Reklama

Nowe twarze w Premier League. Kto zrobi różnicę, a kto okaże się niewypałem?

redakcja

Autor:redakcja

11 września 2020, 12:32 • 13 min czytania 5 komentarzy

Pandemia koronawirusa nieco wyhamowała transferowe szaleństwo na piłkarskim rynku, ale na pewno go nie powstrzymała. Jak to zwykle bywało w ostatnich latach – znów najwięcej się wydarzyło w Premier League. Z tej okazji postanowiliśmy przygotować zestawienie siedmiu transferów, którym warto się bliżej przyjrzeć jeszcze przed startem sezonu 2020/21. Który z piłkarzy wypali, a który przepadnie?

Nowe twarze w Premier League. Kto zrobi różnicę, a kto okaże się niewypałem?

Braliśmy pod uwagę tylko zawodników, którzy do Anglii dołączają z zagranicznych klubów. Transferami wewnątrz angielskiego rynku zajmiemy się w osobnym tekście.

RODRIGO

Valencia CF -> Leeds United (30 milionów euro)

Źle się dzieje na Estadio Mestalla. Valencia w trakcie jednego okna transferowego straciła już właściwie wszystkich najcenniejszych zawodników, jak na razie nie uzupełniając wyrw w składzie wartościowymi wzmocnieniami. No ale cóż – głupia polityka transferowa jednego klubu jest zawsze szansą dla innych zespołów na pozyskanie porządnych piłkarzy w miarę tanim kosztem. Oczywiście nie można stwierdzić, by transfer Rodrigo Moreno do Leeds United za 30 milionów euro był jakąś niesamowitą rynkową okazją, promocją. To wciąż spora kasa jak na 29-letniego napastnika. Niemniej, „Pawie” po awansie do Premier League pilnie potrzebowały nowych twarzy w ofensywie, a ściągnięcie do siebie 23-krotnego reprezentanta Hiszpanii to naprawdę duża rzecz jak na beniaminka.

Urodzony w Rio de Janeiro snajper w barwach Valencii grał od 2014 roku. Nie zasłynął w hiszpańskiej ekstraklasie z bramkostrzelności. W sezonie 2017/18 zdobył aż szesnaście ligowych goli, ale to jego absolutna życiówka. Poza tym sezonem ani razu nie udało mu się nawet dobić do bariery dziesięciu trafień. Reprezentant Hiszpanii niewątpliwie nie jest typem goleadora.

Reklama
Rodrigo Moreno

I to jest kwestia, która może trochę zastanawiać. Leeds wydało bowiem furę kasy na napastnika, który nie czuje się najlepiej występując samotnie na szpicy i polując na bramki. Rodrigo to piłkarz pożyteczny w kreacji, chętnie schodzący do bocznych sektorów boiska, atakujący z głębi pola. Świetnie czuł się w ataku jako partner Simone Zazy czy choćby Santiego Miny. Nie będzie więc raczej typowym konkurentem dla Patricka Bamforda, podstawowej dziewiątki Leeds w ostatnich latach. A przecież Anglik często był wymieniany jako słaby punkt „Pawi”. Jako ten piłkarz, którego Marcelo Bielsa powinien jak najszybciej wymienić. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że Rodrigo będzie Bamfordowi w ofensywie towarzyszył, zamiast wygryźć go z jedenastki.

Chyba że El Loco widzi to wszystko całkiem inaczej, czego wykluczyć nie można.

Rodrigo już kiedyś w Anglii grał. Przed dekadą był na wypożyczeniu w Boltonie Wanderers, wówczas jeszcze występującym w Premier League. Zbyt dobrych wspomnień z tamtego okresu jednak raczej nie zachował, bo początkowo nie miał ochoty na przenosiny do angielskiej ekstraklasy. Liczył, że zainteresuje się nim któryś z hiszpańskich klubów. Być może Sevilla lub Atletico Madryt, co pozwoliłoby mu na występy w Champions League. Na przeprowadzkę do Leeds namówił go osobiście Bielsa. Argentyński szkoleniowiec znalazł dla Rodrigo miejsce w swoich taktycznych planach. Teraz się przekonamy, jak pójdzie wcielanie tych planów w życie.

