Reklama

Liga Narodów – ekskluzywny poligon doświadczalny kadry Nikoli Grbicia

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

07 czerwca 2022, 16:50 • 5 min czytania 1 komentarz

Na pierwszy tydzień gry w Lidze Narodów Polacy pojechali do Kanady w rezerwowym składzie. Ale nie jest to zarzut w kierunku selekcjonera Nikoli Grbicia. Kilka ważnych ogniw poprzedniej kadry – na czele z Michałem Kubiakiem – zakończyło reprezentacyjne kariery. Inni nie zapracowali na zaufanie nowego trenera. Z kolei zawodnicy z Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle regenerują siły po sezonie klubowym. Wreszcie, kontuzjowani są Wilfredo Leon oraz Norbert Huber. Ale to nie znaczy, że siatkarze na których Grbić zdecydował się postawić, nie mają o co grać w Ottawie. Przeciwnie – powołani zawodnicy będą mieli okazję pokazać się na tle takich zespołów, jak Francja czy Włochy. I w ten sposób przekonać selekcjonera, że warto będzie postawić na nich w dalszej części sezonu.

Liga Narodów – ekskluzywny poligon doświadczalny kadry Nikoli Grbicia

LIGĘ ŚWIATOWĄ WYGRALIŚMY RAZ, LIGI NARODÓW – NIGDY

Dotychczas Polacy w Lidze Narodów wywalczyli dwa medale. Nie jest to dorobek skromny- w końcu te rozgrywki widnieją w kalendarzu dopiero od 2018 roku, kiedy to zastąpiły w kalendarzu Ligę Światową. Do tej pory mieliśmy zaledwie trzy edycje tego turnieju, gdyż ta z 2020 roku została odwołana przez koronawirusa.

I można powiedzieć, że z każdymi kolejnymi rozgrywkami Polacy radzili sobie coraz lepiej. Premierowe zmagania zakończyli na czwartej pozycji. Rok później mogli już pochwalić się brązowymi medalami. Natomiast w zeszłym sezonie Biało-Czerwoni dotarli do finału, w którym ulegli Brazylii.

Czwarte, trzecie i drugie miejsce – ciąg logiczny nakazywałby sądzić, że w tym sezonie polscy siatkarze sięgną po zwycięstwo. Ale to nie będzie takie proste. Biorąc pod uwagę również Ligę Światową, czyli poprzednie rozgrywki, które grano od 1990 roku, Polacy tylko raz zwyciężyli w tym turnieju. Miało to miejsce dziesięć lat temu. To był sukces, dzięki któremu Polacy jechali na igrzyska olimpijskie do Londynu w bojowych nastrojach. Po czym – jak to na igrzyskach – skończyło się na ćwierćfinale.

Reklama

Orlen baner

TRUDNI RYWALE NA POCZĄTEK

Nie ujmujemy Lidze Narodów powagi tych rozgrywek. To nie jest ogórkowy turniej, co najlepiej widać po tym, z jakimi rywalami zagramy w jego pierwszym tygodniu. Polacy zostali przydzieleni do grupy 2, która swoje spotkania rozgrywać będzie w kanadyjskiej Ottawie. Już jutro o godzinie 22:30 nasza reprezentacja zagra z Argentyną. Argentyńczycy zostali okrzyknięci rewelacją igrzysk olimpijskich w Tokio, z których przywieźli brązowe medale.

Następnie Polska rozegra spotkania z Włochami (mistrzowie Europy), Bułgarią oraz Francją – mistrzami olimpijskimi. Może Bułgarom obecnie daleko do lat świetności, ale to wciąż bardzo solidna ekipa, nawet w skali światowej. Jeżeli to jest nasz najsłabszy rywal, to nie ma lepszego dowodu na to, że w pierwszym tygodniu gry Polskę czeka trudny zestaw przeciwników.

