Reklama

Zimowe okienko nawet w ćwierci nie dorówna letniemu, ale… też może się zadziać

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2017, 13:15 • 17 min czytania 40 komentarzy

W rozmowach z menedżerami o zimowym oknie transferowym przewijają się w zasadzie te same słowa. Spokój. Czekanie do lata. Łatanie dziur. Uzupełnienia. Zima nie jest czasem, w którym prezesi klubów zapraszają do gabinetów dyrektorów sportowych czy trenerów i razem planują długofalową wizję. Nie jest czasem, w którym łatwo wyjąć z klubu zawodnika, mogącego okazać się w szerszej perspektywie świetną inwestycją. Mimo to na polskim rynku będzie kilka dużych ruchów oraz kilkanaście mniejszych.

Zimowe okienko nawet w ćwierci nie dorówna letniemu, ale… też może się zadziać

Kto w ogóle zmienia zimą miejsce pracy?

a) piłkarze, którzy mają beznadziejną sytuację w klubach i chcą odejść za wszelką cenę,
b) piłkarze, którzy dostają oferty życia z Chin czy MLS (zimą te kierunki są najaktywniejsze),
c) piłkarze, którzy pomogą doraźnie załatać dziurę,
d) piłkarze, którzy latem nie zdążyli dokończyć swoich transferów (casus Grosika),
e) piłkarze, którzy od razu mogą dać jakość i szybko podnieść poziom drużyny (która np. broni się przed spadkiem, taki transfer wiąże się często z przepłaceniem).

Kluby Ekstraklasy – jak typują polscy agenci – powinny ograniczyć się raczej do jednego-trzech ruchów. Zimą kupują najczęściej kluby niezadowolone z miejsca w tabeli bądź dyspozycji drużyny, ale że nie dostrzegamy takich zbyt wiele – nie przewidujemy spektakularnego okienka na naszym rynku. Może Cracovia, ale ta już latem wyłożyła pieniądze na kilka poważnych nazwisk, więc wcale nie musi być skora do wydawania pieniędzy. Jeśli pojawią się ruchy, będą one nastawione raczej na łatanie dziur.

Jedno jest pewne – nie będziemy oglądali choćby ćwierci emocji, co pół roku temu, gdy kluby zmienili Krychowiak, Milik, Zieliński, Glik czy Błaszczykowski.

Reklama

***

Kto z reprezentantów może zmienić zimą otoczenie? Jest trzech mocnych kandydatów.

– Bartosz Bereszyński, który – jeśli nie wydarzy się kataklizm – zostanie piłkarzem Sampdorii,
– Kamil Grosicki, który jest zdeterminowany do zmiany klubu (co nie udało mu się latem) i który jesienią wcale nie popsuł sobie notowań,
– Michał Pazdan, który od Euro mówi o transferze, ale jego odejście wcale nie musi być najprostszą transakcją do przeprowadzenia.

Wiele przesłanek przemawia za tym, że bohater Euro nie ruszy się nigdzie z Warszawy ani zimą, ani latem. Po pierwsze – to piłkarz wiekowy, dziś stuknęła mu kalendarzowo trójka z przodu, to oczywista sprawa, że zachodnie kluby znacznie bardziej wolałyby postawić ja kogoś w stylu Jana Bednarka. Po drugie – zaporowa może okazać się cena, gdyż Legia oczekuje kwoty w okolicach trzech milionów euro (trzykrotnie więcej niż za – również wiekowego – Lewczuka). Po trzecie – pensja „Pazdka” po przedłużeniu kontraktu również nie należy do najmniejszych, skuszenie go do zrezygnowania z 4-letniego kontraktu nie musi być najprostszym zadaniem. Po czwarte – piłkarz ma szereg ograniczeń wywołujących u zachodnich klubów wątpliwości (cała kariera w kraju, niski jak na obrońcę wzrost, podatność na kontuzje). Po piąte – Legia wcale nie musi pozbywać się drugiego podstawowego obrońcy w oknie.

Wszystko składa się na jeden obraz – transfer jest możliwy, ale cholernie trudny do przeprowadzenia.

Marcin Kubacki (menedżer m. in. Łukasza Teodorczyka i Dawida Kownackiego): – Bardzo ciężko jest znaleźć w Europie dobrego środkowego obrońcę. Są kluby, które od miesięcy borykają się z tym problemem i dalej nie mają nikogo. Przygarną nawet wiekowego piłkarza na 3-4 lata grania, jeśli tylko ten zagwarantuje jakość.