FABIO SILVA

FC Porto -> Wolverhampton Wanderers (40 milionów euro)

Czterdzieści baniek za osiemnastolatka, który w seniorskim futbolu rozegrał ledwie kilkanaście meczów? Cóż – takie rzeczy są obecnie możliwe chyba tylko w Anglii. Fabio Silva z FC Porto stał się kilka dni temu bohaterem sensacyjnego transferu do Wolverhampton Wanderers. Młodzieżowy reprezentant Portugalii, doskonale znany fanom Football Managera, to napastnik znajdujący się pod skrzydłami superagenta, Jorge Mendesa. Ten ostatni jak zawsze nieomylnie wyczuł, z której strony jest chleb posmarowany. Na transakcji zarobi bowiem około siedmiu milionów euro. Pozostali pośrednicy zgarną około trzech milionów. Wszystko oczywiście w ratach, które będą przez ekipę „Wilków” spłacane przez pięć najbliższych lat, bo na tyle podpisano z Silvą kontrakt.

Interesy na linii Wolverhampton – Portugalia wciąż układają się świetnie.

Reklama

Czego się jednak spodziewać po Silvie już w sezonie 2020/21? Cudów raczej nie będzie. Wszystko wskazuje na to, że Raul Jimenez jednak nie opuści Molineux Stadium, a on w układance taktycznej trenera Nuno Espirito Santo pełni absolutnie kluczową rolę. Szkoleniowiec Wolves korzysta z ustawienia z tróją obrońców i wahadłami. Jest to zazwyczaj formacja 3-4-3, niekiedy 3-5-2. W tym drugim wariancie Silva mógłby liczyć na występy u boku Jimeneza. Wypchnięcie Meksykanina z wyjściowej jedenastki to scenariusz z gatunku science-fiction.

Co nie zmienia faktu, że wiele sobie w Wolverhampton obiecują po nowym nabytku. Według doniesień The Athletic, skauci „Wilków” obserwowali Silvę już od trzech lat, lecz długo zakładali, że jest to zbyt oczywista perełka, by udało im się ją przechwycić. Dobre układy z Mendesem otwierają jednak wiele drzwi w Portugalii. Choć nawet w ojczyźnie Silvy mówi się po cichu, że tak wysoka kwota odstępnego to na ten moment szaleństwo i z pewnością wchodzą tu w grę jakieś bliżej nieznane geszefty Mendesa i jego współpracowników.  – To nasz najbardziej utalentowany napastnik z rocznika 2002, ale na występy w Premier League nie jest jeszcze gotowy – zauważył przedstawiciel FC Porto na łamach The Athletic.

JAMES RODRIGUEZ

Real Madryt -> Everton FC (za darmo)

Król strzelców mistrzostw świata. Mistrz Portugalii, Hiszpanii oraz Niemiec. Zdobywca Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Jasne, kariera Jamesa Rodrigueza znalazła się ostatnio na ostrym zakręcie. Jasne, Kolumbijczyk ma już 29 lat. Ale jego przeprowadzka na Goodison Park tak czy owak robi wrażenie i wywołuje uzasadnioną ekscytację kibiców Evertonu. Do klubu dołączył piłkarz naprawdę dużego kalibru, topowy talent. Może trochę zagubiony i niespełniony, ale wciąż o olbrzymich możliwościach.

Sezon 2019/20 kompletnie się Jamesowi nie udał. Ofensywny pomocnik Realu Madryt rozegrał zaledwie osiem ligowych spotkań. Nie pomogła mu kontuzja kolana, ale kiedy już wrócił do zdrowia, Zinedine Zidane i tak nie widział dla niego miejsca w wyjściowej jedenastce „Królewskich”. Nie wpuszczał go nawet na boisko z ławki rezerwowych. W sumie to aż trudno uwierzyć, że pozycja Kolumbijczyka w zespole upadła aż tak nisko. Kiedy sześć lat temu Florentino Perez płacił za Jamesa aż 70 milionów euro, na pewno nie spodziewał się, że pożegnanie z ofensywnym pomocnikiem przebiegnie w tak nieciekawych okolicznościach.

James Rodriguez

Everton – dowodzony przecież obecnie przez Carlo Ancelottiego, byłego szkoleniowca Realu Madryt – postanowił skorzystać z okazji. Przechwycił Jamesa za darmo. Wkrótce się zatem okaże, ile jeszcze paliwa pozostało w baku Kolumbijczyka. James pod okiem włoskiego szkoleniowca rozegrał swój pierwszy (i najlepszy) sezon w Realu Madryt. – Ustawiałem Rodrigueza na prawym skrzydle. Ludzie zarzucali mi, że robię to tylko dlatego, że Florentino Perez zapłacił za niego fortunę. To nie była prawda. Ceniłem umiejętności Jamesa i liczyłem na jego kreatywność w bocznym sektorze boiska – wspominał Carletto.

