Reklama

Dobry wynik Bayernu. Tak – 0:1 to dla nich dziś olbrzymi sukces

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

06 kwietnia 2022, 23:15 • 3 min czytania 71 komentarzy

Biorąc pod uwagę, że Bayern nie dowiedział się o meczu z Villarrealem wczoraj czy przedwczoraj, jesteśmy zdziwieni, jakie faux-pas popełnił. Umówić się na spotkanie i się nie pojawić? Oj, nie wypada. No bo przecież Bawarczyków dziś na Estadio de la Ceramica nie było. Okej, ktoś tam biegał w czerwonych koszulkach, ale przecież trudno uwierzyć, że to mistrzowie Niemiec.

Dobry wynik Bayernu. Tak – 0:1 to dla nich dziś olbrzymi sukces

VILLARREAL – BAYERN MONACHIUM. DOMINACJA, ALE I NIESKUTECZNOŚĆ GOSPODARZY

Mówiąc poważnie, ta porażka 0:1 jest dla Bayernu… dobrym wynikiem. Tak, dokładnie. Bawarczycy mogli dzisiaj wylecieć z Ligi Mistrzów, przyjmując ze cztery bramki. Nie mieliby wówczas prawa mówić, że rywal miał dużo szczęścia i tak dalej. Nie. To byłby wynik jak najbardziej uzasadniony.

To Bayern miał dziś farta i może dziękować Hiszpanom, że się nad nim zlitowali.

Gerard Moreno trafił w słupek po uderzeniu zza pola karnego. W innej sytuacji w ostatniej chwili zablokował go obrońca rozpaczliwym wślizgiem. W jeszcze innej – Moreno pomylił się z połowy, po tym jak Neuer podarował mu piłkę. Strzał Hiszpana odkręcał się od bramki i ostatecznie minął ją o dwa czy trzy metry.

Reklama

I mówimy tylko o naprawdę dobrych okazjach, bo przecież ile było takich, kiedy Bayern chwytał się tylko złego przyjęcia, złej decyzji rywala? Bardzo dużo. Cały stadion pewnie myślał: rany, zabijcie ten dwumecz. Ale Villarreal tego kroku postawić akurat nie umiał postawić.

A jak potrafił stworzyć zagrożenie, to decydowały centymetry. Neuer został zaskoczony przez Couquelina centrostrzałem imienia Marka Sokołowskiego, sędzia początkowo bramkę uznał, ale potem musiał cofnąć swoją decyzję – Francuz znajdował się na minimalnym spalonym. Więc choć trudno w to uwierzyć, ostatecznie Villarreal trafił do siatki tylko raz. Konkretnie za sprawą Danjumy, który ubiegł obrońców w piątce i załadował bezradnemu Neuerowi.

Przypomniała się aż bramka, którą Hiszpanie załadowali nam na Euro. Wtedy też wydawało się, że wszystko pokryte, że ewentualnie spalony, a nic bardziej mylnego. Ani składnej obrony, ani ułaskawiającej decyzji sędziego.

VILLARREAL – BAYERN MONACHIUM. GDZIE BYŁ BAYERN?

Co na to wszystko Bayern? Problem polega na tym, że nic. Bawarczycy oddali cztery celne strzały, ha, więcej niż Villarreal (aż nieprawdopodobne), ale właśnie – cóż to były za farfocle. Z takimi uderzeniami radziłby sobie najprzeciętniejszy bramkarz z Ekstraklasy, to tym bardziej Rulli. Bayern kompletnie nie miał pomysłu, jak sforsować te żółte zasieki. Był tak nudny i przewidywalny, że Villarreal po prostu musiał rozbijać kolejne marne próby.

A jak się udało oddać jakieś uderzenie, to najczęściej właśnie nieprzygotowane, bez zagrożenia dla Hiszpanów. W końcówce niezłą okazję miał Sane, ale podał bramkarzowi, wcześniej nad poprzeczką kopnął Gnabry. Jednak naprawdę – nie ma czego wspominać. Robert Lewandowski czuł się w tym meczu chyba jak za najgorszych reprezentacyjnych czasów. Biegał między obrońcami, ale nie był nawet blisko, by znaleźć się w dogodnej okazji. Dziś został niestety schowany do kieszeni. Wiadomo: koledzy nie pomagali, wręcz przeciwnie, natomiast Robert potrafi zrobić coś z niczego, a dziś i tego błysku brakowało.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Bayern miał zresztą problemy ze wszystkim. W obronie – to przerobiliśmy. Ale też pressing wyglądał skandalicznie. Był nieskoordynowany, nieprzemyślany. Zupełnie tak, jakby zakładali go ludzie, którzy widzą się na boisku pierwszy raz. Villarreal nie miał żadnych problemów, by go ominąć. A potem autostrada do bramki Neuera.

Jeśli Hiszpanie odpadną po tym dwumeczu, będą sobie pluli w brodę. Powinni dziś załatwić sobie awans. A tak to trzeba też trochę liczyć, że Bayern i na rewanż nie dojedzie. No – będzie miał bliżej.

Villarreal – Bayern Monachium 1:0

Danjuma 8′

CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

71 komentarzy

Loading...