Jakim cudem Legia przegrała w Zabrzu? Jak bardzo Lech ucierpi na starcie Christiana Gytkjaera? Czym zaimponował nam Maciej Żurawski? I kto po rundzie zasadniczej może odczuwać satysfakcję względem zeszłego sezonu? Na te pytania próbujemy odpowiedzieć w najnowszym „Ligowym Liczydle”

Jak wielka będzie tęsknota za Gytkjaerem?
Chyba najwyższy czas, by oznajmić – Christian Gytkjaer pożegna się z Ekstraklasą zdobywając koronę króla strzelców. Oczywiście możemy tu brutalnie przestrzelić, natomiast trudno nam uwierzyć w to, że ktoś nagle nadrobi sporą stratę do Duńczyka. Jorge Felix ma sześć trafień mniej. Siedem goli mniej strzelili Paixao i Bohar, osiem bramek straty ma Angulo. Oczywiście pamiętamy chociażby znakomity finisz Kamila Wilczka i jeśli ktoś ma tu snajpera Lecha gonić, to raczej Angulo w grupie spadkowej niż Paixao grający z Legią czy Lechem. Ale wydaje się, że Ekstraklasa może powoli przymierzać koronę na duńską głowę.
Gytkjaer jest w świetnej formie po odmrożeniu ligi. Przyjrzeliśmy się statystykom i cóż, chyba tylko Pekhart może pochwalić się podobną konwersją szans strzeleckich na bramki. No bo zobaczmy:
vs. Zagłębie Lubin – trzy strzały, dwa celne – 0,45 xG – jeden gol
vs. Pogoń Szczecin – jeden strzał, jeden celny – 0,05 xG (!) – jeden gol
vs. Korona Kielce – trzy strzały, trzy celne – 2,13 xG – trzy gole
Łącznie: siedem strzałów, sześć celnych, expected goals 2,63, pieć bramek. Innymi słowy – koledzy wykreowali Gytkjaerowi tyle szans strzeleckich, że według algorytmu napastnik Kolejorz powinien ustrzelić z tego jakieś dwa-trzy gole. Tymczasem wykręcił aż pięć. Uwagę zwraca zwłaszcza ten wynik z meczu z Pogonią, bo według algorytmu z pozycji, z jakiej strzelał Duńczyk, średnio jeden strzał na dwadzieścia kończy się bramką.
I generalnie Gytkjaer w tym sezonie strzela więcej niż powinien. W dotychczasowych 30 kolejkach miał xG na poziomie 17,39, natomiast faktycznie strzelił tych goli 20. Jeśli ktoś mówi, że „ale z Jagą nie trafił do pustaka!”, to posługuje się dowodem anegdotycznym próbując obalić skuteczność duńskiego napadziora. A liczby mówią wprost – on nie tylko wykorzystuje to, co koledzy mu wykreują, ale wręcz zdobywa więcej goli niż teoretycznie powinien.
Zwłaszcza, że tych podań jakoś dużo nie dostaje. Przejrzeliśmy sobie liczbę otrzymanych piłek w tych trzech ostatnich meczach:
vs. Zagłębie – 27 otrzymanych podań – mniej tylko Tymoteusz Puchacz, który grał 45 minut
vs. Pogoń – 17 otrzymanych podań – najmniej w zespole
vs. Korona – 23 otrzymane podania – mniej tylko Jakub Kamiński, który grał 74 minuty
Oj, paskudnie trudno będzie zastąpić takiego napastnika. I może to trochę na wyrost, może przesadzamy, ale wydaje się, że o Duńczyku spokojnie możemy powiedzieć, że to jeden z najlepszych napastników w historii poznańskiego klubu. Tydzień temu wszedł do TOP10 najlepszych strzelców w historii Lecha. Strzela średnio 0,53 goli na mecz, a w klasyfikacji snajperów z czasów teraźniejszych wyprzedza go jedynie Piotr Reiss.
Przeczytaj inne analizy autora:
- Bartosz Białek – napastnik wielowymiarowy
- Van der Hart – gdzie leżą problemy bramkarza Lecha
- Ligowe Liczydło – mądrość Legii i efekt Bartoszka
- Marko Vesović – żołnierz uniwersalny i najlepszy piłkarz ligi po odmrożeniu rozgrywek
- Moder i Muhar – kto daje Lechowi więcej?
Pozytyw młodzieżowca w Pogoni
W meczu z Lechem wtopił się w tłum przeciętności, ale z Lechią był najlepszym piłkarzem na boisku. Mowa tu o Macieju Żurawskim. Oczywiście trzymamy rączki na kołderce, daleko nam do zachwytów nad młodzieżowcem Pogoni po jednym udanym występie, ale chłopak pokazał w niedzielę, że nie boi się brać piłki na siebie. Zwłaszcza, że w wyjściowym składzie szczecinian zabrakło Marcina Listkowskiego, na barkach którego ostatnio spoczywało robienie różnicy w środku.
Oczywiście w oczy rzuciła się przede wszystkim zgrabna asysta Żurawskiego – poszedł za akcją Steca, znalazł się na skrzydle, bardo przytomnie wycofał piłkę płaskim dośrodkowaniem do Hostikki. Natomiast nawet po liczbach widać, że chłopak robił wczoraj różnicę w środku pola.
najwięcej wygranych pojedynków – 12/19 (63% skuteczności)
największa liczba kluczowych podań – jedno udane na dwie próby
najwięcej udanych dryblingów po stronie Pogoni – 5/5, więcej w meczu tylko Mihalik
najwyższy InStat Index – 314, drugi Gajos 305
I to wszystko przy szokująco niskiej liczbie podań otrzymanych, bo Żurawski przez 74 minuty gry otrzymał zaledwie… jedenaście podań.
