Michał Probierz w Helsinkach zapewniał, że nie zamierza się poddać, że nie zrezygnuje, bo nie ma tego w zwyczaju. Na szczęście i tym razem wszystkich wywiódł w pole, dorzucając kolejną dymisję do bogatej już kolekcji takich posunięć. Cezary Kulesza zaakceptował tę decyzję. I brawo, ale, panie prezesie, aż ciśnie się na usta pieśń zachęty: jeszcze jeden, jeszcze jeden…

Cezary Kulesza dopiero co oznajmił, że selekcjonera nie zwolni, za to chętnie wcieli się w rolę mediatora w rozmowach Michała Probierza z Robertem Lewandowskim. Jak zwykle trafił kulą w płot, bo zaraz potem środowisko byłego (i przyszłego?) kapitana reprezentacji Polski poinformowało, że nie wyobraża sobie żadnych pertraktacji. Nic dziwnego, skoro selekcjoner dostał kilka piłek od dziennikarzy, lecz nie skorzystał z żadnego podania i nie wyraził chęci pojednania.
Mediacje poszły więc Kuleszy tak dobrze, jak idzie mu zarządzanie związkiem. Znów wyszedł na tego, który o niczym nie wie, który nie potrafi sprawnie podjąć żadnej decyzji. Odłożył temat o dobę, nawet niepełną, tylko po to, żeby selekcjoner zrezygnował sam.
Probierz podał się do dymisji! „To najlepsza decyzja dla dobra drużyny”
Kronika klęski Michała Probierza. Dymisja wieńczy wybitny plan selekcjonera reprezentacji Polski
W najlepszym przypadku był to gest dobrej woli przyjaciela, ostatnia przysługa. Cezary Kulesza nie chciał poniżyć trenera, z którym łączą go dobre relacje, więc pozwolił mu odejść samemu. Oznaczałoby to, że Michał Probierz wyciągnął jakieś lekcje z potyczki z Robertem Lewandowskim. Inna sprawa, że to przecież zagrywka typowa dla tego trenera. Probierz to chyba ostatni szkoleniowiec na polskim rynku, który tak chętnie rzucał na stół kartę „dymisja”.
- Cracovia — rok 2021
- Wisła Kraków — rok 2012
- Jagiellonia Białystok — rok 2011
Rezygnował też z pracy w Polonii Bytom czy GKS Bełchatów. Dlatego też scenariusz, w którym nikt Michała Probierza nie przymusił, czy nawet nie zachęcił, jest możliwy. Owszem, to trener, u którego skłonność do autorefleksji i dostrzegania własnych błędów to towar deficytowy, ale też taki, który potrafi wywiesić białą flagę, gdy widzi, że nadchodzi klęska. Albo nawet tuż po niej, jak w tym przypadku.
O Michale Probierzu nie ma sensu się dłużej rozwodzić. Można co najwyżej dopisać ostatni, wieńczący dzieło, punkt do wyliczanki efektów jego genialnego planu odebrania opaski Robertowi Lewandowskiemu.
- Zawieszenie kariery reprezentacyjnej przez najlepszego polskiego piłkarza w historii;
- utrata szatni po tym, jak zawodnicy wściekli się za zrzucenie na nich odpowiedzialności za tę decyzję i wymusili na PZPN oświadczenie, że nie mieli z tym nic wspólnego;
- łomot od beznadziejnej Finlandii i skomplikowanie sobie sytuacji w walce o mundial, o ile ktoś wierzy, że faktycznie o to walczymy;
- strata pracy.
Probierz miej honor, odejdź. Sprytny plan trenera doszczętnie zniszczył zespół
Niewiele było szarż bardziej spektakularnych, lecz sporo było takich, które zakończyły się ciut lepiej. Podtrzymuję porównanie działań Michała Probierza do wrzucenia sobie samemu granatu do okopu, do natarcia na czołgi z szablą w dłoni. Scenariusz atomowy odpalony przez selekcjonera po prostu nie mógł wypalić. Nie mógł, bo trenerowi wszystko się poplątało. Wydawało mu się, że ma za sobą grupę, która go poprze i odpowie pozytywnie.
W najgorszym wypadku może nie opowie się przeciwko Robertowi Lewandowskiemu, ale przynajmniej nie opowie się przeciwko trenerowi.

