Odkąd będący w rewelacyjnej formie Wiktor Długosz leczy kontuzję, Korona Kielce w trzech meczach wywalczyła jeden punkt. Dziś podopieczni Jacka Zielińskiego polegli w Katowicach. Zagrali słabo, ale mogą też zadawać niewygodne pytania sędziom.

Nie chodzi nam o starcie Klemenza z Nikołowem w końcówce, po którym sprawdzano, czy ten pierwszy nie przekroczył przepisów. Wszystko było w porządku, a z tej akcji i tak powinien paść gol, ale Martin Remacle jakimś z cudem kopiąc z paru metrów trafił w stojącego przed linią bramkową Borję Galana. Hiszpan został bohaterem meczu, bo wcześniej zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce Sebastiana Milewskiego.
GKS Katowice – Korona Kielce 1:0. Dziwna decyzja sędziów z początku meczu
Do tego jednak wrócimy, teraz wątek sędziowski. Przy całej złożoności przy zagraniach ręką w polu karnym wydawało nam się, że akurat ta sytuacja jest jasna i klarowna. Jesse Bosch zawalił, źle obliczył tor lotu piłki i nie będąc przez nikogo atakowanym dostaje nią w rękę. To tylko i wyłącznie jego wina, tylko od niego zależało, czy do tego zdarzenia dojdzie, czy nie.
Sędziowie? Chyba nawet tego mocniej nie analizowali. O obejrzeniu całego zdarzenia przez arbitra głównego nie wspominamy. Naszym zdaniem – ewidentna jedenastka dla Korony.
W dyskusji na portalu X pojawiła się wersja, że Bosch najpierw strącił sobie piłkę głową, co go ratuje, bo wtedy mówimy o błędzie technicznym, a z jakiegoś dziwnego powodu takie zagrania do karnego się nie kwalifikują. Cóż, tutaj raczej mamy do czynienia z ewentualnym muśnięciem piłki głową niż strąceniem.
Vary, tysiąc pięćset kamer, ale ręki nie widzą? 😤#GKSKOR pic.twitter.com/h5iUsTSBeR
— PLAYER ⒶⒷ (@Broo__97) October 25, 2025
Kielczanie do przerwy byli zespołem lepszym, co nie znaczy, że dobrym. Ze strony GieKSy najgroźniejszy moment to centrostrzał Galana, który zatrzymał się na słupku. Goście mieli natomiast dobrą okazję po rajdzie niezłego w tym okresie Stjepana Davidovicia (Błanik nie strzelił od razu, potem Remacle uderzał za lekko) i przede wszystkim podwójną szansę po centrze Matuszewskiego z lewej strony. Najpierw jednak Pau Resta strzelił głową w poprzeczkę, a później Klemenz znakomicie wybił piłkę z linii bramkowej po poprawce Sotiriou.
Po przerwie role się odwróciły i to GKS przez większość czasu sprawiał korzystniejsze wrażenie. Sporo dało wejście Marcela Wędrychowskiego, który zmienił kompletnie bezproduktywnego Emana Markovicia. I to właśnie były skrzydłowy Pogoni Szczecin przegrał pojedynek z Xavierem Dziekońskim, gdy piłkę przejął Ilja Szkurin. Bramkarz Korony bardzo dobrze spisał się także po efektownej próbie Bartosza Nowaka. Strzału Milewskiego już nie był w stanie zatrzymać, zawalili jego koledzy z defensywy.
Dopiero w samej końcówce Korona ponownie była groźna i w ostatnim akcie Remacle zmarnował wyborną sytuację.
Problemy kadrowe Korony
Porażka to nie koniec złych wieści dla kielczan. Jacek Zieliński będzie musiał kombinować z atakiem. Antonin doznał kontuzji bez udziału przeciwnika i mimo próby powrotu do gry, szybko musiał zejść. Zmieniający go Nikołow obejrzał czwartą żółtą kartkę i musi pauzować. Najpewniej więc trener wystawi na szpicy Davidovicia, a na skrzydło wejdzie Nikodem Niski.
Loty obniżył Dawid Błanik, ale jest na to konkretne wytłumaczenie: zapalenie więzadła rzepki w stawie kolanowym, które dokucza mu od kilku tygodni.
– Próbujemy na razie wygaszać, wyciszać, ale te ciężkie boiska też temu nie pomagają. W związku z tym, szczerze powiedziawszy, nie jestem w stanie korzystać z Dawida w pełnym wymiarze czasowym, bo on tych meczów po prostu nie wytrzymuje. Trenuje dwa dni w tygodniu, leczymy go i trochę odpuszczamy, więc zdaję sobie z tego sprawę, że on nie jest w takiej dyspozycji jak na początku sezonu. Musimy na niego poczekać, wyciszyć uraz i poczekać. Trzeba teraz podjąć dobrą decyzję, jak dalej z nim działać, bo zbyt ważnym jest zawodnikiem dla naszej drużyny, żebyśmy się bawili w półśrodki – mówił parę dni temu Zieliński, cytowany przez Radio Kielce.
Dziś Błanik dotrwał do końca, lecz wyraźnie nie jest sobą, zatracił element przebojowości. Może jednak lepiej będzie odpocząć i porządnie się wyleczyć.
Coś o GKS-ie Katowice? Uspokoił nastroje. W poprzedniej kolejne było szalone 5:2 w Lublinie, teraz jest kolejna cenna wygrana. Znów dobrą zmianę dał Milewski. Chyba pora na powrót do wyjściowego składu.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Łamak w Szczecinie. Pogoń nie miała prawa wygrać, a wygrała!
- Polak z Gibraltaru o klęsce Lecha Poznań. „To nie tak, że nie umiemy kopnąć piłki”
- Piast miał momenty, ale w obronie rozdawał prezenty
- Jeśli wpychamy Pietuszewskiego do reprezentacji, to Regułę też powinniśmy
Fot. Newspix