Lech Poznań po siedmiu latach przerwy sięgnął po mistrzowski tytuł. Większość opinii na temat tego triumfu skupiła się wokół jakości zawodników Kolejorza. O ile trudno polemizować z faktem, że poziom kadry ekipy z Bułgarskiej był na tle reszty ligi wysoki, o tyle nie można deprecjonować roli pomysłu, jaki znaleźli na nią Maciej Skorża i spółka.

Na zakończenie i podsumowanie sezonu 2021/22 spróbowaliśmy rozszyfrować taktykę poznańskiego sztabu. Sztabu, do którego tuż przed startem rozgrywek dołączyli m.in. Maciej Kędziorek czy Wojciech Makowski – ludzie, którzy w poprzednich sezonach mieli niebagatelny wpływ również na kształt modelu gry Rakowa Częstochowa. Poza Skorżą oraz wspomnianą dwójką na ławce mistrzów Polski odpowiedzialni za analizę w mniejszym lub większym stopniu byli również Rafał Janas, Dariusz Dudka i Hubert Barański, co dać do myślenia powinno klubom, gdzie sztaby są znacznie węższe i uboższe.
Statystyki ogólne pokazują, że tabela nie kłamie. Lech to drużyna, która w przekroju całego sezonu była najskuteczniejsza w ataku (największa liczba bramek, najwyższy współczynnik goli oczekiwanych xG) oraz w obronie (najmniej straconych goli). Skuteczność w ofensywie nie jest dziełem przypadku, bo pod kątem liczby kluczowych podań (182 wg WyScouta) oraz strzałów na bramkę (593 wg WyScouta) Kolejorz również wyprzedza pozostałe drużyny.
Analiza taktyki Lecha Poznań
Trzy struktury budowania
Lech w budowaniu gry powtarzał się najczęściej poprzez:
- układ 4+1
- układ 4+2
- obniżanie ósemki do linii obrony
Rundę jesienną Kolejorz rozpoczął od budowania na czterech plus jeden. Ten wariant przy otwarciu gry był wykorzystywany najczęściej. Podczas asymetrycznego ustawienia bocznych obrońców (bardzo charakterystycznego dla mistrzowskiej ekipy) ósemka obniżała i pozycjonowała się obok środkowego obrońcy, w linii defensywnej. Podział na zawodników budujących grę i tych kreujących zagrożenie na połowie przeciwnika był dość wyraźny: łatwo było dostrzec po obu stronach dwie piątki.


Wiosną Lech stosował bezpieczniejszy wariant. Jedna z ustawionych między liniami (obrony i pomocy) przeciwnika dziesiątek przekształciła się w ósemkę, pozostawiając na połowie rywala Joao Amarala. Jednocześnie obrońcy, którzy wyprowadzali piłkę, mieli do wykorzystania przed sobą dwóch pomocników. W ten sposób porzucali patent ze zbiegnięciem ósemki na bok obrony. Większą rolę zaczął odgrywać bramkarz, który wielokrotnie bywał adresatem podania od stopera.

Lech dominował przez posiadanie i zaliczył największą liczbę podań w sezonie (16 127 wg WyScouta). Celność tych zagrań również była wyższa niż w przypadku innych zespołów (83% wg Instata). A w atakach pozycyjnych zakończonych strzałem konkurencja została po prostu zdominowana (320 takich ataków, przy 236 drugiej Pogoni Szczecin i 232 kolejnego w klasyfikacji Górnika Zabrze). Celem Lecha nie było jednak posiadanie piłki dla samego jej posiadania. To był środek do realizacji głównego założenia, czyli tworzenia sytuacji strzeleckich.
Warto zaznaczyć, że poznaniacy nie stronili od bezpośrednich zagrań. Gdy podczas otwarcia gry boczni obrońcy Lecha ustawieni byli nisko, rywale mieli problem z pressingiem. Drużyny z wahadłowymi, takie jak Raków, Piast Gliwice czy Górnik Łęczna musiały liczyć się z tym, że to Lech będzie miał nad nimi strukturalną przewagę. Szerokie rozstawienie ostatniej linii sprawiało, że przeciwnicy mieli do pokonania długą drogę do pressingu na bocznych obrońców, a jeśli decydowali się na atak wahadeł, ofensywny kwartet Kolejorza (Mikael Ishak, Amaral, Jakub Kamiński i Michał Skóraś czy Dawid Kownacki) na ich połowie stanowił olbrzymie zagrożenie.