Reklama

Szymon Pacanowski (członek Fabryki Futbolu opiekującej się karierami m. in. Karola Linettego i Bartosza Bereszyńskiego): – Wydawało się, że najłatwiejszy moment na transfer był po Euro. Plus jest taki, że Michał mimo kontuzji nie zaniżył poziomu. Dobre kluby szukają środkowych obrońców, bo jest deficyt, to dość newralgiczna pozycja. Nie jest to łatwy transfer, ale do zrobienia.

Daniel Weber (menedżer m. in. Michała Maka i Sebastiana Mili): – Nie będzie to łatwe, ale z drugiej strony nic się nie stanie, jeśli dogra do końca kariery w Legii. Jak ma iść byle gdzie to może lepiej zostać?

Mateusz Ożóg (przedstawiciel holenderskiej agencji Sports Enterteinment Group opiekującej się karierą m. in. Rafała Gikiewicza i Vako Kazaiszwilego): – Michał jest piłkarzem o charakterystyce, która niekoniecznie musi odpowiadać większości klubów. Może pasować do kilku klubów szukających określonego typu obrońcy. Z punktu widzenia agenta to trudny transfer i z każdym tygodniem będzie coraz trudniej, ale nie ma co przekreślać jego szans.

Paweł Zimończyk (menedżer m. in. Mateusza Zachary): – Michał podpisując nowy kontrakt jest już pewnie w czołowej piątce ligi. Oferta z takich klubów jak Pescara wcale nie musi wydawać się atrakcyjna.

Paweł Kopeć (menedżer m. in. Mateusza Szczepaniaka i Yannicka Kakoko): – Niby wszystko jest kwestią ceny, ale zanosi się na odejście kilku piłkarzy i wydaje mi się, że Legia nie pozwoli sobie zimą na ten transfer. Problem Michała polega na tym, że czas leci. Przyszłe okno rozstrzygnie, czy odejdzie jeszcze do silniejszej ligi czy poczeka w Legii parę lat i odejdzie do ligi spoza topu.

Ożóg: – Pamiętajmy, że Michał wkroczył w etap, w którym byłby naprawdę łakomym kąskiem na rynkach finansowych, czyli w Chinach czy Emiratach, może też w Turcji.

WARSZAWA 07.12.2016 MECZ 6. KOLEJKA GRUPA F LIGA MISTRZOW SEZON 2016/17: LEGIA WARSZAWA - SPORTING LIZBONA 1:0 --- UEFA CHAMPIONS LEAGUE GROUP F MATCH: LEGIA WARSAW - SPORTING CLUBE DE PORTUGAL 1:0 MICHAL PAZDAN GELSON MARTINS FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

O Michała zapytaliśmy też u źródła, czyli u jego agenta, Marcina Lewickiego (ProSport Manager).

– To jest z punktu widzenia menedżera trudny transfer? Michał ma swoje lata, tani nie jest, jest mu dobrze w Warszawie, niekoniecznie ktoś musi chcieć wykładać za niego pieniądze, jakich oczekuje Legia.

– Michał nie jest tani, bo nie był tani już dla Legii. Tacy Włosi z Pescary, Hiszpanie z Deportivo Alaves czy inni przedstawiciele – nazwijmy to – „mało poważnych klubów”, myślą na zasadzie „damy Legii milion euro czy półtora i ta będzie się cieszyć”. Ludzie, Legia prawie milion to przecież za niego zapłaciła Jagiellonii. Włochom jest szkoda wydać na Pazdana trzy czy cztery miliony, mimo że piłkarsko by im bardzo pasował. Pamiętajmy, że trzeba mu też zapłacić niemałą pensję. Dziś Michał dostaje w Legii zarobki na poziomie, jaki proponował nam latem Ingolstadt, czyli klub z Bundesligi. Jeśli ten transfer się dokona, będzie ważył dobre kilka baniek euro.

– Co może stanąć na przeszkodzie?

– Mamy chłopaka, który ma 29 lat i gra całe życie w Polsce. Dla niektórych to dyskwalifikacja. W Anglii problemem jest z kolei wzrost. Tony Pulis z WBA bardzo by go chciał, gdyby miał kilka centymetrów więcej. Ale wtedy wzięłoby go pół Premier League. „Pazdek” pokazał się świetnie na wielkiej imprezie, potwierdził to samo na poziomie Ligi Mistrzów. Tak naprawdę to są jedyne nasze argumenty, którymi możemy walczyć w Europie. Gdyby nie to – nie byłoby szans nawet próbować.

– Kierunki typu Turcja czy Emiraty też was interesują?

– Emiraty nie, dostaliśmy ciekawe oferty finansowe ze wschodnich kierunków, ale je odrzuciliśmy. To nie jest ten etap, szczególnie ze względu na reprezentację. Turcja? Była oferta i to z wielkiego klubu za wielkie pieniądze, ale w lecie wspólnie z Legią uznaliśmy, że zostaniemy i powalczymy w Lidze Mistrzów. Ten kierunek jednak bierzemy poważnie pod uwagę. Na wschodzie rozmawiamy z kilkoma uznanymi markami też z Rosji.

– Chcecie wyjechać już teraz zimą czy przeczekanie do lata nie byłoby tragedią?

– Zakładamy, że wyjedziemy teraz lub w lecie. Przed 30-tymi urodzinami Michała przypadającymi na wrzesień 2017. Co z tego wyjdzie – zobaczymy. Gdyby to się zakręciło wokół trzech-czterech milionów euro, wszyscy byliby zadowoleni, a i pozycja Michała wchodząc do takiego klubu byłaby z automatu bardzo mocna. W to celujemy.

***

Kto będzie kupował w Ekstraklasie? W rozmowach przewija się w zasadzie tylko jeden klub – Legia Warszawa. Będzie tak z dwóch powodów:

a) piłkarze Legii budzą zainteresowanie, więc prawdopodobnie trzeba będzie łatać dziury,

b) Legia może pozwolić sobie na naszym rynku na najwięcej.

Mariusz Piekarski (menedżer m. in. Macieja Rybusa i Artura Jędrzejczyka): – Legia weszła już na inny level. Nie ma sensu już porównywać jej do innych polskich klubów. Nikt nie powinien się na to obrażać, a brać przykład i równać do niej.

Lewicki: – Legia woli wziąć jednego Pazdana za duże pieniądze niż kilku piłkarzy za 200 tysięcy. Moim zdaniem Legia będzie głodna. Zobaczyła, jak smakuje Liga Mistrzów, jak można fajnie się pokazać w Europie – będzie do tego dążyć.

Kubacki: – Mówiło się, że jeśli Legia awansuje do LM, to odjedzie finansowo innym drużynom. Staje się to faktem.

Ożóg: – To, że Legia odjechała nie ulega wątpliwości. Stała się solidnym klubem na poziomie europejskim. Jeszcze niedawno – mówimy o sytuacji wirtualnej – piłkarz Legii mógł rozpatrywać ofertę z drugiej Bundesligi. Dziś już tego nie zrobi, bo Legia jest o wiele atrakcyjniejszym klubem. Michał Żewłakow mówił kiedyś, że jeszcze 2-3 lata temu, gdy była mowa o transferze do Legii, trzeba było piłkarza zaprosić, pokazać stadion, pogadać z nim, przekonać. Dziś już takiej potrzeby nie ma – to marka.

Zimończyk: – Legia, ale też kilka innych polskich klubów, ma atut w postaci miasta i infrastruktury. Nie ma co się oszukiwać – czasem jak piłkarz ma do wyboru grę w takim mieście a prowincję nawet w Serie A, jest to często argument, który przeważa szalę.

Pacanowski: – Ma możliwości finansowe do oferowania kontraktów o wiele wyższych niż inne kluby.

Piekarski: – Występy w Lidze Mistrzów bardzo jej pomogły osiągnąć renomę. Dzięki temu, że nie przeszła niezauważona jak powiedzmy Dinamo Zagrzeb, o którym się nie mówiło, wyrobiła sobie markę. Dziś jest wabikiem dla uznanych nazwisk.

Kopeć: – Legia ma opcję ściągnięcia zawodników ogranych w Bundeslidze i to wcale nie starych. Jej siłą jest też liczba wypożyczonych zawodników do innych klubów. To pokazuje, że Legia myśli długofalowo.

