Trener Górnika przeprasza piłkarza i mówi: To się nie może powtarzać

Antoni Figlewicz

Opracowanie:Antoni Figlewicz

29 listopada 2025, 00:08 • 2 min czytania 4

Lider z Zabrza został dziś kompletnie rozbity w Radomiu, gdzie doszło do naprawdę efektownej katastrofy. Zawodu po ostatnim gwizdku arbitra nie ukrywał trener Górnika, Michal Gasparik, którego zespół dał sobie wbić aż cztery gole.

Trener Górnika przeprasza piłkarza i mówi: To się nie może powtarzać
Reklama

Gratulacje dla Radomiaka za punkty i ładny wynik. Pierwszy błąd zdecydował, że mecz ułożył się inaczej niż chcieliśmy. Drugi zdecydował, że Radomiak wygrał ten mecz. W drugiej połowie próbowaliśmy wygrać ten mecz i potem był trzeci błąd… W naszych szeregach panowały chaos i dezorganizacja – ocenił podczas konferencji prasowej trener Górnika. Potem przeszedł do nieco pogłębionej analizy.

Michal Gasparik szczery po porażce. „Mieliśmy w tym sezonie szczęście”

Szkoleniowiec zabrzan sam zauważył, że do tej pory sezon układał się jego drużynie nad wyraz dobrze. Dziś los nie był już tak łaskawy: – Tracisz bramkę w 4. minucie po wielkim błędzie i oni się nakręcają. W pierwszej połowie Radomiak utrzymywał się przy piłce, nie zdążyłem zrobić zmiany przed drugą bramką, choć czułem już, że musimy zmienić system – tłumaczył swoją perspektywę Gasparik.

Reklama

Mieliśmy w tym sezonie szczęście, że mieliśmy dostępnych wszystkich piłkarzy i że zawsze była dostępna ta sama wyjściowa jedenastka. Teraz czuć różnicę – dodał trener Górnika.

Jeszcze przed przerwą ściągnął z boiska Kryspina Szcześniaka, podczas spotkania z dziennikarzami tłumacząc, że to była właśnie decyzja taktyczna. – Przepraszam Kryspina, mieliśmy trzech stoperów, chcieliśmy przejść na dwóch – wytłumaczył jasno szkoleniowiec, który pierwszej zmiany dokonał w 39. minucie meczu.

Jednorazowy wybryk jest jeszcze „okej”

Pytany o dyspozycję swoich graczy trener Gasparik przyznał, że zespół nie był dziś w najlepszej dyspozycji. – Zgadzam się, że nie mamy już takiej formy jak na początku rozgrywek. Nie mieliśmy dobrej organizacji, dobrego systemu. Nie mamy też szerokiej ławki jak najmocniejsze drużyny. Potrzebni nam są wszyscy w dobrym zdrowiu, abyśmy mogli z nimi rywalizować – powiedział opiekun zabrzan.

I dodał jeszcze: – Jeśli to będzie jeden taki mecz – z taką dezorganizacją i takim wynikiem – to ja to przyjmę, okej. Ale teraz to się już nie może powtarzać.

Te ostatnie słowa wypada chyba uznać za deklarację.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO:

Fot. Newspix

4 komentarze

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Ekstraklasa

Reklama
Reklama