Tym samym poznaniacy znaleźli się również w czołówce klasyfikacji podań długich (1718 takich zagrań wg WyScouta, przy 1799 Bruk-Bet Termaliki Niecieczy oraz 1794 Górnika Zabrze, które jako jedyne osiągnęły wyniki wyższe).
– Chcemy zachować to DNA Lecha, czyli dominację w posiadaniu, utrzymanie się przy piłce. Natomiast futbol zmierza w stronę zwiększania intensywności. Bardzo szybkie przejścia z obrony do ataku, maksymalne wykorzystanie czasu tuż po odbiorze piłki. Nawet jeśli jesteśmy Lechem, to nie powinniśmy się wstydzić gola po kontrze, po piłce zagranej za plecy obrońców rywala, bo koniec końców gol strzelony po 30 podaniach jest liczony tak samo jak gol po dalekim wybiciu od bramkarza – tłumaczył w wywiadzie dla Weszło trener Kędziorek.

W drugiej części sezonu ósemka (Radosław Murawski lub Jesper Karlstrom) do budowania schodziła za to wtedy, gdy boczni obrońcy wychodzili wyżej. Bacznie przyglądając się przygotowaniom Lecha w Turcji można dostrzec, że właśnie nad tym pracował sztab. Kiedy w półprzestrzeń obniżał Murawski, a boczni szli wyżej, można było odnieść wrażenie, że Kolejorz buduje na trzech.

Na budowaniu Lech skupić się musiał oczywiście najmocniej. To w tej fazie, chcąc dominować z piłką przy nodze, spędzał przecież najwięcej czasu. Efekt? Oparta na kilku wariantach różnorodność sprawiła, że poznaniacy w większości meczów skutecznie mijali linię pressingu przeciwników.
Wczesne dośrodkowania
Tylko Pogoń w sezonie 2021/22 dośrodkowywała częściej od Lecha. To zagrania z głębi pola były jednak zabójczą bronią mistrzów Polski, również w decydującej fazie sezonu. Można wręcz uznać je za ich firmowy manewr. Po wczesnych dośrodkowaniach Lech strzelał:
- w 32. kolejce z Piastem – Kamiński, 16. minuta (asysta Pereiry)
- w 25. kolejce z Wisłą Kraków – Milić, 97. minuta (asysta Ba Louy)
- w 23. kolejce z Pogonią – Kownacki, 72. minuta (asysta Pereiry)
- w 17. kolejce z Zagłębiem Lubin – Kamiński, 54. minuta (asysta Ba Louy)
- w 16. kolejce z Wartą – Milić, 53. minuta (asysta Pereiry)
- w 10. kolejce ze Śląskiem – Amaral, 2. minuta (wybite dośrodkowanie Rebocho)
- w 2. kolejce z Górnikiem Zabrze – Kamiński, 38. minuta (asysta Pereiry)
Rywalizując przeciwko trójce obrońców, Lechici sprzed pola karnego dośrodkowywali na dalszy słupek. A dokładniej – na narożnik pola bramkowego. To tam najwięcej jest przestrzeni, to tam najtrudniej zareagować broniącym. Obrońca „nie widzi”, a bramkarz… nie zdąży. Korzystają z tego najwięksi w Europie. Skorzystał i Lech.