Ożóg: – Jeśli Legia będzie chciała przeprowadzić transfer o trzy razy większy niż rekord ligi – zrobi to. To kwestia bariery mentalnej, a nie możliwości.

Pozycja, na której Legia będzie szukała wzmocnień w pierwszej kolejności? Środek ataku. Wątpliwe wydaje się, by zabiegała o skrócenie wypożyczenia Jarosława Niezgody. Nie dość, że jest jeszcze za wcześnie, to Ruch mając w perspektywie możliwy zakaz transferowy wcale nie musi się na nią godzić.

GDANSK 11.05.2016 MECZ 36. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16: LECHIA GDANSK - LEGIA WARSZAWA 2:0 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LECHIA GDANSK - LEGIA WARSAW 2:0 PIOTR WISNIEWSKI DANIEL WEBER MICHAL MAK SLAWOMIR WOJCIECHOWSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

***

Konstantin Vassiljev wciąż nie przedłużył kontraktu z Jagiellonią i zakładając hipotetycznie, że nie zrobi tego w ogóle, opcje jego przyszłości są dwie: odejście już zimą (wtedy Jagiellonia zarobi symboliczną kwotę) albo odejście latem (wtedy nie zarobi nic, ale zachowa kluczowego zawodnika). Nasłuchując głosów płynących ze stolicy Podlasia dochodzimy do wniosku, że możliwa jest jedynie druga opcja. W Białymstoku na poważnie myślą o mistrzostwie i nie mają zamiaru się osłabiać.

Lewicki: – Z Jagiellonii na 99% nikt nie odejdzie, może dojdzie jeden czy dwóch zawodników na konkretne pozycje. Mają ambicję, by powalczyć o pudło i to może być poważny gracz na koniec sezonu.

Kopeć: – Jeżeli Jagiellonia pozyska dobrego środkowego napastnika, będzie drużyną kompletną i twardym kandydatem na mistrza.

Zimończyk: – Jagiellonia poceluje w napastnika. Do tej maszynki brakuje tylko typowej dziewiątki.

Vassillev może odejść, jeśli przyjdzie oferta z zachodu. Ale czy to w ogóle możliwe?

Piekarski: – Jeśli piłkarz w tym wieku myśli o odejściu, to myśli o emeryturce.

Zimończyk: – To może być jego ostatni dobry kontrakt. Przy całym szacunku nie sądzę, że topowe ligi ściągną go do siebie. Zostają kierunki arabskie czy amerykańskie. Z piłką potrafi wszystko, ale ma też braki, przez które nie zrobił kariery na Zachodzie. Do tego dochodzi też oczywiście wiek.

Pacanowski: – Nigdy nie miał królewskiego kontraktu, więc możemy zakładać, że jeszcze chce zarobić.

Kubacki: – Fantastyczny przegląd pola, świetnie ułożona noga, ale to za mało, by myśleć o lepszych ligach. Możliwe, że wybierze emeryturkę.

Ożóg: – Jeśli byłbym jego agentem, rozpatrywałbym tylko dwa ruchy – albo przedłużenie kontraktu w Jagiellonii, albo skok na dwuletni kontrakt cztero- czy pięciokrotnie wyższy niż to, co może dostać w Ekstraklasie. Legia go nie potrzebuje, Lech raczej też… Biorąc pod uwagę normalne mechanizmy rynku nie spodziewałbym się niczego wielkiego.

Piekarski: – Nie na każdym piłkarzu trzeba zarabiać i trzeba się liczyć z tym, że czasem piłkarze wypełniają swoje kontrakty do końca. Gdybym to ja zarządzał Jagiellonią, trzymałbym go do samego końca.

W normalnych okolicznościach Jagiellonia powoli szykowałaby pewnie piłkarzowi niezamierzającemu przedłużyć kontraktu rozbieranie choinek, w tym przypadku może być jednak inaczej.

***

Po kim spodziewać się ruchów na dole tabeli?

Pacanowski: – Utrzymanie w Ekstraklasie gwarantuje solidny zastrzyk finansowy i niektórzy będą chcieli zainwestować, by nie zostać od niego odciętym. Zważywszy, że przy podziale tabeli walka będzie do końca. Każdy będzie szukał wzmocnień.