Bardzo możliwe, że sytuacja powtórzy się w Evertonie. James najprawdopodobniej będzie wystawiany właśnie jako fałszywy prawoskrzydłowy. Nie trzeba dodawać, że na Goodison Park wszyscy oczekują, na czele z samym Ancelottim, że James weźmie na siebie rolę rozgrywającego i pociągnie klub na wyższy poziom. Spore wyzwanie przed Kolumbijczykiem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę jego coraz bardziej nadwątlone zdrowie.

DONNY VAN DE BEEK

Ajax Amsterdam -> Manchester United (39 milionów euro)

Kiedy Ajax robił furorę w ubiegłorocznej edycji Champions League, na temat Donny’ego van de Beeka pisaliśmy tak: „Jego największym atutem jest wizja. Wyobraźnia. Umiejętność dostrzegania małych przestrzeni, przez które jego podanie może przedrzeć się do ustawionego wyżej zawodnika. Jest w swojej grze bardzo bezpośredni, gdy tylko ma piłkę, rywal musi być podwójnie uważny w defensywie. W każdej chwili może bowiem nadejść przeszywające podanie w poszukiwaniu napastnika”.

Wydawało się wielce prawdopodobne, że van de Beek – podobnie jak Frenkie de Jong i Matthijs de Ligt – latem 2019 roku zmieni barwy klubowe. Przyszło mu jednak trochę na to zaczekać. Dopiero w obecnym okienku transferowym 23-letniego Holendra zgarnął do siebie Manchester United. – Jego umiejętność odnajdywania wolnej przestrzeni, wykonywania odpowiednich ruchów we właściwym czasie, czytania gry, będzie uzupełnieniem umiejętności, które prezentują już nasi pomocnicy – powiedział na temat swojego nowego pomocnika Ole Gunnar Solskjaer, cytowany przez portal manutd.pl. Norweg osobiście zabiegał o zatrudnienie Holendra. Wykorzystał okazję, gdy wiosną wysypał się temat przenosin 23-latka do Realu Madryt.

Można się jednak zastanawiać, czy przeprowadzka van de Beeka na Old Trafford nie nastąpiła właśnie o rok za późno.

Donny to piłkarz porządnie zweryfikowany na europejskim poziomie, z paroma występami w reprezentacji kraju. Generalnie – gość o uznanej reputacji, gotowy do gry o najwyższą stawkę. Jednak w Manchesterze nie tak łatwo będzie dla niego wygospodarować minuty w wyjściowej jedenastce. Wiosną 2020 roku prawdziwą furorę w Premier League zrobił Bruno Fernandes i jego pozycja w drużynie jest niepodważalna. Do formy wrócił Paul Pogba, który raczej ekipy „Czerwonych Diabłów” w najbliższym czasie nie opuści. Do tego nie można zapominać o takich graczach jak Fred czy Scott McTominay, no i doświadczony Nemanja Matić.

Sporo kandydatów do gry, a miejsca w składzie w najlepszym razie trzy. Może się okazać, że van de Beek trochę poczeka w tym sezonie na prawdziwą szansę. Chyba że Solskjaer wymyślił sobie tercet Pogba – van de Beek – Fernandes. Jest to koncepcja ryzykowna, ale jeżeli wypali, być może będziemy o drugiej linii Manchesteru United mówić jako o najlepszej w całej Premier League.

FERRAN TORRES

Valencia CF -> Manchester City (23 miliony euro)

Ferran Torres. Dwudziestoletnia perełka, wyciągnięta z Valencii za nieco ponad dwadzieścia milionów euro. Trzeba to uznać za transferowy majstersztyk „Obywateli”. Pisaliśmy na Weszło: „Nawet jeżeli wszystkie dodatkowe warunki, jakimi obwarowany jest transfer Torresa, zostaną spełnione i Manchester finalnie zapłaci Hiszpanom całą kwotę – niech to będzie choćby i 40 milionów euro – to nie ma wątpliwości, kto na tym transferze zrobił lepszy interes. Podsumujmy bowiem krótko dotychczasowe dokonania Ferrana Torresa:

  • 97 występów w seniorskiej drużynie Valencii (9 goli, 12 asyst)
  • 13 występów w europejskich pucharach, w tym 9 w Lidze Mistrzów
  • zwycięstwo na mistrzostwach Europy U17
  • zwycięstwo na mistrzostwach Europy U19