W wejściach w pole karne doskonale odnajdował się Pedro Rebocho, który w całej lidze osiągnął drugi Instat Index (252 przy 254 Josipa Juranovicia, którego, w zasadzie, za ledwie 91 minut w tej klasyfikacji nie powinniśmy uwzględniać). Z kolei po przeciwnej stronie precyzyjnie dorzucał Pereira. Portugalczyk grał jak z nut, nie oddawał miejsca w składzie nawet ściągniętemu z Dynama Kijów Tomaszowi Kędziorze. Rebocho z Pereirą zanotowali łącznie jedenaście asyst. Ten ostatni z kolei wyróżniał się wśród wszystkich bocznych obrońców i wahadłowych Ekstraklasy dośrodkowaniami, co potwierdza poniższy wykres – zestawienie dośrodkowań na mecz w kontekście ich celności (im bliżej prawego górnego rogu, tym większa liczba i celność crossów):
Statystyki są mocnym potwierdzeniem tego, co można było zobaczyć na boisku. Bo Pereira rozegrał fenomenalny sezon i był motorem napędowym Lecha, pomimo tego, że w mediach znajdował się w cieniu Ishaka, Amarala czy Kamińskiego. Warto zwrócić uwagę na fakt, że wśród wszystkich bocznych obrońców „obsługiwanych” przez StatsBomb, Pereira, biorąc pod względem skuteczności dośrodkowań w pole karne, znajduje się w bardzo wysokim 84. percentylu danych. Co więcej, jego „deep progressions” (podania, dryblingi i wejścia z piłką w ostatnią tercję boiska) są na najwyższym możliwym poziomie – 99. percentyl!
Dośrodkowania Lecha z bocznych stref boiska wielokrotnie kończyły się bramkami. Pewnie każdemu czytającemu na myśl przyszła z miejsca 16. minuta meczu 32. kolejki z Piastem Gliwice, dośrodkowanie Pereiry i szalenie ważny w kontekście tytułu gol Kamińskiego. Bardzo podobna bramka padła już w 2. kolejce, w spotkaniu z Górnikiem Zabrze. Znów można dostrzec powtarzalność. A o wysoką skuteczność takich zagrań (statystycznie, bo wymienione wyżej siedem goli może zmieniać percepcję niektórych) trudno było głównie ze względu na strategię przeciwników: większość rywali przeciwko Lechowi stosowała obronę niską, zagęszczała światło bramki, dlatego nie było dużych możliwości, by nabiec w strefę największego zagrożenia czy dojść do dośrodkowania, gdy wysocy stoperzy zgarniali piłkę.
Wczesne dośrodkowania z niskich półprzestrzeni nie był jedynie schematem na gole – to również sposób na głęboką defensywę przeciwników. Po wcześniejszych podaniach w bok czy w tył rywale, aby utrudnić dośrodkowanie, musieli wychodzić wyżej, a przez to za ich plecami tworzyła się przestrzeń. Ponadto pod piłką, gotowych do zebrania wybitego dośrodkowania, było zwykle kilku zawodników Kolejorza, który w ten sposób ponawiał atak, a rywal musiał na nowo się zorganizować (więcej na temat „gotowości” Lecha w kolejnym punkcie). Tak Lechici strzelili choćby gola w 99. minucie meczu z Górnikiem Zabrze.
Gotowi na stratę
Lech wykazywał fenomenalną gotowość na odebranie piłki chwilę po jej stracie. W fazie przejściowej piłkarze Macieja Skorży ustawieni byli bardzo blisko siebie, co wielokrotnie skutkowało szybkim przejęciem futbolówki. Lech dominował w środku pola, co można zrzucić na karb – a jakże – jakości jego piłkarzy (Karlstrom i Murawski to ligowa czołówka, przecież ze składu przez nich wypadł Pedro Tiba). Ale my dostrzegamy tu, tak jak przy 4+1, podobieństwo do struktury Manchesteru City Pepa Guardioli (zachowując oczywiście skalę).
Lech budował akcje z bocznymi obrońcami ustawionymi w półprzestrzeniach. Między liniami strukturę pod ewentualną stratę przygotowywała też dziesiątka – i stąd późniejsza skuteczność w szybkich odbiorach piłek. Przejście do bronienia znacznie ułatwiało ustawienie w ataku poznaniaków.

Sprawdzamy odbiory piłki na połowie przeciwnika… o, tu również Lech jest pierwszy…
Poznaniacy przeciwko drużynom opartym na trójce obrońców pressowali swoimi skrzydłami oraz dziewiątką. Ustawiali się do pressingu atakując rywali centralnie, na wprost. Jeżeli mielibyśmy doszukiwać się pomysłu na Kolejorza, to właśnie tutaj – bo czwarty w linii, np. obniżona ósemka, stawała się źródłem problemu (gdyby została zabiegnięta przez skrzydłowego, środkowy obrońca mógł wtedy wprowadzać do środka).
Na taki pomysł wpadł choćby Dawid Szulczek, który w przedostatniej kolejce z Wartą Poznań planował zaskoczyć Lechitów. W derbach poznania Miguel Luis założenia realizował jednak zbyt wolno, a zanim otwierał się do gry, było już na to za późno. W wysokim pressingu Lech to nie był Raków, ale obok Warty cz Legii Warszawa i tak zaliczał się do najczęściej atakujących bez piłki w całej lidze.
Przestrzeń (za linią obrony)
„Skórka (Michał Skóraś – red.), przestrzeń!”, „Jest przestrzeń” – krzyczeli wielokrotnie Skorża z Kędziorkiem w meczu Pucharu Polski z Unią Skierniewice, co uchwyciły mikrofony przy zlokalizowanych tuż przy linii autowej telewizyjnych kamerach. – Nawet jeśli jesteśmy Lechem, to nie powinniśmy się wstydzić gola po kontrze, po piłce zagranej za plecy obrońców rywala, bo koniec końców gol strzelony po 30 podaniach jest liczony tak samo jak gol po dalekim wybiciu od bramkarza – raz jeszcze warto przytoczyć fragment wywiadu z asystentem najlepszego trenera sezonu.
Bo zagrania za ostatnią linię przeciwnika nie były zwyczajną kompozycją wybić piłki. Tu również dopatrzyć można się zachowań powtarzalnych…
1. Rotacja na skrzydle – pozycjami wymieniali się boczny obrońca oraz skrzydłowy:
2. Ten pierwszy (często Rebocho) wewnętrznym pasem (półprzestrzenią) szukał nawet później wcięć w pole karne:
3. Za plecy obrońców, kiedy nadarzała się ku temu okazja, wbiegała też dziesiątka – po podaniu długim od bocznego obrońcy, wzdłuż linii właśnie (to o tę przestrzeń chodziło sztabowi Lecha w PP):
4. W pole karne wcinali się również często skrzydłowi Lecha, których wspomagał Amaral – wyciągając obrońców poprzez zbiegnięcie między linie (ruchy przeciwstawne):
5. Co naturalne, dziesiątka Lecha była też bardzo mobilna podczas kreowania gry. Amaral, jako jeden z najwyżej notowanych ligowców, gdy nie wyciągał obrońców, by zrobić miejsce skrzydłowym (punkt 4), sam wbiegał w szesnastkę:
6. Król strefy 14. Trzy gole strzelone z obszaru zlokalizowanego w okolicach linii szesnastki przeciwnika (strefa 14 to obszar od 16. metra, odnosi się do podziału boiska na trzy pionowe sektory i sześć poziomych stref) oraz pięć trafień po wycofaniach piłki (cut backach) to dorobek Amarala, Portugalczyka, który obszar ten w perspektywie całego sezonu kompletnie zdominował. Na to, że tak dobrze radził sobie w tym akurat miejscu wpływ mogły mieć – znowu – wczesne dośrodkowania, które w przypadku reakcji przeciwnika (i obniżenia jego ostatniej linii, by zabezpieczyć się przed podaniem za plecy) kreowały wolną przestrzeń właśnie w „czternastce”:
W przypadku Lecha dobre i celne podanie nie oznaczało zagrania krótkiego. Raz jeszcze posilimy się na analogię do mistrzów Anglii – którzy legitymują się największym posiadaniem, ale równolegle notują najwięcej długich piłek. Tu krótkie podania służą przygotowaniu akcji, służą temu, by można było wbiegać. Ale do wbiegającego kierować już trzeba podania długie.
Charakterystyczne stałe fragmenty
Kędziorkowi w Rakowie przypięto łatkę specjalisty od stałych fragmentów gry. Choć sam zainteresowany wielokrotnie podkreślał, że zakres jego obowiązków jest znacznie szerszy, trudno nie zauważyć innowacji i w tym sezonie. A to dlatego, że rzuty wolne bite przez zawodników z Bułgarskiej były bardzo charakterystyczne.
