godzinami u masażystów, fizjoterapeutów, a na koniec i tak wychodzili na murawę z obandażowanymi mięśniami i schodzili przedwcześnie z boiska. Natomiast Hakimi w każdym meczu gonił po całym boisku od początku do końca.

Marokański mistrz drugiego planu. Achraf Hakimi 

Reklama

Nicolas Otamendi

Szef defensywy reprezentacji Argentyny. W trakcie turnieju nie ustrzegł się błędów, o czym świadczy 13 popełnionych fauli. Był jednak niezastąpiony dla selekcjonera Lionela Scaloniego. Jako jeden z trzech piłkarzy Albicelestes wystąpił we wszystkich spotkaniach mundialu od początku do końca. Tylko Emiliano Martinez i Lionel Messi mogą poszczycić się podobnym osiągnięciem. Otamendi miał przede wszystkim stwarzać różnicę w pojedynkach powietrznych bowiem Argentyna wysłała do Kataru jedną z najniższych ekip. W tym aspekcie obrońca Benfiki Lizbona nie zawiódł. Wygrał 21 główek i pod tym względem, obok Youssefa En-Nesyriego i Cho Guesunga, był najlepszy na turnieju.

Dla Argentyńczyków był ważny z jeszcze jednego powodu. To od niego rozpoczynały się wszystkie ataki. Zanotował najwięcej kontaktów z piłką. Rozdysponowywał futbolówką na boki bądź w kierunku Rodrigo de Paula, który transferował ją wyżej do kolegów z przodu. Zachował przy tym przeszło 92-procentową skuteczność podań.

Josko Gvardiol

Talent czystej wody chorwackiego futbolu. Choć ma dopiero 20 lat zdobył już brązowy medal mistrzostw świata. Gdy przed czterema laty Hrvatska wystąpiła w finale mundialu z Francją, on nie miał za sobą nawet występu w seniorskim futbolu. Obecnie ciężko wyobrazić sobie kadrę bez niego. Jest bardzo odpowiedzialny. W sytuacjach krytycznych nie bawi się przed własną bramką, a wybiera bezpieczne opcje. Nie laguje jednak na oślep, a stara się celnie podać do kolegów z przodu. Swoimi celnymi długimi, przekątnymi podaniami wielokrotnie zachwycał na mundialu w Katarze. Zachował blisko 90% celności zagrań. Do tego jest lewonożny, a takich graczy szukają skauci na całym świecie.

W półfinale Leo Messi pokazał mu, że przed nim jeszcze wiele nauki. Do poprawy jest m.in. gra w powietrzu bowiem przegrał pięć z ośmiu pojedynków. W meczu z Marokiem o trzecie miejsce zaprezentował jednak, że szybko wyciąga wnioski. W defensywie zagrał bez zarzutu, a do tego popisał się pięknym trafieniem z główki. Już teraz RB Lipsk może liczyć pieniądze za defensora. Na pewno nie będzie w stanie zatrzymać go do końca kontraktu, który Chorwat przedłużył latem do 2027 roku. Może stać się najdroższym obrońcą świata bowiem w mediach przewijają się kwoty odstępnego na poziomie 100 mln euro.

Josko Gvardiol – Złota Rybka w kadrze Chorwacji. Na jego widok mdleli skauci

Theo Hernandez

Spośród wszystkich obrońców na mundialu wykreował kolegom najwięcej okazji bramkowych. A trzeba podkreślić, że turniej rozpoczynał na ławce rezerwowych. Na zgrupowaniach przed mistrzostwami świata rywalizację z nim wygrał jego brat – Lucas. Poważna kontuzja, jaką odniósł zawodnik Bayernu Monachium sprawiła, że w Katarze mógł rozbłysnąć talent Theo. Zdobył jedną bramkę i zanotował dwie asysty. Nieco gorzej wyglądał w defensywie.

Kilka razy dał się objechać rywalom. Popełnił również błąd, skutkujący bezpośrednio stratą gola. Mimo to zanotował najwięcej odbiorów w reprezentacji – 16, a zdecydowaną większość w strefie obronnej. Ciążyła na nim również duża presja bowiem znajdował się stale pod grą. Tylko Dayot Upamecano i Aurelien Tchouameni zanotowali więcej kontaktów z piłką. Choć w całym mundialu na lewej obronie nieźle pokazali się m.in. Luke Shaw, a także Bartosz Bereszyński, to najsolidniejszy spośród wszystkich półfinalistów był Theo Hernandez. Trzeba mu również oddać, że często musiał radzić sobie w pojedynkę bowiem jego partner ze skrzydła – Kylian Mbappe rzadko wracał do obrony.

