Reklama

Bartoszu, wyluzuj, herbatki się napij…

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

18 lipca 2022, 17:01 • 4 min czytania 125 komentarzy

Bartosz Śpiączka to z pewnością pozytywna postać naszego piłkarskiego światka. Na swój sposób ciężko go nie lubić. Zwykle gra w drużynach walczących o utrzymanie – i zwykle w nich bryluje. W wielką piłkę może nie potrafi – ale nogi nigdy nie odstawi. Charakter ma, umiejętności także. I jedną, niezbyt fajną przypadłość – jest po prostu brutalem.

Bartoszu, wyluzuj, herbatki się napij…

Gdy Śpiączka zdecydował się na przenosiny do Kielc, lekko się uśmiechnęliśmy. Wiadomo, jaki styl preferuje Ojrzyński – prosty, waleczny, oparty na jeździe na tyłku i fizycznej walce. Wiadomo też, jaki styl preferuje Śpiączka – prosty, waleczny, oparty na jeździe na tyłku i fizycznej walce. Pierwszy wniosek jest taki – obie strony perfekcyjnie do siebie pasują. Druga myśl idzie nieco dalej – czy Śpiączka i Korona to nie jest aby zbyt wybuchowe połączenie?

Wystarczyło jedno wejście z ławki Śpiączki, by…

  • a) spowodował poważną kontuzję rywala,
  • b) mógł wylecieć z boiska (nie wyleciał, ale powinien).

To oczywiście nie tak, że na boisku w Kielcach oglądaliśmy 21 wirtuozów i jednego Śpiączkę, który nie przystawał do tego towarzystwa. Korona rzuciła w tym meczu Legii wyzwanie: „dobra, najpierdalajmy się”. A Legia nie stwierdziła wcale „wiecie co, my jednak chcemy pograć w piłkę”, po prostu dołączyła do tej formy widowiska piłkarskiego. Oba zespoły miały podobną liczbę fauli (18 Legii do 19 Korony), to goście obejrzeli więcej kartek (cztery żółte, z czego dwie poszły na konto Wieteski, który opuścił murawę). Wchodzący z ławki Bartosz Śpiączka zwyczajnie wpisał się w kontekst tego spotkania – włożył rękawice, złapał za sprzęt i ruszył.

W ten sposób wyeliminował Maika Nawrockiego z gry na kilka tygodni. Jak informuje portal legia.net, obrońca Legii będzie musiał przejść operację kości twarzoczaszki (zdiagnozowano u niego pęknięcie kości policzkowej). Gdy już wróci do zdrowia – na razie nie wiadomo kiedy, wstępna hipoteza to około sześć tygodni przerwy – będzie musiał grać w masce. Co więcej, akurat wtedy, gdy Nawrocki przebywał poza boiskiem, a Korona miała przewagę jedenastu na dziewięciu, Jakub Łukowski trafił do siatki. Śpiączka za swoje zagranie nie obejrzał żółtej kartki – a powinien.

Reklama

W efekcie obie drużyny powinny kończyć spotkanie w dziesiątkę, bo przecież napastnik Korony obejrzał napomnienie jeszcze w 90. minucie.

Czy ten faul jest celowy, czy świadomie chciał wyrządzić rywalowi krzywdę? No nie, o takie stwierdzenie się nie pokusimy, to jednak zupełnie inne sytuacje niż polowanie na Luquinhasa czy Crnomarković uszkadzający Pyrdoła. Obaj walczyli o piłkę, obaj wyskoczyli, Śpiączka z większym impetem, spóźniony, a więc zamiast w futbolówkę trafił w twarz Nawrockiego. Sam faul nie jest wielce skandaliczny – zdarza się. Ważny jest tu jednak szerszy kontekst. Utarło się, że Śpiączka „po prostu tak gra”. My wolelibyśmy, żeby jednak tak nie grał, a sędziowie bardziej go temperowali (brak kartki w tej sytuacji to duży błąd Tomasza Musiała). Napastnik jest na dobrej drodze do tego, by skończyć karierę z większą liczbą kartek niż goli. Weźmy pod lupę ostatnie sezony Śpiączki:

  • Sezon 21/22: 12 goli, 10 kartek
  • Sezon 20/21: 11 goli, 6 kartek
  • Sezon 19/20: 3 gole, 6 kartek
  • Sezon 18/19: 5 goli, 9 kartek

Bilans ogółem? 313 meczów, 72 gole, 72 kartki. Na każdego gola przypada jeden cios z łokcia, jedno zbyt mocne wejście barkiem, jedna podcinka. Kiedy zatrudniasz Bartosza Śpiączkę, musisz kalkulować, że kilka meczów może pauzować z powodu zbyt dużej liczby kar indywidualnych.

Czy to źle, że Bartosz Śpiączka walczy? Nie. Czy należy się zżymać na to, że swoją karierę buduje na zadziornym charakterze? Także nie. Dla wielu trenerów, a na pewno dla Ojrzyńskiego, to bardzo pożądana cecha. Sam Ojrzyński ma na Koronę bandoświrowy pomysł – i również nie ma w tym nic złego, taka piłka już raz porwała piłkarską Polskę, może porwać i raz drugi. Trzeba natomiast zachować umiar, bo jeśli Śpiączka zamierza wychodzić na każdy mecz z takim nastawieniem, to wieszczymy rychłą reprymendę od Komisji Ligi. Fizyczna piłka jest w porządku, o ile nie jest rąbaniem rywali po kostkach, piszczelach czy twarzy (jak w przypadku Nawrockiego).

Bartoszu, wyluzuj, usiądź w fotelu, weź herbatkę, może rumianek, przed meczem zamiast twardego rocka puść sobie jakieś szanty. Kiedy strzelasz bramki, jesteś wartością dodaną tej ligi. A kiedy zaliczasz takie wejścia, jak w ostatnim meczu – jesteś zwyczajnym brutalem.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

125 komentarzy

Loading...