Lewicki: – Każdy klub z dołu zrobi ze dwa-trzy ruchy, ale to nie będą spektakularne transfery. Nie przewiduję, by był klub, który nie pozyska nikogo.

Weber: – Nie przewiduję wielkich ruchów. Piłkarze będą przychodzić raczej za darmo, może ktoś kogoś wypożyczy, Śląsk przez osobę Adama Matyska pójdzie w stronę Polaków, ale musi podejść do tematu zadaniowo, bo w pierwszej kolejności trzeba się spokojnie utrzymać. Może być tak, że wypożyczą kogoś z Lechii czy Legii na pół roku.

Zimończyk: – Rewolucji nie będzie w żadnym z tych klubów. Ruch potrzebowałby kilka transferów, ale nie wiem, co będzie z zakazem. W Koronie trener Bartoszek poznał zespół, jeśli kogoś będzie szukał to jedno-dwa nazwiska. Trener Smuda sugerował, że może ktoś do środka i napastnik, o to samo dopomina się trener Latal. Jeśli kogoś wezmą, to raczej będą to nazwiska, które z miejsca wchodzą do składu i robią różnice.

Piekarski: – W Polsce nauczyli się już, że trzeba iść w jakość. Coraz rzadziej transfery to uzupełnienia, coraz częściej – wzmocnienia.

Ożóg: – Na przykład Korona Kielce funkcjonuje bardzo przyzwoicie, nie zaliczałbym jej do biedaków. Szukają najczęściej darmowych piłkarzy. Śmiejecie się, że to sprowadzanie szrotu, natomiast nie zawsze, bo świadomość klubów jest coraz wyższa. Bardzo rzadko wykonują one nieprzemyślane decyzje. Kiedy sprowadzaliśmy Palancę i Abalo do Korony, trener Wilman specjalizujący się w tym rynku, był w stanie swoimi kontaktami zrobić dobry szczegółowy reaserch. Potem wnikliwie obserwował materiał wideo, 10-15 pełnych meczów. To już nie – jak kiedyś – prześledzenie samych highlightsów.

Weber: – Czytam, że Wisła chce robić transfery gotówkowe. Ciekawe jak, bo z tego, co wiem, ma problem z regularnym płaceniem pensji. Może na horyzoncie pojawia się jakiś inwestor?

Zimończyk: – Nie mam wrażenia, że piłkarze chcą omijać Wisłę. Było zamieszanie, ale sytuacja się uspokoiła, dochodzą już głosy, że na rozmowach pojawił się Semir Stilić. Wisła ze względu na miasto, historię i skalę klubu jest atrakcyjna dla wielu piłkarzy. Przez jakiś czas będzie jeszcze uznawana za klub z topu.

Lewicki: – Wisła musi najpierw zasypać dziurę z przeszłości. Na duże transfery na Reymonta muszą jeszcze chwilę poczekać.

Zimończyk: – Ruch Chorzów niejednokrotnie udowadniał, że to dobre otoczenie dla zawodników, którzy chcą wrócić do optymalnej formy, trener Fornalik też stwarza ku temu dobre warunki. Mogą ściągnąć piłkarzy, którzy będą chcieli wrócić do ekstraklasowej piłki.

Piekarski: – Kontrakty podpisywane przez takie kluby jak Ruch będą obwarowane klauzulami. Argumentem jest to, że te kluby gwarantują im grę w Ekstraklasie przez pół roku. W przypadku spadku budżet jest mniejszy, klub często chce się pozbyć danego zawodnika z listy płac. Trzeba zachować rozsądek.

WARSZAWA 15.05.2016 MECZ 37. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN WARSAW: LEGIA WARSZAWA - POGON SZCZECIN 3:0 MICHAIL ALEKSANDROW ARTUR JEDRZEJCZYK FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

***

Nie chcielibyśmy, by powrót Artura Jędrzejczyka okazał się najgłośniejszym transferem okna. Jest to jednak możliwe.

– Mało logiczne wydają się ruchy Artura. Latem odrzucił ofertę z Bordeaux a teraz odchodzi do Legii.

– Wychodzi na to, że Legia jest atrakcyjniejszym klubem niż Bordeaux – przekomarza się menedżer Jędrzejczyka, Mariusz Piekarski.

– Z tej strony też można na to spojrzeć..