Jak można przegrać taki mecz?
Zasadniczo współczynnik goli oczekiwanych (expected goals) lubi płatać figle. Algorytm sporo nam jednak mówi – nawet jeśli czasami nie do końca dobrze przelicza sytuacje strzeleckie na suche xG. Widzieliśmy w tym sezonie dziesiątki meczów, gdy drużyna z niższym xG wygrywała spotkania, bo taki już jest futbol, zwłaszcza w Ekstraklasie – dzień konia bramkarza, posucha skuteczności u napastników, czysty pech lub fart.
Ale czegoś takiego, jak w niedzielę w Zabrzu, to jeszcze w tym sezonie nie widzieliśmy. Otóż pod względem goli oczekiwanych Legia zdecydowanie przeważała nad Górnikiem: model InStata mówi nam, że Legia miała xG na poziomie 3,19, a Górnik ledwie 1,05. Czyli w idealnym świecie sprzężonym z matematyką powinien w teorii paść wynik 3:1 dla ekipy Vukovicia. Jak było – każdy wie.
Co ciekawe – w tym meczu dwunastu z trzynastu zawodników z pola Legii oddało strzał na bramkę Chudego.
Legia była w tym starciu lepsza pod względem tempa dokładnych podań, tempa akcji w ataku, indeksu intensywności pojedynków, liczbie udanych dryblingów, liczbie podań kluczowych, liczbie ataków pozycyjnych i strzałach po stałych fragmentach gry.
Górnik był lepszy pod względem liczby strzelonych goli. I to jest akurat najważniejsze.
Kto najwięcej zyskał, a kto stracił w porównaniu do zeszłego sezonu?
Z ciekawości sporządziliśmy też tabelę porównawczą dorobku punktowego poszczególnych zespołów względem 30. kolejki poprzedniego sezonu. Kto najwięcej zyskał w porównaniu do zeszłorocznej rundy zasadniczej, a kto stracił?
- Legia Warszawa – rok temu 60 punktów – dziś 60 punktów – +0
- Lechia Gdańsk – 60 – 43 – -17
- Piast Gliwice – 53 – 53 – +0
- Cracovia – 48 – 46 – -2
- Zagłębie Lubin – 47 – 38 – -9
- Jagiellonia Białystok – 47 – 44 – -3
- Pogoń Szczecin – 43 – 45 – +2
- Lech Poznań – 43 – 49 – +6
- Wisła Kraków – 42 – 35 – -7
- Korona Kielce – 40 – 30 – -10
- Górnik Zabrze – 31 – 41 – +10
- Śląsk Wrocław – 31 – 49 – +18
- Wisła Płock – 30 – 38 – +8
- Arka Gdynia – 29 – 29 – +0
fot. FotoPyk
Legia jeszcze pogubi punkty wspomnicie moje słowa
tez mi sensacja
tak jak i inni, no i co?
Co roku ta sama śpiewka? Że niby Legia Najlepsza? Że im się coś należy? Jednak czar pryska w eliminacjach z jakimiś cyganami. Szok żeby z takim budżetem tak się błaźnić także życzę Mistrzostwa dla Piasta
Jasne, mistrzostwo dla Piasta a potem klasyczny dublecik eurowpierdoli jak w zeszłym sezonie
Przypominam ci że Legia odpadła tracąc bramkę 94 minucie z Glasgow Rangers który na dodatek do tej pory gra w LE. Tym czasem tówj wspaniały Piast nie przeszedł ani jednego rywala.
Nie dziwię się że nasz futbol jest tam gdzie jest jezli chcemy takich mistrzów jak Piast
Gytkjaer z Pogonią 2.13 xG? Dwa razy pusta bramka i strzał z bliska, a do tego karny – napastnik, który nie jest inwalidą powinien z tego powinien wyciągnąć 3 gole. Nawet jeśli podanie od Puchacza dostał trochę za plecy. Jeśli expected goals ponad stan zdarzają się w naszej ogórkowej super-hiper-ekstraklasie, to są one źle liczone. No chyba, że jakiś Możdżeń czy inny Gajos odda strzał życia z 30 metrów. Tego nie spodziewają się nawet oni.
Mecz z Pogonią a Koroną to 2 różne mecze.
Według algorytmu z pozycji, z jakiej strzelał Duńczyk, średnio jeden strzał na dwadzieścia kończy się bramką. Algorytm dotyczy strzałów z bramkarzem w bramce, a nie na grzybach.
dobra uwaga. W dodatku gdyby się ten pajac zatrzymał tam gdzie był, to miałby szansę obronić, jako że strzał wcale nie był taki dobry.
Tylko , że Duńczyk jest na tyle inteligentnym zawodnikiem, że gdyby bramkarz nie był na grzybach to podał by do wbiegającego kolegi.
Też na to zwróciłem uwagę. Bez bramkarza pewnie tam jednak wpada wiecej bramek z tej pozycji. To pokazuje ze nigdy statstyka czy index nie zastąpi skautingu czy obserwacji na żywo. Tak samo wysokie indexy ma często Muhar czy Crnomarkovic za duzo celnych podań (95%) do najblizszego stopera.