To wszystko w wieku 20 lat. Mówimy o talencie czystej wody. W przygotowanym przez nas rankingu najzdolniejszych europejskich piłkarzy urodzonych w 2000 roku i później Torres uplasował się na piątej pozycji. Tylko za plecami Jadona Sancho, Erlinga Haalanda, Alphonso Daviesa i Viniciusa Juniora. Na piłkarzu tak młodym, a jednocześnie tak doświadczonym i cenionym naprawdę można by było zarobić nawet o kilkadziesiąt milionów więcej. Oczywiście przy założeniu, że Valencia byłaby klubem rozsądnie zarządzanym i Torres chciałby na Estadio Mestalla kontynuować karierę jeszcze przez jakiś czas. Jednak działaczom „Nietoperzy” najwyraźniej udało się skutecznie odstraszyć własnego wychowanka. Jego kontrakt z klubem wygasał w 2021 roku. Agenci Torresa dobitnie zasugerowali, że ich klient nie będzie zainteresowany przedłużeniem umowy. W pewnym momencie po prostu przestali kontaktować się z ludźmi z klubu. Valencia znalazła się zatem pod ścianą”.

Ferran Torres

Wydawało się, że najpoważniejszymi kandydatami w walce o Torresa będą Real i Barca, ale decydująca okazała się w tym przypadku osoba Pepa Guardioli, który namówił piłkarza „Nietoperzy” na przeprowadzkę do Anglii. Choć przecież wcale nie jest powiedziane, że Torres w Manchesterze City momentalnie wskoczy do wyjściowej jedenastki. Hiszpan to skrzydłowy w starym stylu. Piekielnie dynamiczny, ale też dość mocno skoncentrowany na akcjach zakończonych podaniem, a nie uderzeniem. W Valencii grywał przede wszystkim na prawej stronie boiska, a przecież jego wiodącą nogą jest prawa. Jaki pomysł ma zatem Guardiola na Ferrana? Może go po prostu obsadzać w roli skrzydłowego. Uczyć gry na lewej flance, pracować na skutecznością jego dryblingu. Albo spróbować wycofać go do defensywy i przerobić na prawego obrońcę. Nie jest wszak tajemnicą, że szkoleniowiec „Obywateli” nie jest do końca usatysfakcjonowany ani postawą Kyle’a Walkera, ani tym bardziej Joao Cancelo, który nie odnalazł się w Manchesterze.

– Manchester City to klub, który chce wygrywać na każdym froncie. Pracuje tam najlepszy trener na świecie. Osobista rozmowa z Guardiolą bardzo mnie uspokoiła. Przekonała do tego, że na pewno chcę trafić do Manchesteru – powiedział Torres.

MOHAMMED SALISU

Real Valladolid -> FC Southampton (12 milionów euro)

Trochę uwagi warto poświęcić konkurentowi Jana Bednarka w walce o miejsce w wyjściowym składzie Southamptonu. Mohammed Salisu to 21-letni stoper rodem z Ghany, który pierwsze kroki w seniorskim futbolu stawiał jako zawodnik Realu Valladolid. W sezonie 2019/20 rozegrał aż 31 spotkań na poziomie hiszpańskiej ekstraklasy. Całkiem niezły dorobek jak na tak młodego obrońcę. Jest właściwie pewnym zaskoczeniem, że Salisu trafił zaledwie do ekipy „Świętych”, bo łączono go ze znacznie większymi firmami, między innymi Atletico Madryt. Real Valladolid bardzo chciał zatrzymać obrońcę, ale Anglicy zadziałali bardzo zdecydowanie i bez szemrania opłacili klauzulę odstępnego.

Kariera Salisu toczy się w zawrotnym tempie. Jeszcze w 2017 roku obrońca szkolił się w Ghanie, w African Talent Football Academy. Ściągnął go tam Fran Castano, cytowany przez The Athletic: – Salisu spotkałem podczas jednej z obserwacji. Jeden z moich najlepszych skautów, Mustapha, opowiedział mi o utalentowanym chłopaku w Kumasi. Zorganizowaliśmy tam zatem kilka meczów testowych. Salisu się pojawił, ale był spóźniony i nie miał ze sobą butów. Zdenerwował mnie swoim podejściem. Uspokoił mnie dopiero jeden z trenerów. W końcu daliśmy Salisu parę butów i pozwoliliśmy wejść na boisko. Byłem pod wrażeniem już po dziesięciu minutach.

Jak to często w futbolu bywa – o rozwoju kariery decyduje szczęście lub przypadek.

