Reklama

Walenie schabowych czy konsumowanie kawioru?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

08 lipca 2022, 18:44 • 12 min czytania 16 komentarzy

Janusz Filipiak, ekscentryczny właściciel Cracovii, ubolewał kiedyś, że choć piłkarze Pasów niezaprzeczalnie fantastycznie kopią piłkę, liga jawi się jako zaskakująco mocna, a rywale są atrakcyjni, klasyczny kibic jego klubu chętniej wybiera „walenie schabowych i alkoholu” przed ekranem telewizora niż delektowanie się futbolowym kawiorem na trybunach przy krakowskiej ulicy Kałuży. Cóż, czas mija, a dylematy filozoficzno-piłkarskie pozostają takie same. 

Walenie schabowych czy konsumowanie kawioru?

Ekstraklasa. Cracovia – zapowiedź sezonu 2022/2023 (skarb kibica)

– Piłkarska Polska będzie upodabniać się do Niemiec, Holandii czy nawet Włoch. Na szczycie usadowi się pięć topowych klubów, potem jakiś środek tabeli, a na dole rotacyjna walka o utrzymanie. Cracovia będzie walczyć o pierwszą piątkę. Trzeba zwiększać budżet i wygrywać, bo coraz większe środki będą szły na górę. Nie wymyślam nic oryginalnego, ale tak jest w największych ligach, poza Anglią, i tak będzie też u nas – mówił nam niedawno Janusz Filipiak.

Pozornie Cracovia ma wszystko, żeby na stałe wbić się do ekstraklasowej czołówki i rokrocznie bić się o udział w europejskich pucharach. Nie wegetuje na miejskim garnuszku. Właściwie zarządzana może być zdrowym klubem. Prezes jest bogatym człowiekiem, o wypłacalność bać się nie trzeba. Pensje przychodzą na czas. Jest kasa na transfery. Są warunki do robienia wyniku. Niedawno powstała nowoczesna baza treningowa w Rącznej, w której wychowywać mają się perełki z akademii. Więcej: właśnie z elity spadła Wisła Kraków, więc Pasy mają monopol na krakowski ekstraklasowy futbol.

Przy tym wszystkim po pasiastej stronie stolicy województwa małopolskiego do tej pory nie powstał przekonujący i imponujący projekt na miarę takiej Pogoni Szczecin czy takiego Rakowa Częstochowa. Wszystko dlatego, że potęgi Cracovii nie udało stworzyć się Michałowi Probierzowi, którego widmo czteroletniej kadencji wciąż złowrogo wisi nad krakowskim klubem. Charyzmatyczny i kontrowersyjny szkoleniowiec otrzymał pełnię władzy, skosztował przywileju, jaki nie przysługiwał prawie żadnemu innemu fachowcowi w tej lidze i brutalnie przekonał się o tym, że otrzymanie wędki wcale nie zawsze kończy się złowieniem okazałych ryb.

Probierz może zapalić cygaro i bronić swoich racji dwoma zdobytymi trofeami, ale jego drużyna zgubiła się we mgle, rozmydliła swoją tożsamość, prowadziła uporczywą krucjatę przeciw ładnemu futbolowi, aż w końcu dobrnęła do ściany. Do ściany, od której od pół roku próbuje się odbić. Już bez niego u sterów. Prawda jest taka, że aktualnie Cracovia jest ligowym średniakiem. Jednym z klubów zbyt dużych, żeby uwikłać się w walkę o utrzymanie i zbyt ograniczonym, żeby włączyć się do walki o najwyższe cele.

Reklama

Ocena rozdania – 3

Klub opuścił Pelle van Amersfoort. Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy piłkarz Cracovii z ostatnich lat.

Klasyfikacja kanadyjska:
  • 2021/22 (stan na 11. kolejkę): 33 mecze, 8 goli, 1 asysta.
  • 2020/21: 28 meczów, 6 goli, 4 asysty,
  • 2019/20: 34 mecze, 8 goli, 3 asysty.
Procentowy udział przy golach Cracovii:
  • 2021/22: brał udział przy 32,5% goli Cracovii,
  • 2020/21: brał udział przy 39,3% goli Cracovii,
  • 2019/20: brał udział 28,6% goli Cracovii.
Stworzone okazje:
  • 2021/22: jedenaście okazji miał, siedem okazji stworzył, 45,5% wykorzystał,
  • 2020/21: sześć okazji miał, siedem okazji stworzył, 33,3% wykorzystał,
  • 2019/20: piętnaście okazji miał, osiem okazji stworzył, 40% wykorzystał.
Kluczowe podania:
  • 2021/22: dwadzieścia osiem kluczowych podań,
  • 2020/21: czterdzieści dziewięć kluczowych podań,
  • 2019/20: trzydzieści siedem kluczowych podań.

