Reklama

Co czeka nas w Ekstraklasie? Pięć pytań przed niedzielnymi meczami

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

13 lutego 2022, 09:32 • 6 min czytania 20 komentarzy

Rzadko zdarza się sytuacja, gdy w dzień, w którym gra Legia Warszawa i Piast Gliwice, mówimy o tym, że sporo będzie się działo na dole tabeli. A jednak: w niedzielę legioniści podejmą kolejną ważną próbę w kontekście wygrzebania się ze strefy spadkowej, a niedawni mistrzowie Polski mogą się do niej zbliżyć. Co czeka nas dziś w Ekstraklasie?

Co czeka nas w Ekstraklasie? Pięć pytań przed niedzielnymi meczami

Komu zrobi się gorąco?

Niedzielne mecze najwięcej powiedzą tym, którzy interesują się wydarzeniami na dole tabeli. Mamy kilka ciekawych scenariuszy, które mogą się wydarzyć:

  • Piast Gliwice i trzy punkty przewagi nad strefą spadkową — jeśli Legia Warszawa pokona Wartę Poznań, a Piast nie wygra w Płocku, to śląska ekipa będzie miała bardzo gorące siedzenie
  • Zagłębie Lubin w strefie spadkowej — wygrana Legii i porażka “Miedziowych” w Szczecinie sprawi, że znajdą się oni “pod wodą”
  • Legia Warszawa przedostatnia w tabeli — wszystkie scenariusze rozpisujemy pod wygraną Legii, więc na przekór: jeśli mistrzowie Polski przegrają, wpadną w spore tarapaty, bo wyprzedzi ich sąsiad w tabeli: Warta Poznań

Ale Legia i Warta są zaznajomione z obecną sytuacją. W najgorszym położeniu jest chyba gliwicki Piast. Zimowe okienko transferowe w wykonaniu tego klubu było bardzo konkretne, zwłaszcza jeśli chodzi o wzmocnienia ofensywne. Tymczasem dwa pierwsze wiosenne mecze ekipy Waldemara Fornalika to 0 bramek i niewiele konkretnych sytuacji. Piast udaje się na teren, który nie jest łatwy. Po porażce Radomiaka z Rakowem zostały tylko trzy twierdze: Poznań, Szczecin i właśnie Płock. Dodatkowym problemem dla gości będzie ich własna passa. Pięć ostatnich meczów:

  • 0:0 (i porażka po karnych)
  • 0:2
  • 1:1
  • 2:2
  • 0:1

Najmniej martwią się chyba w Lubinie. Jasne, lądowanie w strefie spadkowej to nic przyjemnego, jednak po zimowych zmianach w Zagłębiu jest wiara w to, że problemy są przejściowe i za moment “Miedziowi” się odbiją.

Reklama

Która nowa twarz nas zachwyci?

Wahan Biczachczjan potrzebował sześciu minut na strzelenie gola w Ekstraklasie. Na premierowe trafienia wciąż czeka jednak spore grono ciekawych nazwisk, które dziś możemy zobaczyć na murawie:

  • Rauno Sappinen
  • Kamil Wilczek
  • Frank Castaneda
  • Michal Doleżal

Do tego możemy dorzucić ciekawość występem Aleksandara Scekicia, który został ściągnięty do Lubina, żeby być liderem zespołu. Ofensywnym pomocnikiem, który nas interesuje — obok Biczachczjana — jest również Tihomir Kostadinov. Było nie było reprezentant kraju, także jedno z ciekawszych zimowych wzmocnień. Mamy więc grono minimum siedmiu zawodników, którym warto przyjrzeć się w niedzielnych meczach i zobaczyć, jak wchodzą do Ekstraklasy.

Wiadomo, że szczególna uwaga będzie skierowana na potencjalny debiut Franka Castanedy. Przy wszystkich wadach Kolumbijczyka, o których słyszeliśmy, a mało ich nie było, to jednak spore wydarzenie, gdy w zespole walczącym o utrzymanie w Ekstraklasie ma zadebiutować gość, który parę tygodni temu grał z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Występ Kolumbijczyka pewnie długi nie będzie, skoro dopiero przed chwilą dołączył do zespołu. Z drugiej strony: Warta potrzebuje takiego wsparcia na już. No a Dariusz Banasik w meczu Radomiaka z Rakowem pokazał, że można być zupełnym świeżakiem i zaliczyć ledwie kilka treningów, żeby wejść na boisko z ławki rezerwowych, więc czemu nie miałby tego zrobić także Castaneda?

KRÓTKOTERMINOWY HIT – FRANK CASTANEDA W WARCIE POZNAŃ

Jak Legia Warszawa poradzi sobie bez Josue?