Ale nie bez powodu nieco rozdrapaliśmy stare rany. Wówczas, w 2012 roku wygraliśmy, by niecały miesiąc później boleśnie przekonać się, że Liga Światowa dla czołowych reprezentacji nie była imprezą docelową. Najlepsi szykowali się na igrzyska. Tym razem możemy spodziewać się, że będzie podobnie, gdyż miesiąc po finale Ligi Narodów ruszają mistrzostwa świata.

WIELKI TEST

MŚ to impreza rozgrywana w Polsce oraz Słowenii będzie głównym punktem programu siatkarskiego sezonu reprezentacyjnego Anno Domini 2022. Zwłaszcza dla Polaków. Nie dość, że nasi siatkarze zagrają u siebie, to jeszcze będą mieli szansę powtórzyć wyczyn Włochów i Brazylijczyków, którzy zdobywali mistrzostwo trzy razy z rzędu. Jak dobrze wiemy, Biało-Czerwoni triumfowali w światowym czempionacie w 2014 i 2018 roku.

Z tego względu trener Nikola Grbić również potraktuje te rozgrywki jak poligon doświadczalny, wypełniony ekskluzywnymi rywalami. A jest co testować. Z kadrą pożegnali się Michał Kubiak, Piotr Nowakowski oraz Damian Wojtaszek. Z kolei na pozycji rozgrywającego powołania nie doczekał się Fabian Drzyzga.

Reklama

Ponadto, selekcjoner Grbić nie może skorzystać z usług Norberta Hubera oraz Wilfredo Leona. Reprezentant Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w maju doznał urazu ścięgna Achillesa. Taka kontuzja prawie na pewno wyklucza go z całego tegorocznego sezonu reprezentacyjnego. Z kolei przyjmujący reprezentacji ostatniego dnia maja zapowiedział, że musi udać się na operację lewego kolana. Jego przerwa może trwać od półtora do nawet trzech miesięcy. Zatem Leon opuści grę w Lidze Narodów i w wariancie optymistycznym wyrobi się na mistrzostwa świata. Ale w grę wchodzi też scenariusz negatywny, w którym będziemy bronić tytułu bez najlepszego siatkarza globu.

Ponadto, selekcjoner Grbić jak na razie nie może skorzystać z zawodników wspomnianej ZAKSY. Kędzierzynianie nieco ponad dwa tygodnie temu wygrali Ligę Mistrzów. Muszą złapać nieco świeżości po trudnym sezonie. A przecież Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek to zaufani ludzie selekcjonera. Do tego dochodzi Marcin Janusz, który prawdopodobnie będzie pierwszym wyborem Grbicia na rozegraniu. Stąd trudno dziwić się temu, że do Kanady poleciał mocno rezerwowy skład.

Ale błędem byłoby założenie, że powołani siatkarze wybrali się za Ocean tylko na wycieczkę. Jak wspomnieliśmy, rywale są naprawdę mocni, stąd będzie można się pokazać na ich tle. Przykładowy Tomasz Fornal, który zagrał bardzo dobry sezon w Jastrzębskim Węglu, może w Kanadzie wykonać krok ku temu, by selekcjoner obdarzył go zaufaniem w ważniejszych spotkaniach. Wtedy, kiedy powoli będzie już konstruował pierwszy skład.

Obszerny wywiad z obecnym selekcjonerem reprezentacji Polski będziecie mogli przeczytać w pierwszym numerze Kwartalnika Sportowego, który do 15 czerwca możecie zamówić w tym miejscu. A o tym, że Nikola Grbić to człowiek otwarty na różne koncepcje i nie bojący się postawić na nowe twarze w kadrze, przekonał się Kamil Gapiński, który miał przyjemność przeprowadzić z Serbem wspomnianą rozmowę…

Fot. Newspix

Czytaj więcej o siatkówce:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Patryk Fabisiak
4
Pertkiewicz: Marchewka zamiast kija z młodzieżowcami, kwota w PJS co najmniej podwojona

Inne sporty

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
4
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Komentarze

1 komentarz

Loading...