Reklama

Atmosfera skandalu po meczu Polska – Francja U-18. „Polacy chcieli się zemścić”

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

26 września 2022, 18:59 • 5 min czytania 29 komentarzy

Niecodzienne i skandaliczne obrazki oglądaliśmy podczas niedzielnego meczu reprezentacji Polski do lat 18 z Francją. Nasi rywale urządzili sobie polowanie na nogi polskich zawodników. Otrzymali aż czerwone kartki! Sędzia przerwał mecz w 77. minucie i spotkanie zostało uznane jako walkower na korzyść „Biało-Czerwonych”. Poprosiliśmy o komentarz Wojciecha Kobeszki, selekcjonera naszej kadry.

Atmosfera skandalu po meczu Polska – Francja U-18. „Polacy chcieli się zemścić”

Reprezentacja Polski U-18 wygrała Limoges Tournament we Francji. Pewnie ta informacja przeszłaby bez większego echa w polskich mediach, gdyby nie okoliczności wokół ostatniego starcia między Polską a Francją. Mecz został przerwany w 77. minucie z powodu… czterech czerwonych kartek dla gospodarzy. Miał to być zwyczajny mecz towarzyski, a wyszło z tego polowanie na nogi Polaków.

„Zostawiliśmy dużo serca na murawie”

– To był ostatni mecz tego turnieju. My wygraliśmy dwa mecze i Francuzi również, więc było to starcie o wygranie całych rozgrywek. Czuliśmy pozytywną energię i motywację przed tym spotkaniem. Nie mogliśmy się go doczekać. Chłopcy chcieli zagrać świetny mecz i zejść z boiska z podniesionym czołem. Zostawili dużo serca na murawie. Nie mieliśmy wpływu na to, co się wydarzyło w 77. minucie. Jednak cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz i cały turniej – komentuje Wojciech Kobeszko, selekcjoner reprezentacji Polski U-18.

– Graliśmy twardo i męsko, ale nie daliśmy żadnych powodów, żeby ten mecz wyglądał w taki sposób. Przykro mi jest z tego powodu, że tematem numerem jeden jest nadmierna agresja Francuzów. Chciałbym się skupić na aspektach sportowych, bo do momentu przerwania spotkania, graliśmy bardzo dobre zawody, prowadziliśmy 3:2. Jestem dumny z postawy swojej drużyny – dodaje.

Z czego wynikała nadmierna agresja w tym meczu? To jest wręcz niepojęte, że takie rzeczy mogą się dziać w meczu towarzyskim juniorów. – To pytanie należy zadać Francuzom, bo my dostaliśmy tylko jedną żółtą kartkę w drugiej połowie i to w momencie, gdy nastała spora nerwowość na boisku. Nie pękliśmy przed reprezentacją Francji, postawiliśmy opór i być może ta frustracja przeciwników wynikała z tego, że nie mogli nic zrobić. Nerwy im puściły i oglądaliśmy nieprzyjemne obrazki na tym meczu – zauważył Kobeszko.

Reklama

Najbardziej nieprzyjemnym obrazkiem była sytuacja z 77. minuty, kiedy to jeden z Francuzów dopuścił się bardzo brutalnego faulu. Wideo z jego wejściem krąży po sieci i jest głównym dowodem na to, że nasi rywale przeginali w tym spotkaniu. To było bardzo niebezpieczne wejście Francuza. Taka też czasem jest piłka, że komuś puszczają nerwy. I dzieje się coś takiego. Najważniejsze, że naszemu zawodnikowi nic poważniejszego się nie stało – podkreśla.

Według przepisów, jakie na ogół panują w spotkaniach ligowych, ten mecz mógł być kontynuowany. Bo można grać w siedmiu. Aczkolwiek tam były nieco inne reguły, które uwzględniały taką sytuację, że mecz może zostać przerwany po czwartej czerwonej kartce dla jednej drużyny. Jednak czy selekcjoner reprezentacji Polski byłby za tym, żeby to spotkanie kontynuować? Czy jednak dobrze się stało, że ta rzeź się skończyła wcześniej?

My chcieliśmy grać dalej. To ostatnie wejście było bardzo brutalne, ale wcześniejsze sytuacje wyglądały inaczej. Sędzia wyrzucił z boiska trzech zawodników za dwie żółte kartki. Gdyby była taka możliwość, to kontynuowalibyśmy ten mecz. Emocji na pewno nie brakowało z uwagi na przebieg spotkania.  Wcześniej nie zauważyłem żadnych sytuacji, które świadczyłyby o tym, że zaraz wydarzy się tu coś złego. Była walka z naszej strony, ale bez złośliwości.

Trener Francji oskarża Polaków o prowokację

Czy nasi zawodnicy są cali i zdrowi po tym brutalnym meczu? – W krótkim odstępie czasowym rozegraliśmy trzy spotkania. Chłopcy są poobijani i zmęczeni całym turniejem, ale nikt nie doznał żadnego poważniejszego urazu. Sztab medyczny przyjrzał się uważnie naszym zawodnikom i na szczęście jest wszystko w porządku –  zapewnia Wojciech Kobeszko, selekcjoner reprezentacji Polski U-18.

Reklama

Bernard Diomede, trener reprezentacji Francji U-18 również wyraził swoją opinię na temat tego spotkania i on uważa, że to Polacy sprowokowali całe zamieszanie i to przez nas ten mecz wyglądał tak, jak wyglądał :– Przez dwa dni czuliśmy napięcie wokół tego spotkania, ponieważ oczywiście Polska nie przetrawiła porażki 1:6 na Euro. Zamierzali się zemścić. Natychmiast to się potwierdziło poprzez prowokacje, ataki i słowa, których nie powinniśmy słyszeć. To już nie był mecz towarzyski.

Kobeszko kontruje i odpowiada Diomede: – Przykro jest mi słyszeć takie rzeczy. Mnie nie było na mistrzostwach Europy U-17. Nie miałem się za co mścić, część chłopaków też była nowa, więc nie do końca rozumiem i nie wiem, o czym mówi trener Diomede. Skupiliśmy się na aspekcie sportowym. Każdy się tłumaczy na swój sposób. Nie potrafię zrozumieć interpretacji selekcjonera reprezentacji Francji. Nie zauważyłem tego, żebyśmy my w jakikolwiek sposób prowokowali rywali przed czy w trakcie meczu. Na boisku była odczuwalna atmosfera wielkiego święta, bo graliśmy o zajęcie pierwszego miejsca na turnieju.

Aczkolwiek Diomede nie krył też rozczarowania z postawy swoich chłopaków podkreślał w swoich wypowiedziach, że jego zawodnicy źle się zachowywali podczas tego spotkania i wyciągnie poważne konsekwencje: – Mieliśmy kumulację żółtych kartek, nie wszystkich moim zdaniem zasłużonych, co doprowadziło do trzech czerwonych. Ostatnia czerwona kartka nie podlega dyskusji, to było niedopuszczalne i chłopak o tym wie. Jako pedagog wykonam swoją pracę. To, co się stało, nie może się powtórzyć. To musi się zmienić w następnym spotkaniu. Niektórzy mogą nigdy nie wrócić do drużyny Francji. Muszą to zrozumieć. Inni mieli dobre nastawienie, starali się uspokoić sytuację. Postaramy się dobrze, na zimno przeanalizować, kto zachowywał się dobrze i kto zachowywał się źle. Jako trener ukarzę zawodników, którzy na to zasłużyli. 

 

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Piłka nożna

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
3
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Komentarze

29 komentarzy

Loading...