W formie decydował o losach pojedynczych spotkań. Przez cały jego pobyt na polskiej ziemi ubolewaliśmy, że musi męczyć się akurat w Cracovii. Gość ewidentnie stworzony był do ofensywnej piłki, grania po ziemi, bardziej zachodniej myśli szkoleniowej niż ekstraklasowej. To nie był jakiś tam sobie przypadkowy przybysz z Holandii. Rok przed przyjazdem do Cracovii występował w kadrze Oranje U-21 z Frenkim de Jongiem, Justinem Kluivertem czy Donnym van de Beekiem… Kosmitą nie był, miewał gorsze miesiące, nie zamiatał ligi jak chociażby Vadis Odjidja-Ofoe, ale Cracovii będzie go brakować. Bo na ten moment – choć są takie plany transferowe – Cracovii nie udało się znaleźć dla niego bezpośredniego następcy.

Inna sprawa, że skład Pasów wygląda całkiem obiecująco. Jacek Zieliński wymyślił sobie ustawienie z trójką stoperów, dwójką wahadłowych, dwójką defensywnych pomocników, dwójką ofensywnych pomocników i jednym napastnikiem na szpicy, a w składzie ma odpowiednich wykonawców, żeby taki system nie wyglądał karykaturalnie. Szkoleniowiec Cracovii chwali sobie flankowy duet Kamil Pestka-Otar Kakabadze. Virgil Ghita, Matej Rodin, Jakub Jugas, David Jablonsky, wspierani przez Michala Siplaka i Cornela Rapę, gwarantują względny spokój na środku obrony. W ofensywie – nawet pod nieobecność wspominanego Pelle van Amersfoorta – też nie brakuje ciekawych postaci. Fundamenty są solidne.

Ponadto nie wyrażono zgody na dalszą marność w ataku, więc sprowadzano Patryka Makucha, który błyszczał w I lidze i dołożono mu poważnego konkurenta w postaci Benjamina Källmana, który ma na koncie siedem występów w reprezentacji Finlandii, siedem goli strzelonych w dwunastu meczach rodzimej ligi tylko w tym roku i sześćdziesiąt sześć bramek w stu pięćdziesięciu ośmiu meczach wpakowanych dla Interu Turku. Drużynę wzmocnić ma też pomocnik Takuto Oshima, który wyróżniał się w lidze słowackiej. Szaleństwa nie ma, ale zaciskania pasa też nie.

Nowy as w talii – Patryk Makuch

Przedbiegowy kandydat na najlepszego polskiego napastnika w Ekstraklasie. W minionym sezonie wymiatał w pierwszoligowej Miedzi Legnica. Do czternastu strzelonych goli, z których dziewięć trafień przyniosło jego drużynie prowadzenie, dołożył siedem asyst i dwa kluczowe podania. Bez niego nie byłoby mowy o awansie dolnośląskiej ekipy do elity. Nie marnował stuprocentowych okazji, wszędzie było go pełno, oddał ponad sto strzałów, zaliczył najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym rywala spośród wszystkich ligowców, zmieścił się w pierwszej dziesiątce podjętych dryblingów i pojedynków.

W Cracovii sporo sobie po nim obiecują, choć w wieku dwudziestu trzech lat ma na koncie zaledwie dwadzieścia osiem minut rozegranych na ekstraklasowych boiskach i tylko jeden sezon z kilkunastoma zdobytymi bramkami w seniorskim futbolu, a w przeszłości różnie bywało z pierwszoligowymi gwiazdeczkami po promocji klasę rozgrywkową wyżej. Patryk Makuch nie wygląda jednak na gościa z przypadku. Jest pracowity, ułożony, rozwija się – rozbłysk talentu to efekt szerszej pracy, a nie efemeryczny zryw. Ekstraklasa będzie dla niego weryfikacją, ale styl gry odświeżonej Cracovii powinien sprzyjać mu w odnalezieniu się w nowym zespole.

