Reklama

Nagelsmann: Lewandowski grał dobrze, ale zabrakło mu gola

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2022, 10:51 • 1 min czytania 5 komentarzy

Julian Nagelsmann mógł triumfować po meczu Bayernu z Barceloną w 2. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Monachijczycy ostatnio trzy razy z rzędu zremisowali w Bundeslidze, na trenera zaczęła spływać krytyka, więc wtorkowa wygrana daje mu dużo spokoju.

Nagelsmann: Lewandowski grał dobrze, ale zabrakło mu gola

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

 – W pierwszej połowie nie graliśmy po swojemu. Rywale dostawali za dużo miejsca i musiał nas ratować Neuer. Barcelona kontrowała i miała więcej sytuacji. W drugiej połowie się poprawiliśmy. Zaczęliśmy grać szybciej, lepiej broniliśmy i byliśmy skuteczni w ofensywie. Dwa strzelone gole dały nam komfort. Można powiedzieć, że Barcelona była lepsza przed przerwą, a my po przerwie. Różnica polegała na tym, że wykorzystaliśmy swoje okazje, a goście nie – mówił 35-letni szkoleniowiec.

Nie mogło zabraknąć wątku Roberta Lewandowskiego, z którym Nagelsmann jeszcze niedawno pracował w Bayernie. – Grał dobrze, ale zabrakło mu gola, co z naszego punktu widzenia było pozytywne. Był niebezpieczny, zwłaszcza w pierwszej połowie. Potem już lepiej go pilnowaliśmy. Uściskaliśmy się, ale to już nie jest mój zawodnik, więc pytania na jego temat kierujcie do Xaviego – podsumował występ Polaka.

WIĘCEJ O BAYERNIE:

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Suche Info

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
25
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

5 komentarzy

Loading...