Reklama

Bezradność. Chelsea rozbija Legię

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

10 kwietnia 2025, 20:40 • 2 min czytania 124 komentarzy

Pierwsza połowa dała nadzieję, że można wyciągnąć chociaż 0:0, ale po drugiej nie ma już co zbierać. Legia może w Londynie zobaczyć parę fajnych rzeczy – Big Bena, Hyde Park, Pałac Buckingham – natomiast awansu to ona na pewno nie zobaczy. Kto wie, może tak jak w Warszawie nie zobaczy też piłki (chyba że liczymy wyciąganie jej z siatki).

Bezradność. Chelsea rozbija Legię

Czy mogło być inaczej? Otóż… tak, gdyby miesiące temu dział sportowy okazał się nieco poważniejszy i po pierwsze, zauważył, że ten zespół nie ma bramkarza, a po drugie stwierdził, że potrzebny jest napastnik (i to taki, który może grać w Lidze Konferencji). Niestety, nikt się na takie refleksje nie zdobył i musiał bronić Tobiasz, a w ataku grać (podobno) Morishita, bo na ławce był tylko Pekhart, ale jego strach puszczać na Puchar Polski, co dopiero tutaj.

Jest jak jest, Tobiasz nie pomógł przy pierwszej bramce, kiedy wypluł piłkę po dość prostym strzale, nie pomógł też przy drugiej, kiedy źle wybił. A z przodu… No dramat, nie było komu tego dźwignąć, przytrzymać futbolówkę, ruszyć z jakąś szarżą. Równie dobrze mógłby tam grać Krzysztof Pieczyński. Nic by nie zrobił, no i się zgadza, zmiany względem boiska nie ma.

Legia – Chelsea 0:3. Kompletna bezradność

Legia pierwszy celny strzał oddała w 90. minucie przy 3:0, kiedy uderzał… Kun. Jorgensen mógł zostać w domu, jego obecność w Warszawie była kompletnie zbędna. To jak pojechać do Wrocławia, żeby zobaczyć Pałac Kultury. Nie ma. Ofensywy Legii też nie ma.

Chelsea nie grała wielkiego meczu, zrobiła po prostu tyle, ile musiała. Nawet jak zmarnowała karnego, to przecież sekundy później i tak walnęła na 3:0. Gdyby stwierdziła, że w drużynie rywala znajduje się chociaż jeden piłkarz, na którego musi uważać, mogło to wyglądać inaczej, mogła dokręcić śrubę zdecydowanie bardziej. Ale takiego piłkarza nie było, bo jak weszli z ławki Goncalves czy Biczachczjan, też – coś podobnego! – szału nie zrobili.

Reklama

Oczywiście: nawet gdyby Legia zrobiła wszystko, co mogła, żeby do tego meczu przystąpić na 100% swoich możliwości, wciąż zapewne by przegrała. Ale to nie była najlepsza Legia i taka polityka transferowa ma ograniczony zasięg, jeśli chodzi o to, gdzie można zajechać.

Przyzwoitość w meczu z Chelsea jest poza zasięgiem. I tyle.

Legia Warszawa – Chelsea 0:3 (0:0)

  • 0:1 – George 49′
  • 0:2 – Madueke 57′
  • 0:3 – Madueke 74′

WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Konferencji