Reklama

Fatalna kolejka Jakubika i Przybyła – weryfikacje w Białymstoku i Mielcu

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

09 sierpnia 2022, 14:00 • 4 min czytania 29 komentarzy

Jeśli bylibyśmy fanami niedopowiedzeń, to napisalibyśmy, że Krzysztof Jakubik oraz Jarosław Przybył nie mają za sobą najlepszego weekendu w karierze. Ale że niedopowiedzeń nie lubimy, to postawmy sprawę jasno – obaj panowie w tej kolejce się po prostu skompromitowali.

Fatalna kolejka Jakubika i Przybyła – weryfikacje w Białymstoku i Mielcu

W Białymstoku sędziego Jakubika musiał ratować VAR (choć – jeszcze do tego przejdziemy – nie w każdej sytuacji to się udało), a mniej przytomności mieli VAR-owcy w Mielcu, gdzie błędy Przybyła nie zostały naprawione. Ale żeby nie mieszać i nie popaść w bałagan – sprawdźmy te kontrowersje po kolei.

Zaczynamy od meczu Jagi z Radomiakiem. Tam po wideoweryfikacji został odwołany rzut karny dla gospodarzy.

I słusznie. Trudno tutaj dopatrzyć się przewinienia Cichockiego na Cernychu, ot po prostu dwóch gości przewraca się w walce o piłkę, nie ma żadnego podcięcia czy popychania. A ewentualne zagranie ręką nie ma tutaj znaczenia, nawet jeśli dopatrzymy się, że zawodnik gości musnął futbolówkę. Stoper Radomiaka robi wszystko, by nie zagarnąć piłki ręką, dopiero przy upadku ta ociera się gdzieś o ramię podpierające zawodnika przed upadkiem na twarz. Grać dalej.

Reklama

Gol na 1:0? Początkowo odgwizdany spalony, ale linie VAR jasno pokazują nam, że bramka została zdobyta przez Guala w sposób prawidłowy.

W pierwszej połowie według nas należał się jednak białostoczanom rzut karny. Chodzi o faul na Cernychu.

Reklama

Zawodnik Jagi staje przed dobrą okazją do zdobycia bramki, wyskakuje do lecącej piłki, ale zostaje trącony w plecy przez rywala, który nawet nie wychodzi w powietrze. Kto grał w piłkę, ten doskonale wie, że przy wyjściu w górę jakiekolwiek trącenie w tułów potrafi mocno wybić z równowagi i tu mamy taki przykład: Cernych wygina się w łuk, nie jest w stanie zagrać piłki w taki sposób, w jaki zamierzał. A powód takiego stanu rzeczy jest jasny – pchnięcie w plecy zawodnika niezainteresowanego walką fair o frunącą piłkę. Jaga powinna tutaj wykonywać rzut karny, dlatego zgodnie z zasadami „NT” dopisujemy jej bramkę.

Jeśli chodzi o czerwoną kartkę dla Trubehy – no tutaj nie ma wątpliwości, as kier, choć znów sędzia najpierw się pomylił, bo dał tylko żółtą kartkę i dopiero VAR uratował go od wpadki.

I jeszcze ręka Tiru, która po VAR poskutkowała rzutem karnym.

Bliska odległość nie jest tu usprawiedliwieniem dla obrońcy, który po prostu ma ręce ułożone nienaturalnie i te znacząco powiększają obrys ciała. Wiemy, że do główki nie da się skoczyć z rękoma wzdłuż tułowia, ale tutaj prawa ręka Tiru jest uniesiona powyżej barku, odstawiona od ciała bardzo wyraźnie. Wapno słuszne.

Zatem Jakubika trzykrotnie korygował VAR, a naszym zdaniem powinien być jeszcze czwarty razy przy karnym na Cernychu. Ostatecznie weryfikujemy zatem rezultat na remis.

A co tam w Mielcu? Oj, tutaj też jest co poprawiać. Przede wszystkim już na samym początku spotkania Stal powinna mieć rzut karny za faul na Domańskim.

Pomocnik Cracovii nie wygrywa pojedynku, a po prostu taranuje biegnącego za piłką rywala. Kasuje go tułowiem i nogami, to nie jest gra typu „bark w bark”, a staranowanie przeciwnika zamiast walki o piłkę. Pierwsza pomyłka Przybyła, dopisujemy gola Stali.

Ale za moment go zabieramy, bo przy tym trafieniu powinien być odgwizdany spalony. Kasperkiewicz będąc na ofsajdzie robi wyblok na obrońcy, wpływ na możliwość poruszania się przez rywala, a to powinno skutkować przerwaniem gry i odgwizdaniem rzutu wolnego dla Cracovii. Sędzia grę puścił, padła bramką i VAR już tego nie cofnął. Dlaczego? Też chcielibyśmy to wiedzieć, Stefan.

Ale w bilansie zysków i strat to wciąż Stal jest bardziej poszkodowana w tym meczu, bo w naszym przekonaniu tutaj powinien być rzut karny za faul na Hamuliciu.

Napastnik Stali wygrał pozycję, wepchnął się przed przeciwnika, a później został stuknięty w nogę, na której opierał ciężar ciała. I to nie jest draśnięcie, tylko realne kopnięcie w nogę podpierającą, gdy Hamulić próbuje dojść do zagranej piłki. On w ogóle dwukrotnie był w tej akcji faulowany, bo wcześniej jeszcze przed polem karnym, ale ostatecznie w szesnastce również powinien być odgwizdany faul. Skoro sędzia puścił grę, to powinien ją przerwać tutaj – kolejny rzut karny dla Stali. Ostatecznie uzupełniamy rubryki „sędzia pomógł/zaszkodził”, ale Stal w naszej tabeli i tak by ten mecz wygrała.

Jeszcze na koniec odnotujmy, że gol dla Górnika w meczu z Rakowem paść nie powinien, bo nie powinno być rzutu rożnego dla zabrzan.

Ale w „Niewydrukowanej” nie weryfikujemy goli po błędnych rogach/rzutach wolnych/autach, bo po prostu zaplątalibyśmy się w chronologii zdarzeń i zawsze pozostawałyby niedopowiedzenia jak bardzo mamy się cofać – jak np. w meczu Piast-Lech w końcówce poprzedniego sezonu.

Reasumując – panowie Przybył i Jakubik powinni chyba sobie odpocząć w kolejny weekend, bo takie stężenie błędów w jednym meczu jest kompromitujące…

WIĘCEJ O SĘDZIACH:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Anglia

Poznaliśmy dokładne wyniki Złotej Piłki. O tyle Rodri wyprzedził Viniciusa

Antoni Figlewicz
2
Poznaliśmy dokładne wyniki Złotej Piłki. O tyle Rodri wyprzedził Viniciusa

Komentarze

29 komentarzy

Loading...