Jako Polacy możemy powiedzieć, że w losowaniu dopisało nam szczęście. Jesteśmy w drabince baraży, która jak najbardziej jest do przejścia. Nie trafiliśmy na najsilniejsze ekipy, w pierwszej rundzie mamy jednego ze słabszych rywali z drugich miejsc fazy grupowej, a ewentualny finał gramy u siebie. Gdyby udało się pokonać Rosję, zmierzylibyśmy się ze Szwecją lub Czechami. Jakie nastroje panują po drugiej stronie barykady? Co mówi się o ewentualnym starciu z Polską? Czy obie reprezentacje po Euro 2020 zrobiły krok naprzód? Na te pytania odpowiedzieli nam eksperci – Grzegorz Rudynek i Piotr Piotrowicz.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
„Szwecja nie chciała spotkać się z Polską w barażach”
Co mówi się w Szwecji o losowaniu, o tej drabince baraży?
Piotr Piotrowicz: Przede wszystkim Szwedzi są zadowoleni, że uniknęli w drabince takich drużyn jak Włochy i Portugalia. Przed losowaniem piłkarze reprezentacji i sam selekcjoner zarzekali się, że nawet potencjalne starcie z takimi gigantami niczego nie przekreśla, bo w barażach do poprzednich mistrzostw już raz udało im się wyeliminować Włochów, ale słychać było głośne odetchnięcie z ulgą. Przed starciem z Czechami widać dużą pewność siebie, gorzej z tą pewnością przed ewentualnym finałem.
No właśnie. Dyskutuje się już o potencjalnym starciu z Polską?
Tak, już przed losowaniem mówiono, że każda drużyna z drugiego koszyka byłaby dobra do wylosowania, byle nie Polska. Właściwie powinienem powiedzieć, byle nie Lewandowski. Nasza drużyna nie jest kojarzona w Szwecji z jakimkolwiek kryzysem, słabością, czy krytyką, którą my obserwujemy z bliska w kraju. Dla Szwedów Polska to solidny i mocny fizycznie zespół, który opiera wszystko na światowej gwieździe piłki – Robercie Lewandowskim.
Szwecja obawia się meczów wyjazdowych, bo od Euro nie idzie im najlepiej w starciach na boisku rywali, a gdy myślą o meczu w takich miejscach jak Moskwa czy Warszawa, gdzie nigdy nic nie wiadomo, przechodzi ich dreszcz. Stąd też od ostatniego zgrupowania reprezentacji Szwedzi robią wszystko, żeby anulować w barażach kartki z eliminacji na baraże. Właściwie żyje tym cały kraj. Zawieszeni na pierwszy mecz są Ibrahimović i ważny prawy obrońca Emil Krafth, a siedmiu piłkarzy jest zagrożonych zawieszeniem na finał. Podobno już się udało przekonać pozostałe drużyny w barażach, w tym Polskę, by zresetować wszystkie kartki. UEFA już przekazała pomysł do FIFA i czeka na akceptację.
Upiorna historia ze Szwecji – były młodzieżowy reprezentant szefem groźnego gangu
Twoim zdaniem reprezentacja Szwecji poczyniła krok naprzód po Euro?
Indywidualnie Szwecja na pewno się wzmocniła. Młodzi piłkarze pokroju Alexandra Isaka i Dejana Kulusevskiego, dla których Euro to był pierwszy poważny turniej, stali się liderami drużyny. Odeszli najbardziej doświadczeni zawodnicy, o których mówiło się, że nie nadążają za młodszymi kolegami. Zastąpiono ich młodszymi, którzy na co dzień grają w silnych europejskich ligach. Wrócił Zlatan Ibrahimović w nowej roli starszego brata, dla niektórych może nawet ojca. Choć trwają dyskusje czy bardziej pomaga, czy szkodzi reprezentacji.
Z drugiej strony monolit, z którego Szwecja słynęła, już tak nie straszy. Zespołowo Szwecja jest słabsza. Jeszcze na Euro reprezentacja wygrywała mecze charakterem, zawdzięczała dużo swojej mentalności. Teraz tego nie widać. Mogą tak grać przez 75 minut jak w eliminacjach z Hiszpanią, ale ostatecznie przecież i tak przegrali. Taki przykładowo mecz z Gruzją, który właściwie zawalił Szwecji eliminacje, przegrali głowami.
Jako Polska (przy ewentualnym przejściu Rosji) powinniśmy liczyć na sukces Czechów?
Ani Rosja, ani Czechy, ani Szwecja to nie San Marino, Andora czy Albania. To byłby pierwszy poważny wygrany mecz Paulo Sousy, więc jestem w stanie wyobrazić sobie, że po zwycięstwie z Rosją napompowany balon urósłby do wielkości Warszawy. W takich kibicowskich rozważaniach nie byliby już nam straszni ani Szwedzi, ani Czesi. Powiedzmy, że jakimś cudem uda nam się przejść Rosję. Teoretycznie łatwiej grać z Czechami. To słabszy zespół, lepiej się go zna w Polsce. Stylem gry i mentalnością też jest nam do nich bliżej.