Salisu zbierał niezwykle ciepłe recenzje za swoje występy w hiszpańskiej ekstraklasie. Jest zawodnikiem lewonożnym, a takiego stopera właśnie było potrzeba w ekipie Southampton. Z miejsca do wyjściowej jedenastki pewnie nie wskoczy, ale Ralph Hasenhuttl prawdopodobnie spróbuje z czasem zainstalować go w składzie. Pytanie tylko, który z prawonożnych stoperów „Świętych” mocniej na tym ucierpi – Jack Stephens czy Jan Bednarek. A przecież jest jeszcze Jannik Vestergaard, który zapowiada determinację w walce o pierwszy skład. Szykuje się naprawdę zajadła rywalizacja. Albo jakiś transfer.

GABRIEL MAGALHAES

LOSC Lille -> Arsenal FC (26 milionów euro)

Tworzę własny model. Załóżmy, że zaimponował mi prawy obrońca grający w Hiszpanii. Moi skauci muszą nie tylko znać jego statystyki i oglądać go na wideo niezliczoną ilość razy. Muszą też obejrzeć go na żywo, a potem porównać go z graczami, których widziałem w innych krajach. Moi zwiadowcy muszą dużo podróżować i zmieniać miejsce zamieszkania praktycznie co miesiąc, żeby zobaczyć w akcji jakiegoś gracza. Wszyscy chcielibyśmy zatrudniać piłkarzy wartych 30 milionów euro. Ale mój prezes przychodzi i mówi mi, że mamy 30 milionów do zainwestowania w cały rynek. Stworzyłem więc listę dziewięciu zawodników: trzech za od 0 do 3 milionów, trzech wartych od 3 do 6 oraz trzech od 6 do 10. Dzieje się tak dlatego, że nasza luka w podpisywaniu umów zwykle wynosi od 0 do 10 milionów. Pod koniec sezonu omawiamy tę listę i wybieramy piłkarzy, którzy pasują do nas najlepiej pod względem ekonomicznym oraz sportowym.

Tak swój model pozyskiwania zawodników przedstawił w skrócie Luis Campos – dyrektor sportowy, odpowiadający za sukcesy Lille na rynku transferowym. Francuska ekipa na przestrzeni kilku sezonów wypromowała i sprzedała za wielkie pieniądze takich zawodników jak Victor Osimhen, Nicolas Pepe, Rafael Leao czy Thiago Mendes. Kolejną perełką wypuszczoną z Lille jest natomiast Gabriel Magalhães.

Gabriel Magalhaes

Brazylijski środkowy obrońca ma stanowić odpowiedź na problemy Arsenalu w defensywie. „Kanonierzy” za piłkarza Lille zapłacili aż 26 milionów euro. To nie tak wiele jak wcześniej za Nicolasa Pepe, lecz wciąż całkiem sporo. Magalhaes dopiero w sezonie 2019/20 przebił się do wyjściowego składu francuskiej drużyny, nie ma za wiele doświadczenia w grze na najwyższym poziomie. No ale trudno się działaczom Arsenalu dziwić, że zaryzykowali. Zainteresowanie Brazylijczykiem było tak duże, że każdą chwilę zawahania z całą pewnością wykorzystałaby bez litości konkurencja.

Lewonożny Magalhaes przede wszystkim imponuje swobodą w rozegraniu, na co szczególnie zwraca uwagę Mikel Arteta. W sezonie 2019/20 żaden obrońca w Ligue 1 nie posłał tak wielu celnych podań na połowę przeciwnika co stoper Lille. Brazylijczyk znalazł się również w ligowej czołówce jeżeli chodzi o zablokowane strzały i pojedynki powietrzne. Choć w tym ostatnim elemencie wciąż ma wiele do poprawy.

To na pewno nie jest piłkarz w pełni ukształtowany, lecz potencjał tkwi w nim ogromny.

***

Zastanawiacie się być może, czemu do zestawienia nie załapał się żaden z piłkarzy kupionych w ostatnim czasie przez Chelsea. Otóż dlatego, że poświęciliśmy im kilka oddzielnych tekstów:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją
Anglia

Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi

Piotr Rzepecki
1
Media: Fermin Lopez znalazł się na celowniku Aston Villi
Anglia

Nottingham Forest zostało ukarane odjęciem punktów. Klub złożył odwołanie

Arek Dobruchowski
0
Nottingham Forest zostało ukarane odjęciem punktów. Klub złożył odwołanie

Komentarze

5 komentarzy

Loading...