Jacek Magiera obszernie wypowiadał się przed wyjazdowym meczem Śląska Wrocław z GKS-em Katowice. Nieoficjalnie mówi się, że od wyniku tego spotkania zależy, czy nadal będzie pracował w dolnośląskim klubie.
Szkoleniowiec WKS-u przekonywał, że jego rozmowa z władzami miasta nie oznaczała otrzymania ultimatum. – W piątek mieliśmy spotkanie w ratuszu z prezydentem, natomiast jest ono cykliczne. Rozmawialiśmy na temat strategii oraz tego jak klub ma wyglądać dalej. Rozmawialiśmy na temat europejskich pucharów, tego, co można zrobić, żeby dalej rozwijać zespół. No i sprawy bieżące, takie jak sytuacja w tabeli, której nie akceptuję jako trener, nie akceptujemy jako drużyna. Chcemy z niej wyjść i złapać serie zwycięstw. Ostatnie tygodnie temu służyły, aby wrócić do równowagi. Ważna jest praca mentalna, fizyczna, zespołowa. W przerwie reprezentacyjnej rozegraliśmy mecz sparingowy w Lądku-Zdroju. Sytuacja jest tam koszmarna, dlatego tym bardziej cieszymy się, że mogliśmy pomóc finansowo i dostarczyć trochę radości kibicom – mówi Magiera, cytowany przez oficjalną stronę Śląska.
– Na pewno w ratuszu nie zapadają decyzję odnośnie pierwszego zespołu. Ja za to odpowiadam. Spotkanie się odbyło, natomiast nie było to takie, jak przedstawia to prasa. Mieliśmy takich mnóstwo w tamtym sezonie i teraz do nich wróciliśmy. Drużyna jest konkretnie nastawiona na wyjście z obecnej sytuacji. Na naszą sytuację zbiegło się wiele czynników, które odpowiadają za to, że nie wygraliśmy jeszcze meczu. Moim obowiązkiem jest to, żeby doprowadzić drużynę do mocnej głowy, mocnego nastawienia, abyśmy odnieśli pierwsze zwycięstwo w sezonie – dodał.
Ostatnio Magiera znów dokonał zdecydowanych ruchów kadrowych, przesuwając do rezerw Juniora Eyambę i Jakuba Jezierskiego. Nie ukrywa on, że szwajcarski napastnik na razie mocno go rozczarowuje. – Przychodził jako zawodnik, który miał być pierwszoplanową postacią Śląska Wrocław. Teraz jest numerem cztery na swojej pozycji. Dlatego trafił do drugiego zespołu. Nie możemy popełnić już tego samego błędu w zimę. Wyciągamy z tego wnioski, a Eyamba musi walczyć o to, żeby powrócić do pierwszej drużyny – stwierdził krótko.
Więcej do powiedzenia miał na temat młodego Jezierskiego. – Nie chcę go w żaden sposób tłumaczyć. To młody, dwudziestoletni zawodnik. Oczywiście wielu w jego wieku gra już na europejskim poziomie, radzi sobie z presją i kibicami. Kuba miał świetną końcówkę poprzedniego sezonu. Można powiedzieć, że na plechach doświadczonych zawodników wkomponował się w zespół bardzo dobrze. W tym sezonie też dostał wiele szans, najwięcej jeśli chodzi o młodzieżowców. Wymagaliśmy od niego, aby robił minut i liczby. Zagrał w podstawowym składzie w europejskich pucharach i w Ekstraklasie też. Miał dużo szans, ale ich nie wykorzystał, dlatego stąd moja decyzja, aby kadrę trochę odświeżyć i dać trochę energii. Nie możemy trenować w 50 osób na boisku. Dzisiaj Kuba jest na poziomie trzeciej ligi. Niech to będzie też dla niego taki element zawstydzenia i powalczenia samemu ze sobą, aby wrócić do piłki na poziomie seniorskim. Dziś szansę dostali inni i od nich zależy, czy to wykorzystają – podsumował “Magic”.
WKS jako jedyny zespół w Ekstraklasie pozostaje bez zwycięstwa, przez co zamyka tabelę z dorobkiem czterech punktów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Pobili piłkarza i go prześladują. Wojsko, kibole, prezesi – jedna drużyna, brawo! [KOMENTARZ]
- Reprezentacja czeka dłużej na czyste konto niż San Marino i to nie jest kwestia rywali
- „Karierowiczka. Najlepsza specjalistka. Zawładnęła wszystkim”. Historia Darii Abramowicz
Fot. Newspix