24 procent bramek z całego sezonu (16) padło po stałych fragmentach (nie licząc rzutów karnych). Dwa z nich to bezpośrednie uderzenia z rzutów wolnych, pięć – dośrodkowania z narożnika boiska, trzy – po zebraniu drugiej piłki. Z pozostałej szóstki – piłek dośrodkowywanych z rzutów wolnych – tylko ten ostatni gol, Tomasza Kędziory z minionego weekendu, strzelony został „normalnie”. Reszta to zagrania w drugie tempo i właśnie to zapaść w pamięć mogło kibicom:
- Ishak, 54. minuta meczu 11. kolejki z Legią
- Ishak, 64. minuta meczu 16. kolejki z Wartą
- Salamon, 55. minuta meczu 21. kolejki z Bruk-Betem
- Šatka, 30. minuta meczu 28. kolejki z Legią
- Mateusz Żyro (sam.), 49. minuta meczu 30. kolejki ze Stalą Mielec
***
Wnikliwie przyglądając się Lechowi z sezonu 2021/22 przyznać trzeba jedno: to była drużyna kompletna. Drużyna, w której na pewno usprawnić można jeszcze kilka mechanizmów, ale też taka, która miała pomysł na wygranie ligi. Mało tego – poznaniacy byli bardzo skuteczni w tym, by pomysł ten z tablicy taktycznej przenieść na zieloną murawę. Lech potrafił dopasować się do wielu zmiennych. Ta drużyna miała swój styl. Ale Lech wobec tego stylu się nie zamknął – choć na każdą z faz gry miał swoją koncepcję, był elastyczny. I po tytuł sięgnął dzięki dużej różnorodności, której można było po nim oczekiwać.
MAREK MIZERKIEWICZ, PRZEMYSŁAW MAMCZAK
#GangTaktyków
Za wsparcie w analizie dziękujemy również Danielowi Wojtaszowi, Sebastianowi Mordalowi, Damianowi Tucinowi i Pawłowi Wróblewskiemu / fot. Newspix, LiveTag.pro, TacticPro / źródła statystyk: Instat, WyScout, StatsBomb
PRZECZYTAJ NASZE POZOSTAŁE ANALIZY Z TEGO SEZONU:
taktyczne co?
Cześć) Mam na imię Paula, mam 24 lata) Budding SEX model 18+) Uwielbiam być fotografowany nago) Proszę ocenić moje zdjęcia na – https://ja.cat/id376890
„Po siedmiu latach przerwy…” buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha
No po takiej przerwie to można mieć kurwa dosyć!
Znam wuchtę drużyn co mistrzostwa nie zdobyły wcale.
Zakompleksiony koniobojca
Kawał tekstu, świetna robota!
Lech zdechłw 2006 roku! teraz jest Amica!!
Orange Ekstraklasa 2005/2006
Lech Poznań nie wystąpił o licencję na przyszły sezon i został przesunięty na ostatnie miejsce w tabeli. W przyszłym sezonie pod nazwą Lech Poznań występować będzie Amica Wronki.
MISTRZ, MISTRZ, KOLEJORZ!
Oh nie tylko nie as z renkawa!1!1!1!1
XD
Że też ciebie nie nudzi powtarzanie tych bredni.
W sumie jest to nudne. Co nie zmienia faktu, że sprytny ruch Rutkowskiego dał Amice i Lechowi spokój w kontekście poniesienia odpowiedzialności za korupcję. A dodatkowo uratował Lecha od nieuniknionego pałętania się (być może nawet do dzisiaj) w niższych ligach.
Być może. Ale faktem jest, że dziesiątki klubów w Polsce stosowało myki, żeby uwolnić się od odpowiedzialności za długi i inne sprawy z przeszłości (z upadłych klubów w zasadzie tylko Ruch pozostał starą spółką i spłaca jej długi zamiast zmienić formę prawną i się „wyzerować”).
I żeby było jasne, nie pochwalam takich praktyk, ale czepianie się w tym kontekście wyłącznie Lecha jest hipokryzją.
Niemniej inne drużyny zostały zdegradowane….
Kurwiiszona nikt jie tknal
No nie bo połączył się z amicą:) pełna zgoda
Niemniej trzeba było być sprytniejszym niż inne drużyny..Dla mnie to oczywisty skandal z tą całą licencją ,ale jeśli prawo PZPN i Estraklasy na to pozwalało???
