Wisła Kraków wciąż teoretycznie może spaść z ligi. Cracovia również. Umówmy się – raczej do tego nie dojdzie, bo Podbeskidzie Bielsko-Biała i Stal Mielec nie wyglądają na ekipy zdolne do przeprowadzenia jakiejś szaleńczej szarży na finiszu rozgrywek. A już zwłaszcza ci drudzy, przed którymi dodatkowo piekielnie trudny terminarz. Niemniej, sezon wielkimi krokami dobiega końca, a oba krakowskie kluby pozostają w jakiś sposób uwikłane w walkę o utrzymanie, co zdecydowanie nie świadczy o nich najlepiej. Dzisiejsze derby Krakowa osłodzą jednej z drużyn generalnie kiepskie miesiące.
No bo na co liczyli fani “Pasów” przed startem rozgrywek? Pewnie nie na mistrzostwo Polski z uwagi na pięć odjętych punktów, ale może chociaż włączenie się do walki o ligowe TOP4? Kibice Wisły natomiast marzyli o stabilizacji i bezproblemowym utrzymaniu. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że z ligi leci tylko jeden zespół. A tu co? Wielkie rozczarowanie. Taki dzisiaj właśnie mecz przed nami – derby rozczarowanych.
Wisła Kraków – Cracovia. Pryska mit Hyballi
“Biała Gwiazda” w ostatnich tygodniach spisuje się bardzo słabo, a początkowo dobre wrażenie, jakie wywarł Peter Hyballa, zaczyna się pomału zacierać. Wiślacy na zwycięstwo w lidze czekają od 21 marca, a zatem już przeszło miesiąc. Ich cztery poprzednie spotkania ligowe to cztery porażki:
- 0:2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała (wyjazd)
- 1:2 z Rakowem Częstochowa (dom)
- 0:1 z Wartą Poznań (dom)
- 1:4 z Zagłębiem Lubin (wyjazd)
Szczególnie niepokojące może być to ostatnie spotkanie.
Krakowska ekipa nie była aż tak słaba, a Zagłębie aż tak dobre, jak wskazuje wynik końcowy. To fakt. Niemniej, podopieczni Hyballi po raz pierwszy zebrali w lidze takie lanie. Wcześniej przegrywali dość nisko, czasami nawet pechowo (choć i szczęśliwe zwycięstwa zdarzało im się notować). Dzisiaj się przekonamy, czy cztery sztuki przyjęte od “Miedziowych” to tylko wynik splotu niefortunnych okoliczności, czy może zwiastun jakiejś głębszej zapaści, w jaką Wisła rzeczywiście zdaje się od paru tygodni popadać. Choć sam Hyballa raczej by się z tym nie zgodził. – Niestety pojawiły się błędy indywidualne takich zawodników jak Szota i Lis. Doprowadziły one do wyniku 1:2. Potem do 1:3, gdy Żukow stracił piłkę. No i 1:4, gdy stracił ją Yeboah. Generalnie graliśmy dobrze, ale zdecydowały indywidualne błędy – stwierdził Niemiec po spotkaniu z Zagłębiem.
I z jednej strony trudno mu nie przytaknąć, ale z drugiej przychodzi nam do głowy taka refleksja – nie takich trenerów jak Hyballa wymiatał już z klubów gniew piłkarzy, którzy na ogół nie lubią, gdy personalna krytyka wychodzi poza szatnię. Jose Mourinho coś o tym wie.
Zagłębie Lubin 4:1 Wisła Kraków
No i mimo wszystko nie sposób podpisać się pod retoryką, jakoby drużynowo Wisła wyglądała dobrze. No nie. Mecz z Zagłębiem był w wykonaniu wiślaków najzwyczajniej w świecie słaby. Kilka poprzednich także. Efekt “wow”, pozostawiony przez ekipę Hyballi po styczniowym spotkaniu z Piastem Gliwice – przegranym, lecz spektakularnym – całkowicie uleciał. Sytuacja jest zresztą o tyle ciekawa, że Niemiec debiutował właśnie w spotkaniu derbowym z Cracovią. Dzisiaj jest więc akurat dobry moment na pewne podsumowania. No i wygląda to tak, że gdy Hyballa obejmował stery przy Reymonta na początku grudnia 2020 roku, drużyna zajmowała po jedenastu kolejkach 13. pozycję w tabeli. Obecnie jest na 12. miejscu.
