Przed spotkaniem Legii z Chelsea, mimo wszystko, nie mieliśmy wielkich nadziei. W tej edycji Ligi Konferencji londyńczycy po prostu leją kogo popadnie i nie inaczej było wczoraj w Warszawie. Podopieczni Goncalo Feio byli słabsi, wolniejsi i ostatecznie przegrali 0:3.

Trener stołecznej drużyny zauważył, że jego zespół faktycznie nie miał zbyt wielu atutów. – To było zderzenie dwóch światów. Byłoby bardzo miło siedzieć przed wami po zwycięstwie i powiedzieć, że jestem dumny z drużyny. Ale przegraliśmy 0:3 i znacie mnie – wiecie, że nienawidzę przegrywać. Choć i tak jestem dumny z zespołu – mówił podczas konferencji prasowej Portugalczyk.
Bezradność. Chelsea rozbija Legię [CZYTAJ RELACJĘ]
Goncalo Feio szczerze po meczu z Chelsea: Oczywiście, że chcieliśmy grać lepiej
Owa duma nie przesłania trenerowi faktu, że Legia mogła po prostu rozegrać lepsze spotkanie i chociaż rzucić wyzwanie angielskiemu zespołowi. – Czy powinniśmy robić lepiej pewne rzeczy, byśmy mogli realnie rywalizować z tak klasową drużyną, jak Chelsea? Tak, ale trzeba tu docenić rywala, który zdominował nas jeżeli chodzi o operowanie piłką, atak pozycyjny, reakcje po stratach czy poziom motoryczny – wylicza elementy, w których zawodnicy Enzo Mareski okazali się wczoraj lepsi.
Tych pewnie było jeszcze więcej – wszak piąta drużyna Ekstraklasy podejmowała czwartą ekipę Premier League.
Oyedele tym razem wygranym, beznadziejna ofensywa [LEGIA – NOTY]
Przed Legią trudne mecze. Najpierw mistrzowie, potem znów ta Chelsea…
– Chcieliśmy mieć nasze momenty i uważam, że wejście w mecz było dobre. Sądzę, że jeżeli mamy czegoś żałować, to najbardziej tego, że nie byliśmy w stanie lepiej pokazać się z piłką przy nodze. Na szczęście za tydzień los da nam szansę, by solidniej zaprezentować się pod tym kątem na Stamford Bridge – cieszy się Feio cytowany przez portal legia.net.
Zanim jednak Legia zmierzy się ponownie z ekipą The Blues, przyjdzie jej zagrać ekstraklasowe spotkanie z naszym drugim pucharowiczem, Jagiellonią. Mistrzowie Polski też wczoraj przegrali – rywalem nie do przejścia okazał się hiszpański Betis, choć wyjazdowa porażka 0:2 nie przekreśla jeszcze całkowicie szans Dumy Podlasia. Chociaż, tak prawdę powiedziawszy, Jaga też wyglądała na tle ekipy z Sewilli jak Legia z Chelsea.
Po prostu jak młodszy brat solidnej europejskiej firmy.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE KONFERENCJI NA WESZŁO:
- Dwa oblicza Chelsea. A Legia ciągle gra bez bramkarza [KOMENTARZ]
- Abramowicz dojechał na Betis, ale środek pola nie [JAGA – NOTY]
Fot. FotoPyK