Reklama

Krótka kapitańska przygoda Luquinhasa

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2022, 14:35 • 3 min czytania 76 komentarzy

Aleksandar Vuković mógł myśleć, że kombinuje sprytnie. Autokar Legii został zaatakowany, najbardziej ucierpieli Mahir Emreli i Luquinhas. Jeden chciał i dalej chce wykorzystać całą sytuację, by klub opuścić na komfortowych dla siebie warunkach finansowych. Drugi zaś pokazał charakter i wrócił do treningów. No to Vuković go nagrodził, wręczając kapitańską opaskę. Dziś już wiemy, że kapitan Luquinhas pewnie de facto prędzej odejdzie niż cwaniaczek Emreli. 

Krótka kapitańska przygoda Luquinhasa

Na początku jednak podkreślmy, że to nie jest tekst uderzający w Brazylijczyka. Kapitan ma takie same prawo do transferu jak każdy inny zawodnik w drużynie. Może ktoś chciałby oglądać futbol bardziej romantyczny, ale trudno – najłatwiej odrzucać czyjeś oferty. Skoro Luquinhas chce odejść, jego prawo. Nie zachowywał się jak Emreli, nie starał się w niełatwym momencie jeszcze bardziej utrudniać wszystkiego wokół.

Dostał ofertę od New York Red Bulls i chce ją przyjąć. Proste. Zresztą Legia też zarobi, mówi się o trzykrotnej przebitce względem transferu do Warszawy. Nie widać tutaj niczego zdrożnego pod tym kątem.

Natomiast trudno nie odnieść wrażenia, że tym gestem pod publiczkę Vuković trochę przelicytował. Swoją decyzję o wręczeniu opaski Brazylijczykowi tłumaczył następująco (dla Interii): – Pod wieloma względami Luquinhas jest przykładem tego, co znaczy być legionistą. Chłopak urodzony kilka tysięcy kilometrów od Warszawy, grający w klubie od kilku lat, zachował się jak ktoś z Ursynowa albo Bródna. W takich sytuacjach można ocenić kto jest kim. Dlatego chciałem go nagrodzić opaską.

Reklama

Jednak czy wybór akurat tego zawodnika do funkcji kapitana aż tak bardzo się bronił? Nie wydaje się. Luquinhas to spokojny gość, który nie przemawia w szatni, tylko przemawia na boisku. Jakoś trudno nam sobie wyobrazić, że w momencie kryzysowym pieprznie pięścią w stół i ogarnie towarzystwo. To po prostu nie jest lider w znaczeniu takim, w jakim można sobie wyobrazić kapitana.

Boruc, Jędrzejczyk… Chyba bardziej, prawda? Zresztą czy to jest rzeczywiście takie sensowne wykluczać z kapitańskiego grona tych dwóch dlatego, bo nie dostali po głowie w autokarze?

Ponadto sam Vuković mówił: Boruc, Jędrzejczyk i Wieteska wciąż są liderami. Nic się w tym aspekcie nie zmienia, ale chcemy jako drużyna i klub pokazać, że trzeba dostrzec postawę Luquinhasa. To pewna nagroda za lojalność wobec klubu. Jestem ciekaw, jaka będzie reakcja samego zawodnika na boisku.

LUQUINHAS I CIĘŻKIE ŻYCIE DRYBLERA W EKSTRAKLASIE

Najwyraźniej ta ciekawość nie zostanie zaspokojona. Ponadto Serb sam trochę sprowadził opaskę kapitańską do czystej symboliki. Ty się dobrze zachowałeś, to masz, ale liderów i tak mamy innych. Przecież to nie jest tak, że ktoś sobie wymyślił, iż jeden piłkarz – nie ma znaczenia jaki – ma sobie biegać z kawałkiem materiału. Ta opaska jednak coś znaczy. Jeśli więc Vuković chciał Luquinhasa nagrodzić za porządną postawę, mógł go mianować choćby wicekapitanem. To by też miało swoją wymowę, a uniknęlibyśmy sytuacji – by tak rzec – politycznej. O jednym mówi się, że rządzi, ale rządzi tak naprawdę kto inny.

Zresztą sam Luquinhas mówił w TVP Sport: – Byłem w szoku po rozmowie z trenerem. Kapitan ma często wiele cech przywódczych, jest liderem w szatni. A ja? Jestem nieco inny. Nie mówię po polsku oraz po angielsku. Trener jednak uważa, że mogę być przykładem dla całej szatni, a koledzy zareagowali w tej sytuacji niesamowicie. Był wybuch radości, okrzyki, skandowanie mojego imienia, istny szał. Dostałem od nich wiele gratulacji i to mimo faktu, że nie jestem naturalnym kandydatem do noszenia opaski.

Reklama

Cenne, że drużyna zareagowała z sympatią, ale sam piłkarz przyznawał, że nie ma typowych cech przywódczych. Znów: trudno nie odnieść wrażenia, że odbyło się to nieco na siłę.

I na koniec dochodzimy do tego, że ten – mimo wszystko – ładny gest, jest jeszcze bardziej bez rzeczywistego znaczenia niż wydawało się na początku. Luquinhas pewnie odejdzie, będzie nowy kapitan, zakładamy, że ktoś z grona Boruc, Jędrzejczyk, Wieteska. Coś, co zapewne nie miałoby wyjątkowego wpływu na zespół, zaraz będzie mieć wpływ zerowy.

WIĘCEJ O LEGII:

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Jakub Radomski
2
Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”
Piłka nożna

Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska

AbsurDB
3
Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska

Komentarze

76 komentarzy

Loading...