Reklama

Blotka – bramkarze

W Cracovii nie istnieje instytucja pierwszego bramkarza. W minionym sezonie Lukas Hrosso rozegrał dwadzieścia spotkań, a Karol Niemczycki – czternaście meczów. Obaj spisywali się do bólu przeciętnie:

Liczba i procent czystych kont:

  • Lukas Hrosso – 20 meczów, 5 czystych kont – 25%,
  • Karol Niemczycki – 14 meczów, 5 czystych kont – 35%.

Puszczone bramki:

  • Lukas Hrosso – 23 puszczone gole,
  • Karol Niemczycki  – 19 puszczonych goli.

Procent obronionych strzałów:

  • Lukas Hrosso – 67,1%,
  • Karol Niemczycki – 64,8%.

Wypada to blado. Logika podpowiadałaby, że bluzę z numerem jeden nosić powinien dwudziestotrzyletni Polak, a nie trzydziestopięcioletni Słowak, ale cóż, no właśnie, coś w tej całej historii nie gra. Po pierwszym sezonie Karola Niemczyckiego w Ekstraklasie, wydawało się, że kwestią czasu będzie jego transfer do silniejszej ligi, ale potem wszystko się popsuło. Najpierw Michał Probierz uznał, że w walce o utrzymanie woli postawić na bardziej doświadczonego Lukasa Hrosso, a następnie Niemczycki obniżył loty, w poprzedniej kampanii tylko trzykrotnie zapracował sobie na notę wyższą niż sześć. Stracił pewność siebie, zaczął popełniać błędy, sezon w bramce kończył Słowak. W lecie rywalizacja zaczęła się od nowa. Koniec końców jednak ani jeden, ani drugi nie gwarantują topowego poziomu.

Rozdający – Jacek Zieliński

Najstarszy ekstraklasowy trener. Ma na koncie trzysta szesnaście meczów poprowadzonych z perspektywy ławki trenerskiej na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Swoje jedyne mistrzostwo kraju zdobywał ponad dekadę temu z Lechem Poznań. Mógłby być już nieco przedpotopowym szkoleniowcem starego typu, któremu ucieka współczesny futbol. Ale Jacek Zieliński zapracował sobie na renomę fachowca, który łapie trendy, promuje ofensywny styl gry, odważnie stawia na młodych, nie jest skostniały, nie ma się do czego przyczepić, a przy tym może liczyć na autorytet godny wieku i doświadczenia – jeśli będzie trzeba zimową kurtkę zamieni w super-bohaterską pelerynę, kilka razy krzyknie na stadionowych zadymiarzy i jeszcze dostanie od nich brawa.

Przy ulicy Kałuży wciąż sprząta po Michale Probierzu. Próbuje spolszczyć szatnię. Stara się oczyścić atmosferę i poprawić wizerunek organizacji. Nie ma władzy porównywalnej do wpływów swojego poprzednika, ale Janusz Filipiak przyznaje, że liczy się z jego zdaniem w każdej kwestii. Przy tym wszystkim Cracovia to całkiem fajne miejsce pracy dla trenera – są pieniądze na pensje i transfery, jest czas i względne zaufanie, powstała meczowa i treningowa infrastruktura – tylko trzeba z tego umiejętnie korzystać. Pierwsze pół roku pracy Zieliński poświęcił na rozejrzenie się, przeliczenie sił na zamiary, położenie fundamentów, a teraz czas na budowę konstrukcji na własną modłę.

Dżoker – Jewhen Konoplanka

Posiadacz jednego z dwóch najbardziej rozpoznawalnych międzynarodowo nazwisk tej ligi. Za swoich najlepszych dni nie był tak wybitny jak cztery lata starszy Lukas Podolski, ale niespełna dekadę temu biły się o niego czołowe ekipy Starego Kontynentu, choćby Liverpool, Borussia Dortmund czy AS Roma, Juande Ramos potrafił wystawić mu laurkę pt. „Czternaście milionów? Konoplanka wart jest pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt!”, a ukraińska prasa pisała o nim jako o „najzdolniejszym piłkarzu krajowej generacji”. Rozegrał prawie dziewięćdziesiąt meczów w reprezentacji Ukrainy, poprowadził Dnipro Dniepropetrowsk do finału Ligi Europy, w Sevilli i Schalke 04 należał do najlepiej opłacanych zawodników. I choć cała jego zagraniczna kariera z prawdziwego zdarzenia wiązała się głównie z dużymi rozczarowaniami, złote czasy już dawno za nim, a i ze zdrowiem bywa krucho, sama jego obecność w Krakowie wciąż intryguje i fascynuje.