Wydawało mu się, że ma też plan taktyczny, który pozwoli mu ograć Finów i zbudować jakąkolwiek pozytywną narrację wokół zmiany kapitana. Michał Probierz odczytał wszystko na opak, w swoich przewidywaniach pomylił się tak bardzo, że nowy kapitan, którego mianował, nawet nie zagrał w meczu z Finlandią.
Afera ostatnich dni, sposób, w jaki potraktował Roberta Lewandowskiego, mówi wiele o Probierzu jako człowieku. Mówi też jednak wiele o Probierzu jako trenerze. Potwierdza tezę o tym, że ten człowiek nie nadawał się do pełnienia funkcji, którą mu powierzono. Nie potrafił wyczuć nastrojów w grupie, zarządzać zespołem, podejmować właściwych decyzji. Musiał uciec się do taniej sztuczki, wstrząsu, żeby przykryć braki w warsztacie piłkarskim, trenerskim, taktycznym, które sprawiały, że im dłużej trwała jego przygoda z kadrą, tym mniej zgadzało się na boisku.
Ciężko sobie wyobrazić, że ktokolwiek po dwóch dekadach pracy w swoim zawodzie, może popełnić tak kardynalne, katastrofalne błędy.
To Cezary Kulesza zafundował nam Michała Probierza. Z nim u sterów PZPN nic się nie zmieni
Niestety dla polskiego kibica odejście Michała Probierza to zwycięstwo pyrrusowe. Tak, pozbyliśmy się gościa, który nigdy nie powinien zostać selekcjonerem, lecz następcę wybierze ten sam człowiek, który mianował Probierza. Cezary Kulesza już przebąkuje, że nowym trenerem musi zostać ktoś, kto zna kadrę i nie będzie się musiał uczyć nazwisk. Skoro kierujemy się takimi kryteriami, to pozostaje się cieszyć, że recepcjonistka z hotelu Double Tree by Hilton, w którym sypia drużyna narodowa, nie ma papierów trenerskich, bo mogłaby być faworytką do objęcia posady.
Nie mam absolutnie żadnego zaufania do Cezarego Kuleszy, bo prezes PZPN nie ma pojęcia, co robi. Nie potrafi podejmować decyzji. Kluczy, mami wszystkich dookoła, przerzuca odpowiedzialność. Gdy trzeba działać, brakuje mu odwagi, dlatego też wątpię, czy nie zabraknie mu odwagi, żeby w końcu wybrać kadrze trenera. Jak do tej pory wpędził federację w gigantyczny kontrakt ze zblazowanym, znudzonym Fernando Santosem, który naciągnął go metodą na puchar w gablocie.
Odstawił też cyrk z wyborem Czesława Michniewicza, któremu wysłał kontrakt z adresem Adama Nawałki, co sugeruje, że na końcu po prostu losował pomiędzy którymś z tych dwóch panów. Nawet jeśli Michniewicz zrobił wynik na mundialu, to globalnie wybór ten też się nie obronił, przysporzył PZPN krytyki przez całą jego kadencję, zostawiając z pożarem na koniec. O tym, co na boisku, nie wspominam, bo wszyscy wiemy, że rozwoju w grze nie było. Wynik kosztem gry.
Dzięki, wujas. Zmarnowałeś cztery lata i zmarnujesz następne cztery
Ostatnia decyzja Cezarego Kuleszy to odwzorowanie sposobu, w jakim steruje polską federacją. Dopiero co od wysokiego rangą działacza PZPN usłyszałem pyszałkowate zapewnienie, że nikt o drugą kadencję Kuleszy nie drżał, bo „umawialiśmy się cztery lata temu na osiem lat i trzeba było tylko o tym przypomnieć”. Takie właśnie jest to środowisko: stołek, kolegę ceni ponad wszystko.
Kulesza długo nie mógł myśleć o Probierzu jako selekcjonerze, bo środowisko nie wybaczyłoby takiego wyboru. Gdy jednak pojawiła się furtka, moment, w którym lud nie byłby aż tak wzburzony, bez mrugnięcia okiem, bez zastanowienia się nad tym, co będzie najlepsze dla polskiej piłki, wskazał na trenera, którego zna i lubi. Jak większość decyzji w PZPN, nie miała ona podstawy w merytorycznej ocenie faktów, bo nikt nie wierzy, że takową był „konkurs” Probierz vs Marek Papszun. Nikt, nawet sam Papszun.

Działacze PZPN szukają zasięgu, bo Michał Probierz znów dzwoni do ludzi po nocach
Jedynym kryterium zahaczającym o merytorykę, było to, czy kandydat zna język polski, bo Cezary Kulesza nie dogada się z obcokrajowcem spoza ściany wschodniej. Tego nawet nie trzeba komentować.
Prezes PZPN jest więc tym, który zafundował nam kolejne piekiełko, być może najgorszą kadencję selekcjonera w historii. Trzeba byłoby zrobić szczegółowy ranking, ale Michał Probierz byłby jednym z faworytów. Na boisku klęska:
- ostateczne zaprzepaszczenie szans na awans bezpośredni, co wciąż dało się zrobić;
- baraże dzięki wynikom poprzedników, wymodlone 0:0 i Szczęsny broniący karnego;
- kompletna porażka na Euro, mydlenie oczu odwagą, której zabrakło w kluczowym meczu (o ile w ogóle była);
- spadek z hukiem z najwyższej dywizji Ligi Narodów z jedną wygraną na koncie;
- porażka z Finami oddalająca nas od baraży o wyjazd na mundial.
Kadra Michała Probierza biła niechlubne rekordy. Z turniejem w Niemczech pożegnała się jako pierwsza, najszybciej tracąc jakiekolwiek nadzieje. Traciła najwięcej goli od dekad. Nie potrafiła zdominować żadnego rywala, nieważne, jak nisko byłaby zawieszona poprzeczka.
Poza boiskiem było jednak jeszcze gorzej. Odbiór drużyny to jedno, brednie wciskane ludziom przez selekcjonera też. Ogłoszenie kadry na Euro na turnieju golfowym to już konkretne działanie na szkodę PZPN. Wywołanie ogólnoświatowej chryi z Robertem Lewandowskim także. Nie wspominając i o tym, że wyniki sportowe przełożyły czy przełożą się na spadek przychodów, wartości kontraktów reklamowych i tak dalej, i tak dalej.

Oni już wiedzieli?
Wszystkim dookoła świtało, że tak to się może skończyć, że z Michałem Probierzem niczego dobrego nie zbudujemy, bo i on sam nigdy niczego porządnego nie zbudował. Nawet, gdy dostał pełnię władzy w Cracovii. Ufał w to jedynie Cezary Kulesza, dlatego jemu nie wolno ufać za grosz. Już rzuca nazwiskami Magiery, Brzęczka, Nawałki, Urbana, już powtarza cyrk, który przerabialiśmy dwukrotnie, gdy zabierał się do wyboru selekcjonera.
To nie skończy się dobrze, utkwiliśmy w błędnym kole. Dlatego wypada zaapelować do Cezarego Kuleszy tak samo, jak apelowałem do Michała Probierza. Miej honor, odejdź. Twoje towarzystwo wzajemnej adoracji rujnuje nasz futbol, a nie mamy czym szastać. Świadomość, że czekają nas kolejne cztery lata nieudolnych rządów, sprawia, że chce się wyjechać z tego kraju. Co zresztą zrobiłem, bo nadaję ze Słowacji. Tyle że nawet tutaj dopadło mnie dyletanctwo związku Kuleszy, bo oglądałem naszą młodzieżówkę.
Znikąd nadziei. Opozycjo, strasznie mnie rozczarowałaś. Do was też mam pretensje, bo stchórzyliście przed podjęciem rękawicy, żeby ratować resztki szans na funkcjonowanie w strukturach federacji, licząc na łaskę jedynowładcy. Tak niczego nie zbudujemy, a im dłużej trwamy w tym patologicznym układzie, tym więcej będzie do naprawy.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI NA WESZŁO:
- Dymisja Probierza. Decyzję jako pierwsi poznali golfiści!
- Trela: Michał Probierz ma powody, żeby odwracać uwagę od futbolu
- Polska, czyli afrykański zespół w środku Europy. Afery, skandale, kłótnie o kasę i wpływy
- Kulisy konfliktu Lewandowski – Probierz. Otwarta wojna już w marcu
- „Małe rzeczy” i mały selekcjoner. Probierz zwyczajnie oszukał Lewandowskiego
- Probierz jako kolejny poległ na zarządzaniu piłkarzem formatu Lewandowskiego

fot. 400mm.pl