Reklama

Festiwal przełamań. Iga Świątek wygrała po męczarniach i zagra w 1/2 US Open

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

08 września 2022, 06:15 • 4 min czytania 27 komentarzy

To nie był wielki mecz Igi Świątek. Ale Jessica Pegula – ósma rakieta świata – zaprezentowała się w ćwierćfinale US Open na tyle słabo (została przełamana łącznie aż siedem razy!), że Polka nie musiała wchodzić na swój najwyższy poziom. Pokonała Amerykankę w dwóch setach i o finał wielkoszlemowej imprezy zagra z Aryną Sabalenką, z którą wygrała trzy ostatnie bezpośrednie pojedynki.

Festiwal przełamań. Iga Świątek wygrała po męczarniach i zagra w 1/2 US Open

Gdybyśmy czekali na taki mecz w kwietniu czy maju, nie mielibyśmy wątpliwości, która zawodniczka wyjdzie z niego zwycięsko. Iga Świątek znajdowała się wówczas w wybitnej formie i raczej nie napotkałaby na problemy w pojedynku z zawodniczką, której styl gry widocznie jej odpowiada. Ostatnie tygodnie pokazały jednak, że Polka nie jest już nietykalna dla reszty stawki. Zatem Jessica Pegula, tenisistka będąca na fali, mogła liczyć na to, że uda jej się zaskoczyć liderkę rankingu. W końcu nie takie cuda już w trakcie tegorocznego US Open widzieliśmy.

Dwa dni temu Frances Tiafoe napędzany dopingiem publiczności w Nowym Jorku pokonał Rafę Nadala. I tym samym stał się największą nadzieją Amerykanów w wielkoszlemowym turnieju. Znajdująca się nieco w cieniu Pegula natomiast po awansie do ćwierćfinału i porażkach Cori Gauff oraz Danielle Collins (a także znacznie wcześniej Sereny Williams) mogła zyskać takie miano w rywalizacji pań. Aby wzbudzić wielkie emocje i wywindować swoje nazwisko w Stanach Zjednoczonych, potrzebowała jednak dzisiaj wygrać. Zdetronizować faworytkę.

A Iga Świątek pokazała ostatnio (w meczu z Jule Niemeier), że zabranie jej seta, owszem, jest możliwe, ale wyrzucenie z turnieju to coś innego. Wielka sztuka, która udaje się w 2022 roku nielicznym. I nie udała się Jessice.

To naprawdę ósma rakieta świata?

Pomysłem Amerykanki w pierwszym secie dzisiejszego meczu było granie na forehand Igi, który nie funkcjonował najlepiej. To szybko przyniosło efekty – bo Pegula przy stanie 2:2 przełamała naszą tenisistkę. Po chwili jednak sama weszła sobie w drogę, po serii błędów wręcz oddała gema przy własnym serwisie. A potem zaczęła oddawać całego seta. Serio, to nie tak, że Iga kompletnie zdominowała ją swoją postawą. Czasami musiała robić naprawdę niewiele, żeby kolejne punkty wpadały na jej konto. Pegula się po prostu posypała.

Reklama

Trudno było stwierdzić dlaczego. Trybuny w Nowym Jorku nie należały do przesadnie głośnych (ani przesadnie pełnych) i nie wywierały na niej większej presji. Perspektywa wygrania partii też była w jej przypadku dość daleka. Zatem naprawdę nie miała powodów do paniki czy gorszej gry. Ale nagle wyglądała, jakby w US Open znalazła się przypadkiem. A Idze Świątek wypadało tylko to wykorzystać. Polka dobrze pracowała na nogach, nie oddawała Amerykance punktów za darmo. I pewnie wygrała pierwszego seta, odrabiając straty z 2:3 w gemach.

Iga też się męczyła

Zastanawialiśmy się, czy Jessica Pegula pokaże w drugiej partii, że jednak w tenisa grać potrafi. I cóż, początkowo tego nie robiła. Bo kolejne uderzenia Amerykanki lądowały na siatce. Nie mogło zatem być inaczej: szybko została przełamana (0:1). Iga jednak też się nie popisała, bo popełniła parę błędów i po chwili sama straciła gema. To zmotywowało ją do wymiany rakiety, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Bo… ponownie skradła podanie Peguli. Tylko że znowu nie potrafiła tego wykorzystać. I na tablicy wyników mieliśmy 2:2 w gemach.

Od tamtego momentu gra obu tenisistek trochę się polepszyła, ale w końcu Pegula nie po raz pierwszy zatonęła w błędach własnych. I została przełamana po raz trzeci w drugim secie. A potem… przełamała Igę. Tak, też po raz trzeci. Trudno nam było uwierzyć w to, co się działo. Nie było dominującego tenisa Polki, nie było słynnej solidności Peguli (to zawodniczka, która zazwyczaj właśnie wystrzega się błędów i błyszczy w defensywie). Obie zawodniczki po prostu nie potrafiły wygrywać gemów przy swoim serwisie.

Doszło nawet do tego, że Jessica przegrała podanie przy stanie 5:5, które rozpoczęła od… trzech wygranych wymian. Iga stanęła więc przed okazją do zamknięcia meczu. Ale nie potrafiła jeszcze dopiąć swego. I mieliśmy tie-break. Ten na szczęście trafił do Polki. Nasza tenisistka wygrała zatem mecz po secie, w którym miało miejsce aż… dziesięć przełamań. Coś niebywałego.

Sabalenka? Na papierze groźna, ale w rzeczywistości?

Nie ma co ukrywać – Polka nie wyglądała dzisiaj jak tenisistka, która ma lada moment zdobyć wielkoszlemowy tytuł. Można powiedzieć, że momentami dostosowywała się do niskiego poziomu prezentowanego przez Amerykankę. Najważniejsze jest jednak, że ostatecznie zakończyła dzisiejszy pojedynek zwycięstwem. I zagra po raz pierwszy w karierze w półfinale US Open.

W nim zmierzy się z Aryną Sabalenką, która naprawdę złapała niezłą formę. Inna sprawa, że to jedna z ulubionych rywalek Igi Świątek. Wszystkie trzy mecze, które tenisistki rozegrały między sobą w 2022 roku, kończyły się gładką wygraną naszej zawodniczki. Liczymy, że w piątek Białorusinka znowu odbije się od polskiej ściany.

Reklama

Iga Świątek – Jessica Pegula 6:3, 7:6 (4)

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
2
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Inne sporty

Polecane

„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

redakcja
0
„Mój najlepszy mecz w tym roku”. Iga Świątek w kolejnej rundzie turnieju w Madrycie

Komentarze

27 komentarzy

Loading...