Tylko wypadałoby, że Konoplanka na ekstraklasowych boiskach częściej nawiązywał do poziomu odpowiadającego swojej pozycji w świecie futbolu. Wiosną grywał w kratkę. Ocenialiśmy go dziesięć raz – tylko dwa razy powyżej noty wyjściowej i aż sześć razy poniżej przeciętnej piąteczki. Momentami widać było, że Ukrainiec jest przybyszem z lepszego piłkarskiego świata. Piłka się go słuchała, przyjemnie patrzyło się na łatwość, z jaką prowadził ją przy nodze, zawierała się w tym naturalna elegancja. Brakowało jednak nie tylko efektu „wow” w postaci goli i asyst (zapisaliśmy mu tylko jedno kluczowe podanie), ale też kondycji, krzepy i przygotowania motorycznego. Teraz ma być lepiej. Jacek Zieliński przekonuje, że jego gwiazdor dochodzi do wysokiej formy i ma wszystkim sporo do udowodnienia. Jewhen Konoplanka powinien być jednym z liderów Cracovii. Wnosić jakość, stanowić o różnicy, a jeśli po drodze wpadnie mu jeszcze jakiś piękny rogalik albo huknięcie z dystansu, nikt na tym nie straci.

Świeżak – Jakub Myszor

Cracovii niestraszny jest żaden przepis o młodzieżowcu. Jacek Zieliński zamierza żonglować trzema głównymi nazwiskami – Jakubem Myszorem, Michałem Rakoczym i Karolem Knapem. Najwięcej obiecuje po sobie ten pierwszy, który w minionym sezonie strzelił trzy gole i zaliczył dwie asysty, wykręcił średnią not na poziomie 5,10 i wylądował u nas w pierwszej szóstce najlepszych młodzieżowców roku. Pisaliśmy:

„W przypadku Myszora chcemy docenić regularność w pierwszym sezonie Ekstraklasy pełną gębą. Wcześniej młodzieżowiec Cracovii miał tylko jeden występ w najwyższej klasie rozgrywkowej, a teraz nie dość, że uzbierał 1198 minut, to jeszcze zauważalnie dołożył się do dorobku bramkowego swojej drużyny. Nawet jeśli nie strzelał lub asystował, wnosił na boisko coś, na czym warto było zawiesić oko. Głównie z ławki, bo od 1. minuty wyglądało to trochę gorzej, ale wciąż – suma wypada na korzyść 19-latka.

To kolejny młodzieżowiec, o którym chce się powiedzieć, że najlepsze jeszcze przed nim. Nie ma tu jechania na przepisie, Myszor stał się zauważalną wartością dodaną, z której korzystał i trener Probierz, i trener Zieliński. Obaj robi to z dużym przekonaniem, skrupulatnie wprowadzając 19-letniego skrzydłowego do gry, co jest dla nas ważną wskazówką. Sami zresztą widzimy, że to chłopak z potencjałem, większym niż ma Knap czy Rakoczy. Myszor bazuje na dynamice i dryblingu, ale żeby nie zginąć w tłumie młodzieżowców w następnej kampanii, musi dorzucić regularność pod bramką”.

Swoją pozycję buduje również Michał Rakoczy. Robert Kasperczyk, wieloletni dyrektor i koordynator w Cracovii, zdradził nam kiedyś, że młodzieżowiec Pasów miał swoje problemy osobiste, za którymi szły przeróżne odpały, ale ten etap już za nim. Najpierw nabrał pokory w Puszczy Niepołomice i zaczął wyróżniać się w I lidze, a następnie miewał całkiem obiecujące momenty w Ekstraklasie. Wciąż jeszcze potrafi zgłupieć, podejmować irytująco nieprzemyślane decyzje na murawie, tracić futbolówkę na potęgę, ale wnosi przy tym wszystkim świeżość i energię. Jego przeciwieństwem jest zaś Karol Knap – bardziej stonowany, ambitny pracuś, taka mróweczka do środka pola.