Pamiętajmy, że historycznie nie lubimy grać ze Szwedami. Możemy mówić, że to inne drużyny, albo nie wierzmy w jakieś statystyki, tylko że jakimś cudem ciągle z nimi przegrywamy. Patrząc na formę w eliminacjach, Czechom poszło gorzej niż Szwedom. Dlatego też nie wiem, co musiałoby się stać, żeby Szwecja przegrała ten mecz. Musiałby wydarzyć się chyba tylko taki koszmar jak w spotkaniu z Gruzją.
„Reprezentacja Polski jest o krok do przodu względem Czechów”
Jak przedstawiają się nastroje Czechów po losowaniu?
Grzegorz Rudynek: Pierwsze komentarze były takie, że szczęśliwie udało się uniknąć Włochów i Portugalii. Sami piłkarze też to podkreślają, choć mówią też, że aby wejść na mundial, nie można patrzeć na klasę przeciwnika. Z każdym trzeba wygrać.
Panują obawy przed starciem ze Szwecją?
Raczej nie. Oczywiście mówi się o ich ostatnich wynikach i osiągnięciach na Euro 2020, ale nie zwróciły mojej uwagi komentarze z obawami. Bardziej panuje radość z racji ominięcia faworytów w barażach, tutaj szala jest przechylona wyraźnie w tę stronę.
Czesi zwracają uwagę na fakt grania na wyjeździe? My mocno kładziemy nacisk na ten temat.
Tak, zdecydowanie zwracają, choć tak naprawdę będą ten temat wałkować trochę później, pewnie przed samymi barażami. Na pewno będą wtedy wracać do meczów z jesieni. W Czechach wynik na Euro był uznany za coś ponad stan, to był ogromny sukces. Ale w ostatnim czasie zaczęło się kręcenie nosem. Reprezentacja nie zrobiła kroku do przodu, nie utrzymała tempa z turnieju. Zarzuca się, że Czechy zrobiły się szarobure, że nie prezentują nic specjalnego. Gdy nadejdzie pora na głębsze analizy, pewnie pojawią się głosy, że Czesi są po prostu przeciętni, a wyniki na turnieju nie odzwierciedlały prawdziwych możliwości.
Na stronie czeskiego „Sportu” pojawiła się ankieta, w której zaledwie 33% ludzi zagłosowało za tym, że Czechy awansują na turniej. Nie wiem, jak dużo osób brało w niej udział, ale taki podział coś jednak mówi.
Dlaczego Legia Warszawa nie jest Slavią Praga?
A jaka jest twoja opinia? Pewnie wolałbyś trafić na Czechów.
Pewnie. Wymieniłem się już smsami z trenerem Silhavym, chcemy wypić kawkę przed meczem! Pojawiła się rozmowa po losowaniu właśnie z nim, gdzie odpowiada na pytanie o ewentualnego rywala w finale baraży. Powiedział, że wolałby zmierzyć się z Polską, bo to przede wszystkim bliski rejon. Czesi mają wielki sentyment do naszego kraju, szczególnie do Euro 2012. Swoją bazę mieli we Wrocławiu i byli wniebowzięci. Dobrze wspominają też polskich kibiców, którzy ich wspierali. Niech o tym sentymencie świadczy fakt, że na nasz mecz towarzyski z Czechami we Wrocławiu miał nie być powoływany Petr Cech, chciano dać mu odpocząć. Ale ze względu na to, że ma dobre wspomnienia z tym miejscem, nie chciał odpuścić tego meczu. Ówczesny selekcjoner Pavel Vrba go zabrał.
Najlepszy scenariusz – kawka, pogadać w miłym towarzystwie, a potem ładnie odprowadzić Czechów do siebie po zwycięstwie we Wrocławiu.
Reprezentacja Polski jest przede wszystkim o krok do przodu, jeśli chodzi o rozwój. Czesi błysnęli na Euro, a potem opadli. Natomiast my, mimo słabego turnieju, wciąż jesteśmy przed nimi. Ale zobaczymy. Trochę w tej kadrze się pozmieniało, bo Darida skończył karierę reprezentacyjną, a na nim w dużej mierze opierała się gra Czechów. Poza tym ta drużyna była głównie złożona z zawodników Slavii Praga albo piłkarzy, którzy do niedawna grali w tym klubie i wyjechali w Europę. W ostatnim okresie Slavia była zdziesiątkowana kontuzjami, więc kadra była w pewnym stopniu lepiona na kolanie. Tak więc to, co widzieliśmy ze strony Czechów po mistrzostwach świata, też nie jest w 100% miarodajne.
Na pewno nie jest to rywal, którego moglibyśmy zlekceważyć.
Dokładnie. O tyle gorsi od nas nie są, żeby tak do tego podchodzić.
CZYTAJ TAKŻE:
- Papin, Weah i inni. Kontrowersyjne Złote Piłki sprzed lat
- Rosjanie rywalami Polaków w barażach. Jaka to reprezentacja?
- Losowanie było dla nas łaskawe. Trzeba to wykorzystać
Fot. Newspix