Niezbyt spektakularny progres. Aczkolwiek trzeba podkreślić, że przewaga nad Podbeskidziem i Stalą obecnie wygląda bezpiecznie, a spokojne utrzymanie klubu w lidze niewątpliwie było podstawową misją Hyballi. Dlatego tak ważny jest dzisiaj dla trenera Wisły sukces w derbach. Pozwoli on bowiem przypomnieć o tym, że drużyna za jego kadencji mimo wszystko punktuje lepiej (średnio 1,2 punktu na mecz) niż za czasów Artura Skowronka (0,91 punktu na mecz w sezonie 2020/21), którego bilans ratują zwycięstwa nad beznadziejnymi jesienią beniaminkami.
Być może z tej mąki smaczniejszego chleba nie da się na razie upiec?
Wisła Kraków – Cracovia. Mit Probierza już dawno prysł
Hyballa gra zatem dzisiaj o ugaszenie wizerunkowego pożaru, jaki ostatnio wokół niego zapłonął. Bezkompromisowe wypowiedzi już nie działają, teraz potrzeba zwycięstw. A o co gra Michał Probierz, który z reputacją cudotwórcy już dawno się pożegnał? Trudno właściwie orzec, poza stwierdzeniem najprostszym z możliwych: o utrzymanie. A może o miły akcent na pożegnanie z Cracovią? Uratowanie twarzy? Probierzowi kilka rzeczy się w Cracovii udało, nawet jeśli cały jego piłkarski projekt uznamy za klapę. Puchar Polski jednak zdobył, co jest dla “Pasów” historycznym wyczynem.
Ale akurat w derbach to mu, co tu kryć, nie szło:
- (2017/18) Wisła Kraków 2:1 Cracovia
- (2017/18) Cracovia 1:4 Wisła Kraków
- (2018/19) Cracovia 0:2 Wisła Kraków
- (2018/19) Wisła Kraków 3:2 Cracovia
- (2019/20) Wisła Kraków 0:1 Cracovia
- (2019/20) Cracovia 0:2 Wisła Kraków
- (2020/21) Cracovia 1:1 Wisła Kraków
Bilans dramatyczny, zwłaszcza że w ostatnich latach Cracovia była zespołem celującym w ligowy top, a Wisła chwiała się w posadach i ledwo wiązała koniec z końcem. Dość powiedzieć, że Probierza ograć zdążyli na ławce trenerskiej “Białej Gwiazdy” kolejno: Kiko Ramirez, Radosław Sobolewski, Maciej Stolarczyk i Artur Skowronek. Cholera, no nawet “Sobol” się załapał. A w ostatnich derbach Cracovia wprawdzie nie przegrała, ale i tak spotkanie zakończyło się dla klubu kompromitująco, ponieważ ataku dzikiej furii doznał profesor Janusz Filipiak.
Cracovia 1:1 Wisła Kraków
Cracovia pod wodzą Probierza nie radziła sobie z Wisłą, gdy była mocna w skali ligowej. Więc może – zgodnie z logiką Ekstraklasy – pokona ją, kiedy jest słaba jak nigdy za kadencji tego trenera? Zresztą wypada zaznaczyć, że najgorsze “Pasy” mają już w tym sezonie chyba za sobą. Od 19 grudnia 2020 roku do 19 marca 2021 krakowski zespół nie odniósł ani jednego zwycięstwa w lidze, lecz ostatnio było już z tym trochę lepiej, pomimo bolesnej porażki w półfinale Pucharu Polski. Cracovia pokonała Lecha, pokonała Wisłę Płock, urwała punkt Legii. Falą wznoszącą tego nie nazwiemy, ale małe przebudzenie jest. – Zawsze, dopóki może ktoś cię dogonić, to trzeba być czujnym. I tacy właśnie jesteśmy. Nie ma momentu zadowolenia, najważniejsze, że w ostatnich meczach zaczęliśmy lepiej grać i to jest istotne, jeśli chodzi o końcówkę sezonu – cieszył się Probierz na konferencji prasowej.
Wisła Kraków – Cracovia. Zapowiedź meczu
Skończenie sezonu w tabeli wyżej od odwiecznych rywali zza miedzy zawsze smakuje kibicom. I zwycięzca dzisiejszych derbów wydatnie przybliży się do tego celu. Krakowskie ekipy dzieli w tej chwili zaledwie jeden punkt. Ale to tylko taki drobny derbowy smaczek, rzecz w gruncie rzeczy trzeciorzędna. Jedno już teraz jest pewne – ani Wisła, ani Cracovia nie zrealizują w sezonie 2020/21 swoich ambicji. Straciły czas.
fot. NewsPix.pl