Cracovia – przewidywany skład na sezon 2022/2023

Okiem eksperta – Jacek Zieliński

Czy Cracovia jest silniejszym zespołem niż pół roku temu?

Dążymy do tego, żeby tak było, ale zweryfikują nas dopiero mecze ligowe. Nie zamierzam bić piany, rzucać słów na wiatr. Najważniejsze, żeby naszą siłę potwierdziła ekstraklasowa rywalizacja. Naturalnie chcemy być silniejsi i bardziej powtarzalni w swojej grze.

Czyli ewentualny cel na sezon wykrystalizuje się dopiero wraz z upływem czasu?

Jesteśmy w trakcie dogrywania pewnych transferów. Musimy poczekać na dokooptowanie do składu nowych piłkarzy i dopiero wtedy zaczniemy określać cele. Poprzedni sezon skończyliśmy na dziewiątym miejscu. Teraz wypadałoby poprawić ten wynik, interesuje nas zdecydowanie wyższa pozycja.

Jaką Cracovię zobaczymy w przyszłym sezonie? Nastawioną na ofensywę i ładną grę?

Chcemy kreować sytuacje, prowadzić grę, dominować rywali, zdobywać bramki, ale zależy nam też na bardziej kompaktowej i ciaśniejszej postawie w defensywie. Musimy tracić mniej goli. Opierać się na mocnej, solidnej, skonsolidowanej obronie. Jeśli zbudujemy silne fundamenty w tyłach, stworzy się przestrzeń dla kreatywności z przodu.

Obowiązującym systemem będzie ustawienie z trójką stoperów z tyłu i dwójką wahadłowych po bokach?

Liczy się elastyczność, ale naszym wyjściowym ustawieniem faktycznie będzie system z trójką stoperów i dwoma wahadłowymi. To się sprawdza, mamy do tego wykonawców, nie będziemy na siłę niczego zmieniać.

Jak bolesna jest strata Pelle van Amersfoorta?

Bardzo bolesna. Pelle van Amersfoorta gwarantował mnóstwo jakości, strzelał dużo bramek, zaliczał dużo asyst. Jego brak będzie odczuwalny, robimy wszystko, żeby załatać po nim dziurę, ale takiego zawodnika z dnia na dzień nijak nie zastąpisz. W tej chwili w kadrze Cracovii nie ma zawodnika o porównywalnych predyspozycjach do Pelle van Amersfoorta. I musimy to powiedzieć głośno i wyraźnie. Super zawodnikiem jest Jewhen Konoplanka, ale to jednak inny profil piłkarza.

Istotną kwestią jest też pozycja młodzieżowca. Czuje pan spokój? Cracovia jest zabezpieczona?

Mamy młodzieżowców ogranych w zeszłym sezonie. I Rakoczy, i Myszor, i Knap byli zawodnikami wiodącymi w końcówce minionej kampanii, tak ich postrzegałem i postrzegam, więc akurat pozycją młodzieżowca specjalnie się nie przejmujemy. Jednocześnie moje zdanie w temacie tego przepisu nie ulega zmianie: za dużo w tym wszystkim zamieszania. Jeśli młody piłkarz będzie prezentował wysoką jakość, dostanie szansę, nie trzeba tego sztucznie motywować.

Okiem ankietowanych

Gdyby rozdanie było GIF-em:

Cracovia – prognoza Weszło na sezon 2022/2023

Nie będzie delektowania się delikatnym smakiem najdroższego kawioru świata i popijania Goût de Diamants z diamentowanych kieliszków, ale to chyba nie jest historycznie właściwy moment na narzekanie. Kotlety schabowe – choć Janusz Filipiak pewnie nie zgodziłby się z tak postawioną sprawą – też czasami potrafią wyglądać i smakować dobrze. Cracovia prawie na pewno nie włączy się ani do walki o mistrzostwo, ani do walki o podium, ale stać ją na poprawienie wyniku z minionego sezonu. Pasy powinny znaleźć się w grupie klubów, które powalczą o miejsca 4-8.

Czytaj więcej o Cracovii:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
1
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
4
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Piotr Rzepecki
5
Media: Ramirezowi nic nie zagraża. Badania nie wykazały żadnych anomalii

Komentarze

16 komentarzy

Loading...