W meczu Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa Bartosz Nowak strzelił pięknego gola, jednak nie został on uznany. Wszystko z powodu minimalnego spalonego, wokół którego było sporo kontrowersji. Jak odnosi się do nich sam zainteresowany?
Wasz trener na konferencji prasowej powiedział wprost, że przegraliście przez VAR. Dla ciebie pewnie jest to bolesne, bo VAR odebrał ci bardzo ładną bramkę. Jest dyskusja, czy ta linia była dobrze wyrysowana, czy tak faktycznie był spalony. Jak ty do tego podchodzisz?
Już po meczu, na bieżąco, mówiłem, że to ciężka sytuacja. Bramka w takim meczu, w takim momencie, to była euforia. Zależało mi zwycięstwie i strzeleniu tej bramki. Skoro był spalony, to był. Dużo jest teraz spekulacji czy linia była dobrze wyrysowana, czy moment zagrania piłki jest dobrze uwieczniona. Nie powiem tak jak trener, że to zabrało nam zwycięstwo, ale to boli, bo mogliśmy ten mecz wygrać.
Były kuluarowe rozmowy z sędzią? Tłumaczył wam to, czy się wkurzyliście, zamknęliście w szatni i do domów?
Trochę się wkurzyliśmy, ale poszedłem porozmawiać. Nasz kierownik powiedział, że myśleliśmy, że ta sytuacja będzie wyjaśniona w „Lidze+ Extra” z innej kamery, a z tego co wiem też nie do końca to zostało wyjaśnione. Co zrobić, jest już po fakcie.
Puszczałbyś takie rzeczy? Że gdy widać spalonego, to go widać, a jak nie, to gramy dalej, zamiast rysować linie?
Nie wiem. Moim zdaniem jeśli sytuacja jest sprawdzana pięć, sześć, siedem minut, to nie jest ona jasna i klarowna. Jeśli nie mamy kamery, która ewidentnie mówi, czy w tą, czy w tamtą stronę, to utrzymywałbym decyzje z boiska. Ale ja nie ma mam tej sprawie głosu.
Gracie powyżej oczekiwań, zwłaszcza patrząc na to, jak wąską macie kadrę. U was trochę tak jest, że im gorzej tym lepiej?
Nie, dlaczego? Od pewnego momentu w tym sezonie gramy równy futbol, pokazujemy ofensywną grę. Mimo że wyniki niekiedy nie są takie jak byśmy chcieli, szczególnie ostatnio, gdy zremisowaliśmy i przegraliśmy, to potrafimy być groźni z każdym i myślę, że drużyny przeciwne się z nami liczą. Nie mamy się czego grać.
Ale musisz mieć poczucie, że miejsca w składzie nie stracisz, bo nie za bardzo ma kto naciskać.
Mam nadzieję, że nie stracę miejsca w składzie, bo dobrze gram.
W tamtym sezonie, na sam koniec, podkreślałeś, że nie grałeś nawet na 50% swoich możliwości. W listopadzie nie chciałeś tego oceniać. Czujesz, że poszedłeś w górę?
Myślę, że wszystko idzie do góry. Gra drużyny, moja. Każdy rozwinął się indywidualnie, widać progres na przestrzeni sezonu. Nie będę już więcej oceniał w procentach, ale idzie to w dobrą stronę.
Wasz cel na ten sezon ewoluował?
Cały czas ewoluuje, pomimo ostatnich wyników czujemy się mocni. Chcemy grać atrakcyjnie, chcemy grać tak, żebyśmy po meczu byli zadowoleni. Nawet jeśli nie uda nam się wygrać czy zremisować, wiemy, że nie przynieśliśmy wstydu. Kibice są zadowoleni, my jesteśmy zadowoleni, trener jest zadowolony.
Okoliczności wam sprzyjają. Jak spojrzymy na zespoły od czwartego, piątego miejsca aż do miejsca dziewiątego, dziesiątego, to mało kto jest w formie. Jest szansa, żeby nadrobić pewne rzeczy.
W każdym meczu chcemy wygrać. Każdy tak mówi, ale my czujemy, że możemy. Kilka razy straciliśmy głupio punkty, bylibyśmy może w innym miejscu. Ale w tym sezonie, w tej lidze, wszystko się może wydarzyć.
Grałeś kiedyś z lepszym piłkarzem niż Lukas Podolski? Pytam o piłkarza, który byłby lepszy tu i teraz, a nie o CV.
Nie grałem. Ma bardzo dużą jakość. Widać, że może fizycznie niekiedy nie jest na 100%, ale my jesteśmy wybieganą drużyną. Ma taką jakość, że z takim piłkarzem nie grałem. Jest naszym liderem w szatni, widział w piłce wszystko. Nie jest tak, że przychodzi, wychodzi i z nikim nie rozmawia. W radzie drużyny nie chciał być, ale jak trzeba to podpowiada i młodszym i starszym.
Odnosi się do przeszłości, zdradza historie czy kulisy?
W drugą stronę. To raczej my pytamy go, jak było w tych czasach, jak było w tej drużynie, jak wyglądały gdzieś przygotowania. Raczej my jesteśmy bardziej ciekawi niż on sypie anegdotami.
Czujesz, że to twój sezon życia? Twoja najniższa nota u nas to „cztery”. Wychodzi na to, że nie zagrałeś żadnego słabego meczu, a zdarzyło się kilka dobrych. Liczby mas solidne: pięć goli, cztery asysty, trzy asysty drugiego stopnia.
Było lepiej, miałem lepsze liczby, miałem lepsze miejsce w lidze. Co prawda w innej, ale było. Do tego będę dążył. Nawet przed sezonem rozmawialiśmy o tym, czego żałuję z poprzednich rozgrywek, mówiłem o regularności. Tego mi brakowało, cieszę się, że wyciągnąłem z tego wnioski. Chcę się rozwijać.
Ale wiesz, to jest przelicznik jak w „Złotej Piłce”: w 1. lidze liczby dzielimy na pół. A masz siebie na kapitanie w Fantasy Ekstraklasie?
Nie, nie, zawsze powtarzam, że nie oddaje opaski. Jak mam od kogoś wymagać, to od siebie. Dlatego tej bramki szkoda, bo mam jeszcze Piotrka Krawczyka, byłyby podwójne punkty!
Czujesz, że czas na przełom w twojej karierze? Lata lecą, forma idzie w górę…
Wszyscy mi powtarzają, że lata lecą, a ja myślę, że jeszcze trochę czasu mam. Ale chcę przyśpieszyć, może być jeszcze lepiej.
WIĘCEJ O GÓRNIKU ZABRZE:
- Ostatni piłkarz z ulicy. Sceny z życia Lukasa Podolskiego
- Wzorcowe okno Górnika Zabrze. Według oświadczenia
- Sobczyk: Ekstraklasa mnie nie przerasta. Wierzę, że się odbiję
ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY
fot. Newspix