Reklama

Serena wróciła i wygrała. Ale Iga raczej nie powinna się jej obawiać

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

21 czerwca 2022, 22:04 • 3 min czytania 0 komentarzy

– Mam nadzieję, że Serena Williams wylosuje Igę Świątek, musimy ją zatrzymać – zażartowała cytowana przez stronę WTA Ons Jabeur. Słynna Amerykanka wróciła dzisiaj na korty i wraz ze wspomnianą tunezyjską tenisistką wygrała spotkanie deblowe. Ma też w planach zagrać w zbliżającym się wielkimi krokami Wimbledonie. Mimo tego trudno uwierzyć, żeby wizja trafienia na Serenę w Londynie spędzała komuś sen z powiek.

Serena wróciła i wygrała. Ale Iga raczej nie powinna się jej obawiać

Jabeur oraz Williams rozpoczęły turniej gry podwójnej w Eastbourne od pokonania pary Marie Bouzková oraz Sara Sorribes Tormo (2:6, 6:3, tiebreak: 13:11). Kim były ich rywalki? Dość solidnymi deblistkami, mającymi na koncie trzy wygrane zawody rangi WTA, a także udział w 1/4 rywalizacji wielkoszlemowej. Nie mówiliśmy jednak o dominatorkach, zawodniczkach, z którymi Tunezyjka oraz Amerykanka miały bardzo pod górkę.

Serena zatem wygrała pierwszy mecz tenisa od czerwca 2021 roku. Choć na korcie nie wyglądała rewelacyjnie. Inna sprawa, że można było się tego spodziewać. Wieku (w tym roku skończy 41 lat) oraz niemal rocznej absencji nie da się oszukać.

Jest szansa na „ostatni taniec”?

Oczywiście, choć Williams od lat nie imponuje już szybkim poruszaniem się na korcie. Nawet w okolicach 2017 czy 2018 roku, kiedy wciąż grała na bardzo wysokim poziomie, wygrywała mecze głównie winnerami czy serwisem. Obecna wersja Sereny wydaje się jednak jeszcze wolniejsza, jeszcze mniej sprawna. Z drugiej strony – amerykańska tenisistka dopiero zaczęła zrzucać z siebie rdzę, nie powinniśmy przypatrywać wielkiej uwagi do jej pierwszego występu od prawie roku i to na dodatek w deblu.

Na pewno kibice, którzy pojawili się w Eastbourne, wiedzieli, z jakiego kalibru sportowcem mają do czynienia. Każde udane zagranie Sereny, nawet niekończące się punktem, było żywiołowo oklaskiwane. Kiedy krzyczała, podczas rzucania się do piłki, trybuny też krzyczały. Nie ma wątpliwości, że Serena w Wielkiej Brytanii ma status legendy – w końcu siedmiokrotnie wygrywała Wimbledon.

Reklama

Zresztą – to zawodniczka, która wszędzie wzbudza emocje. Dlatego też Iga Świątek… bardzo chciałaby z nią zagrać. Nawet w pierwszej rundzie Wimbledonu. Przypomnijmy słowa Polki o Amerykance: – Marzę, by zagrać z Sereną Williams. Jest legendą, nie trzeba tego argumentować. Chciałabym tego niezależnie od wyniku i przebiegu meczu. By mieć po prostu takie doświadczenie – mówiła nasza tenisistka.

Kiedy na Instagramie Serena opublikowała zdjęcie, pod którym tłumaczyła, że wraca do gry w tenisa, jeden z zamieszczonych komentarzy… należał zresztą do Igi. „Co za wiadomość… do zobaczenia na miejscu” – napisała Polka.

Gdyby zatem faktycznie Świątek miała zagrać z Sereną w Wimbledonie – a jest to możliwe, jeśli nierozstawiona Amerykanka trafi na jedynkę rankingu w losowaniu – nie bylibyśmy przygnębieni, bo znalazłyby łatwiejsze rywalki. Tylko co najwyżej… cieszylibyśmy się szczęściem Igi. Bo nie wątpimy, że ona faktycznie marzy, aby spotkać się z Amerykanką na korcie.

Zresztą – wystarczy podać przykład Ons Jabeur, która z występu w Eastbourne, w turnieju singla, zrezygnowała. Tylko po to, żeby w końcu i tak tam przyjechać. Bo nie mogła odpowiedzieć „nie” na zaproszenie Sereny.

Czytaj więcej o tenisie:

Reklama

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...