Dlaczego uważasz, że to brednia? Tak było…
Taka prawda jakie to brednie dawaj logiczne argumenty
Zieeeew
Minusuja ludzie hipokryci. Prawdy sie nie wyprzecie!!!!jestescie amica tak jak w papierach
Ty się nie wyprzesz tego, że w żółtych papierach jesteś debil
Prawdy się nie wyprzecie. Jesteście Koroną.
„Kolejnym ważnym wydarzeniem w historii stołecznego sportu była wrześniowa fuzja Legii z WTC Korona – taką nazwę nosiła sekcja piłkarska Korony, która po przystąpieniu do Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów stanowiła jedną z jego sekcji. Za zgodą działaczy obydwu klubów przyjęto nazwę Legia Warszawa, z tym, że pozostano przy biało-zielonych barwach Korony.”
https://legia.com/historia-1918-1930
Chyba lepiej być Amicą niż zabawką bandytów z Armii Czerwonej.
Tekst ciekawy, wartościowy, dobrze że się pojawił. Zarazem już się dziwiłem, kto to posiada takie umiejętności (których zupełnie nie wykazywał wcześniej) aby poruszać wspomniane aspekty? Przecież (o ile nie był to wywiad) próżno było szukać tu choćby ciut bardziej zaawansowanych statystyk, niż te publiczne i często okrojone dane oraz wasze autorskie noty, których notabene sami później nie respektujecie we własnych rankingach 😀 no i na koniec można przeczytać hasło w stylu „tekst nie powstałby, gdyby nie udział również kilku osób, które odwaliły 95% roboty merytorycznej – my tylko to opisaliśmy i daliśmy co jakiś czas kilka fotek” i to wszystko wyjaśnia 😉 tak czy inaczej, dobry tekst – przy okazji porusza aspekty o których dopiero co skrótowo sam pisałem w kontekście „czytania danych „
w lipcu trafią na jakieś Bodo/Glimt albo Dudelange i będzie sznyt obsrańców :DDDD
Na Luksemburg to swego czasu trafił znany i popularny kurwiszon . Do tej pory te potyczki w Lujsemburgu wspominają z rozrzewnieniem
O Islandii i Litwie pewnie nie pamiętasz, co?
Misiu malinowy kurwiszon jest tylko jeden, ma 16 lat i nazywa się popularnie Amica Wronki niebieskie pionki
Cała Polska wie że tak jak w Turynie i Berlinie kibicują Starej Damie tak w Warszawie kibicują Starej Kurwie just facts
Jedna ku*wa tylko w Polsce jest..Stołeczna.Musicie wziąść to na klate i żyć z tym na codzień…
cała Polska to wie tylko w Wielkopolsce myślą inaczej
lech grał z Luksemburgiem ?
Młody Mamczak graty za ciekawy artykuł, dobrze się czyta takie taktyczne rozkminki szczególnie tym bardziej, że dotyczą bliskiego mi klubu.
Napisz podobny tekst o Rakowie czy Pogoni, albo Wiśle Guli czy Brzęczyszczykiewicza, na pewno będzie to ciekawe.
Pisaliśmy już o Pogoni. Ja i mój ziomo: https://weszlo.com/2022/05/06/sezon-sie-jeszcze-nie-skonczyl-pogon-szczecin-pod-taktyczna-lupa-analiza/
o, zaraz sobie przeczytam, pozdr!
Nasz przyszły selekcjonerooo
Kurde, jak ja bym chciał, żeby od czasu do czasu analizowany trener – w tym przypadku Maciej Skorża – zechciał napisać w odpowiedzi artykuł o mniej więcej podobnej długości, uzupełniająco-polemizujący. Po prostu.
Hsjaha za chwilę Maciusiowi skisnookiemu litwini pokażą kunszt taktyczny. Skorza jest słaby. Wykeci oo 3 miesiącach nowego sezonu
Ale że pozwolili Ci napisać o Lechu coś miłego… Szok. Myślałem, że w całej warszafce jest ban na pisanie i mówienie o aktualnym Mistrzu.
Mistrz mistrz Amica!!!