Jeszcze pół roku temu pomyślelibyśmy, że rozważanie o tym, czy Legia Warszawa udźwignie brak Josue w meczu z Wartą Poznań to naciągany temat. Bo — z całym szacunkiem — to jednak mecz z Wartą, mecz, który trzeba wygrać na pewniaka. Tyle że dziś, gdy trener Aleksandar Vuković nie ma już Luquinhasa, wyciągnięcie z tej układanki drugiego kreatywnego pomocnika, wcale nie musi być bezbolesnym doświadczeniem. Zerknijmy na statystyki kluczowych podań w obecnym sezonie, które gromadzi “EkstraStats”. W przypadku Legii zestawienie wygląda tak:

  • Josue – 43
  • Filip Mladenović – 18
  • Mahir Emreli, Luquinhas – 13
  • Andre Martins – 12

Reszta — poniżej 10. Dość łatwo zorientować się, że: a) Josue wyprzedza resztę zespołu o kilka długości, b) czterech z pięciu najlepszych pod tym względem piłkarzy Legii na pewno dziś nie zagra. Wciąż można stwierdzić, że na Wartę Poznań w zupełności wystarczy to, co zostaje trenerowi Vukoviciowi. Z drugiej strony w końcówce jesieni poznaniacy się rozkręcili, a i pierwszy mecz z Górnikiem Łęczna wyglądał obiecująco. To w końcu:

Reklama
  • 2 poprzeczki
  • słupek
  • aż 18 oddanych strzałów

Szanse na to, że Warta podyktuje dziś trudne warunki Legii są spore. Dlatego ktoś taki jak Josue, który jest gwarantem stworzenia kilku dobrych okazji w ciągu 90 minut, byłby na wagę złota.

WARTA POSTRASZY LEGIĘ? BTTS W GRODZISKU PO KURSIE 2,00 W FUKSIARZ.PL

Jak długo Pogoń Szczecin podtrzyma swoją passę?

Wszystko się kiedyś kończy. Padła twierdza Radom, Radomiak przegrał pierwszy raz od września. Teraz pałeczkę drużyny, która pozostaje niepokonana przez najdłuższy czas, przejęła Pogoń Szczecin. Zespół Kosty Runjaicia po raz ostatni poniósł porażkę 17 października. Od tamtej pory:

  • 6 razy wygrywał
  • 3 razy remisował
  • strzelił 21 bramek
  • stracił 7 bramek

“Portowcy” mogą czuć na sobie presję wczorajszych wyników. Wygrane Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa sprawiają, że rywale im odskoczyli, że mecz z Zagłębiem Lubin trzeba wygrać. Druga strona medalu jest taka, że Pogoń gra u siebie, a to w naturalny sposób ułatwia zadanie, bo bilans gospodarzy w Szczecinie to okrągłe zero porażek. Szczecinianie ostatni raz przegrali w domu na zakończenie poprzedniego sezonu, gdy lepszy okazał się Raków Częstochowa. A i tak trzeba dodać, że była to jedna z dwóch domowych porażek Pogoni w tamtych rozgrywkach, więc wciąż zdecydowanie mówimy o zespole, który dobrze spisuje się przed własną publicznością.

RAFAŁOWICZ: BICZACHCZJAN PASUJE DO NASZEGO STYLU

Ile jeszcze bramek straci Zagłębie Lubin?

Tak jak już wspominaliśmy w Lubinie zimą zmieniło się sporo. Przede wszystkim działacze “Miedziowych” postanowili przebudować kasztanowatą defensywę, żegnając jedne z najgorszych letnich wzmocnień: Aleksandara Panticia i Iana Solera. Za nich ściągnięto solidnych ligowców: Bartosza Kopacza i Aleksa Ławniczaka. Misję utrzymania drużyny w lidze powierzono zaś Piotrowi Stokowcowi, co też można było nazwać zmianą na plus. W pierwszym meczu Zagłębie dostało jednak trójkę do placeka i tak, trochę z zaskoczenia, a trochę jednak nie, to Lubin może się pochwalić najgorszą defensywą w lidze:

  • Bruk-Bet Termalica – 38 bramek straconych w 20 meczach
  • Górnik Łęczna – 38 bramek straconych w 21 meczach
  • Zagłębie Lubin – 39 bramek straconych w 20 meczach

POGOŃ WYGRA I OVER 2,5 GOLA W MECZU – KURS 2,27 W FUKSIARZ.PL

Jesienią przez długi czas myśleliśmy, że nie da się przebić wyczynów Górnika Łęczna w tyłach. Że jest to zespół, który pewnie zmierza w kierunku galerii “chwały”, w której honorowe miejsce zajmuje Zagłębie Sosnowiec. Tyle że ostatnie mecze pokazały, że drużyna z Lubelszczyzny ogarnęła się w tyłach, a “Miedziowi” wręcz przeciwnie. Ostatnie czyste konto: końcówka października. Od tego momentu lubinianie dwa razy dostali czwórkę do siatki, dwukrotnie tracili też trzy gole. W kontekście meczu z Pogonią jest to o tyle ciekawe, że w Szczecinie w tym sezonie zdarzały się już takie wyniki:

  • 5:1 (Lechia Gdańsk)
  • 4:1 (Jagiellonia Białystok)
  • 4:1 (Górnik Łęczna)
  • 4:1 (Stal Mielec)

Czyli co, kolejne starcie gołej dupy z batem, czy jednak Zagłębie uniknie kompromitacji?

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...