W sobotę Lechia Gdańsk zasłużenie pokonała Śląsk Wrocław 2:0 w spotkaniu, które nie miało zdecydowanego faworyta. Przed przerwą ofensywa gości w zasadzie nie istniała. Po zmianach Jacka Magiery mecz stał się bardziej otwarty, ale nie miały one realnego wpływu na wynik. Mecz zakończył się czwartą porażką z rzędu wrocławian.
Na inaugurację wiosny Śląsk Wrocław przegrał 0:2 z Lechią Gdańsk:
– To, co się nasuwa po tym spotkaniu i to trzeba jasno powiedzieć, że Lechia była intensywniejsza w rozegraniu piłki, intensywniejsza w środkowej części boiska. Wygrywała pojedynki, co w Ekstraklasie jest najważniejsze. Wygrali zasłużenie, natomiast my mieliśmy dwie, trzy sytuacje, po których mogliśmy wrócić do meczu. Między innymi sytuacja Dennisa Jastrzembskiego i kilku prób dobitek lub sytuacja Caye, który trafił w słupek. Ten gol pozwoliłby nam wrócić do spotkania i być może pod wpływem impulsu nawiązalibyśmy walkę. Zmiany, które przeprowadziliśmy, wprowadziły sporo ożywienia. Energia była wyższym poziomie niż we wcześniejszych minutach — tłumaczył Jacek Magiera na pomeczowej konferencji.
WIĘCEJ O ŚLĄSKU WROCŁAW:
- Lechia poradziła sobie ze Śląskiem Wrocław
- Praszelik: „Nie latam w chmurach. 50% samokrytyki, 50% pewności siebie”
- Cały misterny plan… Ech, o największej klapie transferowej Śląska od lat
- Co zrobić z ambicją Fabiana Piaseckiego?
Fot. FotoPyk