Od przeciętniaka do topowego lewego obrońcy. Historia Theo Hernandeza 

Sofyan Amrabat

Koń pociągowy reprezentacji Maroka. Jego powrót za Kylianem Mbappe w półfinale był wręcz ikoniczny. Stał się viralem w internecie. Właśnie ze względu na swój upór, walkę do samego końca i niezmordowanie w osiągnięciu największego sukcesu w historii nie tylko Lwów Atlasu, ale i wszystkich afrykańskich zespołów, zasłużył na promocję do najlepszej jedenastki turnieju. Walczył nie tylko z rywalami, ale i własnym ciałem. Przed meczem z Hiszpanią leżał na stole do masażu do godziny 3:00. Schodząc z niego kulał. Mimo to wyszedł na boisko obandażowany i był najlepszym piłkarzem, goniąc za piłką przez 120 minut.

Jako jedyny Marokańczyk zagrał w każdym spotkaniu mundialu od pierwszej do ostatniej minuty. Co prawda nie stwarzał bezpośredniego zagrożenia pod bramką rywali, ale bez niego Lwy Atlasu nie odniosłyby sukcesu. W Katarze jako jedyny piłkarz przebiegł łącznie ponad 80 kilometrów. Nie zatrzymywał się nawet na moment, dlatego był kluczową postacią ekipy Walida Regraguiego.

Sofyan Amrabat, czyli maszyna z Maroka. „Człowiek z misją, stworzony do futbolu”

Enzo Fernandes

Najlepszy piłkarz młodego pokolenia na mistrzostwach świata. Do Kataru nie jechał jednak jako zawodnik pierwszego składu. W reprezentacji zadebiutował we wrześniu, wchodząc z ławki w towarzyskim spotkaniu z Hondurasem. W kolejnych czterech meczach, w tym dwóch na mundialu, ponownie występował jako rezerwowy. Kluczowe było jednak to ostatnie w roli wchodzącego z Meksykiem. Pięknym trafieniem przypieczętował zwycięstwo Argentyny nad El Tri. W kolejnym starciu z Polską zanotował asystę i było wiadomo, że w fazie pucharowej musi odgrywać pierwszoplanową rolę.

Tak się właśnie stało. W najważniejszych starciach nie opuścił nawet minuty. Wziął dużą odpowiedzialność za destrukcję. Wykonał aż 22 odbiory, z czego aż 15 w tercji obronnej Albicelestes. Pod tym względem nie miał sobie równych na mundialu. Miał swoje gorsze momenty jak choćby przestrzelony rzut karny w serii jedenastek przeciwko Holandii czy bramkę samobójczą z Australią. Niemniej jednak był jednym z objawień turnieju w selekcjonera Lionela Scaloniego. Za drugiego można uznać innego z nominowanych do najlepszej jedenastki turnieju – Juliana Alvareza.

Poznajmy rywala. Jak gra Enzo Fernandez, wielki talent argentyńskiej piłki?

Antoine Griezmann

Do finału kandydował nawet do nagrody MVP turnieju. W reprezentacji Francji nie pełnił roli napastnika-egzekutora, a mądrego rozgrywającego, rozpoczynającego akcje z głębi pola. Stał się metronomem gry Les Bleus. Od początku do końca mundialu prowadził w klasyfikacji asyst spodziewanych. Turniej zakończył ze współczynnikiem na poziomie 3,1. Właśnie tyle asyst zanotował, choć śledząc poszczególne mecze i liczbę okazji, jakie marnowali jego koledzy, można śmiało stwierdzić, że zasłużył na więcej. A patrząc na jego perfekcyjne przerzuty, których wykonał najwięcej w drużynie, należy dodać, że był rozgrywającym pełną gębą.

Otoczony młodziakami w postaci Aureliena Tchouameniego i Eduardo Camavingi odpowiednio dyrygował całą linią środkową Francuzów. To on dawał znak do ataku – wykonał 274 akcji pressingowych, a także przyspieszał grę w odpowiednich momentach, przełamując linię obronną rywali 76 razy. Finalnie w kluczowym meczu zawiódł. Zupełnie bezbarwny występ przeciwko Argentynie zakończył po 71. minutach. W jego słabszej postawie można doszukiwać się problemów Francuzów. Po jego zejściu gra Les Bleus przyspieszyła, dzięki czemu mogliśmy oglądać dogrywkę, a później rzuty karne. Właśnie dlatego Griezmann tylko pretendował do roli MVP turnieju, a finalnie trafiła ona do Messiego.

Antoine Griezmann. Mały Książę Francji znowu chce sięgać gwiazd

Leo Messi

Jak na prawdziwego lidera przystało wziął odpowiedzialność za całą Argentynę. I nie mowa tu tylko o reprezentacji, co całym kraju. W trudnym gospodarczo momencie dla całego państwa obiecał rodakom mistrzostwo świata i dotrzymał słowa. Poza meczem z Polską strzelał gola w każdym spotkaniu. Ponownie, poza meczem z Polską, wykorzystał wszystkie rzuty karne, które na potęgę marnowano podczas katarskiego mundialu. Ciążyła na nim ogromna presja, a on sobie z nią bez problemu poradził. Po jego ruchach nie było widać zdenerwowania ani po przegranym meczu Arabią Saudyjską, ani w dogrywkach z Holandią czy Francją. Było skupienie w dążeniu do celu i nieśmiertelności, bo nie można inaczej skategoryzować triumfu w mundialu z perspektywy Messiego, który w futbolu zdobył wszystko, co było możliwe.

