Pamiętacie Steevena Langila? To nic, jeśli nie. Piłkarz z Martyniki spędził w Legii Warszawa ledwie pół sezonu i bardziej niż z gry, został zapamiętany z zamiłowania do imprez. 36-letni zawodnik nadal jednak zawodowo kopie piłkę, ale już od sześciu lat na innym kontynencie. Skrzydłowy właśnie związał się kontraktem z Khon Kaen United grającym w lidze tajlandzkiej.
Langil przemknął przez Warszawę w sezonie 2016/2017. Rozegrał w jej barwach łącznie 12 spotkań, w których zdobył jedną bramkę, wrzucił na sociale kilka fotek z imprez i wrócił na wypożyczenie do belgijskiego Waasland-Beveren. Następnie przeszedł do NEC Nijmegen, a po roku w Holandii wyruszył na podbój Tajlandii, w której występuje do dziś.
Khon Kaen United to drużyna z najwyższego poziomu rozgrywkowego w Tajlandii, a konkretnie z jego dolnych rejonów. W szesnastu meczach zespół odniósł tylko jedno zwycięstwo i z siedmioma punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Langil występował w nim już w ubiegłym sezonie, a teraz po półrocznej przerwie na grę w drugoligowym Kasetsart FC, wraca do elity.
Wygląda więc na to, że gracz z Martyniki znalazł swoje miejsce na ziemi. Przez lata gry w Tajlandii uzbierał łącznie 108 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej, w których zdobył 23 bramki i zanotował 31 asyst.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Szwarga buduje nową Arkę. „Nie rozmawiałem z trenerem Grzegorczykiem”
- Atletico w drodze na szczyt. Cholo znowu jest sigmą
- Nina Patalon: „Piłka nożna to najbardziej kobiecy ze sportów”
- Trela: Sukces, czyli wynik ponad stan. Paradoks jesieni Legii Warszawa
- Sztuka przebijania blach. Jak stworzyć swojego Moukoko?
- Patoliga: Miejskimi klubami rządzą lenie, amatorzy i żebracy
Fot. 400mm.pl