– Patrząc ogólnie na całą ligę Bordeaux może być rzeczywiście atrakcyjniejsze, ale Legia daje większe możliwości. W Bordeaux ciężko byłoby zdobyć mistrzostwo. W Legii Artur ma co roku zagwarantowaną grę o europejskie puchary, czyli to, co w Krasnodarze. Zachowaliśmy status quo. Artur zna Legię, podejmując decyzję o przyszłości brał pod uwagę tylko Legię i Krasnodar. Zainteresowanie było duże, ale Artur dobrze się czuje w Warszawie i to najważniejsze. Legia zaoferowała 4-letnią umowę, więc to też stabilizacja na dłużej. Myślę, że jeśli Artur nie miał parcia by grać na Zachód, bardzo logiczny ruch.

***

Jaki wpływ na okno transferowe będą miały Młodzieżowe Mistrzostwa Europy? Wydaje się, że trochę zabiją nam one emocje. Młodzieżowcy, którzy mają pewne miejsce w składach klubów mogą nie chcieć ryzykować zaistnienia w nowym otoczeniu, które – w przypadku nieudanej próby – mogłoby pozbawić ich gry na prestiżowej imprezie. Z drugiej – tych, którzy nie grają a jeszcze łudzą się, że znajdzie się dla nich miejsce w kadrze Marcina Dorny, być może będzie można wyjąć za frytki.

Pacanowski: – Nie powiedziałbym, że to psucie okna, a wyraz rozsądku i mądrego planowania kariery. Mamy przykład Jana Bednarka, który jest czołowym obrońcą ligi. To, że w tym wieku osiągnął taki poziom wzbudza duże zainteresowanie zagranicznych klubów. Ma pewne miejsce w składzie, rozegra jeszcze 20 spotkań, będzie miał stabilną sytuację przed Euro, gdzie ma dużą konkurencję i tylko regularną grą może zapewnić sobie występy. Nie podejmowaliśmy nawet żadnych rozmów zimą. Po turnieju będziemy o tym myśleć.

Zimończyk: – Zawodnik liczy, że przez Euro wypromuje się do dobrego zagranicznego klubu, ale jeśli oferta przyjdzie teraz, to na co czekać? Mistrzostwa są u nas i rozumiem, że to jest duży magnes. Ale jeśli Jarosław Jach dostanie ofertę, po co ma czekać?

Piekarski: – Myślę, że Euro nie będzie miało wpływu na okno. Piłkarz oczekuje, że Euro go wypromuje. A skoro oferta będzie na stole wcześniej, nie widzę powodu, dla którego miałby jej nie przyjąć. Mistrzostwa mogą wypromować, ale wcale nie muszą. Po Euro 2016 niby doszło do wielu transferów, ale większość z nich była dogadana przed Euro albo w jego trakcie. Agenci pracowali na te transfery znacznie wcześniej.

Kopeć: – To tylko kilka reprezentacji, nawet jeśli menedżerowie będą wstrzymywać transfery, świat będzie kręcił się dalej.

Weber: – Nie sądzę, by piłkarze łapali się brzytwy. Jeśli dla kogoś kadra jest za ciasna już w tym momencie, niech ma na uwadze, że mogą zasilić ją jeszcze 4-5 zawodników z dorosłej reprezentacji. Kadra jest stabilna na tyle, że trzeba byłoby niesamowitego wyniku, by na ostatniej prostej ktoś całkowicie nowy lub nie grał dłużej wskoczył. Po mistrzostwach przewiduję natomiast ruch. Niektórzy będą mieli w nich prawie 23 lata, to gotowi zawodnicy.

– Nie dziwię się klubom, że chcą potrzymać pół roku zawodników w Polsce i po Euro sprzedać ich za większe pieniądze. To też element strategii biznesowej.

Ożóg: – Kluby niechętnie puszczają piłkarzy takich momentach. Wartość młodego piłkarza latem po kolejnej dobrej rundzie i występie na turnieju może sporo urosnąć. Z perspektywy agenta raczej nic na siłę, skupiłbym się na przygotowaniu transferu latem. Chyba, że przyjdzie oferta nie do odrzucenia.

***

U źródła (czyli u Marcina Kubackiego) pytamy też o dwa inne gorące nazwiska – Dawida Kownackiego i Łukasza Teodorczyka.

– Łukasz Teodorczyk prawdopodobnie zostanie w Anderlechcie do lata. Dostaję wiele telefonów, rozmawiam z wieloma klubami. Teo chce się odwdzięczyć trenerowi, który mu zaufał i który go wprowadził. Udało mu się zdobyć mistrzostwo z Lechem, Dynamem, głęboko wierzymy, że uda się po raz trzeci. Jeśli dalej będzie imponował taką skutecznością, rynek będzie dla niego latem otwarty. Średnie kluby Serie A czy Bundesligi nie mogą sobie pozwolić w tym momencie na Teoorczyka. Najbardziej realnym kierunkiem wydaje się Premier League.

– W przypadku Dawida Kownackiego nie pytamy czy wyjedzie, pytamy kiedy. Dajecie sobie jakiś deadline?

– Nie, podchodzimy bardzo spokojnie jak pewnie większość chłopców, którzy są w U-21. Kilku z nich zadaje sobie pytanie – teraz czy latem? Wiadomo, że przed MME trzeba zastanowić się, gdzie będzie większa szansa na grę – w nowym otoczeniu na zachodzie czy w Polsce. Wydaje mi się, że w Ekstraklasie.

WARSZAWA 10.10.2016 TRENING REPREZENTACJI POLSKI --- POLISH FOOTBALL NATIONAL TEAM TRAINING SESSION IN WARSAW KRZYSZTOF MACZYNSKI LUKASZ TEODORCZYK FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

***

Zima to też – ze względu na system rozgrywek, który latem nie zakłada przerwy – moment, w którym do głosu dochodzą kluby z Chin. Kiedyś zdarzało się, że tamtejsze kluby brały dobrych, ale też nie najlepszych ligowców (Zachara, Mączyński). Czy to już kierunek, który nam odjechał?

Zimończyk: – Kilku Polaków z reprezentacji pewnie ich zainteresuje, ale raczej mowa o tych grających zagranicą. Ze wszystkich zapytań z tego kierunku wszędzie padają „big names”. Naszym za za chwilę będzie trudno się dostać też do drugiej ligi chińskiej. Zresztą zobaczmy, jacy trenerzy zaczęli tam pracę. Sven Goran Eriksson czy Fabio Cannavaro… Z tego, co słyszałem, od 2018 roku Chińczycy będą jeszcze ciąć limit obcokrajowców.

Pacanowski: – Jakiś polski piłkarz – raczej taki z europejską renomą – prędzej czy później tam trafi.

Weber: – Prijović prawdopodobnie wpadł w oko podczas Ligi Mistrzów. Finalnie pewnie odejdzie, ale trzeba będzie podnieść ofertę, by Legia była zadowolona. By piłkarz mógł odejść do Chin, musi wyróżnić się na poziomie pucharów lub reprezentacji. Nie ma szans trafić do ekstraklasy chińskiej tylko na podstawie dobrej gry w polskiej lidze.

Lewicki: – Dzisiaj mogą ich zainteresować tylko czołowi zawodnicy z polskiej ligi, którzy sprawdzili się na dużych imprezach.

Kubacki: – Rynek chiński jest rynkiem, który jeszcze parę lat temu ściągał zawodników po 31-32 lata. Dziś wymagania są zupełnie inne. Planują ściągać zawodników w wieku 24-25 lat, by ich jeszcze wypromować i sprzedać. Brzmi to absurdalnie, ale w tę stronę chcą podążać.

Ożóg: – Na 95 procent chińska ekstraklasa nam odjechała. Krzysiek czy Mateusz wyjechali w momencie, gdy liga była już atrakcyjna a jeszcze była w zasięgu polskich ligowców. Ten okres minął jednak bardzo szybko. Polski ligowiec może być teraz zadowolony, jeśli przejdzie do mniejszego klubu chińskiej drugiej ligi.

***

Spokój, stabilizacja, rozsądne ruchy. To jest to, o co często polskie kluby nawołujemy, ale też to, co nie gwarantuje tego poziomu emocji, których byśmy oczekiwali. Czy jest na co czekać? Wydaje się, że poza ewentualnym transferem Grosickiego, Bereszyńskiego czy dokonanym już Jędrzejczyka, żadna duża bomba nie zostanie odpalona.

My jednak liczymy, że coś jednak w styczniu huknie.

JAKUB BIAŁEK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

40 komentarzy

Loading...