Całe te poznańskie lizanie po jajkach można skwitować pytanie: skoro było tak dobrze, to dlaczego było tak źle że Raków do końca musiał motywować Słowików w ich boju o mistrzostwo do którego w końcu doczłapali i to głównie dzięki temu, że Legia wpadła czarną dupę Mioduskiego rękoma Czesława 711? Sznyt? Z takim kosmicznym składem? LIŻCIE się dalej!
Ale w rundzie wiosennej kiedy CM711 już nie było, Legia wciąż punktowała wyraźnie gorzej od Lecha, więc twoje pierdolenie nie ma sensu.
Lech to mistrz z najlepszą średnią punktową od 8 lat, gdzie tu „doczłapanie się”? Gdyby nie nadzwyczajna jak na polską ligę konkurencja w tym roku, to już kilka kolejek przed końcem Lech zapewniłby sobie mistrzostwo.
A ja bym tutaj oczekiwał analizy taktyki na mordowanie ruskich
To, że Lech jest mistrzem, niezaprzeczalne. To, że bujał się do końca i dopiero na dwie kolejki przed końcem, po wpadkach Rakowa, zdobyli mistrzostwo. Też prawda. Czy Skorża to taki kozak trenerski? Tu bym się troszkę kłócił, bo jak się spojrzy na składy tych dwóch drużyn i koszt zawodników, to no cóż, z taką paką to powinien Lech mieć mistrza już w połowie sezonu deklasując konkurencję. A jak się jeszcze spojrzy na bezpośrednie spotkania tych drużyn to okazuje się, ze Raków lepiej wypada od Lecha. No i pytanie teraz. Czy mając taką pakę jak ma Lech i taką pakę jak ma Raków, to który trener więcej pracy wykonał z własnym zespołem? Lech zdobył mistrza, to fakt. Ale Raków wice, puchar i superpuchar, a do tego wygrał dwa z trzech meczy, a jeden zremisował, które z Lechem rozgrywał.
Nic nie ujmując mistrzowi Polski, poważnie zastanowiłbym się nad interpretacją wyboru najlepszego trenera w lidze.
Człowieku.Przegrali tylko 4 mecze w 34 kolejkach!!! To że w tym roku czołówka trzech drużyn była mega wyrównana,powiedzmy do 30 kolejki to źle?
Przecież Raków przegrał JEDEN mecz na wiosnę a mimo to nie zdobył mistrzostwa!!!
CO MIAŁ TEN LECH ZROBIĆ JAK DWIE INNE DRUŻYNY PUNKTOWAŁY RÓWNIE DOBRZE?
To nie były Play-Offy z siedmioma meczami do rozegrania pomiędzy tymi samymi drużynami:):)
Pierdzielisz farmazony jak stara Pilarska…
Lech wygrał najwięcej, najmniej przegrał,strzelił najwięcej bramek,najmniej stracił.To jest liga i wygrywa ten co ma najwięcej punktów.Pojedyncze mecze SIĘ NIE LICZĄ!!!
W 1984 roku Lech przegrał z najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Widzewem u siebie 0:1 i na wyjeździe 0:2 i co z tego??? Tytuł pojechał do Poznania.jak Raków był taki świetny to dlaczego przegrał 2 x z Wisłą Płock? Dlaczego w finale rozgrywek zremisował u siebie z Cracovią i Śląskiem?Dlaczego przegrał z Lubinem? Geniusz taktyczny Papszuna?:):)
Bo chłopczyku ławka krótka i skład wąski. Lech ma można powiedzieć dwa równe składy. Czyli ławka długa. Dalej, jakim budżetem dysponuje Lech, a jakim Raków o Portowcach nie wspomnę. Przy wartości pierwszego składu , który Lech ma dwa razy droższy niż Raków, to Lech powinien mieć przynajmniej 15 oczek więcej niż ma na zakończenie sezonu. Słaba ta twoja argumentacja.
Jak to się zajebiście chujowo zestarzało :D:D:D:D:D
Ten tytuł się ładnie zestarzał
sorry ale to nie Lech – kuchenkosz zdobyl tytuł mistrza polski tylko Raków stracil w frajerski sposób,nie dorabiajcie ideologi jaki to Skorża wspaniały,widać co osiągnął w pucharach europejskich,chocia ztego Pana lubię i nic do niego nie mam,wykonuje swoja pracę