Jako pierwszy piłkarz w historii mistrzostw świata strzelał gole we wszystkich meczach fazy pucharowej. Ale nie odpowiadał wyłącznie za bramki. Równie wielką rolę odegrał w kreacji. Sposób, w jaki zapoczątkował kontratak Argentyny w finale z Francją, po którym gola strzelił Angel di Maria, był majstersztykiem. Podobnymi fenomenalnymi zagraniami popisywał się na przestrzeni całego turnieju. Z meczu na mecz rósł przy nim Julian Alvarez, korzystający z jego podań.

Jak kapitan i lider bronił również swojego zespołu. Nie dawał się prowokować, a upust emocjom dawał dopiero po końcowym gwizdku, by potencjalnie nie osłabić zespołu. Zachowywał się po części jak Diego Maradona, rezygnując z wizerunku ułożonego, nieskorego do bójek chłopca, na rzecz anioła o brudnej twarzy, co doskonale opisał Jonathan Wilson w książce o tym samym tytule. Właśnie dlatego Argentyna zakochała się w nim jeszcze bardziej, a on może grać dalej w reprezentacji, co już zapowiedział, jako piłkarski bóg.

Leo Messi i piłka nożna 

Julian Alvarez

Jadąc na mundial wciąż mało o nim wiedzieliśmy. Strzelał gole w Manchesterze City, ale głównie pełnił rolę rezerwowego Erlinga Brauta Haalanda. Szybko stało się jednak jasne, że będzie pierwszym wyborem selekcjonera Lionela Scaloniego. Trener powiedział wprost, że wygrał rywalizację o skład z Lautaro Martinezem. Szkoleniowiec nie pomylił się w ocenie sytuacji napastników bowiem Alvarez w kluczowych momentach strzelał gole, a snajper Interu Mediolan je marnował. Mundial zakończył z czterema trafieniami, co dało mu trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców turnieju.

Alvarez był żołnierzem Scaloniego. Za gole odpowiadali inni, choćby Messi, a to że wpisał się na listę strzelców tyle razy, jest jedynie jego dużą wartością dodaną. Napastnik Manchesteru City miał przede wszystkim biegać, przeszkadzać obrońcom rywali i próbować im wysoko odebrać piłkę. Żaden inny Argentyńczyk nie wykonał więcej skoków pressingowych od Alvareza. Jego małą nagrodą było trafienie z Australią, które zaliczył po odbiorze futbolówki bramkarzowi Mathew Ryanowi. Dużym sukcesem natomiast złoto mistrzostw świata, choć jeszcze kilka miesięcy temu nie spodziewano się, że do Kataru w ogóle pojedzie.

Julian Alvarez. „Człowiek Pająk”, którego pokochała Argentyna 

Kylian Mbappe

Francuski fenomen. Potrafił być niewidoczny przez 80. minut, by w kluczowym momencie się odpalić i doprowadzić do dogrywki, a później rzutów karnych w starciu z Argentyną. To on wlał nadzieje w serca kibiców Les Bleus na obronę mistrzowskiego tytułu. Jako drugi w historii zdobył hat-tricka w finale. Z czterema golami (jedno trafienie zaliczył przed czterema laty) przeszedł również do historii jako najlepszych strzelec finałów.

I choć można psioczyć na to, że zupełnie nie angażował się w grę defensywną, przez co dużo więcej pracy w obronie miał Theo Hernandez, to żaden inny piłkarz, nawet Messi, nie wykreował tak wielu okazji bramkowych. Mbappe wypracował aż 46 szans Francuzom, z czego padło 10 goli. Osiem z nich strzelił sam napastnik PSG, stając się najlepszych snajperem mistrzostw świata. Choć wystąpił w zaledwie dwóch mundialach awansował na szóste miejsce w klasyfikacji wszech czasów, zrównując się z Pele i tracąc tylko cztery gole do lidera – Miroslava Klose.

Ma dopiero 23 lata a wystąpił już w drugim finale mistrzostw świata. W 2018 roku uznano go najlepszym młodym piłkarzem. W tym został najlepszym strzelcem. Na kolejnym mundialu zamierza zdobyć nagrodę MVP. Teraz zabrakło mu niewiele. Być może, gdyby Francja zatriumfowała w niedzielę, to on a nie Messi znajdował się na szczycie światowego futbolu. Na razie może jedynie spoglądać z dołu na swojego klubowego kolegę, choć pod względem indywidualnym od niego nie odstawał, a momentami nawet go przerastał.

Michał Anioł futbolu. Kylian Mbappe przegrał, ale zachwycił świat

WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA 2022:

OGLĄDAJ STAN MUNDIALU:

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Mistrzostwa Świata 2022

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

35 komentarzy

Loading...