Losowanie, losowanie i po losowaniu. Wylosowali nam takich rywali, że nie ma sensu narzekać. Wiemy już, na czym stoimy. Dostaliśmy drużyny, które powinny nam leżeć. Mogliśmy trafić zdecydowanie gorzej. Mecze z Włochami lub Portugalczykami mogłoby się źle dla nas skończyć. Te drużyny prezentują inny poziom. Nie oszukujmy się. Na szczęście los na oszczędził. Mamy szansę na awans i trzeba wziąć się do roboty.
Na mistrzostwa Europy jedzie pół Europy i awansować na EURO to nie wyczyn, lecz obowiązek. Eliminacje do mistrzostw świata to inna bajka. Nie oszukujmy się te baraże to dla nas mecze o być, albo nie być w Europie. Chcemy być postrzegani jako poważna reprezentacja, to jedźmy na poważny turniej. Proste.
Ostatnio los wystawia na próby w meczach z rosyjskimi zespołami. Legia w Lidze Europy zagra ze Spartakiem Moskwa, a reprezentację los skojarzył z reprezentacją Rosji. Biorąc pod uwagę napięcia pomiędzy krajami, będą to jeszcze ciekawsze starcia, niż się na papierze wydaje.
Martwią mnie opinie sugerujące, że już pojechaliśmy na mistrzostwa świata. A my nawet nie jesteśmy jeszcze w samolocie do Rosji. Lodu! Pamiętajmy, że Rosjanie mają dobrą drużynę. Pewnie lepsza niż się większości wydaje. Myślę, że grają nawet lepiej niż za czasów Stanisława Czerczesowa, a przecież co chwilę ktoś wspomina, jak jego kadra zasuwała na ostatnim mundialu.
Dużo będzie zależeć od tego, jak będzie wyglądała sytuacja naszych kadrowiczów. Nie wyobrażam sobie, żeby Tymoteusz Puchacz i Przemysław Płacheta nadal byli w tej reprezentacji, przy założeniu, że będą podgrzewali ławki w swoich klubach. Dostają szanse na wyrost i trzeba z tym skończyć. Ostatnio mieliśmy dobre zgrupowanie pod jednym względem. Sousa miał do dyspozycji wszystkich, których chciał. Nikt nie wypadł z powodu kontuzji i co? Zaczęło się kombinowanie. Tego się boję. Powtórki z kombinacji listopadowych. Musimy wystawić pierwszy garnitur i wtedy możemy powalczyć o udział w mistrzostwach świata.
Wróćmy na moment do tematu naszych rywali. Powiedzmy, że przeszliśmy Rosjan. I na kogo lepiej byłoby trafić? Szwedów czy Czechów? Jak myślicie? Oglądałem kilka spotkań Szwedów i nie da się ukryć, że są groźni. Wyłożyli się na ostatniej prostej, ale potrafili orżnąć Hiszpanów, a w rewanżu dzielnie się im postawili i tylko przez głupie decyzje trenera przegrali ten mecz. Nie zapominajmy kto tam gra w ataku. Z Isakiem lub powracającym do kadry Ibrą nasi obrońcy mieliby mnóstwo roboty. Jeden rozrywałby nasze szyki obronne szybkością, a drugi by się nie patyczkował. Widzieliście, jak potraktował Jordiego Albę? Nasi obrońcy mogliby się zdziwić. Szwedzka mieszanka wybuchowa może siać spustoszenie, a widzieliśmy, nawet na EURO, jak Szwedzi potrafili nas zganić za każdy błąd.
Dlatego mimo wszystko wolałbym trafić na Czechów. Oni też mają dobrego napastnika. Patrick Schick ładuje w Bundeslidze gola z golem, więc też nie byłby to spacerek dla naszych defensorów. Mają dobrze poukładany zespół i nie są wygodnym rywalem, ale mimo to wolałbym trafić na nich. Spłycam, ale to jednak słowiański zespół, a z takimi gra nam się łatwiej.
Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Sousy i Lewandowskiego sama nas wpakowała w to bagienko i mam nadzieję, że grzecznie nas z niego wyprowadzi. Staram się patrzeć w przyszłość i tak sobie myślę, co dalej z portugalskim trenerem. Jak przegra baraże, to już raczej nie ma tu czego szukać. Otrzymał zadanie i do oceny trzeba podejść zero-jedynkowo. Awansowałeś? Zostajesz. Odpadłeś? Dowidzenia! Kto wie, może będzie musiał uzdrawiać futbol w swojej ojczyźnie, jeśli jego rodacy dostaną w czapkę od Włochów. Zobaczymy. Ja wolałbym, żeby Sousa został, bo to oznaczałoby, że wywalczyliśmy awans na wielki turniej. Tego potrzebujemy.
Wiemy, ile znaczy dla naszej kadry Robert Lewandowski. Mecz z Węgrami nam o tym przypomniał. W barażach raczej nie będzie się oszczędzał i Bayern Monachium zejdzie na drugi plan. Dla Lewego może być to ostatnia szansa, by pojechać na Mundial. Biorąc pod uwagę, jak nasi wyglądają bez Lewandowskiego, możemy długo nie pojechać na wielki turniej, kiedy ten zakończy karierę reprezentacyjną. Koniec rozważań. Nie ma co biadolić. Na nich!
WOJCIECH KOWALCZYK