Mariusz Lewandowski z Radomiaka Radom skomentował mecz z Cracovią. „Zieloni” przegrali z „Pasami” 0:2, a spotkanie kończyli w osłabieniu po czerwonej kartce Pedro Justiniano.
– Po prostym wybiciu Cracovii za linię obrony nieporozumienie Pedro Justiniano z Raphaelem Rossim, w niegroźnej sytuacji tracimy bramkę. Później znów po dłuższym podaniu, gdy piłka leci 50-60 metrów Pedro źle obliczył jej lot, zabrakło asekuracji, była czerwona kartka. W dziesięciu graliśmy lepiej niż w jedenastu, zespół starał się odrobić straty, mieliśmy sytuacje. Cracovia miała jedną, strzeliła, był jeszcze strzał z dystansu w poprzeczkę. My mieliśmy strzały Luisa Machado, Mauridesa, spokojnie można było wyrównać i znów w niegroźnej sytuacji straciliśmy gola. Musimy mocno pomyśleć z czego wzięło się to, że lepiej graliśmy w osłabieniu. Takie mecze się zdarzają, może dadzą nam kopa, chłodną wodę na głowę, żeby ostudzić poprzednie zwycięstwa, bo mogliśmy pomyśleć, że z każdym będziemy musieli wygrywać. Mecz nam nie wyszedł, Cracovia była bardzo skuteczna – opisał to spotkanie trener Radomiaka.
Mariusz Lewandowski: Chcemy każdemu dać szansę, kadra jest wyrównana
Trener Radomiaka sporo czasu poświęcił decyzjom kadrowym. Tłumaczył m.in. grę Luizao czy obsadę skrzydła, a także brak Michała Feliksa w kadrze meczowej.
– Luizao bardzo dobrze wyglądał w ostatnich tygodniach. Każdemu chcemy dać szansę gry, pokazania się w Ekstraklasie, mamy wyrównaną kadrę. Czasami mecze sparingowe nie odzwierciedlają tego, co widzimy w lidze. Nie wynikało to z bardziej defensywnego podejścia, po prostu Roberto Alves w ostatnich spotkaniach czy na treningach był troszeczkę pod formą, może ławka będzie dla niego czasem do przemyśleń. Luizao zagrał poprawne zawody, nie zrobił większego błędu. Później musieliśmy zmieniać ustawienie, bo dostaliśmy czerwoną kartkę, więc przeszliśmy na trójkę obrońców i wahadłowych, żeby te wahadła wykorzystać w ataku.
– Zagrał Leandro, który też był poprawny, dobry. Zawsze po przegranym meczu wszyscy pytają: dlaczego ten, dlaczego tamten. Podejmujemy te decyzje przed meczem, dla dobra zespołu. Nie uważam, że nie dał tej jakości w tygodniu, żeby nie zagrać w tym meczu od początku. Dalej będziemy stawiać i liczyć na tych zawodników, wszyscy się palą do gry. Czasami względy taktyczne czy ustawienie decydują o tym, kto gra. Kadra jest wyrównana, sześciu zawodników jest poza nią. Cieszy, że wszyscy są zdrowi, bo rzadko się zdarza, żeby nie było urazów. Ciężko jest wybierać dwudziestkę meczową, Michał Feliks dostawał szanse, wie, co ma poprawić, niech pracuje.
Mariusz Lewandowski odniósł się również do zmiany w bramce i postępach Damiana Jakubika, który powoli wraca do gry w rezerwach. – Wcześniej zadawaliście mi pytania dlaczego nie gra. Cieszę się, że podjąłem taką decyzję, bo zagrał w Ekstraklasie, zdobył doświadczenie. Gabriel Kobylak miał więcej meczów, był pewniejszy, ale z biegiem czasu i tej rywalizacji będziemy w stanie lepiej określić, do jakiej przydatności będzie zdolny nasz bramkarz. W sparingach odpowiedzi nie dostaniemy, liga pokaże, jak kto się zachowuje, czy są nerwy.
– Przy takiej rywalizacji z prawej strony… Jest Grzybek, Pawłowski, Jakubik. Ciężko kogoś zostawić, jest rywalizacja. Jakubikowi powiedziałem, że musi zagrać minimum cztery mecze, żeby adaptował się do rytmu meczowego. Nie jest łatwo wejść po takiej kontuzji, na wszystko trzeba zasłużyć. To bardzo charakterny chłopak, który bardzo szybko wrócił po kontuzji, ale musi wygryźć ze składu dwóch zawodników, którzy są przed nim.
Mariusz Lewandowski: Kibic musi zobaczyć, że masz mu coś do zaoferowania [WYWIAD]
Mariusz Lewandowski: Nie powinniśmy się załamywać jednym czy drugim meczem
Mariusz Lewandowski zapytany o plan na Cracovię przyznał, że w przerwie wprowadził w nim pewne korekty. – Cracovia grała bardzo nisko, nie chciała się otwierać. Zrobiliśmy więcej akcji niż oni w pierwszej połowie, w drugiej tym bardziej, ale to nie były skuteczne, zakończone bramkami sytuacje, a one zmieniają obraz meczu. Gdybyśmy mieli tę skuteczność, może cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. Sytuacje były, ale trzeba je wykorzystywać. Zespoły nie śpią, mają swój plan na spotkanie, dlatego w przerwie zmieniliśmy pewne założenia i było to widać. Zespoły zawsze się przygotowują do meczu, dopiero w ciągu spotkania widzimy, czy plan jest realizowany, czy trzeba coś zmienić. Myśleliśmy, że Cracovia bardziej się otworzy, tak nie było, dlatego coś zmieniliśmy.
W końcówce spotkania kibice zaczęli pokazywać niezadowolenie z gry Radomiaka. Pojawiły się szydercze okrzyki pod adresem Lewandowskiego, były też gwizdy, zabrakło natomiast dopingu. – Całe życie grałem w piłkę, lepszych i gorszych momentów było bardzo dużo, więc jestem na to odporny. Chcę tylko powiedzieć, że życzyłbym sobie, żeby w ciężkich momentach, gdy gramy w dziesięciu, kibice nas ciągnęli, bo tego potrzebowaliśmy. Graliśmy dobrze, mieliśmy sytuację, w których mogliśmy wyrównać. Lepiej się skoncentrować na dopingu, on jest nam potrzebny. Jeśli mecz nam nie wyjdzie, to pierwsi będziemy bić się w pierś, że to nasza wina, będziemy z tego rozliczani. Musimy jednak do końca wierzyć w zespół, być ze sobą na dobre i na złe – skomentował to szkoleniowiec „Zielonych”.
– Ten projekt cały czas jest w budowie, zmierza w dobrą stronę. Czasami wygląda to lepiej, ale nie uważam, że gramy złą piłkę, że powinniśmy się załamywać jednym czy drugim meczem. Cały czas powinniśmy robić to, co robimy i w to wierzyć. Wierzę w zespół, zawodników, oni też wierzą i to widać. To jest piłka, wieczny plac budowy – zakończył trener Lewandowski.
WIĘCEJ O RADOMIAKU:
- Analizy, organizacja, wsparcie. Jak wygląda praca asystenta trenera?
- Nascimento: Jeśli chcesz odnieść sukces, słuchaj Bryanta
- Michel Huff o przygotowaniu fizycznym Radomiaka. Jak wygląda jego praca?
- Semedo: Noga wygięła mi się tak, że koledzy płakali na jej widok [WYWIAD]
- Michał Feliks: Chcę dać kilka bramek i asyst, być solidny i zrobić krok do przodu
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix