W sobotnie popołudnie Radomiak Radom pokonał przed własną publicznością Śląsk Wrocław (2:0) w ramach 13. kolejki Ekstraklasy. Na konferencji prasowej Ivan Djurdjević, szkoleniowiec Śląska ma nadzieję, że kibice WKS-u nie oglądali tego meczu: –Mecz był o 12:30, może kibice jeszcze spali i nie musieli tego spotkania oglądać.
– Przyjechaliśmy do Radomia, znając ich sytuację. Zagrali mocno defensywnie, szukali swoich sytuacji z kontrataku. Musieliśmy się przyzwyczaić do murawy, która nie pozwalała do gry piłką. Boisko bardziej pasowało naszym przeciwnikom, którzy szukali gry z kontrataku. Pierwsza połowa była wyrównana, chwilami mieliśmy zrywy, Radomiak szukał swojej okazji z kontrataku. Druga połowa bardzo słaba w naszym wykonaniu – podkreślał szkoleniowiec Śląska.
– Naszą grę jeszcze pogorszyła czerwona kartka Bejgera. Najlepiej wyglądaliśmy w osłabieniu, kiedy chcieliśmy się utrzymać przy piłce, poszukać swojej okazji z kontrataku, potem druga czerwona kartka i bramka doprowadziły do frustracji, a z tego powodu Verdasca opuścił boisko z kolejną czerwoną i zakończyliśmy mecz w ośmiu, co mi się do tej pory jeszcze nie przydarzyło. Mecz był o 12:30, może kibice jeszcze spali i nie musieli tego spotkania oglądać – dodał.
O problemach żołądkowych swoich zawodników. – Gretarsson zgłosił już w pierwszej połowie, że się źle czuje, że ma problemy żołądkowe, później ten sam problem zgłosił Yeboah, Wszystko zaczęło nam się powoli sypać. Musieliśmy przemeblować obronę. Bejger na lewą stronę, która nie jest jego mocną stroną. Później czerwona kartka i mogliśmy mówić o chaosie nie o grze.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Radomiak – Śląsk. Ścisły top najbardziej absurdalnych meczów w tym sezonie
- Hamulić: Nie doceniali mnie, a w Holandii byłem dziesięć razy lepszy od innych
- Hokus Pontus. Jak Almqvist zaczarował Szczecin
- Gorgon: Był wielki strach, że to wszystko skończy się kalectwem
Fot. Newspix
cytaty za: slask.net