Lech Poznań w ostatnich dniach mocno przyśpieszył działania na rynku transferowym. „Kolejorz” jest coraz bliższy sprowadzenia środkowego obrońcy, a my poznaliśmy kulisy poszukiwań stopera w ekipie mistrza Polski.
Wygląda na to, że na liście Lecha Poznań były — czy też nadal są — przede wszystkim trzy nazwiska. Dwa z nich to reprezentanci Rumunii. Jak informowały „Meczyki.pl” klub wrócił do rozmów z Adrianem Rusem z Fehervaru. Zimą informowaliśmy, że ten temat upadł z powodu dużych różnic finansowych. Z tego co słyszymy, drugim z nazwisk związanych z rumuńską kadrą jest Ionut Nedelcearu, zawodnik Crotone, który także znajduje się na radarze „Kolejorza” od dłuższego czasu.
Przy Lechu pojawiało się także nazwisko Pavle Vagicia, jednak słyszymy, że Szwed nie był poważną opcją, a medialne dyskusje i doniesienia dotyczące tego piłkarza były tylko plotkami. Poznaniacy interesują się za to innym obrońcą z północy Europy. Robertem Ivanovem z Warty Poznań.
Transfery. Adrian Rus w Lechu Poznań?
Numerem jeden na liście Lecha Poznań jest obecnie Adrian Rus. MOL Fehervar mocno spuścił z ceny i jest gotów zaakceptować ofertę w wysokości 500 – 600 tysięcy euro. Wszystko dlatego, że 26-letni reprezentant Rumunii ma umowę ważną do końca 2023 roku. Węgierski klub ma prosty plan: jeśli 14-krotny kadrowicz nie zaakceptuje atrakcyjnej propozycji nowej umowy, będzie trzeba go sprzedać i wtedy szanse „Kolejorza” na transfer wzrosną. Nie jest jednak przesądzone, że odejście Rusa z Fehervaru będzie oznaczało transfer do Ekstraklasy. Jak udało nam się ustalić, zawodnik ma jeszcze dwie bardzo ciekawe propozycje:
- z Rosji
- z 2. ligi hiszpańskiej
Walkę o stopera wygra więc ten, kto przekona go najlepszą ofertą indywidualną.
Przepisy FIFA pomogą Lechowi Poznań ściągnąć Citaiszwilego?
Nedelcearu i Ivanov, czyli opcje B
Po kogo sięgnie Lech Poznań, jeśli Rus wybierze inny klub? Najpoważniejszym kandydatem na teraz wydaje się być Robert Ivanov. Obrońcą Warty Poznań interesowało się także Zagłębie Lubin, jednak „Miedziowi” mogli zaoferować poznaniakom jedynie 100 – 150 tysięcy euro. Zdecydowanie za mało, bo ekipa Dawida Szulczka oczekuje ok. 500 tysięcy euro za tego piłkarza. Dla „Kolejorza” oznaczałoby to podobny wydatek, co w przypadku Rusa, więc nie jest to temat nierealny. Zwłaszcza że — jak już informowaliśmy — reprezentant Finlandii myśli o lidze zachodniej, ale chętnie spojrzy też na oferty z czołowych polskich klubów.
Tutaj trzeba jednak przekonać jeszcze Wartę Poznań, a tak chciałaby zarobić na Finie tyle, by mieć spokój z transferami wychodzącymi zarówno na to okno transferowe, jak i na zimowe. W ekipie „Zielonych” kalkulują bowiem, że co okienko muszą sprzedawać piłkarza, by zabezpieczyć budżet klubowy.
Bardziej skomplikowany jest natomiast temat Ionuta Nedelcearu. 26-letni obrońca ma na koncie 21 występów w kadrze Rumunii, regularną grę w Rosji, Grecji i we Włoszech. W minionym sezonie jego klub wpakował się w spore kłopoty: Crotone spadło z Serie B. Nedelcearu nie chce zostać w zespole, ale jego obecna drużyna zapłaciła za niego ponad milion euro i chce odzyskać sporą część tej kwoty. Lech miał nawet złożyć ofertę za zawodnika, jednak usłyszał, że nawet 600 tysięcy euro, które wydają się być maksymalną sumą, jaką „Kolejorz” chce przeznaczyć na transfer stopera, to za mało, żeby zadowolić Crotone. Trzeba byłoby więc poczekać, aż wymagania finansowe Włochów się zmniejszą, na co z kolei Lech nie za bardzo ma czas.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Ucieczka z cienia. Afonso Sousa w pogoni za dziadkiem i ojcem
- Jak grały zespoły van den Broma? Analiza taktyczna nowego trenera Lecha
- Lech chce grać szybciej. Ale Pogoń była skuteczniejsza w sparingu czołówki Ekstraklasy
SZYMON JANCZYK, DAMIAN SMYK
fot. Newspix