W ostatnich dniach głośno zrobiło się o dramatycznej sytuacji Agaty Wróbel. Najbardziej utytułowana sztangistka w historii polskich ciężarów w grudniu poinformowała w swoich mediach społecznościowych, że straciła wzrok. Dziś Polski Związek Podnoszenia Ciężarów poinformował, że postara się pomóc legendarnej zawodniczce. Federacja wyjaśniła też, dlaczego wcześniej takie próby okazywały się nieskuteczne. – Co kilka lat dowiadywaliśmy się o kolejnych problemach zdrowotnych zawodniczki. Jednak nie bezpośrednio od zainteresowanej. Pani Agata Wróbel nie utrzymuje bowiem kontaktu z Polskim Związkiem Podnoszenia Ciężarów – czytamy w oświadczeniu.
Zacznijmy jednak od początku. 13 grudnia ubiegłego roku 43-latka poinformowała na swoim profilu na portalu Facebook, że organizowana przez nią akcja sprzedaży kubków z autografem nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Wróbel sprzedawała takie pamiątki, a dochód z nich miał zostać przeznaczony na znalezienie nowego miejsca zamieszkania dla niej i psów, którymi opiekuje się była sportsmenka.
– Zawiodłam się na sobie. 20 lat temu te kubki sprzedawałyby się jak świeże bułeczki, zwłaszcza w święta. […] Teraz już wszystko idzie w zapomnienie. Nie robię tego dla siebie, ale dla moich kochanych, futrzanych dzieci. Może uda nam się w końcu wynająć normalny domek z ogrodzeniem, bez sąsiadów, żeby im nie przeszkadzały i nie szczekały – pisała Wróbel.
Ponadto, od kilku lat wiadomo było o tym, że kobieta cierpi na poważne problemy zdrowotne. W 2015 roku bardzo przeżyła śmierć matki. Od tego czasu zmagała się z depresją i stanami lękowymi. Cztery lata później Wróbel organizowała zrzutkę, by znaleźć pieniądze na leczenie neuropatii cukrzycowej. Zbiórka funduszy zakończyła się sporym sukcesem. Sztangistka uzbierała bowiem 150 tysięcy złotych, choć zakładała, że zgromadzi tylko 20 tysięcy.
Od tego momentu, aż do grudnia 2024 roku Wróbel nie informowała o swoim stanie zdrowia. Takie wiadomości przekazała dopiero we wspomnianym wpisie, który kończył się słowami: – Ja dla siebie już nic nie chcę, naprawdę nic. Odkąd straciłam wzrok, w zasadzie czuję się wykluczona ze społeczeństwa.
Dziś do dramatycznej wiadomości srebrnej i brązowej medalistki olimpijskiej odniósł się PZPC.
– W związku z informacjami, jakie pojawiły się mediach w ostatnich dniach, dotyczącymi trudnej sytuacji materialno-bytowej i zdrowotnej najwybitniejszej polskiej zawodniczki w podnoszeniu ciężarów Agaty Wróbel, Polski Związek Podnoszenia Ciężarów informuje, że natychmiast podjął działania mające na celu pomoc zawodniczce w jej dramatycznej walce o polepszenie warunków życiowych i poprawę zdrowia. Problemem bardzo zainteresował się nowy prezes PZPC Zdzisław Żołopa. Nasz związek nawiązał kontakt z Ministerstwem Sportu i Turystyki w sprawie kompleksowej pomocy medycznej dla naszej najwybitniejszej sztangistki – napisał rzecznik prasowy PZPC Marek Kaczmarczyk.
Kaczmarczyk stwierdził przy tym, że federacja wiedziała o tym, w jak złej sytuacji życiowej znajduje się Wróbel. Przy czym wytłumaczył, dlaczego wcześniej pomoc okazywała się nieskuteczna: – Co jakiś czas dochodziły do nas informacje o tym, co dzieje się w prywatnym życiu zawodniczki. Byliśmy tymi informacjami poruszeni. Chęć pomocy sygnalizowali kolejni prezesi związku, członkowie Zarządu PZPC oraz pracownicy Biura PZPC. Problemami życiowymi i zdrowotnymi pani Agaty bardzo interesował się Szymon Kołecki – prezes PZPC w latach 2012-2016 (także jej serdeczny kolega ze wspólnych lat startów). Starał się pomóc w wieloraki sposób. Do współpracy jednak potrzeba dwóch stron.
Rzecznik związku wyraził jednak nadzieję, że tym razem sprawy przybiorą korzystny obrót: – Wierzymy jednak, że teraz wspólnie jesteśmy w stanie pomóc Agacie Wróbel. Najważniejsze, że na taką pomoc zdecydowana jest sama zainteresowana. Pani Agato, będzie dobrze!
Całe oświadczenie znajdziecie poniżej:
Fot.: Agata Wróbel w 2010 roku/ Newspix
Czytaj też: