Reklama

Krytyka, gwizdy, brak występów, marne liczby. Reprezentanci Polski mają poważne kłopoty

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

02 listopada 2024, 12:09 • 10 min czytania 24 komentarzy

Oczywiście przyjemnie jest ekscytować się niesamowitymi wyczynami 36-letniego Roberta Lewandowskiego, który powrócił do najwyższej formy w Barcelonie pod wodzą Hansiego Flicka. Trochę mniej radości dostarczają nam niestety ostatnimi czasy inni reprezentanci Polski, często umieszczani przez Michała Probierza w wyjściowej jedenastce kadry. Potencjalni liderzy ekipy biało-czerwonych zmagają się dużymi problemami na arenie klubowej. A to nie grają w swoich klubach, a to są wygwizdywani przez własnych kibiców, a to obrywa im się za popełniane błędy lub kiepskie statystyki. Nie wygląda to za wesoło, skoro mówimy o graczach, na których selekcjoner stara się opierać swój zespół.

Krytyka, gwizdy, brak występów, marne liczby. Reprezentanci Polski mają poważne kłopoty

O kim konkretnie mowa?

Zaraz przyjrzymy się poszczególnym piłkarzom. A na zachętę, ciekawostka – czy wiecie, że Zieliński, Moder, S. Szymański, Zalewski i Urbański (zawodnicy z wyjściowej jedenastki reprezentacji Polski z meczu z Chorwacją) jak dotąd zaliczyli w tym sezonie łącznie cztery gole i dwie asysty w swoich klubach? No, to już wiecie.

JAKUB KIWIOR

  • 4 występy (96 minut) w Premier League
  • 2 występy (180 minut) w Pucharze Ligi Angielskiej
  • 1 występ (45 minut) w Lidze Mistrzów

24-letni obrońca reprezentacji Polski ostatnio zanotował pierwszy występ w tym sezonie, który można zaliczyć jako naprawdę udany w jego wykonaniu. Jego Arsenal zwyciężył 3:0 z Preston North End w 4. rundzie EFL Cup, a Kiwior zapisał na swoim koncie asysty przy trafieniach Gabriela Jesusa i Kaia Havertza. No i to by właściwie było na tyle, jeśli chodzi o pozytywy, a trzeba pamiętać, że mówimy o starciu “Kanonierów” ze średniakiem z zaplecza Premier League. Jeśli natomiast chodzi o konfrontacje z mocniejszymi przeciwnikami, Kiwior albo w ogóle nie pojawia się na boisku, albo rozczarowuje jako zmiennik.

Jakub Kiwior = ryzyko. Trzeba się chyba do tego przyzwyczaić

Reklama

Szczytem wszystkiego było oczywiście spotkanie Arsenalu z Bournemouth. Kiwior zameldował się wtedy na murawie w 37. minucie gry, łatając dziurę w linii obronnej po czerwonej kartce dla Williama Saliby. Niestety, w drugiej połowie Polak narozrabiał przy bramce na 0:2 i Mikel Arteta nie dał mu nawet zagrać do końca meczu. Ostatnio Kiwior był też natomiast mocno krytykowany za nieprzypilnowanie Mohameda Salaha w zremisowanym przez Arsenal starciu z Liverpoolem.

W tej chwili wydaje się, że im szybciej Kiwior odejdzie z Arsenalu – czy to na wypożyczenie, czy na dobre – tym lepiej dla niego. Rola zmiennika ewidentnie mu nie służy. Choć przy obecnych problemach kadrowych “Kanonierów”, Mikel Arteta może teraz nieco częściej stawiać na Polaka w wyjściowym składzie. I to już chyba ostatnia szansa dla 24-latka, by przekonać do siebie szkoleniowca londyńskiej ekipy. Albo przynajmniej podnieść własne notowania u potencjalnych nowych pracodawców.

JAKUB MODER

  • 2 występy (139 minut) w Pucharze Ligi Angielskiej

Jakub Moder to kolejny reprezentant Polski, który nie potrafi w tym sezonie zaistnieć w Premier League. I jest to oczywiście przygnębiająca historia, bo przecież były zawodnik Lecha Poznań był już swego czasu pewniakiem do miejsca w wyjściowym składzie Brighton, ale ciężka kontuzja gwałtownie wyhamowała jego obiecującą karierę. W tej chwili 25-latek może liczyć tylko na występy w EFL Cup. Czy raczej należałoby napisać, że “mógł” na nie liczyć, bo “Mewy” pożegnały się już z tymi rozgrywkami. W środę podopieczni Fabiana Hürzelera przegrali 2:3 z Liverpoolem. Moder spędził na boisku 70 minut i spisał się ze wszech miar przeciętnie.

Bo czego w sumie oczekiwać od gracza będącego od ładnych paru miesięcy poza rytmem meczowym? W sezonie 2024/25 pomocnik zanotował jak dotąd więcej występów w reprezentacji Polski (cztery mecze w Lidze Narodów) niż w klubie (dwa mecze w Pucharze Ligi).

Kontrakt Modera z Brighton wygasa w czerwcu przyszłego roku i w tej chwili trudno uwierzyć, by Kuba miał pozostać w ekipie z Falmer Stadium na dłużej. Zapewne spędzi jeszcze kilka miesięcy w tym swego rodzaju zawieszeniu, a w kolejnym sezonie spróbuje powrócić na właściwe tory już w nowym środowisku. Na przebicie się do składu “Mew” w Premier League się zatem nie zanosi. Polakowi pozostaje czekać na mecze w Pucharze Anglii. I na kolejne zgrupowania kadry.

Reklama

NICOLA ZALEWSKI

  • 7 występów (421 minut) w Serie A
  • 1 występ (90 minut) w Lidze Europy

Dla Nicoli Zalewskiego sezon 2024/25 to prawdziwy rollercoaster emocji. Z jednej strony mamy kadrę, gdzie 22-latek stał się kluczowym elementem układanki Michała Probierza i potrafi w pojedynkę przesądzić o losach spotkania. Z drugiej strony jest zaś Roma. Nieszczęsna Roma. Zalewski najpierw chciał z ekipy “Giallorossich” odejść, ostatecznie w niej jednak pozostał. Zagrożono mu wówczas odsunięciem od pierwszej drużyny, ale z tych pogróżek także summa summarum nic nie wyszło. Równolegle cały rzymski zespół pogrążył się zaś w kryzysie – trener Daniele De Rossi stracił pracę, a jego następca, Ivan Jurić, też znajduje się na cenzurowanym.

Niedawna klęska Romy 1:5 w wyjazdowym starciu z Fiorentiną najlepiej podsumowuje aktualną sytuację klubu.

Zachowanie kibiców udowodniło, że Zalewski nie ma czego szukać w Romie

Naturalnie w tak niewesołych okolicznościach rozwścieczeni kibice szukają winowajców. I na jednego z kozłów ofiarnych został wytypowany właśnie Zalewski, który już w poprzednim sezonie zbierał bardzo przeciętne recenzje za swoje występy i często przesiadywał na ławce rezerwowych. Gdy reprezentant Polski opuszczał murawę w 72. minucie meczu z Interem Mediolan (0:1), publiczność zgromadzona na Stadio Olimpico pożegnała go gwizdami. Sytuacja powtórzyła się zresztą w czwartek. Tym razem 22-latek schodził z boiska przy korzystnym rezultacie (1:0) meczu z Torino, ale i tak go wygwizdano. Mimo że jest on przecież wychowankiem Romy.

Jego kontrakt z ekipą “Giallorossich” wygasa w czerwcu przyszłego roku. – Bojaźliwa gra Zalewskiego może wynikać z lęku przed kibicami, a także krytyką ze strony mediów. W Rzymie istnieje wiele rozgłośni, które nadają całymi dniami wyłącznie o samej Romie. Jeśli lokalne media wezmą sobie któregoś z piłkarzy na tapet, reakcja słuchaczy bywa bezlitosna. Zalewski nie cieszy się w stolicy renomą i dla jego kariery lepiej będzie czym prędzej zmienić klub – pisaliśmy na Weszło.

O liczbach Zalewskiego w klubie nie wspominamy, bo i nie ma o czym gadać. Zero goli, zero asyst, kurtyna.

KACPER URBAŃSKI

  • 4 występy (159 minut) w Serie A
  • 3 występy (139 minut) w Lidze Mistrzów

Nie najlepiej wygląda też w bieżącym sezonie sytuacja Kacpra Urbańskiego w Bolonii.

Oczywiście jest o wiele za wcześnie, by bić tu na alarm – mówimy o ledwie 20-letnim graczu, który na dodatek miał niedawno trochę problemów zdrowotnych. Nie sposób jednak przynajmniej nie napomknąć, że trener Vincenzo Italiano (niech będzie przeklęty ten okrutny wróg polskiego piłkarstwa i całego polskiego narodu!) po raz ostatni dał naszemu reprezentantowi szansę gry w Serie A na początku października, a tak w ogóle, to tylko raz znalazł dla niego miejsce w wyjściowym składzie na mecz ligowy. Było to wrześniowe starcie z Monzą, w którym Urbański trafił nawet do siatki, notując w ten sposób swojego debiutanckiego gola w barwach Bolonii.

Kacper Urbański: Można marzyć o Złotej Piłce i wygraniu Euro

Niestety jest to jedyny punkcik w klasyfikacji kanadyjskiej zaliczony w tym sezonie przez Kacpra. Italiano zapewnił wprawdzie Polakowi sporo minut w Champions League, w tym dwa występy w pierwszej jedenastce, ale były to akurat wyjątkowo trudne starcia wyjazdowe – z Liverpoolem (0:2) oraz Aston Villą (0:2).

Na pocieszenie pozostają Urbańskiemu uspokajające opinie włoskich dziennikarzy, który są na ogół zdania, że pozycja reprezentanta Polski w ekipie Italiano prędzej czy później wzrośnie. No i komplementy od samego Massimo Morattiego. – W ostatnich dniach mogłem przyjrzeć się Urbańskiemu. Byłem pod wrażeniem jego talentu, wydaje się naprawdę dobry – powiedział przed paroma tygodniami były właściciel Interu Mediolan w rozmowie z magazynem “Libero”.

PIOTR ZIELIŃSKI

  • 6 występów (156 minut) w Serie A
  • 3 występy (185 minut) w Lidze Mistrzów

A skoro o Interze mowa, to warto też rzucić okiem na sytuację Piotra Zielińskiego. Trudno oczywiście 30-latka zestawiać w jednym szeregu z Urbańskim czy Zalewskim – mówimy o graczu znacznie bardziej doświadczonym (zbliżającym się do magicznej bariery stu występów w narodowych barwach), który ma już za sobą niejeden kryzys. Choćby i z tego względu Zielińskiemu łatwiej jest podtrzymywać optymalną formę niezależnie od okoliczności. Ale… czy aby na pewno mu się to udaje?

Przypomnijmy, że Piotrek już wiosną miał pewne problemy z regularną grą. Było wtedy jasne, że Polak wkrótce pożegna się z Napoli, co oczywiście nie poprawiło jego notowań w klubie, ale podstawowym problemem pomocnika była kontuzja, przez którą przepadła mu końcówka sezonu Serie A. Sezonu, dodajmy, kompletnie dla Napoli nieudanego, wręcz katastrofalnego. Wszystko to sprawiło, że Zieliński pożegnał się z Neapolem w niezbyt przyjemnej atmosferze. W Mediolanie powitano go rzecz jasna z otwartymi ramionami, lecz to wcale nie oznacza, że rozwinięto również przed nim czerwony dywan do wyjściowej jedenastki Interu.

Wręcz przeciwnie – w meczach ligowych Zieliński musi się godzić z rolą zmiennika. Trener Simone Inzaghi ma innych faworytów, jeśli chodzi o grę w drugiej linii. I wiele w tym względzie nie zmienią dwa gole z rzutów karnych, strzelone przez “Zielka” w szalonym starciu z Juventusem, które zakończyło się remisem 4:4.

Owszem, Polak jest po tym spotkaniu chwalony, ale też krytykowany za pewne niedociągnięcia w grze defensywnej.

Oczywiście nie jest winą Zielińskiego, że Inter nie pokonał Juventusu. Gdy Polak opuszczał murawę, “Nerazzurri” prowadzili 4:2 i byli na najlepszej drodze do zgarnięcia kompletu punktów. Niemniej, 30-latek raczej nie przekonał swojego szkoleniowca, że jest graczem skrojonym do gry na szóstce w systemie taktycznym Interu. Niepokojący staje się też brak liczb polskiego pomocnika na arenie klubowej. W sezonie ligowym 2023/24 Zieliński wpisał się na listę strzelców zaledwie trzy razy (w tym raz z rzutu karnego), dokładając do tego dwie asysty (obie we wrześniu 2023 roku). Po przenosinach do Interu ma na swoim koncie wspomniane dwa trafienia z jedenastu metrów w konfrontacji z Juve i to by było na tyle. To już w kadrze wiedzie mu się lepiej (cztery gole i asysta w 2024 roku).

SEBASTIAN SZYMAŃSKI

  • 9 występów (728 minut) w Super Lig
  • 3 występy (270 minut) w Lidze Europy
  • 4 występy (390 minut) w el. Ligi Mistrzów

Gdybym miał w zespole trzech Szymańskich, wszyscy graliby w wyjściowym składzie – zapewnia Jose Mourinho.

Gdybym miał w zespole trzech Szymańskich, wszystkich posadziłbym na ławce – kpi jeden z tureckich dziennikarzy.

Początki byłego zawodnika Feyenoordu Rotterdam w lidze tureckiej były wręcz fenomenalne. Szymański regularnie trafiał do siatki, notował mnóstwo asyst i szybko zapracował na status ulubieńca kibiców Fenerbahce. W 2024 roku coś się jednak w grze reprezentanta Polski popsuło. Od 21 stycznia do 27 października 25-latek rozegrał w sumie siedemnaście meczów w tureckiej ekstraklasie, lecz zdobył w tym okresie zaledwie jednego gola w wygranym 6:0 spotkaniu z beznadziejnym Istanbulsporem. Z ostatnimi podaniami też nie jest kolorowo, bo w omawianym okresie Szymański uciułał w lidze zaledwie cztery asysty.

Obecnie Polak należy do najmocniej krytykowanych zawodników z całej ekipy Fenerbahce. Wprawdzie Mourinho wciąż mu ufa, ale turecki “Fanatik” informuje, że portugalski szkoleniowiec pomału traci już do Szymańskiego cierpliwość. Reprezentant Polski zaczął ostatni mecz ligowy z Bodrum FK w gronie rezerwowych i wedle medialnych spekulacji Mourinho ponownie posadzi go na ławce w niedzielę, gdy Fenerbahce zmierzy się na wyjeździe z Trabzonsporem. Choć z drugiej strony, mamy też prognozy innych portali, które wieszczą powrót “Kanarków” do gry na jednego napastnika, co byłoby równoznaczne z przywróceniem Sebastiana do składu. Tak czy owak, same te dyskusje pokazują, jak bardzo obniżył się status Szymańskiego w Turcji. Jeszcze niedawno mówiło się przecież o wielkich klubach zgłaszających się ponoć z ofertami transferowymi za Polaka, a teraz tematem jest to, czy załapie się on w ogóle do jedenastki Fenerbahce.

Szymański zatracił tożsamość snajpera – czytamy na portalu sporx.com. – Wprawdzie za kadencji Jose Mourinho widać u niego progres w statystykach podań, ale pozostałe parametry wyraźnie się pogorszyły. To dlatego, że nowy trener widzi w nim raczej ósemkę niż dziesiątkę.

***

Kiwior, Urbański, Zieliński, Szymański, Moder, Zalewski – wszyscy mają na co dzień mniejsze lub większe kłopoty i wszyscy znaleźli się w wyjściowym składzie reprezentacji Polski na ostatni mecz Ligi Narodów z Chorwacją. To pokazuje, jak trudno jest dziś Michałowi Probierzowi stworzyć zespół w oparciu wyłącznie o graczy będących motorami napędowymi swoich klubów. Inna sprawa, że selekcjoner nie ułatwia sobie w tym względzie zadania, rezygnując choćby z Mateusza Bogusza.

Nie chcemy tu rzecz jasna uprawiać jakiegoś czarnowidztwa. Jesteśmy też w stanie wskazać paru graczy – niekoniecznie weteranów, takich jak Lewandowski – którzy mają za sobą udane miesiące na arenie klubowej. No ale gdyby Probierz chciał się trzymać zasady, że występy w reprezentacji Polski mają być efektem czy swego rodzaju nagrodą za formę demonstrowaną w rozgrywkach klubowych, to musiałby dziś wysadzić zespół w powietrze i zacząć go budować na nowo.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Piłka nożna

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

24 komentarzy

Loading...